To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2016

Dystans całkowity:1344.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:42:48
Średnia prędkość:31.41 km/h
Maksymalna prędkość:67.00 km/h
Suma podjazdów:6736 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:172 (89 %)
Suma kalorii:21714 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:79.09 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Rozjazdowo

Wtorek, 30 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj na spokojnie sobie rozjazd po maratonie, nie, nie wyścigu ze startu wspólnego :-)
Aż mi się śmiać zachciało.....

jeden jegomość kilka tygodni temu innemu dawał "wielki szacun" za wygranie kategorii na maratonie, za ten maraton dawał kolejnym na podium także "wielkie gratulacje", sam ściga się np. po jakiś januszowych wyścigach o długości swojego ego jak stąd do sklepu i chwali się wygraną.....a mnie w komentarzach hejtuje :( jak mi jest przykro :(

:D haha.. no... właśnie..

każdy niech sobie jeździ i się ściga jak gdzie chce bez umniejszania czyiś "sukcesów'. zajmijmy się sobą, jakim trzeba być małym człowiekiem żeby tak się zachowywać jak jegomość.

cad: 82

Robimy swoje :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Maraton "Don Kichota" w Nietążkowie

Sobota, 27 sierpnia 2016 · Komentarze(6)
Maraton "Don Kichota" w Nietążkowie - czyli jak udało się prawie wszystko - nie udało się wygrać.... 49s.

Grupy rozlosowane w taki sposób, że od samego startu spokojnie wskazałem zwycięzców tego maratonu. Myślałem jednak że będzie przepaść między nami, a tu bardzo miłe zaskoczenie. Mnie los zestawił z Jakubem Latajką z Interkolu i dwoma w miarę znanymi mi ludźmi Henrykiem Bętlewskim i kolegami z Ambit Racing Teamu. Ja ze swojej grupy goniłem kolegów z M2, którzy startowali w najlepszej grupie.

Zaraz po starcie nadaliśmy bardzo mocne tempo, zostajemy w 4 - nasza grupa to były trzy kobiety, starszy pan i jak widać nikt więcej mocny, w sumie od startu jechaliśmy bardzo mocno we dwóch, Kuba się nie rozgrzał i go paliło w sercu, płucach i nogach, a tętno skakało ponoć zbyt wysoko, kolega który się z nami utrzymał dawał zmiany o kilka oczek niższe, więc jedynie taki pożytek że się chwilę dłużej odpoczęło. Tempo było doprawdy zawrotne, nie wiedziałem że mogę tak fajnie i długo dawać mocne zmiany :-)

Doszliśmy kilka grup które jechały przed nami, w sumie wszystkie możliwe poza grupą "faworytów". I co ? Nie zwalniamy tempa, gdy tylko doganiamy ostatnich, dajemy dalej mocną zmianę, dobrą zmianę, by tylko pojechać o open... A nóż się uda..

W pewnym momencie, Heniowi Bętlewskiemu i jego koledze Piotrkowi Chmielewskiemu ze Stargardu odbija i zaczynają wszystkich wyzywać bardzo niekulturalnie.. Że nie dajemy zmian, że te zmiany są złe, że nas roz*ebie, zahamuje i wyj*ebie, że tylko spróbojemy się ścigać na kreskę, ba....nawet zwykłych rowerzystów na trasie wyzywali żeby wypier*alać...  w takiej atmosferze jaką oni stworzyli jeszcze nie jechałem w tym naszym amatorskim peletonie. Henio później próbował uciekać, namówił kolegę żeby go nie gonić, podjeżdżał do wszystkich i mówił że on ucieka i żeby go nie gonić, bo te dwa Interkole są najgorsze, zaraza.... No to uciekł, pewnie myślał że pojadę z nim, do mety jakieś 60km... wiatr wiał... gorąco było... bez jakiejkolwiek pogoni, równym tempem, po zmianach, każdy tyle ile chciał i mógł - dojechaliśmy do niego z nóżki na nóżkę - zdaje się nikt go nie chciał słuchać :-)

