To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:48501.87 km (w terenie 16.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:1594:58
Średnia prędkość:30.41 km/h
Maksymalna prędkość:88.00 km/h
Suma podjazdów:180066 m
Maks. tętno maksymalne:207 (105 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Suma kalorii:982353 kcal
Liczba aktywności:710
Średnio na aktywność:68.31 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Bożonarodzeniowe szaleństwo :)

Niedziela, 25 grudnia 2016 · Komentarze(1)
Boże Narodzenie już od jakiegoś czasu nie raczy nas w ogóle śniegiem - i dobrze :)
W tym roku przypadło jak "normalny" dzień - niedziela.

Prognoza pogody niestety znowu nie była łaskawa i zapowiadała deszcze po 10:00... Więc dziś pobudka o szóstej rano.
Na dworze mgliście, zimno, mokro....ale nie pada.. To idę się uszykować, zjeść śniadanie i zalać bidon ciepłą herbatą z miodem.

Całe miasto jeszcze śpi, na dworze praktycznie nikogo, żywej duszy..  Już o 7:30 siedziałem na rowerze i kręciłem klometry :)
Niedługo po wyruszeniu przywitał mnie piękny wschód słońca, a wszelakie chmury się rozstąpiły.

https://www.strava.com/activities/810871478

Do Milicza w ciepełku, słońcu i wysokiej temperaturze ale z wmordewindem.
Nie ma lekko, trzeba jechać! W Wigilijny poranek rawie nikogo na drogach, ale dziś to totalne pustki!!!

Po skręcie na Sulmierzyce jakby trochę przyspieszyłem, jeden postój na to i owo oraz zdjęcia i wuala..
W połowie drogi zaczęły mnie gonić ciemne chmury znad Wrocławia...

Jak się po kilku chwilach okazało - zaczęło z nich mocno padać, a ja na szczęście byłem już w domu :)

Jeżdżę bo sprawia mi to nieopisaną przyjemność. Kocham to :) A poranne jazdy chyba mi wejdą w nawyk..  Cały dzień jeszcze przede mną :)

cad: 83

Wschód słońca wita nas :)


W drodze ::)


Ale zanim weszło słońce to świeciły latarnie :)


A jak już słoneczko wzeszło to było pięknie i ciepło :) Wiosna to czy zima ?!


Mimo wszystko na policzkach pojawiły się rumieńce :)))

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wesołych rowerowych Świąt :)

Sobota, 24 grudnia 2016 · Komentarze(2)
Po 10:00 ma padać - mówi prognoza pogody dzień wcześniej...To aby nie zmoknąć człowiek wstaje o 6:30 w Wigilię!!! i leci na rower póki sucho.. Tym razem nie było widać pięknego wschodu słońca... ten był przysłonięty chmurami wszechobecnymi...

Do Milicza - wiało jak skurczybyk.. konkretny wmordewind.... Zimny i mocny, najgorszy z możliwych... ale... dałem radę :D
Pełzającym tempem dużego ślimaka w swojej czerwonej kurtce schowałem się niczym on w swojej skorupie.. Ale przewiewało i tak.. Ale nie kurtkę bo tam były konkretne warstwy, które uniemożliwiały wychłodzenie organizmu :D

Gorzej miały stopy - no niby ocieplacze nowe, ale kurde i tak jakby zimny w stopy mimo wszystko.. Ręce dają radę ;-)

Konkretny plan - Milicz i Sulmierzyce.. Po drodze spotkałem trzech kolarzy osobno jadących w przeciwną stronę.

Dopóki nie padało było nawet spoko - postanowiłem pojechać będąc znowu już w Krotoszynie na Chachalnię i wrócić... ale mimo mocnego wiatru w twarz jechało mi się tak fajnie, że zrobiłem mini kółeczko i wyszło dodatkowe parę kilometrów. Po drodze do Chachalni spotkanych chyba 4 czy 5 biegaczy.. Na ulicach i na mieście jeszcze nie bylo praktycznie nikogo, a ci co lubią sport wyruszyli skoro świt by odbyć swoje treningi :)

Ps. Zaczęło padać dosłownie 5 minut po tym jak wszedłem do domu, leje deszczyk aż do teraz.

