Na odwrót.
Od rana szykowanko, śniadanie jednak dość skromne bo średnio mi się jeść chciało. Spojrzenie szybkie za okno, nie pada, pogoda google też przewiduje całkiem znośne warunki.. Do tego jest całe 5*C więc wystarczy się cieplej ubrać..
Jednak nie wiadomo jak by się ciepło ubrać w jakie najlepsze ciuchy... To i tak wiatr, który wieje przez ostatnie dni przewieje cię do ostatniej kości....a że one u mnie nie są za bardzo tłuszczem osłonięte to tym bardzo mi zimno...
Zajeżdżam więc na rynek w Ostrowie a tam pustka.. Znaczy się jacyś ludzie rozkładają stoiska "ze starociami" bo kiermasz jest.. poza tym tylko gołębie.. Jednak chwilę po 10:00 dojeżdża Błażej i Adam na mtb. Chwilę czekamy i lecimy na Odolanów. Jakieś krótkie pogawędki i ja jadę na Sulmierzyce - Milicz - Krotoszyn a chłopaki gdzieś w lewo na Grabów i Antonin. Także słaba frekwencja dzisiaj jeśli chodzi o Interkol.. Czuć już jesień i zimę... nie tylko przez wiatr w kościach.. Nikt nie szarpie, każdy się uspokaja..
Do Ostrowa dzisiaj była istna katorga.. silny i zimny wiatr bardzo spowalniał. Dobrze, że wyjechałem odpowiednio wcześniej bo trudno byłoby gdzieś na trasie nadrobić.. Później do Milicza jako tako z wiatrem, chociaż jakoś mi to powera za bardzo nie dało.. Ale jednak fajna równa jazda, spokojnie równo i z uśmiechem na twarzy, którego chyba nie było widać spod "szaliczka".. W sumie zbliża się ten okres że ledwo tylko nos będzie wystawał na treningach.
Jutro pewnie jeszcze jakiś trening krótki.. wtorek obowiązki.. później nie ma jeszcze podanej pogody. Na razie tylko kicham :-)
cad: 81
Ryneczek ostrowski dnia 16.10.2016 roku o godzinie 9.54.
Krotoszyński ładniejszy ;-)
Takie zdjęcie zrobił Adam jak byliśmy w drodze... :-)