To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2016

Dystans całkowity:1345.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:52
Średnia prędkość:30.66 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Suma podjazdów:6696 m
Maks. tętno maksymalne:200 (103 %)
Maks. tętno średnie:170 (88 %)
Suma kalorii:22286 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:70.79 km i 2h 18m
Więcej statystyk

Nowy strój ! :-)

Środa, 29 czerwca 2016 · Komentarze(3)
Dzisiaj wybraliśmy się z Tomkiem na górki za Miliczem. Standard... ale nie, od początku mocny wiatr w twarz i ciężko szło. Na każdej hopce mocno...,ale bez nogi dobrej to sobie mocno nie pojeździłem. Czuć lekkie zmęczenie dalej. Jutro przez pogodę odpoczywamy dalej :-)

Było tak miło, że nawet nie zauważyłem kiedy zrobiliśmy ponad 100km, ani razu nie spojrzałem na licznik..

Może góry w piatek :-)

cad: 79 - to też najlepsze u mnie, im lepsza forma tym szybciej się kręci... :)

Taki o nowy strój do kolarzowania po okolicach ;-)


Takie widoczki ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Coffee ride Granfondo :-)

Niedziela, 26 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Od wczoraj zastanawialiśmy się z chłopakami jaka to będzie dzisiaj pogoda. Budzimy się więc na zawołanie w jednym momencie dziś od rana. Zgadujemy się, że póki nie pada trzeba jechać...

Wstaję, myję się, zalewam bidony i wio. Biorę batonika w kieszeń i jechane. Bez śniadania,bez niczego... W trakcie jazdy pojadłem tylko batonika. Wystarczyło. Wyszedłem mimo padającego deszczu, na miejscu już Tomek, po chwili dojeżdża Bartek. Myślimy co robić, ale nie ma powrotu - jedziemy !!! Po chwili przestaje padać, słonce nie wychodzi, ale jedzie się całkiem przyjemnie.

Wczorajsze basenowanie i opalanko piecze aż do dziś. Nogi ciężkie, 6 dni z rzędu wynory i mam dość. Teraz dwa dni odpoczynku :-)
Dzisiaj bardzo luźne kręcenie i parę mocnych strzałów po prowokacjach Bartka :D Nawet nie zauwazyliśmy kiedy to minęło, a jechało się poo prostu bosko :-)

cAD: 76

Góry moje ukochane :-)


Ale zanim tam dotarliśmy.....mocno się było trzeba na podjeździe napracować ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pitu Pitu lajtu lajtu - enter. Basen opalanko :-)

Sobota, 25 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Wczoraj wynora, dzisiaj enter. Z małej tarczy, lekkie pedałowanie od samego rana. Po raz pierwszy od dawien dawna nie ustawiałem budzika :-) Wyspałem się cudownie.

Po przyjeździe szybkie przebieranie i lecim na odkryty basen - opalanie zjaranych rąk i nóg. W sensie reszty części ciała ;-) Ahh te spojrzenia ludzi są bezcenne. Trochę bo trochę ale udało się ciut wyrównać tę opaleniznę. A zaraz po basenie meczyk :-)

cad: 75

Tak było jeszcze wczoraj:

Na końcu sztajfy :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Góry moje ukochane - happy day :-)

Piątek, 24 czerwca 2016 · Komentarze(1)
Wczoraj nędza, rozpacz, katastrofa - Dzisiaj piękno, góry, dobra noga. Czyli po prostu wyjazd w góry z Karolem i Tomkiem.

O 8 wyjeżdżamy z Krotoszyna, lecimy na Trzebnicę, tam już czeka na nas Carlos i śmigamy pod Biedronkę w Pieszycach - takie tutejsze miejsce spotkań. Cicho, spokojnie, miło i ustronnie. Bardzo dobra baza wypadowa w każdą stronę, w którą by nie jechać jest ok. Pogoda taka, że aż szokująca - cudowna. Piękne słońce, 35*C i żadnej chmurki, lekki wiatr, gorrrąco.