Ps.2. Właśnie dziś w roku 2016 pykło mi 13 000 km na rowerze !!! :) Well done!

cad: 82

https://www.strava.com/activities/810083222

Przesyłam życzenia świąteczne! Zdrowia, wielu kilometrów, przyjemności i radości oraz spełnienia marzeń :) Wesołych Świąt :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Riplej

Piątek, 9 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Praktycznie to samo co wczoraj z małą przelotką po mieście od rana. Zaraz wyjazd, trzeba się spieszyć... Brak czasu :x A raczej próba wyciśnięcia z dnia jak najwięcej !

Dziś mniej przyjemnie, jazda ostatnie 15km w deszczu, ale gruba kurtka i ciepłe rzeczy sprawiły że tylko rower był mokry i zmarznięty ;-)

cad: 83

Zdjęcie z przyjemności wczorajszych, dziś było ciemniej, zimniej, wietrzniej i bardziej mokro ! :x

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Trening z rana jak śmietana

Czwartek, 8 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj w pracy urlop. Obowiązki swoje dopiero zaczynam około 12:00 więc wspaniała prognoza pogody na ranne wojaże zachęciła mnie do szybkiej pobudki i całkiem szybkiego / wczesnego treningu.

https://www.strava.com/activities/796685459

Od samego rana dość ciepło. Miło się jechało nawet mimo mocnego wmordewindu. Do Milicza więc przepychałem, ale póxniej to już się jechało :-) W sumie drugi raz o wschodzie słońca :D Było podobnie zimno jak w Rewalu imho 15*C mniej, mimo grubej kurtki i ciepłych spodni.

Od Milicza do Sulmierzyc pofrunąłem, jechało się szybko i sprawnie z wiatrem w plecy. Od Sulmierzyc do Krotoszyna taki sobie boczny.
Zajechałem do Krotoszyna i co ?! Mało mi... to jeszcze pojechałem do Zdun i wróciłem z wiaterkiem. Do Zdun pod ten wmordewind poleciałem mocno i konkretnie, choć powoli bo na prawdę zatrzymywało..

Mega zadowolony, rowerowa poranna szajba odhaczona i można zaczynać piękny dzień :-)

cad: 81

Wschód słońca koło Krotoszyna :-)


Ubrałem się ciepło, a było mi aż za ciepło.. ale w końcu nie marzłem na treningu :-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Na dworze, zimno aczkolwiek...

Sobota, 26 listopada 2016 · Komentarze(0)
Ja wiem wiem, aczkolwiek to sobie na pralkę można przykleić - jak to se klasyk mawia.
Dzisiaj był ambitny plan, pojechać na rower już z samiuśkiego rana. Powrót z Lubina późno w nocy, jeszcze foto strzałek mrugających i ten tego yyy... Trudno było rano wstać, no jakby to motywacja była słabsza od potrzeby snu. Dobra robota, świetna robota w dużej ilości już za mną.. Pracujemy dalej, ale nie można zapomnieć o odpoczynku. Więc budzik został szybkim ruchem wyłączony, a ja wstałem koło 12:00.

Wstałem i biłem się z myślami - ciepełko, szybki trening, trenażer.. czy może: piździ, dłuższe szykowanie, świeże powietrze.

Padlo na wyjazd szosowy. Prosta sprawa: Milicz i Sulmierzyce. Do Milicza pod mocny wiatr, później boczny sprzyjający i z Sulmierzyc już lecim co sił. Cosik marznę, zimno w nos, zimno w ręce, zimno w stopy.. Ubrany nie najcieplej i chyba teraz żałuję bo bylo trzeba się ubrać porządnie..

