To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2012

Dystans całkowity:729.00 km (w terenie 18.00 km; 2.47%)
Czas w ruchu:24:39
Średnia prędkość:29.57 km/h
Maksymalna prędkość:85.00 km/h
Suma podjazdów:2782 m
Maks. tętno maksymalne:188 (94 %)
Maks. tętno średnie:158 (79 %)
Suma kalorii:17144 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:52.07 km i 1h 45m
Więcej statystyk

Polarny wmordewind przeszkadzal i mrozil ....

Wtorek, 30 października 2012 · Komentarze(0)
Obecnie mam kilka dni "wolnych" więc wykorzystam je typowo rowerowo...

Na szosie ostatni raz siedziałem w piątek [przed zmianą czasu], a wcześniej chorowałem.. Dzisiaj natomiast postanowiłem zrobić troszkę dłuższy wypadzik w kierunku górek milickich w całkiem spokojnym tempie...

Nie wiem w ogóle co to miało być, ale od samego początku praktycznie do końca tętno szalało od 160-170 bez przerwy, najpierw pod wiatr dość mocny, ale powrót szybszy z tym że tętno dalej dość wysokie..

Żeby nie przesadzać więc, jechałem na południe pod wiatr jakoś 25-27kmh bo inaczej chyba serce wyskoczyłoby mi na zewnątrz.. Po nawrocie już lżej, z mocnym wiatrem w plecy, ale też nie szło poszaleć przez serducho..

Ale jak to zawsze ja, na wzniesieniach sobie nie żałowałem, a i próbowałem gonić przez jakieś 10km traktor... Ale owy traktor nieźle zasuwał -> nie byłem w stanie się do niego zbliżyć jadąc 40kmh ! To był chyba jeden z tych nowszych ;)

cad: 81
przewyższenie: 479m

No i standardowo jak to w jazdach bez planu i gryzienia asfaltu był czas na kilka fotek :)

Wjazd na górkę ok 6%:


Na "mojej" górce, niedawno wstawiałem panoramke bez śniegu :)


A tu na górce w kierunku Gruszeczki,najpierw ja!


A teraz rower:




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Ostatni raz przed przedstawieniem zegarków...

Piątek, 26 października 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Ten tydzień miał być w całości rowerowy, a od poniedziałkowego wieczora umierałem z grypą żołądkową.. chciałem jeździć, a po przyjściu z pracy siadałem na toalecie, a później kładłem się na kanapie pod kocem i odpoczywałem, mimo że nie miałem się kiedy zmęczyć...

Dzisiaj już czuję się lepiej i jako że w weekend przestawia się zegarki postanowiłem, że dzisiaj pojeździm ;]

Z pracy się zerwałem jak najszybciej, do domu prawie biegiem, szybki obiad i na rower :] Ubrałem się we dwie bluzy: jesienna i wiosenna, potówkę i kamizelkę wiatrową, a mimo wszystko było trochę chłodno... Na słońcu pełen wypasik, ale w lesie brrr... :D I przez parę KM posmigałem za czeskim tirem ;]

Do tego kolejny weekend z rzędu będzie spędzony na uczelni, chociaż teraz nie ma co żałować bo przecież zapowiadają opadu deszczu ze śniegiem + mróz..

No i kolejny "problem" rowerowy na jesien/zimę: praca od 8-16... :/ Zostanie tylko trenażer + weekendowe wypady jeśli nie będzie sniegu tylko, no.. I ta praca licencjacka.. Ehh..

I jadę grac w piłkę nożną halową :) 3majta się! :*

caD: 87
MAX CAD: 150
przewyższenia: 177m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Na MTB po górkach piękna sprawa :)))

Poniedziałek, 22 października 2012 · Komentarze(3)
Dzisiaj postanowiłem pośmigać na mtb, pogoda nie rozpieszcza: mgła, szarówka, zimno i mżawka.. Masakra...

