To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:861.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:07
Średnia prędkość:30.62 km/h
Maksymalna prędkość:76.00 km/h
Suma podjazdów:2985 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:169 (87 %)
Suma kalorii:14811 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:50.65 km i 1h 39m
Więcej statystyk

Scott Addict 30 New Bike :)

Środa, 30 września 2015 · Komentarze(2)
No tak... Po prostu: Scott Addict 30 2015 Shimano 105 :) Nowe cudeńko które cieszy, które niesie zacnie po szosie.....po prostu full wypas :)

Odczuwalna różnica karbon - aluminium. Nic sie nie gnie, a przyspieszenie jakby większe, po prostu lepsze. Do tego idealnie komponuje się z Visionami :) Siodło całkiem wygodne, dalej zachwycam się nad mega precyzyjnym działaniem nowego osprzętu.

Jest wygodnie, ładnie, lżej i sztywniej :)

http://www.bikestats.pl/rowery/Scott-Addict-30-201...


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Nowy rower Scott Addict 30 :)

Wtorek, 29 września 2015 · Komentarze(1)
Dzisiaj pojechałem do jednego z najlepszych sklepów rowerowych (serwisów) w okolicy, a może nawet i w Polsce - Bikeserwis w Kaliszu.

Krótko mówiąc to po prostu odebrałem swój nowy rower :) Zaraz po przyjeździe do domu poleciałem na pierwszy trening.
Rama full karbon, zdecydowanie inne odczucia niż w aluminium. Będzie się trzeba przestawić. Pozycja odwzorowana ze speca. Jest wygodnie. Siodła się bałem, ale jest na razie calkiem fajne. Rower zupełnie inny. Nowiutki osprzęt 105 - praca wszystkiego po prostu idealna. CUDO ! :)

Po prostu nadszedł ten dzień, dzień dziecka, w którym spełniasz w swoim zyciu jakieś kolejne marzenie ;)

cad: 81

http://www.bikestats.pl/rowery/Scott-Addict-30-201...



I jeszcze taka fotka z pleneru :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Na północ :)

Niedziela, 27 września 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Dla urozmaicenia pojechałem na północ :) Koźmin - Borek - Pogorzela.

Na początku jakieś 40km mocno pod wiatr. Później zakręt i nadrabiałem stracony czas. Takiego zimnego i mocnego wmordewindu dawno nie miałem :x

Zrobiłem dodatkowo dzisiaj na trasie jeden segment. Ciężki jest. Ale fajny, 3 małe hopki :) KOM oczywiście do poprawienia już w następnym sezonie :)

https://www.strava.com/activities/401316296/segmen...

Strava prawie nie widzi górek, ale trzeba się tam postarać :)

cad:84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Koniec sezonu.

Sobota, 26 września 2015 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Koniec sezonu to zdecydowanie jedna z najfajniejszych części całego roku. Gdy po miesiącach przygotowań i wyścigów możesz się usiąść bez stresu w siodle i po prostu kręcić bez żadnego planu treningowego :) Zdecydowanie uczucie godne polecenia każdemu :)
Jedynym problemem w Polsce jest jednak zimny klimat października / listopada - częste opady i krótki dzień. Nie wspomnę już o przestawianiu zegara...

Dzisiaj więc wybrałem się na moją rundkę. O takie tam sobie spokojne kręcenie :)

cad: 80

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Coraz zimniej :x

Czwartek, 24 września 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Coraz zimniej, coraz chłodniej, coraz wolniej !!! :x Ehh..


A w ogóle to już totalne roztrenowanie :) Jazda równo i powoli, ale na tyle żeby zdążyć przed zachodem słońca. Szkła w okularach już wymienione na przeźroczyste :) Cieszę się że to już koniec sezonu. Był trudny, męczący i długi... :) Teraz tak sobie codziennie po pracy na szybko 55km machnę i później odpalę trenażer i spinning  - w tygodniu :x

cad: 82

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Zakończenie Lata 2015 - Mikstat

Niedziela, 20 września 2015 · Komentarze(1)
Dzisiaj był mój ostatni wyścig w sezonie 2015. Dzisiaj był mój ostatni wyscig na rowerze Specialized Allez Comp 2011 :)
Dzisiaj miał być puchar - skończyło się na 4tym miejscu. Ale nie narzekam, po dwóch tygodniach nie jeżdżenia prawie po wypadku i tak chyba nieźle. Faktycznie jedynie oczekiwania były większe.

Wybrałem się do Mikstatu z Tatą i moim najwierniejszym i najwiekszym kibicem Wujkiem Władkiem, który motywował mnie do tego by dziś pić szampana z pucharu. Standardowo gdy dojechałem to nikogo tam jeszcze nie było. Pogoda niezbyt ciekawa, pochmurno, wieje, całkiem zimno. Ale gdy po chwili zbierają się ludzie to można wyjść z auta, przywitać się i zapisać. Dostałem numerek 2 :)

Przebieranki i na start. Najpierw pierwsze kółko 10km luzik, rozgrzewkowe. Ale już po tętnie widziałem, że to nie to. Przed startem jeszcze ostatnie siku i batonik. 3...2.....1....start... Dużo nas nie ma, może z 20 chłopa, ale tempo od kreski to ogromny gaz. Mój organizm doznaje szoku, nie jestem przygotowany na takie tempo, na taką ilość zrywów... No nie.. Moje ostatnie treningi to były tak spokojne że aż za bardzo. Ale inaczej się nie dało...

