Z Interkolem [ defekt ]
Niedziela, 30 sierpnia 2009
· Komentarze(3)
Kategoria 100-150km
EDIT: 3 września skręciłem sobie noge... dodatkowo {niczym jakiś gratis} zerwałem torebke stawową.. nie ma nic.. noga w gipsie chyba do 18. poźniej jakaś rehabilitacja.. chyba jednym słowem mam wrzesień z głowy...
ps. rower uległ paru znaczącym zmianom.. :]] jak tylko wyzdrowieje i wsiąde na niego zrobie mu zdjęcia :]]
ps.2. kupiłem sobie strój SAXO BANK ^^
ps.3. po tym defekcie musiałem wymienić obręcz w kole..
Jazda z Interkolem ...
Wyjazd z Ostrowa i zaczęło się.. tfu.. jeszcze w Ostrowie zapierniczali 40km/h..
po chwili porwało nam się.. wiał bardzo silny wiatr boczny i 4 nam odjechało..
chwila konsternacji i jedziemy dalej.. dawałem bardzo krótkie, oszczędne zmiany bo wiedziałem ,że dając z siebie wszystko na zmianach mogę nie dojechać z nimi do końca..
dogonilismy ich po jakiś 10km ?? odpoczynek przed torami po których jeden po drugim jechały pociągi.. 5-10 minut przerwy :))
po chwili znów mocne tempo i jedziemy.. znowu bardzo krótkie zmiany itd..
w rozdrażewie bufet.. po czym jedziemy sobie z Maciejem i Grzesiem i mnie motywują do ucieczki do Krotoszyna :p No nie było trzeba długo czekać.. Mimo dość silnego wiatru w twarz odjechałem na pareset metrów i przez ok 4km szarpałem się sam jadąc na tętnie ok 190 ledwo 32-34km/h ... zabrakło 3km.. gdy mnie dojechali i zwolniłem i schowałem sie na koncu grupy miałem aż odruchy wymiotne.. to było potworne.. no ale przeszło po chwili.. jestesmy juz ..ja wiem.. 1km od krotoszyna ? i znowu przyśpieszam wyjeżdżam na czoło grupy ponad 40km/h jadę sekundy przed wszystkimi ,ale tak jak błażej zlikwidował moją pierwsza ucieczke ,tak i tu nie dał mi szans i doprowadził reszte po czym rozegrali sobie finisz na tablice.. dalej jesteśmy już w krotoszynie i z Arturem sie zastanawiamy czy jechac do domu czy z nimi do raszkowa dalej.. padło na raszków.. i tego żałuję.. jakieś 10km przed tablicą zaatakował maciej i artur.. porwali nas troche.. ja zostałem z dwójką kolegów .. piotr na prowadzeniu dawał mocne tempo co dawało szanse na dogonienie reszty.. ale.. nagle w raszkowie już nie wiem co sie dzieje.. pitr robi szybki zryw w lewo.. unik przed wielkim kraterem w drodze.. ja zdążyłem aby podnieść przednie koło.. a tylne jak się wpieprzyło do tej wyrwy.. nagle psssssssssssss ... wymienilismy szybko dętke .. wszystko by było ok.. ale .. wsiadam na rower a tu tak mocno bije to tylne koło ze masakra.. nie da się jechać... na szczescie podjezdza artur i cos tam wygina koło parę razy i jest lepiej.. po czym pożegnalismy sie z piotrem i nowym kolegą i pojechalismy na krotoszyn.. bylem wsciekly na siebie.. :/ i nadal jeste .. do serwisu teraz nie mam kiedy jechać :/ rodzice w pracy.. ja zaczynam szkołe.. kur** :/ znowu czeka mnie przerwa w treningach :(((
30km do ostrowa [32km/h]
94km z interkolem [[36kmh]]
21km do domu z raszkowa [[25-27km/h]] z defektem..
http://picasaweb.google.pl/xubix1/NiedzielnyTrening#
a tu jeszcze parę fotek z wczoraj :)
HRmax wyciągnięty podczas mojej szaleńczej ucieczki :D
HRśr taki ruży chyba bo ponad tydzien nie jeździłem i chyba znowu sobie nie pojeżdżę..
ps. rower uległ paru znaczącym zmianom.. :]] jak tylko wyzdrowieje i wsiąde na niego zrobie mu zdjęcia :]]
ps.2. kupiłem sobie strój SAXO BANK ^^
ps.3. po tym defekcie musiałem wymienić obręcz w kole..