Wybieramy na początek Przełęcz Jugowska, co ma posłużyć za rozgrzewkę zamulonych od wczoraj nóg. Trudno się kręci, ale z każdym kilometrem coraz lepiej. Podjeżdżamy prawie razem, chwilowe róznice pod samym szczytem dopiero. Tu czuć już nowy asfalt - ale dla kogoś, kto by się wybierał - tylko na połowie zjazdu!!! 1,5km jest super, 1,5km dziura na dziurze że szkoda roweru - od drogowców dostajemy info że reszta za rok ;-) Jedziemy więc ostrożnie, nie ma co szaleć. Dalej trochę sie wypłaszcza, jedziemy razem aż do granicy państwa i wracamy z Tłumaczowa przez mega sztajfe pod jakieś wykopaliska - tu podjeżdża już typowo każdy swoje bo przy 18% nie ma żartów ani chwili na rozmowy, te i inne 10% ciagnie się przez bite 2km. Krótko ale konkretnie. Razem z Tomkiem  zjeżdzamy i podjeżdżamy ten podjazd drugi raz. Fajnie, sztywno, wymagająco...jesteśmy na treningu więc trzeba się wynorać.  Zjeżdżamy do Radkowa, tam później w kierunku Nowej Rudy. Stajemy w sklepie, kupujemy wodę, colę, izotoniki, ja jeszcze wciągam loda w przemiłym towarzystwie (zakładam Instragrama :-) ). Wsiadamy na rowery i jedziemy dalej.

Przejeżdżamy przez Nową Rudę, jedziemy już w kierunku Bielawy, Pieszyc - biedronki. Tam po drodze jakieś hopki, mniejsze większe, coś tam jest, jemy pijemy na bieżąco. Ostatni podjazd pod Jodłowniki fajny, równy, dobry asfalt, po prostu przyjemny podjazd w cieniu. Trochę czekam za Tomkiem, robię zdjęcia, Carlosowi też... Podjeżdżamy, zjeżdżamy.... Drugi postój w Bielawie na stacji po wodę i izotoniki oraz colę. Wracamy, chwila wetrepów, ale opłaciło się bo po paru kilometrach jekdziemy już piękną ścieżką rowerową asfaltową do samych Pieszyc skąd śmigamy jeszcze raz na szczyt Przeł. Jugowskiej. Tutaj postanawiam pojechać dużo mocniej niż za pierwszym razem, dojeżdżam na szczyt, czekam za Tomkiem, zjeżdżamy, przebieramy się, myjemy, jemy... wracamy :-)

Pulsometr chyba coś przekłamał bo max HR pokazał mi 245ud/min. Nie wiem czy to pod jakiś zawał czy palpitacje serca nie podchodzi ;-)
https://www.strava.com/activities/619598890

Podsumowując:
- zjadłem 4 batoniki
- wypiłem 6 bidnów x 0,75l
- wypiłem 3 cole
- wypiłem butelkę izotoniku
- bolą mnie nogi ;-)

Było super. Towarzystwo, żarty, tematy... Podjazdy, góry, mega męczarnie... Nawet jakaś forma, dobra jazda, fajna noga...
Brawa dla Tomka - świetnie dzisiaj trzymał koło, podjazdy robił dobrym tempem, chyba największy trening do tej pory...
Brawa dla Carlosa - pierwszy trening w górach, nie zabiłeś się na zjazdach, podjazdy w miarę - ale do podciągnięcia, wytrzymałość!

Panowie  -Dzięki za super trening, dobrą jazdę, miłe towarzystwo i po prostu wspólnie spędzony razem czas. Oby tylko więcej takich wypadów.

cad: 76

Co z nami będzie gdy znajdziemy się na zakręcie ?! ;-)


Widoczki :-)


Piękna ścieżka :-)


To sem ja - pepitek :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Nędza i rozpacz...

Czwartek, 23 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Równo trzydzieści na godzinę. Katastrofa, nędza i rozpacz... Kiła, mogiła, dwa metry ziemi... Dupa blada, zupełny brak nogi, wmordewind ol de tajm.

To tak w skrócie. Rozwijać ? Eee nie ma czego, jak tak będzie jutro to podjazdy i gory wyjdą mi 'bokię'. No ale pojadę. Umrę najwyżej. Wpadnę do rowu i nie wyjdę.

Dzisiaj była tragedia, a to temu, że nogi po wczorajszych górkach mi mega zamuliły, dzisiaj więc chciałem je rozkręcić, ale jechać dobrym tempem. Nie szło. Ciągle czułem że wieje mi bocznie niesprzyjająco a do domu wiało konkretnie w twarz. Katastrofa. Niby nie tak mocno, niby wichury nie było, ale co się umęczyłem to moje. Już poznaję swoje samopoczucie po tym że mi siodło zaczyna przeszkadzać, każdy chwyt na kierownicy jest "nie taki" a żaden rytm pedałowania nie sprawia przyjemności. No. To tak właśnie było. Się umęczyłem po prostu.

caD: 83

Tak było wczoraj z Tomkiem :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Górkowo - interwałowo z Tomkiem.

Środa, 22 czerwca 2016 · Komentarze(1)
Dzisiaj z Tomkiem umówiliśmy się koło Dino na ul. Zdunowskiej w Krotoszynie :-) Plan był prosty - górki / 70-90km. Wykonany więc w 110% :-) Idealnie w czas się spotykamy, a tu nas jeszcze zaskakuje niezapowiedziany Bartek. Jedziemy więc na Milicz dobrym tempem po zmianach. Bardzo fajna jazda, ale Bartek w Miliczu odbija na Sulmierzyce i leci do domu i na nockę do pracy. My śmigamy więc dalej.

Świetny wiatr, praktycznie jego brak, trochę podwiewa, ale jest słaby... No w końcu ! Długo oczekiwana pogoda na rower. Po prostu cud miód malina. Tylko gdzie w tej bajce .... piękna dziewczyna ?! ;-) No była w sumie, Joanna i jej wzgórze ;-) Ale na samym końcu. Najpierw jeździmy z Tomkiem kilka razy pętlę z dwoma sztywnymi hopami . Jest wynora, ale warto, ale jedzie się świetnie.. Ojj jest co robić Między podjazdami jedziemy sobie i rozmawiamy. Pierwszy raz od dawna po prostu zwyczajnie się nie spieszę, nie muszę wrócić na spotkanie, nie muszę wrócić bo się ściemnia, nie muszę wrócić by coś napisać....nic nie muszę... tylko jadę :-) Oj taka jazda odpręża psychicznie i jest wielce pożądana - tylko daje maksimum przyjemności. Gdy jedziesz zestresowany i się spieszysz to sorry, ale nawet nie zarejestrujesz tego że jechałeś.

No, po kilku kółeczkach jedziemy do Joanny, przerabiamy ją we dwóch raz a porządnie wkładając w to dużo siły. Wracamy, jedziemy Tomka trasą, gdzieś tam przed Krośnicami w lewo. Najpierw jednak chwila przerwa na stacji bo mi brakuje już wody....i wuala.. Wyłania się fajny podjazd nawet. Dalej jest też całkiem spoko droga. No asfalt ! Wiochy konkretne, ale mega urocze, można się porozglądać, pośmiać, podziwiać... nie spieszyć się. Pod nosem podśpiewując piosenkę Dominiki Sojdy - Już wiem że Ty... dopisuje mi mega humor. Tomek też się spieszyć dziś nie musi... Jest po prostu fajnie :-)

Dalej jedziemy kostką między stawami milickimi, Doliną Baryczy, prawdziwym skarbem. Chwilę stajemy i robimy ładne zdjęcia, jedziemy dalej. Forma dopisuje, jechać się chce, mega miło, przejeżdżamy przez Chachalnię, umawiamy się na piątek.... jedziemy do domów.