Ale dzisiaj zajechałem w stare jedyne miejsce na MTB które pamiętam.. W drodze na Chwaliszew od krzyżówki Krotoszyn - Sulmierzyce... Fajna rundka jakieś 600m z 9% podjazdem i dwoma hopkami, mnóstwo ostrych zakrętów które na pewno pomogą w technice jazdy :)

Zrobiłem chyba 10-15 okrążeń i z powrotem do domu.. Do tego miejsca 7km jakieś więc fajnie wyszło.. Zajebiście będzie tam jeździć zimą na interwały i żeby pośmigać sobie ze spokojem :)

Zdażało się, że czasem nie mogłem podjechać tego ostrego podjazdu, nie z braku sił, ale albo się tylne koło obracało, albo skakało przednie, masakra :D Na szczęscie udawało się wypinać czym predzej :D

Fajnie będzie, już mi się podoba :]]

Przewyższenuia: 177m
Max podjazd: 9%

Rowerek GIANT:


Wzniesienie 9%, a na zdjęciu spłaszczone:


I takie tam: :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Ostro... Pięknie i z jajami :d

Piątek, 19 października 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj kolejny raz ta sama trasa, trzeba sie spieszyć coraz bardziej, bo coraz szybciej się robi ciemno...

Dorzucam od dziś jeszcze piłkę nożną halową i od początku listopada basenik :)
Dopóki będzie slońce i piękna pogoda będę jeździł :)

Planowana przerwa jakoś pod koniec listopada, niedługo, tydzień przymusowej przerwy był niedawno przez chorobę, w zeszłym roku było jak było, kazdy może dokładnie zobaczyć, teraz zmieniam swoje plany i będzie gites w następnym roku, albo będę bardzo zmęczony.. cóż... ryzyk fizyk, ale czytając "fachową" literaturę jestem w myśli że robie dobrze :)

I jaja sprawują się idealnie, nowy suplement przed/po treningu też idealny.. wróciłem padnięty, a jestem w gazie :)


caD: 90
przewyższenia: 153m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Jeszcze jedna pięćdziesiątka... :x

Czwartek, 18 października 2012 · Komentarze(2)
Dosłownie.... Jeszcze jedna pięćdziesiątka i....i chyba zwymiotuję :D

Ta trasa przyprawia mnie o stratę nerwów już... Ciągle to samo ;x
Moja cierpliwość się kończy, a inaczej nie mam chyba jak i gdzie jechać bo no bo nie mam ;xx

Wystarczy mi dokładnie sprawdzać zegarek i wiem o kttórej w którym miejscu będę jak pojadę z daną prędkością.. Codziennie mijam dwie osoby na rowerze w drodze z Krotoszyna do Zdun... Masakra :D

A dzisiaj chcieli mnie rozjechać znowu, jadąc po ścieżce rowerowej nagle z posesji bez spojrzenia na boki wyjechało auto, na szczęście starsze koła i niewielki krawężnik więc zdołałem zeskoczyć...

No i najlepsze co mnie dzisiaj spotkało: w drodze do domu między Krotoszynem a Sulmierzycami widziałem z daleka kolarza, szybko udało się do niego dojechać bo smigałem chyba 35km/h, minąłem i jadę dalej, a tu ani be ani me, a słyszę sapanie i zmiany trybów, siadł mi na kole... Po chwila dojeżdżamy do tirów które się wloką przez traktor.. zwalniamy mocno, gość się dalej nie odzywa, ani się nie wita, tiry wyprzedzają traktor, a ja siadam jednemu na koło i tak jadę dość długo za nimi, tajemniczy nieznajomy znikł :]


To na tyle, pogoda piękna czyli nic tylko jeździć.. Szkoda że ciągle ta sama trasa ale lepsze to niż nic, nie ma co wybrzydzać :) No i niestety teraz szkołę mam 3 tygodnie z rzędu!!! masakra jakaś :/

cad: 89
przewyższenia: 174m

I dzisiejsza kolacja:


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Standardowa pięćdziesiątka :]]

Środa, 17 października 2012 · Komentarze(2)
Aż w okularach zmieniłem szkiełka bo powrót już w szarówie.. No niestety złe czasy nastały dla nas kolarzy - jesienno-zimowe czasy :/ Po przestawieniu zegarków to ja nie wiem jak sobie pojeżdżę...