Jazda z Interkolem ...
Wyjazd z Ostrowa i zaczęło się.. tfu.. jeszcze w Ostrowie zapierniczali 40km/h..
po chwili porwało nam się.. wiał bardzo silny wiatr boczny i 4 nam odjechało..
chwila konsternacji i jedziemy dalej.. dawałem bardzo krótkie, oszczędne zmiany bo wiedziałem ,że dając z siebie wszystko na zmianach mogę nie dojechać z nimi do końca..
dogonilismy ich po jakiś 10km ?? odpoczynek przed torami po których jeden po drugim jechały pociągi.. 5-10 minut przerwy :))
po chwili znów mocne tempo i jedziemy.. znowu bardzo krótkie zmiany itd..
w rozdrażewie bufet.. po czym jedziemy sobie z Maciejem i Grzesiem i mnie motywują do ucieczki do Krotoszyna :p No nie było trzeba długo czekać.. Mimo dość silnego wiatru w twarz odjechałem na pareset metrów i przez ok 4km szarpałem się sam jadąc na tętnie ok 190 ledwo 32-34km/h ... zabrakło 3km.. gdy mnie dojechali i zwolniłem i schowałem sie na koncu grupy miałem aż odruchy wymiotne.. to było potworne.. no ale przeszło po chwili.. jestesmy juz ..ja wiem.. 1km od krotoszyna ? i znowu przyśpieszam wyjeżdżam na czoło grupy ponad 40km/h jadę sekundy przed wszystkimi ,ale tak jak błażej zlikwidował moją pierwsza ucieczke ,tak i tu nie dał mi szans i doprowadził reszte po czym rozegrali sobie finisz na tablice.. dalej jesteśmy już w krotoszynie i z Arturem sie zastanawiamy czy jechac do domu czy z nimi do raszkowa dalej.. padło na raszków.. i tego żałuję.. jakieś 10km przed tablicą zaatakował maciej i artur.. porwali nas troche.. ja zostałem z dwójką kolegów .. piotr na prowadzeniu dawał mocne tempo co dawało szanse na dogonienie reszty.. ale.. nagle w raszkowie już nie wiem co sie dzieje.. pitr robi szybki zryw w lewo.. unik przed wielkim kraterem w drodze.. ja zdążyłem aby podnieść przednie koło.. a tylne jak się wpieprzyło do tej wyrwy.. nagle psssssssssssss ... wymienilismy szybko dętke .. wszystko by było ok.. ale .. wsiadam na rower a tu tak mocno bije to tylne koło ze masakra.. nie da się jechać... na szczescie podjezdza artur i cos tam wygina koło parę razy i jest lepiej.. po czym pożegnalismy sie z piotrem i nowym kolegą i pojechalismy na krotoszyn.. bylem wsciekly na siebie.. :/ i nadal jeste .. do serwisu teraz nie mam kiedy jechać :/ rodzice w pracy.. ja zaczynam szkołe.. kur** :/ znowu czeka mnie przerwa w treningach :(((
30km do ostrowa [32km/h]
94km z interkolem [[36kmh]]
21km do domu z raszkowa [[25-27km/h]] z defektem..
http://picasaweb.google.pl/xubix1/NiedzielnyTrening#
a tu jeszcze parę fotek z wczoraj :)
HRmax wyciągnięty podczas mojej szaleńczej ucieczki :D
HRśr taki ruży chyba bo ponad tydzien nie jeździłem i chyba znowu sobie nie pojeżdżę..