To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:1825.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:57:02
Średnia prędkość:32.00 km/h
Maksymalna prędkość:79.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:179 (88 %)
Suma kalorii:39665 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:79.35 km i 2h 28m
Więcej statystyk

Godne zakończenie pięknego września ! Nowa pętla...

Piątek, 30 września 2011 · Komentarze(2)
Dzisiaj od rana siedziałem sobie i myślałem ,gdzie by tu pojechać - gdzie mnie jeszcze nie było, którędy nigdy się nie wybrałem na trening ,jakich stron jeszcze nie widziałem bo przecież nie trzeba już cisnąć do bólu tylko można się zatrzymać ,zrobić fotkę - pooglądać coś.. I tak oto wpadła mi do głowy taka pętla:



Do Milicza wiedziałem jak jechać ,a dalej polegałem na drogowskazach i praktycznie tym ,że cały czas jadę po głównych drogach.. Sporo objazdów do tego i się trochę komplikowało ;) Do Milicza asfalt już super, nówka.. Ale po skręcie na Żmigród tragedia.. Znaczy się może nie dziura na dziurze ,ale dużo łat i taka tarka straszna.. Dojechałem do Żmigrodu i tam główną drogą na Rawicz - nie myślałem ,że będzie aż tak strasznie... Od cholery samochodów, tirów i motorów.. Ruch jak w Paryżu ! Dalej w Rawiczu korki jak cholera [byłem tam po 15 jakoś] ,ale ja się pięknie przeciskalem między autami i dało radę nie stracić więcej czasu :)

Wyjeżdżając z Rawicza kiwają dziewczyny łapiące "stopa" to krzyczę: "chodźcie do mnie, zapraszam" ,na co usłyszałem "na rurę zawsze" :D Dalej to już prosta droga do domu, ostatnie kilometry nużące proste ,które się cholernie dłużyły...

Żmigród:


Droga Żmigród - Rawicz, dokąd by tu jechać ?! :D


Rawicz:


A i ostatnio w moim mieście znalazłem coś takiego jak "Chińskie centrum handlowe" i niestety w środku było tak jak domyślałem się po nazwie, szajs...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Kocham jesienne jazdy :D

Środa, 28 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
A taka sobie trasa ta sama co ostatnio ,ale już dużo spokojniej i bez jazdy za tirem..
SŁońce pięknie świeci, jest dość ciepło więc aż żal tego nie wykorzystać :)

Teraz czeka mnie sporo takich luźnych wypadów bez większego obciążenia..
Aby na jakiś wzniesieniach i hopkach mocniej cisnę bo nie umiem się powstrzymać ^^

cad:85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

10 000km w sezonie przekroczone ! :D

Poniedziałek, 26 września 2011 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km
A taki sobie dzisiaj rozjazd zrobiłem spokojny :)

15km przejechane do domu za tirem... wszystko pięknie ładnie aż do momentu wjazdu do miasta.. tir włącza kierunkowskaz co wskazuje na to ,że będzie coś wyprzedzał ,bo czym nagle przy prędkości 60kmh zaczyna ostro hamować i chować się w prawo... no dosłownie ledwo co wyhamowałem, 5s później złapałbym za klamki i byłbym na jego dupie roztrzaskany.. ale się udało :D a chciał wyprzedzać rowerzystę...

później dla jaj już tak sobie w mieście jak jechał ok 55km/h wyszedłem mu "zza koła" i dałem mocny sprint ,wyprzedziłem go i odbiłem do domu :)

Aaaaaaaaaaa i wczoraj pykło mi w tym sezonie ponad 10 000km na rowerze :) super !
Zaczynamy więc roztrenowanie po ostatnim wyścigu ;)

cad:84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Tylko czwarty... Albo aż czwarty.. Czyli bardzo szybki wyścig...

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(3)
Dzisiejszy wyścig w Mikstacie to istna masakra.. 6 rund po 10km z czego pierwsza miała być spokojna ze startem "honorowym".. Później się zatrzymaliśmy i poszedł "start ostry".. Każde okrążenie punktowane do klasyfikacji o miano "najaktywniejszego zawodnika" :)

Pierwsze okrążenie dość spokojne aby właśnie na kreske był skok.. Później co rusz ktoś starał się skakać ,ale ja nie łatałem specjalnie ,"pilnowałem czuba" ;) ale nie rwałem się za bardzo.. Z okrążenia na okrążenie coraz mocniejsze tempo ,ale nie dawałem się urwać.. Co chwila ktoś odpadał i robiła się z okrązenia na okrążenie mniejsza grupa.. No.. Na trasie była jedna taka bardziej stroma hopka i tam jechaliśmy szybciej niż na zjeździe..
Zaraz po tym był skręt w prawo na metę - 350 metrów prostej drogi... Finisz pod wiatr..
Na ostatnim okrążeniu chciałem własnie na tej hopce skoczyć ,ale jak zauważyłem ,że złapali w kilka sekund mocniejszego ode mnie kolegę to sobie darowałem, z resztą tempo było tak duże ,że nie miałbym raczej szans żeby odjechać..

Zakręt na metę był najbardziej kluczowy, kto jak w niego wjechał takie miał praktycznie miejsce.. Ja wjechałem gdzieś na 9-10 pozycji ,udało się przeskoczyć 2 czy 3 zawodników ,ale nie wystarczyło to do zajęcia choćby 3 miejsca w kategorii :/
Wjeżdżając na metę jednak byłem święcie przekonany ,że owe miejsce zdobyłem ,ale jednak.... Nie zauważyłem ,że z przodu jechał jeszcze inny, mi nieznajomy zawodnik "whirpool" no i dupa..


OPEN:
1. Ciechomski Kamil 1:21:31
2. Wojciechowski Błażej 60 s
3. Rasał Robert
4. Nawrocki Michał
5. Tecław Arkadiusz
6. Stasiak Paweł
7. Kubik Krzysztof
8. Grosz Zbigniew
9. Łukasik Marek
10. Bogdajewicz Grzegorz
11. Mocek Przemysław
12. Grzesiek Łukasz
13. Ratajczyk Piotr
14. Kolenda Michał
15. Owczarek Maciej 1min 20s
16. Ratajczyk Paweł
17. Kleczewski Piotr
18. Kowalczyk Zbigniew 8 min 15 s
19. Bartoszek Adam
20. Kubiak Damian
21. Michalski Michał DNS


Kurde !!! Ostatni wyścig w sezonie, forma jest mega, byłem dobrze przygotowany... Wszystko szło po mojej myśli ,ale widać jeszcze muszę trochę poczekać.. "gdybym był na lepszej pozycji przy wyjściu z zakrętu" :(

Hr Max wykręcony na finiszu...

Przedstartowa głupawka:


Co najlepsze, na wyścig zapomniałem wziąć kasku, pożyczyłem więc od niestartujących kibiców.. Uff.. Dzięki !


Na trasie:



Wjeżdżając na metę, byłem przekonany ,że mam 3 miejsce.. jednak brakło tylko i aż 100 metrów, źle wyszedłem z zakrętu :(


Z kolegą Diabełkiem :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Formo wróć ...

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj taka luźniejsza jazda z kilkoma skokami co by rozbujać nogi i organizm...
Ale niestety nie ma tego depnięcia co jeszcze tydzień temu.. grrr.. :/

cad:88

A i właśnie umyłem rower, ale się pięknie świeci ^^

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wnerwiający miliard kamyczków ciąg dalszy - forma ? :(

Piątek, 23 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km
Pojechałem dzisiaj celowo w przeciwny kierunek niż zawsze bo "na południu" porobili asfalt milardem kamyczków, więc jazda na północ miała mi zagwarantować długi, spokojny trening bez przygód - Koźmin wlkp. i Borek wlkp. i miałem nadzieje ,że przejadę bez problemów cały dystans.. Ale nie ! Jakby się uwzięli.. po 20km zaczęły się łaty z miliardów kamyczków klejących się do opony, obstukujących ramę.. No to wróciłem, aż mi się odechciało dalej jechać.. Wolałem zawrócić i oszczędzić opony niż znowu się wneerwiać dalej znowu...

i jeszcze pytanie.... gdzie ta forma ? :( brak większej chęci do jazdy już..

cad: 89

Pojechałem dzisiaj z mp3 w uszach.. Piosenka ,która się przewijała co jakiś czas ,a na okrągło jej teraz słucham:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Co za banda debili...

Środa, 21 września 2011 · Komentarze(5)
Kategoria 50-100km
Ale wnerw dzisiaj... Interwały na szczęście zdążyłem wcześniej zrobić ,no ale cholera... Jak się dzisiaj wkurw... :/
Co za banda debili pracuje w tych urzędach ? Kto robi asfalt w tym kraju ?
Rok temu połozony asfalt !!! Były małe rysy na nim już więc pewnie fakt faktem przez zime by popękał.. Ale czy nie lepiej nałożyć tam łatę asfaltu ?
A oni tam pierdo****li miliardy kamyczków !!! Przez kilka km nie szło jechać.. Co rusz się zatrzymywałem i ściągałem powbijane kamyki z opon.. Obie opony dosłownie poszatkowane, mam nadzieje ,że nie na wylot :| Cholera jasna !!! Przez to skróciłem trasę i zjechałem bokiem na Krotoszyn po okropnej nawierzchni, ale lepsze to niż w ogóle nie jechać :/ No totalna masakra.. I jeszcze mi się licznik zepsuł coś.. Lewy dolny przycisk nie chodzi :( Na szczęscie przy bardzo mocnym wciskaniu da rade włączyć "opcje".. :( sam pech dzisiaj :|

cad: 89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Kolejny ciężki trening i głowa pełna obaw...

Wtorek, 20 września 2011 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km
No cóż.. Nie ma przelewek, dzisiaj dzień znowu poświęcony na ciężki dość trening ,który ma przynieść moc i formę na niedzielny wyścig.. Ale jestem niestety pełen obaw bo noga nie kręci tak jak trzeba, jest dosłownie coraz cięższa...

I co najlepsze wiatr w obie strony miałem w twarz bo nawet ICM pokazuje ,że mniej więcej o 13-14 wiatr zmienia kierunek :| Jestem zły...

cad: 85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Skoki, ataki, ucieczki.. Czyli nic innego jak jazda w grupie INTERKOL :)

Niedziela, 18 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj wyszło troche wolniej niż tydzień temu [a ta sama trasa] bo wiał bardzo mocny wiatr, z resztą tak samo jechałem 30km do Ostrowa pod wiatr sam więc troszkę zaniża też średnią prędkość...

Wybraliśmy tą trasę co jechaliśmy tydzień temu i wiedziałem ,że dzisiaj też będzie szaleństwo przez pojawienie się kilku osób :D Od samego początku jakoś mi tak super jak tydzień temu noga nie kręciła, ale tragedii nie było..
I też od samego początku musiałem gonić bo stanąłem za potrzebą a pod wiatr było :/

Jakoś do 25km chyba jechaliśmy w miarę spokojnie, aż do pojawienia się pierwszych górek.. = pierwszy atak z peletonu kilometr przed podjazdem [takim ,na który zawsze się ścigamy pod kościół w Kotłowie]..
Ja akurat w peletonie byłem drugi, Maciej nas prowadził ,ale atak zignorował.. Gdy zszedł ze zmiany widzę ,że kolega nasz zaczyna się oddalać no to podkręciłem tempo i za mną skoczył tylko Łukasz i poprawił jeszcze mój skok ,ale siadłem mu na kole. Szybko dogoniliśmy kolegę ,ale nie przestaliśmy jechać mocno.. Chcemy zabierać się za sprint "na metę" ,a tu nas z zaskoczenia inny kolega Błażej rozłożył i przejechał obok nas w ogóle przy tym się nie męcząc :D

Później peleton się zjechał, chwila rozluźnienia ,ale po 10-15 km znowu większe hopki i chłopaki nie wytrzymali.. Maciej narzucił mordercze tempo, Błażej zaatakował ,za nim skoczył Łukasz ,a za Łukaszem ja.. Maciej został bo akurat był na zmianie więc no cóż.. I tak w trójkę jechaliśmy kilka kilometrów by ścigać się na tablicę "Ostrzeszów".. Po drodze większe i mniejsze hopki, Błażej skakał pod każdą z nich, raz nawet ja się starałem ,ale się nie dało.. Pod ostatnią jednak już ani mi ani Łukaszowi nie starczyło sił by go dogonić ,a skoczylismy za nim.. Ja jeszcze podciągnąłem tempo i Łukasz już został...

Później znowu chwila luźniejszego kręcenia.. Pogaduchy i "bufet" ,po czym to mi się zachciało skoczyć na "Odolanów" bo tam się rozdzielaliśmy i tam też zawsze mamy sprint... No ,ale nie dali mi szans i bardzo szybko mnie doszli, po czym zacząłem żałować ,że popsułem nastrój "pogaduch i bufetu" bo po mnie zaczęły się ciągłe ataki i ucieczki.. Ale każda była kasowana..

Jednak ja nie odpuszczałem do momentu aż... I tu myślałem że się już wyłożę na asfalt.. Błażej zaatakował chwile przed zakrętem ,na którym był piasek... no to wszyscy za nim pojechali ,ale.. Maciej strasznie ściął zakręt, ja jechałem od wewnętrznej i mnie chciało wyrzucić ,a przede mną Łukasz też jakby zwolnił.. To ja po hamulcu i koło mi się uślizgnęło.. Ale wyszedłem z tego cało i dojechałem szybkim tempem do Odolanowa [od tego było tam 1-2 km] i myślałem ,że poczekają za resztą jak zawsze pod sklepem ,ale nie.. Pojechali sobie na Ostrów, a ja kierunek Krotoszyn :)

i tak oto koniec dzisiejszego treningu, sporo sprintów mi wyszło, dużo ucieczek i kasowanie innych.. kocham takie treningi, aczkolwiek wiatr dzisiaj dokuczał niemiłosiernie.. max HR osiągnięty przy kasowaniu ucieczki Błażeja pod Ostrzeszów..

cad:87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)