Zmiany każdy dawał, inaczej też byśmy nie doszli żadnej z grup, kiedy kilku chłopkaów, w tym ja z naszego peletonu wcześniej jeszcze stanęło na bufecie - oni pojechali i zaatakowali, goniłem kawał drogi z jedną butelką w ręcę i drugą w zębach... Oni cisnęli spinę w cholerę, a my z innymi spokojnie rozmawiając się poznawaliśmy, ale dalej po zmianach pykaliśmy kilometry.

Później na kilka kilometrów przed metą odjechała nam dwójka kolegów z peletoniku... nikt za nimi nie ruszył i to był jak się okazało na mecie wielki błąd, ale o tym zaraz... Dojeżdżamy do Nietążkowa, Henryk Bętlewski wychodzi na przód i widzę że chce wjechać pierwszy na kreskę, ale jakoś tak się stało, że objechałem go i jego kolegę i wjechałem jeszcze 5s przed nimi. Kuba dojechał z nami cały i zdrowy...  Upał dawał się we znaki niemiłosiernie, bolała głowa, nie szło się nawodnić.. masakra, ciągle w pełnym słońcu :) Ale w sumie wolę to niż deszcze ;-)

Na mecie porównujemy czasy z Arturem z liczników... wychodzi na to że wszystko jest na styku, że może nawet wygrywamy open... Ale... jednak nie! brakuje 49s ! :( Wróćmy do akapitu poprzedniego gdzie odjechali nam dwaj koledzy - nadrobili nad nami 1min 40s... Więc gdybym pojechał z nimi, albo byśmy po prostu przyspieszyli i wszyscy razem pojechali tym tempem, mielibyśmy wygraną w open na tym maratonie. Ehh...A była jeszcze moc i mozliwość... Gdyby człowiek wiedział :/ No właśnie, gdyby gdyby :) Ale nie jest źle....

2 miejsce w kategorii wiekowej M2
6/47 miejsce OPEN

cad: 85

Jak zawsze uśmiechnięty, zadowolony i w ogóle chyba faktycznie w dobrej formie :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Niespodziewanki :)

Sobota, 20 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj miało być spokojnie i było... Taki luzacki trening, dystans około 70-80km  w planach... I tak było..*

Do Milicza pod mocny wiatr, nie zamierzałem się dzisiaj katować. To już nie czas żeby się nie wiadomo jak bardzo katować.
Ostatnie tygodnie to były dość ciężkie i długie treningi, przynajmniej jak na mnie... Zobaczymy co z tego wyjdzie teraz w praniu..
Już za tydzień wyścig / maraton w Nietążkowie.. Fajna trasa, niby płaska ale z jakimiś hopkami..

No to dzisiaj moja pętelka miała być, dwa razy....ale te moje plany zostały zweryfikowane, bo spanie od trzeciej rana nie mogło się skończyć inaczej niż też późną pobudką.. Mecz Polaków obejrzany w ręczną, niestety jednym punktem w dupsko.. Ale ściskamy kciuki za Majkę...Włoszczowską :-)

Po drodze spotkany Interkol - Artur, Kuba i Damian... pojechali na Prababkę  i spotkaliśmy się na Joannie..
* - przez to też nie wyszło do osiemdziesięciu kilometrów tylko trochę więcej, tyle ile widać :-)
Jak miło, że ten blog jest tak poczytny, a to co się tu pisze idzie w świat... Takie to... Całkiem łechcące ego ;-)

Później przez Groblę do Sulmierzyc. Tam dałem jakieś mocniejsze zmiany, na tablicę w Sulmierzycach to już mnie piekło, ale nie tyle w nogach co w płucach.. Stamtąd HRmax. W sumie OK, że tak łatwo wbijać się mi na wysokie tętna. Później na spokojnie do Krotoszyna.