Przed Sulmierzycami lapię jakiegoś skutera i robię sobie później sprint na tablicę, później za Sulmierzycami czepłem się chwilę tira i się na pewien czas zrobiło cieplej - ale odpuściłem choć było fajnie.

Trening fajny, choć chciałem dziś dłużej, ale wyszło jak wyszło :) Jestem zadowolony :)

cad: 83

Byłem wczoraj na meczu Zagłębie Lubin - Lech Poznań.


A to taki tam sobie memik, bo burmistrz Krotoszyna wprowadza w życie mój pomysł - beze mnie. Niedługo więcej info :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Mornie utúlië..

Niedziela, 6 listopada 2016 · Komentarze(5)
Kiedy wchodzisz do domu po zrobieniu kolejnej setki, rozbierasz się i wskakujesz do ciepłej kąpieli, jesz ciepły rosołek i jakieś mięsko - nic nie jest w stanie popsuć ci dobrego humoru. Dobrze wykonane zadanie, osiągnięty kolejny mały cel, przyjemne z pożytecznym sprawiają że każdy problem to nie problem.

Dzisiaj z samego rana poleciałem na ryneczek do Ostrowa. Pogoda całkiem fajna, wiatr w plecy - na rynku sporo ludu. Kilku na MTB, kilku na szosach.. najważniejsze że dało radę to pogodzić i szosy szosą, a mtb do lasu pojechały. Najpierw jednak oczywiście standardowo jak to z tymi ludźmi - pozytywnie i do przodu. Chwila rozmów i ruszamy... W Topoli chłopaki zjeżdżają do lasu, szosy jadą na Odolanów... W planach jednak jakaś trasa że mi wyjdzie z dwieście kilometrów... Jadę sam do Milicza... Pod wiatr non stop.. Katastrofa, zmieniłem na małą tarczę i powoli sobie pyrkałem bez ciśnienia...

Z Milicza standardowo główną do Krotoszyna, tu już z wiatrem w plecy znowu, więc można było trochę przyspieszyć.. Ale dzisiejszy trening po prostu lekki fajny i przyjemny.

Za każdym razem gdy tylko wychodziło słoneczko robiło się ciepło i max 13*C!!! W takiej temperaturze to mógłbym jeździć.. Tylko jeszcze gdyby mieć w tygodniu czas na treningi :)) Ahh ale nie można mieć wszystkiego...

No i na pewno nie można mieć wszystkich w znajomych na fejsbuku.. Jak małe dzieci, a dorośli ludzie, jedni wyrzucają, inni blokują, trzeci się obrażają... A nigdy nikomu nic nie zrobiłem.. Ale życie weryfikuje ;-] Na szczęście ludzie sami pokazują swoją prawdziwą twarz :) Ale tak jeszcze nie było żeby sami się sortowali :D Lokalna gwiazda na szczęście dalej mocno świeci i doskonale sobie radzi :-)

Jutro może coś się pokręci chwilę na trenażerze, wtorek i środa raczej wolne, jeszcze zobaczymy co to będzie.
I jak tu się zadeklarować na Wrocław, Kraków, Bydgoszcz whatever... jeśli nie wiem jak będzie wyglądał mój dzień jutrzejszy :-)
Ty a w piątek lecimy na koncert ?! Może tak, zobaczymy, to jest zbyt daleko by zaplanować na 100% ! :D

Believe and you will find your way
A promise lives within you now


cad: 83

Panowie Kowalczyki ;-) Już 11 listopada będzie 8 lat jak się znamy :-) Dokładnie 11.11.2008 przyjechałem na ryneczek :-) Zgubiłem się, umarłem, przebiłem dętkę i nie miałem pompki.. Ogólnie dużo się działo. No i moje osiem lat w Interkolu też fajne i barwne oraz ciekawe :-)


No tylu chłopa to czasem i wiosną czy latem nie ma ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Przerwa !!! Koniec sezonu 2016 :-)

