To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2009

Dystans całkowity:573.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:18:13
Średnia prędkość:31.45 km/h
Maksymalna prędkość:57.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:201 (99 %)
Maks. tętno średnie:170 (84 %)
Suma kalorii:6177 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:71.62 km i 2h 16m
Więcej statystyk

Śmiesznie i ciężko.. Czyli jedna miła podróż...

Wtorek, 30 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Trasa pokonana cały czas na przełożeniu 53-15 [górki ,płaskie i zjazdy]
Ciężko było ,ale dałem radę.. Słońce piekło.. Pić się chciało ,jeść także..
Kadencja średnia wyszła więc tylko 70 [moja normalna to 85-95]
Więc się nie dziwić ,że i średnia mała wyszła ..
I także dzisiaj nie szalałem tak jak wczoraj.. Tetno bardziej spokojne :)

Najlepsza była trasa w Miliczu.. Podjeżdża obok taki niebieski wóz dostawczy i gosciu jeden się wychyla i śmieje się: dawaj banana ,dawaj banana" :D Po czym ja wyciągam banana.. "strzelam" w niego.. a ona aktorsko upada na fotel i odjeżdżają.. To było cudowne haha ;D
A przy drodze powrotnej szła sobie ładna dziewczyna w sukience ,więc się spojrzałem a ona do mnie cześć.. więc jeśli jesteś ładną dziewczyną z cieszkowa i mówiłaś czerwonemu kolarzowi dzisiaj cześć.. to napisz.. czy my sie znamy ? :P niestety nie zapamietałem twarzy :/


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pierwszy raz po złamaniu ręki..

Poniedziałek, 29 czerwca 2009 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Po 12 dniach od złamania ręki dziś na rower.. Trasa:


Było upalnie ,duszno ,a jak sie pić chciało :oo
Dawno nie jezdzilem w takiej pogodzie.. jeszcze zupełnie bez formy..
na tej trasie jakieś 1,5 miesiąca temu lepszy wynik z mniejszym tętnem...

ale to się nadrobi.. bo dziś zapisałem się na klasyk kłodzki :)
kadencja:91

przed wyjściem się ważyłem było 67kg.. po przyjeździe 64 :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Złamana reka na treningu

Środa, 17 czerwca 2009 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km
to miał byc piekny trening po 3 dniowej wycieczce..
w niedziele jest czasowka i mialem sobie przejechac cała trase.
wyjechalem zaraz po przyjsciu ze szkoly w strone odolanowa..
zrobilem sobie juz cala trase i chce jechac na ostrow i do krotoszyna ,ale widze jada moi interkolowcy wiec zawracam i dolaczam do nich...

jedziemy chwile i bum... leze leze.. uwalilem sie jak zwierze na srodku ulicy..
jak sie wywalilem zauwazylem ze na sygnalizacji {ktorej nie widzialem wczesniej} bylo cz\erwone..
nie zdazylem zachamowac ,zagapilem sie, musłem koło zbyszka i gleba na lewy bok. na szczescie nikomu innemu nic sie nie stalo...
oparlem sie reka ,ktora spuchła jak cholera.. podnislem sie obejrzalem rower - zdarta owijka , obejrzalem siebie - zdarte kolano i wielki siniak ,zadarte spodnie kolarskie krotkie..

powiedzialem ze mozemy jechac bo nic mi nie jest aby troche reka bolec.,.. jednak w sulmierzycach na kostce rozbolala mnie na maksa i powiedzialem im zeby jechali beze mni bo ich aby zwolnie.. a ja sobie spokojnie dojade,,,

po przyjezdzie od razu do lekarza i gips na 2 tyg..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Szybkie 50km mimo wmordewindu...

Sobota, 13 czerwca 2009 · Komentarze(1)


Dzisiejsza trasa..
Dwa bardzo fajne podjazdy jak widać były:)

Byłoby szybciej tylko ten głupi wiatr.. W drodze na Cieszków / Trzebicko wiało mi cały czas w bok.. później w twarz :/

Ale jest dobrze.. Teraz 3 dni odpoczynku :)

bez pulsometru , kadencja= 92

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Fotki z maratonu w Lesznie... A dziś bardzo wietrznie..

Piątek, 12 czerwca 2009 · Komentarze(1)
Dzisiaj do Ostrowa na mały trening. Spotkanie na skrzyżowaniu Odolanowskiej i Długiej. Przyjechało 3 kolarzy ,a jeden tylko na chwile i zawrócił.. Jechaliśmy tak jak wczoraj na Odolanów i Sośnie ,ale trójka z Ostrowa w Domasławicach skręciła na Miedzybórz a ja na Milicz..

Do Ostrowa z wiatrem i średnia prędkość była całkiem ładna - 35km/h :)
Chwilę się pokręciłem po mieście i kupiłem 3 dętki.. Między Miliczem a Cieszkowem z małej chmury nagle zaczęło lać !!! Tak przez 5km w wielkiej ulewie.. Rzeka na drodze i przez chwile poczułem sie jak na maratonie w lesznie :P
Ale gdy juz przestało padać i wyszlo slonce po 5 minutach byłem suchy.. Do domu mimo ,że pod wiatr to ostatnie 23km pędziłem 31-33km/h. To był teren pagórkowaty ale jak sobie przypomniałem wczorajszy wyczyn Sylwka to od razu taka wola walki przyszła ,że masakra..
W Ostrowie jeszcze z chłopakami pogadaliśmy ,że teraz się wiecej trzymam na kole niż nadaję tempo.. Krótkie ,nie na maksa zmiany i dam rade :).. Bo ja zawsze chciałem jak najlepiej i najmocniej... A dziś jazda bez pulsometra..

Dzisiejsza trasa:


A tu jeszcze 2 fotki wygrzebałem z Leszna...:

Na wzniesieniu 11% podczas maratonu leszczyńskiego:


Miałem duzo sił i nawet pomachałem:


.. szkoda tylko ,że później złapałem 2 gumy i maraton musiałem traktować już tylko jako wiekszą przejażdżkę..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Ciężko dziś ciężko... Brawo Sylwek !!!

Czwartek, 11 czerwca 2009 · Komentarze(3)
Z interkolowcami wyszło 91 km.. 32km dojazdu do nich jest pod tym wpisem w odzielnej kategorii wpisu :)

Tak więc przyjechałem gdzieś na rynek ok 9:30.. po chwili wpada już adam i radzi mi zmienić dętkę bo sie robi flak.. ucieka powietrze powoli..
zmieniam zmieniam..a to już 10:00 :) Z pomocą do pompowania przyszedł Grzegorz i Piotr. Daliśmy rade.. weszło z 5atm :)
Wybierają trase i jedziemy.. Przez Odolanów, Sośnie ,Milicz i do Krotoszyna..
Ale.. Grzesiu chce sobie poćwiczyć jazde w wachlarzu z sekundowymi ,ale częstymi zmianami.. Jedziemy tak 35km/h .. Po chwili prezes woła ,że dokręcamy do 40km/h.. