Cały wyścig "w czubie" ;-) w sumie co okrążenie ktoś tam oodpada z grupy i z chwili na chwile robi się mniejszy peleton. Na 2-gim okrążeniu odjeżdża ucieczka, którą na szczęście doganiamy... po chwili jednak idzie poprawka która dojeżdża do mety, tutaj żaluję że się nie załapałem a byłem wtedy dwa rowery od ostatniego który skoczył.
Finisz z peletonu mialem nadzieję na lepsze zakonczenie... od kilku lat stały bywalec podium na tym wyscigu, ale tym razem tylko 4-ty :/ Niestety przed finiszem zakręt 90* który decydował praktycznie o wszystkim, wszedłem na 5tej pozycji, niestety kolarz przede mną puścił koło i zdecydowanie zwolnił i już nie udało się dogonić przez 100m przerwę Michała i Błażeja {kat.A} a i w ucieczce Przemo katA i tak skonczyłem na 4tym miejscu. Ahh.. gdyby nie było ucieczki pewnie byloby podium.. Ahh.. Gdyby lepiej wejść w zakręt...
Ahh..gdyby babcia miala wąsa... No cóż.. Dupa blada, głowa do góry i za tydzień walczymy ponownie w ostatnim wyscigu tego sezonu !!! Forma jest, ale ostatnio coś szczęścia brakuje w tych wyscigach co by się zabrać w ten decydujący zaciag. O dziwo wczorajszy wyścig wcale nie dał się się mocno we znaki.. Myslałem że będę bardziej zmęczony, a jechało się bardzo dobrze :)
cad: 80 przewyższenia: 418m
A to strzały z wczoraj dzięki uprzejmości kolegi Michała Rejzy:
Gonię ucieczkę, która jest jeszcze ciągle w zasięgu ! :)
A to takie jeszcze jak była cała grupa... Ciągle w czubie ;)
Start wspólny. Trasa super, nawet hopy się jakieś znalazły. Ogólnie poziom mega. Organizacja super, motor przed nami, obstawa pełna, zamknięte drogi, policja na sygnale. Szkoda tylko że wygrywa zawodowiec, a reszta stawki również licencje i poważne ściganie.
Dzisiaj dojazd w drugiej grupie, która została nam jako 5-os grupetto na rancie pod wiatr. Niestety trudno było upilnować i skoczyć do każdej ucieczki i niestety ta decydująca akcja odjechała beze mnie. A noga była oj była.
Po drugim okrążeniu gdzie stracilismy pierwszych 6 zawodników z oczu przestałem pracować bo jutro wyscig w Mikstacie. A u nas niestety czarowanie cały czas. Prawie nikt nie gonił na początku, a długo widzielismy ucieczkę jakieś 100 max 200m przed nami i była szansa dojść tylko inni nie chcieli dawać z siebie tyle żeby dojechać :/
Na pierwszym przejeździe przez linię start/meta traciliśmy TYLKO 6s do pierwszej grupy... Na drugim już 37s a na mecie juz prawie 3 minuty. No niestety niewykorzystana kolejna szansa... Finisz z mojej grupy zakonczony na drugim miejscu.
Zajechałem, najpierw w sumie dojazd na start ok 13km w grupie. Start i oprawa jak na wyscigu pokoju albo i lepiej.
Później start i nikt nie wie gdzie jest meta na owej "czasówce ze startu wspólnego" - tak tak, dobrze czytasz. Ktoś tam ucieka skaczę, doganiam, jedziemy po zmianach i nagle meta. Niestety się nie obejrzałem i nie załapałem że to już i skonczyłem wyscig na 3-cim miejscu. No fajnie, ale bez pucharku :/
Oficjalnie 3/13 w grupie startowej jako Niezrzeszeni na wyscigu kolarskim z okazji września jeleniogórskiego. Fajnie kolejne podium, ino w deszczu.
Niby miało być rozjazdowo, ale było mocno treningowo...
Teraz już nie ma zmiłuj.. Zostały ostatnie 3 weekendy ścigania... Pełna mobilizacja!!!! A dzisiaj zapieklo niemiłosiernie a obiad czułem w gardle... ostatnie tygodnie, będzie ostro.