Piątek, 21 października 2016 · Komentarze(0)
Nadszedł ten dzień, nadszedł ten czas...nadeszła ta chwila... błogiego lenistwa :-)

Oficjalnie myślę, że mogę zakończyć sezon 2016 i uznać go za bardzo udanego. Choć weekend zapowiada się cudownie pod względem pogody rowerowej - tak nie będzie mi dane pokręcić na dwóch kółkach. Ale powód jest po prostu piękny i warto ten rower już dwa dni odpuścić. Trochę nadrobię kilka prywatnych rzeczy i będzie można wrócić.. No.. I pomyśleć nad planem treningowym na zimę.
Już teraz myślę jak ja znowu to wszystko pogodzę - trenażer, siłownia, basen, wyjazdy..... nie tylko te rowerowe...

Jutro jednak od samego rana czeka mnie ciężkie zadanie... Bycie towarzyszem i asystentem to tu to tam.. Najważniejsze to nie dać plamy ;-) I najważniejsze żeby nam było ze sobą dobrze to może na dłużej się jakąś umowę podpisze.. Poznań wita. Już teraz wiem, że będzie bosko. Najważniejsze to że słońce nade mną świeci, uśmiecha się szeroko i nie widać żadnej chmury która by była w stanie nadać cień na moje obecne życie :-) Robię to na co mam ochotę, nie to co ktoś mi powie, że wypada. Wypaść to co najwyżej niektórym ze starości może dysk z kręgosłupa ;-) Ja wiem, że wypadam dobrze. Ostatnio na rowerze, coś tam w polityce też.. nawet dobrze na mnie patrzą... co do tego to pierwsze wrażenie już było.. teraz też tylko nie popsuć ;-) Ale.. będzie co będzie.. mrr ;-]

Tydzień basenu !
cad: 81

The special one ;-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Whatever.

Wtorek, 18 października 2016 · Komentarze(2)
Jeśli boisz sie sparzyć nigdy się nie ogrzejesz..
Tylko jeśli próbujesz, możesz mieć nadzieję...

Najważniejsze to robić to na co ma się ochotę. Nie bać się zaryzykować żeby nie wyrzucać sobie bierności.
Zwalniam tempo.. Roweru coraz mniej. choć ostatnio dużo. Ale niedługo przerwa. Znowu to piszę, ale muszę się przygotować psychicznie.

Sytuacja z dziś ?! Najlepsze - potraktowałem jedną tak samo jak ona mnie i wielkie oburzenie. No wiele zdzierżyć można. Ale bez przesady proszę. Ale jak to mówi klasyk.. "Szkoda sztrzępić ry*a, To jest dramat! "

No a życie rozkwita, leci dalej. Zapowiada się pięknie. Za jedną sprawą czekam do końca roku jak było mówione.. Pytam! Jak nie to spadam na południe, jeśli tak to pewnie lecę na północ... 

Ciemno było. Tyle. Z lampkami.

caD: 84

Taki come back :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Na odwrót.

Niedziela, 16 października 2016 · Komentarze(11)
Wyszło odwrotnie do wczorajszego treningu.. tak jakoś, niezamierzenie.. Niezamierzenie do mojego przyjazdu na rynek w Ostrowie.
Od rana szykowanko, śniadanie jednak dość skromne bo średnio mi się jeść chciało. Spojrzenie szybkie za okno, nie pada, pogoda google też przewiduje całkiem znośne warunki.. Do tego jest całe 5*C więc wystarczy się cieplej ubrać..

Jednak nie wiadomo jak by się ciepło ubrać w jakie najlepsze ciuchy... To i tak wiatr, który wieje przez ostatnie dni przewieje cię do ostatniej kości....a że one u mnie nie są za bardzo tłuszczem osłonięte to tym bardzo mi zimno...