Chyba tylko na mtb i do lasu co też będzie niebezpieczne przez wilki, dziki i pumy :D

Dzisiaj za to spokojny trening z dwoma czy trzema sprintami na hopach no bo już nie mogłem się powstrzymać :] O dziwo forma ciągle całkiem dobra, utrzymać przez zimę i na wiosnę polepszyć ;] O ! :))

11 listopada wyścig MTB, mój pierwszy w Osiecznej, aż się nie mogę doczekać żeby znowu stanąć na starcie zawodów :D

cad: 88
przewyższenia: 174m


A tu nasz piękny ratusz w Krotoszynie:


I przy kinie ściana z różnymi grafitti :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Do lasu narobić hałasu i poszaleć :))

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(1)
Dzisiaj piękna pogoda to aż żal nie skorzystać i nie wyjść na rower, jako że ostatnio sporo rowerowych chwil postanowiłem dzisiaj na spokojnie pójść na MTB i pokręcić ze spokojem do lasu.. na jutro zapowiadają niezłe ulewy więc zrobię pewnie wolne sobie :]]

No więc pojechałem w las - zupełnie nieznane mi tereny więc i nie wiedziałem gdzie jechać.. Wiedziałem że w pobliżu jest staw - Trafary [las Baran] i fajnie by było tam zajechać tylko leśnymi ścieżkami trochę bardziej to skomplikowane :)

Ale o dziwo zajechałem tam na samym początku już trafiłem idealnie..

I teraz UWAGA ! byłem tam ostatni raz dobre 10 lat temu w czwartej klasie podstawówki na wycieczce klasowej.. Teraz będzie trzeba sobie obejrzeć kasetę którą nagrał tata bo pamiętam z tej wycieczki całkiem sporawe górki i fajne tereny, na które dzisiaj nie wiedziałem za bardzo jak trafić - po prostu za duży las :] Ale tam może najpierw wybiorę się z tatą i obadamy okolice :]

Następna wyprawa MTB będzie pewnie dopiero w następnym tygodniu, planuję odwiedzić tym razem lasy sulmierzyckie, ale bardziej przy Chwaliszewie bo tam za to pamiętam, jeszcze za czasów moich początków kolarskich jeździłem szosą w las z chłopakami na MTB i pstrykałem im fotki na fajnej rundzie ze sporawym podjazdem :] Zobaczymy czy odnajdę to miejsce :]]

No i jak się tak jedzie po lesie to ani nikt nie trąbi, szeleszczą aby liście, błoto leci na twarz z opon, gałązki wlatują w szprychy i hamulce, drzewa biją liścmi po twarzy, ptaszki ćwierkają, ale jest mega :] Jest to zupełnie inna atmosfera, można odpocząć psychicznie i to znacznie :]

Jedyne co to muszę wykombinowac sobie jakąś kilkukilometrową rundę w lesie z jakimiś hopami i ją męczyć ile wlezie już na maxa treningowo, a nie że las służy tylko rozjazdom :))

Powrót do domu 6km asfaltem bo wyjechałem nie w tym miejscu co trzeba :D

cad: nie ma :D
przewyższenia: 79m
max podjazd: 8%

Na początek panoramka:


Łabędzie :) A było ich sporo więcej... Tylko nie wszystkie podpłynęly :


Giant który spisuje się rewelacyjnie! :]

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Szybki rozjazd z INTERKOLEM! :]]

Niedziela, 14 października 2012 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Interkol
Ale się dzisiaj działo, sporo by tu opisywać... Standardowo ? -> Od początku :D

Już w piątek rozmawiałem z Markiem i proponowałem mu wspólny niedzielny trening z Interkolem :) Zgodził się! :D No to umówiliśmy się na równo 9:10 w Biadkach, potwierdziłem to w sobotę wieczorem i wuala... Rano pobudka, śniadanie i można jechać w kierunku Ostrowa :)

Ale tu telefon od Marka, że nie zdąży i pojedziemy autem do Ostrowa, no to spoko, jednak ja już byłem na miejscu zbiórki i musiałem poczekać.. Zapakowaliśmy się w auto i wio :) Przystanek to stacja Orlen przy rondzie na Krotoszyńskiej w Ostrowie i można jechać na rynek :)

Tam poznałem Marka z kolegami, kolegów z Markiem, pojawił się Bazyl i wybraliśmy jego propozycję trasy po fajnych asfaltach :)) Marek spokojnie dawał radę, ale trochę licznik mu nawalał, stanęliśmy a później było trzeba pod górki gonić grupę.. Jechało się dzisiaj świetnie, ubrałem sie chyba idealnie bo nie było mi ani za gorąco ani za zimno..