W piątek jedziemy w góry polatać po prawdziwych podjazdach, zrobić kilka godzin dobrej bazy :-)

Zacne dzisiaj przewyższenie. Tomek dał radę mega, świetny wspólny trening, na koniec nawet ściganie, na hopkach równo mocno. Jechało się nam świetnie.

Dzisiaj było po prostu pięknie, luźno w głowie, a to spowodowało że całość treningu uznaję za mega udany!!! Rower sprawia mi przyjemność :-) Cieszę się że wybrałem ten sport. Żeby wyjść i pojeździć po prostu muszę wyjść pojeździć. Nie trzeba kolegów, nie trzeba się nikogo prosić żeby np. stanął na bramce albo poodbijał ze mną piłkę... Z nikim rowerowym się zapaleńcem nie kłócę, nie ma po co, nikt nie ma chorych ambicji, jak przegrywasz to jesteś słabszy, miałeś gorszy dzień, mówi się trudno. Nikomu niczego nie zawdzięczasz, nie musisz się prosić, nikomu dziękować i podlizywać - trenujesz ile chcesz, jesteś silny jak chcesz i ile możesz, nikt ci nie rzuca kłód pod nogi, nie wkłada kija w szprychy. Tylko zdrowa rywalizacja, spryt i psychika. Tylko Ty i rower... Love!


cad: 81

Stawy Milickie - cudowny widok, cudowny klimat. DOlina Baryczy :-)


Tomasz także fotografował :-)


No i żeby nie było że mnie nie było :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Dominika Sojda - Już wiem, że Ty :-) Nowa piosenka nowy hit !

Wtorek, 21 czerwca 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km
Na szybko dzisiaj na trasie Zduny - Krotoszyn trenowałem interwały za samochodem Bartka, tirem i skuterem. Ogólnie niezła wynora, ale fajna... Dzisiaj tylko tak bo na szybko przez brak czasu :)  Max prędkość za Bartkiem w Toyocie ;-)

cad: 85

Ps. Bardzo spodobała mi się NOWA piosenka, nowy utwór, nowej na scenie wokalistki Dominiki Sojdy - Dominika Sojda - Już Wiem Że Ty :-) Ostatnio zaczęła współpracę z wytwórnią Universal , a premierę jej piosenka miała w Radio Eska :-) Od pierwszego słuchania mi się spodobało, życzę powodzenia tej dziewczynie. Świetny głos, ładna też, szczęścia życzy Krzysztof Kubik z Krotoszyna ! :-)
https://www.facebook.com/DominikaSojdaOfficial/

https://www.youtube.com/watch?v=y5y4bEq2YOY&featur...

Dominika Sojda na YouTube :-)
&feature=youtu.be

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Carlos i Mosina - Uphill Training

Niedziela, 19 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj z Karolem z Gostynia i Tomkiem Mosińskim polecieliśmy na trening. Fajnie i przyjemnie. Czasem szybko. Fajne ściganie. Fajny trening na podjazdach :-)

Właśnie też pykło 101 treningów w roku 2016 i ponad 6000km :-) Juhu :-) a dokładnie 6155 (więc granica przekroczona już wczoraj)
caD: 82


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

55

Sobota, 18 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Ostatnio wieje tak że glowy urywa. Duzo cieplej i przyjemniej niż wczoraj ;) Nogi coś ciężko kręcą.

cad: 87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Zimno na krótko.

Piątek, 17 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Noga coś dzisiaj kręcić nie chciała, późno się wybrałem na trening. Jazda bez historii, takie sobie kręcenie z nogi na nogę.
Wiało przeokropnie. 

cad:  81

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)