Wygrałem OPEN maraton w Wolsztynie na dystansie GIGA 222km!!! :) Oj to był dzień..
Od samego rańca z Czesią jedziemy do Wolsztyna. Przebijamy się przez łąki, lasy i inne pastwiska. Po walce z moim przedstartowym maratonowym żarełkiem dojechaliśmy z małą przerwą na stacji ORLEN aż do samego startu. Baza maratonu tym razem pięknie umiejscowiona koło jeziora, na dużej scenie. Zapewnione toalety, duży parking, bogate pakiety, przemiłe Panie w obsłudze!
Odbieramy z Czesią numerki, wracamy do auta i zaczynamy szykowanie. Koledzy już tam są, wiem że czeka mnie ostra gonitwa praktycznie w pojedynkę. Grupa (nie obrażając nikogo!!!) raczej średnia, słaba?! Tylko ja, Stanisław Dołmat i kolega z OTR Kuba Latajka. Już po samym starcie wiem, że będzie ciężko.. Zostajemy we czterech, Pracujemy we trzech, od startu konkret! Na prawdę zależało mi na dobrym wyniku, wiedząc w jakiej sytuacji jestem - mocne grupy startowały przede mną, a praktycznie grupa za nami bez szans aby nas dojść.. Pierwsze kółko ujechałem się konkretnie, zmiany o wiele dłuższe od kompanów, o kilka oczek mocniejsze... Ale nie udaje się dojechać do grupy przed nami! No cholera uciekli! Po pierwszym międzyczasie mimo mojej na prawdę mocnej pracy do grupy przed nami tracimy 30sek, a do grupy z liderem supermaratonów - trochę ponad 2 minuty.. Niestety nawet tego nie wiem, cisnę co sił! Najpierw z wiatrem, końcówkę z lewym bocznym i totalnie pod wiatr ostatnie 20km. Mijamy jedynie dużą grupę z giga - ale to uzbierali się "maruderzy".
Wjeżdżamy po pierwszym kółku zrobionym w 1h 55min na start/metę i.... zaczyna się inny wyścig. Prawie sam, z pomocą Kuby i Staszka wykręciliśmy średnią ponad 38kmh. Lecimy z grupą mega Michała Nawrockiego. Ogólnie poszedł ogień i mega konkret. Na tym kółku dawałem jeszcze zmiany i starałem się pomagać. Wypiłem to i owo, zjadłem jakieś żele i jechałem dalej. Drugie kółko to 1h 51min. Oj poleciało się konkretnie. Dogoniliśmy wszystkich z mega, później Michał bardzo mocno zaciągnął, koledzy jacyś poprawili... i zrobiła się dziura w peletonie... oni we czterech.. sto metrów przede mną, grupa jakieś dwieście za mną.. co robić?! Wyplułem płuca! Zaczęły mnie łapać jakieś skurcze pierwszy raz w tym sezonie.....ale dogoniłem grupkę! Nie chcąc przeszkadzać im w pracy i w sumie szczerze nie mając już z czego....nie dawałem zmian. Dojechaliśmy do tej mocnej grupy z giga i mieliśmy na wyciągnięcie ręki grupę pierwszą. Trzecie kółko w 1h 50min. Szajba! Mocno się napracowałem na swój sukces! Ten maraton dla maruderów pozostanie bez zająknięcia, bez słowa i możliwości podważenia włożonej pracy :)
Tempo szło już bardzo mocne, grupa była stosunkowo duża więc łatwo można było się schować, ale na 20km przed metą jeszcze ciągnąłem trochę resztkami sił byle urwać kolejnych kilka sekund. Wjechaliśmy sobie na metę, ja zupełnie na spokojnie wiedząc już, że wygrałem! :) Wjechaliśmy dosłownie 2 minuty po grupie Henryka Bętlewskiego. Udało się wygrać open cały maraton! Później tylko pozostało czekanie na Czesię, która wykręciła swój kolejny rekordowy czas na maratonie :) Brawo! :*
Mimo tego, że strategia się powiodła i plan nie zawiódł - byłem ździebko zaskoczony że tak pięknie się to wszystko ułożyło. Cieszę się :) Kocham swoje życie! Swój rower, kolarstwo i nawet siodełko ;-) Wszystko idzie zgodnie z planem. Jeszcze tylko chwila!
Na maratonie świetna atmosfera, fajna baza i dużo miejsca, przemiła obsługa. Dobra organizacja, sprawni organizatorzy, ładne statuetki za open, ładne medale... pełna profeska! Piękna trasa, praktycznie żadnych dziur i dobry asfalt! Super zabezpieczenie trasy na skrzyżowaniach! Polecam ten maraton! :) Do zobaczenia za rok :)
cad: 86
Ciekawa składanka! H2O zgadnij czyj but to:)
Po pierwszym kółku czułem że będzie dobrze, ale nie że aż tak :) Humor nigdy nie opuszcza :)
Podium GIGA open. Ja, Marcin Sierant oraz Dariusz Kaczyński
Wspólne foto z mety musi być! :) Brawa dla wszystkich! :)