Harce dopiero zaczęły się jak nam się grupa rozdzieliła na dłuższy i krotszy dystans, my pojechaliśmy krócej, ale konkretniej :) Na górkach oczywiście zawrotne tempo, do tego po płaskim też z całkiem sporą ilością finiszy i skoków, do tego ja się bawiłem w Cancellare i całkiem długo prowadziłem nasz peletonik, nie zabrakło też sił na sprint pod Odolanów :)

Później już raczej spokojnie do Ostrowa, tam się zapakowaliśmy w auto i do domu, po drodze padał deszcz, zrozumiałem dobrze, że nawet fajnie się stało że jechaliśmy autem.. :))

Dawno już tak się nie bawiłem w sprinty, ucieczki czy prowadzenie grupy, jest to bardzo dobra zabawa w porównaniu do samotnych jazd po pracy.. Ale niestety teraz takich treningów będzie coraz mniej [przynajmniej dla mnie {studia}]

No i kadencja może być trochę przeklamana bo o dziwo mimo że sygnał w liczniku jest kodowany to pokazywał mi wskazania Marka :D Ale co jakiś czas synchronizowałem i gites :)

caD: 90
przewyższenia: 244m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

I zapanował spokój...

Sobota, 13 października 2012 · Komentarze(1)
Wreszcie można bez ciśnienia na plan treningowy i zaplanowane ćwiczenia pojeździć w rejonach dawno nieuczęszczanych :) Dzisiaj kolejny dzień na szosie, mam wielką chęć jeździć! Po prostu jeździć!

Dopóki pozwoli pogoda pozwoli szosa - chociaż w końcu chcę śmignąć porządnie w las swoim nowym MTB :) Ale jakoś mojego SPECA nie umiem zamienić na GIANTA jeśli jest rowerowa pogoda.. Szosa to dla mnie królowa kolarstwa, taka klasyka.. A reszta to tylko dodatki.. Ale nie ma kiedy skorzystać nawet z tych dodatków :D

Na potwierdzenie moich słów mogę nawet powiedzieć, że dzisiaj ledwo co przyjechalem - nie, nie poszedłem na obiad... Poszedłem wyczyścić rower, łańcuch i kółeczka w przerzutce bo zaczęły piszczeć i rozebrałem je to się zdziwiłem.. Lekki nalot rdzy.. No cholera.. Ale benzyna, psik wd40, wytarte, przesmarowane i działa jak nowe :) Zobaczymy w sumie czy działa jutro, jak mi odpadną w czasie jazdy to klops :D

Dzisiaj spokojna jazda za Miliczem po górkach :) Spotkałem po drodze kolegów z kolarskiego Milicza - pozdro chłopaki! Minęliśmy sie aby, choć zapraszali do peletonu, ale już wracałem do domu :) Fajnie było, spokojnie.. Ze świetnym krajobrazem pięknej, polskiej, złotej jesieni :)

cad: 84
przewyższenia: 502m
max % na trasie: 9% !

Kilkaset metrów za w/w wzniesieniem 9% drwale mieli sporo pracy, ale przy tym niezły rozgardiasz na drodze..:


Wyszło nieostro, ale całkiem fajnie ;) Zawrót głowy! :D


W "moim miejscu" na jednej górce gdzie praktycznie nikt nigdy nie przejeżdża, układam skórki po bananach w rządku, od ostatnich wizyt przetrwały jeszcze dwie, trochę czarne ale są :D dolożyłem dzisiejszą :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Szybciutko, za tirem ze sprintem w słoneczq... ;))

Piątek, 12 października 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Kolejny dzień na szosie, kolejny dzień ta sama trasa, kolejny dzień te same widoki, kolejny dzień mocno wieje, ale kolejny trening a szybciej :))

No ale szybciej chyba tylko z tego względu ,że na 7km złapalem tira i przez 5-6km pedałowałem w tunelu aerodynamicznym i to było całkiem przyjemne, spora kadencja, bo przy prędkości 70-80kmh zdeczka sporawy młynek się zrobił...

Ale gdy odpuszczałem, bo czułem że już mi się nie chce męczyć nagle zrobiło się niebezpiecznie.. Przypominam że dzisiaj całkiem mocno wiało i aby myślałem żebym utrzymal równowagę.. Gdy tir odjeżdzał, powoli kończył się tunel aero - nagle zaczęło wiać z każdej strony, rower wpadł w coś jakby drgania i to calkiem sporawe - cieszę się, że nie zaliczyłem gleby bo dość ciężko było utrzymac rower w pionie.. Pierwszy raz cos takiego miałem.. Przeważnie tylko raz czy dwa dmuchło, a tu takie jajca..

Dalej to już spokojna jazda i ze średniej 39km/h na cos ok. 13km skończylo się jak się skończyło :)

cad:87
MAX CAD: 149
przewyższenia:182m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)