Po pewnym czasie aż odpadli pierwsi maruderzy (chyba jeszcze na zjeździe) grupka się uformowała i wiedziałem z kim będę się bił o podium.....ale na drugim kółku chyba całe moje podium Kategorii A odjechało razem w ucieczce. Niestety mi nawet nie starczyło pary w nogach żeby za nimi skoczyć, gonienie wychodziło średnio, aż w końcu na 4tym kółku z naszej grupki odjechali kolejni mocni zawodnicy, gdzie próbując gonić straciłem tylko sporo sił i nic poza tym. Po chwili dojeżdża znowu Grzegorz z Adamem i tak sobie jedziemy do samej mety. Tu przed zakrętem parę razy przyspiesza Adam by na kreskę zaatakował Grzegorz, tu na szczęscie udało się utrzymac koła, a nawet wyjść z niego Grzegorzowi i wygrać finisz o ogórka i 8 miejsce open.

Po drodze zero przygód oprócz próby kolejnego wywrócenia mnie. Jakiś świeżak się telepał na rowerze i to na tyle że myślałem że zaraz mnie wywróci gdy się na mnie oparł kierownicą i manetką...ehh.. coś mam szczęście ostatnio do takich. Ale udało się dojechać w całości.

Jest jakiś tam niedosyt, bo zawsze mogło być lepiej, bo chciałem przywieźć wywalczony pucharek. Ale sobie chłopaki w ucieczce rozdali miejsca w kategorii A i tyle. O. Dla mnie koniec sezonu, trochę pechowy, trochę ciężki i chorobowy, ale każda kolejna przegrana czy zła sytuacja uczy pokory i potężnie wpływa na psychikę umacniając mnie. Takie po prostu szczęście w nieszczęściu jak to u mnie ostatnio często bywa :)

Był to także ostatni mój start na rowerze Specialized :) Będzie nowy rower, nowa marka, full karbon :) Nie mogę się już doczekać :)

A w tym roku moi mili 8 razy stawałem na podium z czego zdobyłem:

1 miejsce OPEN w Maratonie w Gorzowie Wlkp.
1 miejsce Kat. M2 w Maratonie w Gorzowie Wlkp.
2 miejsce Kat. u-25 na wyścigu Rozpoczęcie lata w Mikstacie
3 miejsce w Kat M2 w Maratonie w Łasku
3 miejsce w Kat M2 w Maratonie w Zieleńcu
3 miejsce w Kat M2 w Maratonie w Radkowie.
3 miejsce w Kat u-25 na ITT Czasówka Górska w Mikstacie.
3 miejsce w Kat u-25 na ITT Prolog Interkol w Strzyżewie.

Więc nie mogę być nieszczęśliwy z tego sezonu 2015 :) Mogły być 3 podia więcej (Nietążkowo - ale chore zatoki, Karpacz - wypadek, Mikstat dzisiaj - słabsza forma przez wypadek). Ale jest jak jest. W przyszłym roku walczymy o kolejne sukcesy :)

pozdrowery :)

cad: 83

Z Wujkiem pod Masztem w Mikstacie :)


A tu jeszcze nasze wspólne foto :) Bylo super :) Dzięki za doping :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Sting like a bee.... Bzzz...

Sobota, 19 września 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Przepalenie nóżek przed :) Ostatnie w tym sezonie ?! :) Ano chyba tak.. Bzz.. Jakoś tak, rok temu kończyłem sezon później...ale w tym są inne priorytety... Kupuję nowy rower. Do tego wypadek który był dokladnie dwa tygodnie temu daje mi się we znaki ciągle... Żebra nie dają spokoju, a żeby ruszyć szyją muszę się zmusić i uważać w którą dokładnie to stronę..

Jeździć jakoś idzie, ale szału ni ma... Zapomnij o pedałowaniu w stójce.. W siodle też boli z resztą... Jutro więc się trzeba zmusić ten ostatni raz i będzie po wszystkim! Aż mi się wierzyć, że ten sezon tak szybko przeminął. Jak sobie pomyślę, że niedługo trenażer......bzz....ale jeszcze półtora miesiąca :)

Dzisiaj jazda ze słuchawką w jednym uchu....bzzz...fajna sprawa kiedy masz dosłownie 4 mega motywujące cię piosenki...dwie hard a dwie dość wesołe... Pod górkę wyprzedzając jedną biegnącą panią w Zdunach "hop hop hop" dało nam wiele radości :D 

Kilka mocniejszych pociągnięć i już. W sumie niedługo, ale jakaś forma jest..o dziwo! przezwyciężyć ból (jak bul) i dać radę jutro rano.!
No pain no gain! Więc jutro...sting like a bee... ;)

cad: 81

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)