Zajeżdżam więc na rynek w Ostrowie a tam pustka.. Znaczy się jacyś ludzie rozkładają stoiska "ze starociami" bo kiermasz jest.. poza tym tylko gołębie.. Jednak chwilę po 10:00 dojeżdża Błażej i Adam na mtb. Chwilę czekamy i lecimy na Odolanów. Jakieś krótkie pogawędki i ja jadę na Sulmierzyce - Milicz - Krotoszyn a chłopaki gdzieś w lewo na Grabów i Antonin. Także słaba frekwencja dzisiaj jeśli chodzi o Interkol.. Czuć już jesień i zimę... nie tylko przez wiatr w kościach.. Nikt nie szarpie, każdy się uspokaja..

Do Ostrowa dzisiaj była istna katorga.. silny i zimny wiatr bardzo spowalniał. Dobrze, że wyjechałem odpowiednio wcześniej bo trudno byłoby gdzieś na trasie nadrobić.. Później do Milicza jako tako z wiatrem, chociaż jakoś mi to powera za bardzo nie dało.. Ale jednak fajna równa jazda, spokojnie równo i z uśmiechem na twarzy, którego chyba nie było widać spod "szaliczka".. W sumie zbliża się ten okres że ledwo tylko nos będzie wystawał na treningach. 

Jutro pewnie jeszcze jakiś trening krótki.. wtorek obowiązki.. później nie ma jeszcze podanej pogody. Na razie tylko kicham :-)

cad: 81

Ryneczek ostrowski dnia 16.10.2016 roku o godzinie 9.54.
Krotoszyński ładniejszy ;-)


Takie zdjęcie zrobił Adam jak byliśmy w drodze... :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(11)

Radzę sobie...

Sobota, 15 października 2016 · Komentarze(5)
Pojechałem dzisiaj 3/4 trasy wczorajszej. Najpierw pomyślałem, że fajnie będzie zrobić dwa kółka... W Sulmierzycach stwierdziłem jednak że lecę na Odolanów i Ostrów Wlkp.

Od początku miałem zabójczą średnią prędkość - od Krotoszyna do przejazdu pociągowego w Cieszkowie pociągał mnie tir za sobą.. Ano.. Tak przyjemnie sobie lecieliśmy po zmianach 60-80km/h, było super.. bez gwałtownych przyspieszeń, równo i mocno.. Później jednak stwierdziłem a jedź sobie ty long vehicle do przodu.. sam też sobie poradzę.

Tu jednak do Milicza jakoś gładko poszło. Było znośnie. Moja termoaktywna koszulka z lidla sprzed 3 lat ciągle daje radę. Jednak cieniutka bandamka na głowie to zdecydowanie był zły pomysł. Przewiało, owiało i wszystko co się działo to działo się między Miliczem a Ostrowem. Po drodze w Sulmierzycach i Odolanowie lepiej nie było. Mówię wam - istna tragedia.

Ale jak przyjemnie się jechało, szybko i pewnie do domu z Ostrowa to wiem tylko ja. Ja i maj bajk. Najważniejsze żeby nam razem było dobrze. Nic innego się nie liczy. Rower z kota i kosmiczne koła. Czego chcieć więcej ? ;-) Ten weekend jest fajny bo nie pada, następny będzie fajny bo całkiem w Poznaniu sobota i niedziela..... No chyba że będę walczył o życie mając 37*C gorączki.. No ale, liczę na to że mnie oszczędzi.. Ale czego się nie robi dla blondynek. Pewnie bym wybaczone nie miał.
No i żeby nie było tak słodko...brunetki niektóre też są fajne ;-)

Kto to widział jeszcze żeby mnie uciszać, mówić że czegoś powiedzieć nie mogę. Wyrażać własnego zdania, ja jako ja. Tak było za komuny(?) - starsi niech potwierdzą bo mnie tylko na historii uświadamiali.. W sumie lewaki mówią, że nie mogę.....a sami nie potrafią albo tego po prostu nie robią. Czy cały świat musi być w stosunku do lewaków poprawny politycznie ?! Katastrofa :x

cad: 82

Ćwiczenie karku. Odwróć głowę i zobaczysz zdjęcie prosto :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)