To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:1152.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:38:08
Średnia prędkość:30.21 km/h
Maksymalna prędkość:83.00 km/h
Suma podjazdów:4078 m
Maks. tętno maksymalne:191 (98 %)
Maks. tętno średnie:169 (87 %)
Suma kalorii:21122 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:82.29 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Sobótkowa pętla :)

Sobota, 30 września 2017 · Komentarze(0)
W sobotę, ostatniego dnia września, wyruszyliśmy z Czesiulkiem na trening/wycieczkę... Dla niej trening, dla mnie... no cóż :) Sympatyczna jazda we dwoje. Ale jako, że sezon się praktycznie kończy, właściwie ścigancko już nawet na pewno, definitywnie / ostatecznie.. to można bylo pojechać :) Ale żeby forma wzrosła jej, to można będzie można parę razy się mocno razem przepalić ;-)

To tak, koło południa jakoś ruszyliśmy na Sobótkę, bezdrożami, praktycznie nie było czuć klimatu wielkiego miasta... Jedyny akcent to praktycznie tylko jazda przy autostradzie... Oczywiście zakorkowanej A4 w stronę Kato...

Coś tam pod wiatr, z bocznym... wiało i głowę urwać chciało.. No ale, daliśmy radę dojechać pod Ślężę... co najlepsze to że na treningu prawie 200km od domu spotykasz dobrego kumpla z Dzierżoniowa Mariana w koszulce lidera! Robimy z Czesią kółko "mnicha" i kierujemy się do domu... by znów minąć się, ale teraz i stanąc i chwilę porozmawiać z Marianem :)

Droga do domu to także foteczki, pogaduchy i jak to bywa mnóstwo śmiechu :) Ale Czesiulek daje radę, jeździ coraz szybciej i w ogóle jest moc! :)

Miła fajna i przyjemna jazda :) O to właśnie w tym chodzi przecież... Tak ma być! :) I czy 25km/h czy 40km/h dalej ma być mile fajnie i przyjemnie :) Jedyny interwał to podjazd pod metę i Strzegomiany :)

cad: 76

Mała sesja za wiaduktem :)



I z Czesiulkiem :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

55

Czwartek, 28 września 2017 · Komentarze(0)
Pomyślałeś już, że coś się zacięło? Nic takiego! Ostatnio ciągle po pracy ta sama trasa w samotności (o tego mi bylo trzeba!). Na nic innego powoli czasu nie starcza, niestety ściemnia się coraz szybciej. Niedługo zakładam lampkę i śmigam dalej :)

W weekend będzie zdecydowanie ciekawiej, zobaczycie co! Będzie niezła bomba! :D

cad: 82

Jeeeeeeeeedzieeeeeeemy! Jest moc! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

TTT Gryfice 2017

Niedziela, 17 września 2017 · Komentarze(1)
Gryfusowe Księciunie stanęły na starcie... A może tylko jeden Książe i czterech normalnych facetów?! ;-)
Co by i jakby nie mówili, bo przecież były Gryfusowe Księżniczki...a ja zostałem szałowo nazwany Królewiczem...to różne wersje krążą w naszym maratonowym światku :)

W niedzielę nadszedł czas na czasóweczkę. Drużynowa Czasówka w Gryficach, coś na kształt Amber Road z Gostynia, fajnie by było gdyby się przyjęła... Wystartowało 18 drużyn (jedna +75, dwie kobiecie i reszta) a my zajęliśmy 9 miejsce :)

Wystartowaliśmy w składzie trzy szosy i dwa rowery mtb. Koledzy na MTB zostali od razu po starcie praktycznie (Marcin Gaj i Paweł Majchrzak), a my na szosach (ja, Piotrek Rogaczewski i Paweł Cichocki) piłowaliśmy do mety co sił. Udało się wykręcić taki czas i w sumie.... jestem z niego dumny! Jestem dumny z naszego teamu koledzy! Jestem szczęsliwy, że wystartowaliśmy :)

Nogi po maratonie w Rewalu nie chciały tak idealnie kręcić, ale nie było źle.

cad: 87

Gryfus :)

Wjeżdżamy na metę :)


Szczęśliwi, zmęczeni, ale nie na tyle żeby nie ustawić się do zdjęcia :D


Krotoszyńska ekipa która robi sobie zdjęcia ponad 300km od domu, a nie u siebie :D Lewy Artur a środku Jakub Czwojda z Krotoszyna :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Maraton w Rewalu 2017

Sobota, 16 września 2017 · Komentarze(0)
W sobotę wziąłem udział w maratonie w Rewalu, długość nie powala na kolana bo jedyne 135km.
Od samego rana jedziemy z Czesią na start autkiem z Trzebiatowa. Sprawne szykowanie się i choć starty od 9:00 tak jakoś czas szybko leci. Jadę z Czesią na start by wypuścić ją na ostatni maraton sezonu i wracam do auta. Zalewanie bidonów, batoniki, żele i ostatnie banany i można jechać.

Przed nami startuje Henryk Bętlewski z kolegą Ornowskim, ja mam Mariana Kolodziejskiego, za nami kolega Pikuła, Robak i Artur... Hmm.. Myślę sobie - pierwsza dwójka rekord trasy i wygrana open, a i nas dojdzie trójka startująca za nami... Ale jakie moje zdziwienie, jak się okazało jednak inaczej.

Na starcie całkiem żwawo, bez żadnych kompleksów, ledwo 10-13 stopni więc szybko trzeba było się wkręcić na obroty żeby się ciut cieplej zrobiło. Co dalej? Nie mogłem się wkręcić przez całe pierwsze kółko na wysokie obroty, moje zmiany były jakie były, bez ściemy żadnej, ale wychodziłem i pomagałem ile mogłem. Okazalo się, że nasza grupa jest całkiem mocna. Po jakimś czasie gdy spojrzałem na licznik i średnią prędkość to przestałem się dziwić dlaczego wydaje mi się, że moje zmiany są słabe... Istny ogień i petarda od startu!

Na drugim kółku znacznie lepiej mi się jechało i zmiany dawałem jeszcze mocniejsze, jechało mi się po prostu dobrze. Kilka hopek, ale przelecianych bez żadnych problemów. Czasem coś zawiało i tyle... Dojeżdżamy do ronda w Rewalu, a się okazuje, że nam uciekł jeden kolarz... się okazuje.... że zwycięzca open :( Ja za późno skoczyłem żeby go dogonić, ale za to zdobyłem drugie miejsce open. Marian Kołodziejski trzeci!

Maraton sam w sobie nie był ciężki, trasa świetna, chociaż jeden kawałek przy dojeździe do Rewala po prostu kiepski asfalt... Ale tempo było zabójcze. Warto było się postarać :)

Później wyjechałem po Czesię i wspólnie za rączkę wjechaliśmy na metę... So Sweet ^^ :)

kat. m2: 1miejsce
OPEN: 2miejsce

Jestem szczęśliwym facetem :)

Poszliiiii! :)


Żwawy start :)



Przejazd pierwsze / drugie kółko :)


Ucieczka na ostatnich metrach na metę - dłuższy finisz :)


Pierwszy wjazd na metę :)


Drugi wjazd na metę, znacznie przyjemniejszy :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)