Dzisiaj ostatni trening zaliczający się do "starego sezonu"... Trochę się powariowało, poskakało ,pośmiało itd. luźna jazda z Interkolem :) Świetni ludzie to i można sobie powoli pomykać rozmawiając ;D
Typowo rozjazdowe ostatnie tygodnie i widać po średnich prędkości i tętna ,że forma ucieka ,ale o to chodzi :))
Teraz dwa tygodnie - basenik, piłka nożna i bynajmniej relaksik, roztrenowanie :) Później zaczynamy treningi pod przyszły sezon ;] A i teraz z wypłaty funduję sobie nowe dwie a może nawet trzy części do roweru :D Będzie jeszcze pięknieszy :D
Przekręcone na szybko zaraz po pracy... No cóż.. Czasu nie ma zbyt wiele więc trzeba sobie radzić jakoś :) Ogólnie fajnie, przyjemnie i ciepło.. Najpierw 19km pod mocny wiatr, później nawrót i z wiaterkiem..
Czuć już ,że forma nie ta co trzeba bo kręci się ciężej no i wolniej :) Ale o to teraz chodzi :) Do listopada jakoś przekręcić, troche odpocząć i zacząć treningi pod sezon 2012 :) Kilka mocnych akcentów na podjazdach ,a własciwie podjeździkach..
Sam nie wiem co robić... Po 16 kończę pracę - o 17 mogę dopiero wychodzić na szosę.. Lampka z tyłu i z przodu jest ,ale czy mimo wszystko nie jest za ciemno na jazdę po zmroku ? i co zrobić gdy zegarki się będzie przestawiać ?
Ale zimno dzisiaj... Wyjazd koło 9 do Ostrowa na ryneczek przy 2*C ,szron jeszcze na autach i polach.. Bardzo zimno.. Ale ubrałem się na tyle ciepło ,że nie było źle :) A nawet przyjemnie, zainwestowałem w chustkę specjalną na szyję ARCTICA i powiem Wam ,że jest świetna. Ile razy marzła mi szyja i policzka tak dzisiaj nic :) Jest fajna oddychająca także polecam :)
Dojechałem na rynek, zebrało się 7 kolarzy i ruszyliśmy ,szybko zostaliśmy w 5.. Po 25km wspólnej jazdy odbiłem na Raszków i Krotoszyn :)
OmG ! Wychodząc z domu nic nie zapowiadało tego co przezyłem po ok 25km ....
Wyjeżdżałem w ok 12*C ale i tak ubrałem się cieplej ,więc na początku można powiedziec ,że się zdeczka grzałem..
Wyjeżdżająć miałem ciągle piękne niebo nad sobą i przed sobą.. Gdy odwróciłem się po ok 10km za siebie dosłownie się przestraszyłem, niebo czarne, widać smugi deszczu w oddali, do tego takie strasznie kłebiaste i szare chmury..
Dalem porządnie w ogien i nawet nie zatrzymałem się na siku..
Do Milicza jechałem w suchości i z pięknym niebem, w Miliczu zaczęło kropić i po chwili niestety rozpętało się piekło.. Wiatr na chwilę ustał ,zrobiło się dziwnie cicho by nagle uderzyć silnym podmuchem w lewy bok, dosłownie myślałem ,że się wywalę.. I nagle jak po diable ,jakby ktoś na mnie wiadro zimnej wody wylał.. W kilka sekund byłem cały mokry.. Zrobiło sie ciemno i nawet nowe lampki nic nie pomagały.. No masakrycznie przemokłem, przemarzłem.. :/
Teraz czekam na następne dni czy czasem się nie pochoruję.. Oby nie !