cad: 82

Takie foto z wczoraj z Ostrowa Wlkp. ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wczoraj gaz - dzisiaj zgasł :-)

Czwartek, 18 sierpnia 2016 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj całkiem lajtowy trening, pojechany w kierunku górek... tam kilka bardzo mocnych interwałów i spokojny powrót.
Jakie to śmieszne i ciekawe zarazem, że wczoraj się pochwaliłem dobrym wynikiem na swojej trasie to dzisiaj iksiński musiał mnie jeszcze coś tam przebić i pokazać swoją formę ;-) Ahh..

Jutro odpoczynek, weekend w gazie.. i przyszły tydzien już niedługo przygotowaniem do wyścigu.

caD: 80

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Rekordowo na trasie

Środa, 17 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Szok. Niedowierzanie i brak jakiegokolwiek kom'a...
https://www.strava.com/activities/679568392/

Kilka obowiązków zatrzymało mnie dzisiaj dłużej w domu i wyszedłem kilka minut później niż zwykle.
Miał być długi trening na hopkach, ale to już nie miało prawa bytu... Postanowiłem więc, że pojadę sobie cały dystans szybko i równo co by nie tracić i tak skromnego czasu. I aż jestem w ciężkim szoku z tego co wyszło.


Dzisiaj moja pętelka, wiatr trochę przeszkadzał tu i ówdzie , tam i ówdzie trochę pomógł.. Ale nie szarpałem, jechałem mocno i równo. Takie swoiste sprawdzenie formy, no i wyszedł rekord mojej trasy, poprawiony o całe 6 minut a to myślę że jest bardzo dużo ! :-)

Czułem się dzisiaj wyśmienicie. Świeżo, mocno, po prostu idealnie..

cad: 88

Jest moc, będzie lepiej :-)


Lewa ;-)




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Bez stówki dzień stracony...

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Dzień bez treningu...z byle powodu....to nie fajny dzień...

Ostatnio postanowiłem sobie że i trening bez setki jest bez sensu, jak już jechać to żeby coś zrobić konkretnego.
A w dodatku co się rozumie, to jeszcze kilka długaśnych maratonów przede mną. Fajna przerwa teraz była między maratonami.
Na spokojnie mogłem sobie pozwolić na długie, mocne treningi, które liczę na to jeszcze trochę moją formę podniosą.

Dzisiaj hopki, kilka pętli, kilka Asiek ;-) Nogi już ciężkie, ale o to chodziło... Trzeba było się w końcu zmęczyć.
Po dobrze przepracowanym długim weekendzie należała się duuuuuża pizza i pepsi :-)
A zaraz będzie kawka i ptasie mleczko od takiej jednej, pięknej i wesołej blondynki :-)
Czas nadrobić spalone kalorie :-) Choć z chęcią kilka kilo zamieniłbym z tłuszczu na mięśnie :-))

Samotne treningi też są fajne. Tyle lat sam człowiek jeździł i w sumie jeździ dalej..
Fałszywi kumple nie sa do tego zupełnie potrzebni :-)
W końcu, żeby Cię wszyscy lubili to: nie miej własnego zdania, poczucia własnej wartości, nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim :-)

cad: 81

Pozdro.. :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Kręciołek :-)

Sobota, 13 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Krzysztof dzisiaj poszedł sobie pojeździć na rower i kawałek taki lekki sobie pyknął. Wiało dzisiaj niemożebnie..

6x podjazdj dzisiaj Wzgórze Joanny, no bo trzeba wrócić do swoich konkretnych treningów. Może jeszcze coś się da wydusić z formy w tym roku :-) A jeszcze kilka wyścigów przede mną :-) Milicz, Krośnice... cudownie dzisiaj ;-)  Od rana, wyjazd koło 11 :-)

Fajnie się było można zmęczyć.. 

No to co ? Jutro ripley :-)

cad: 80


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)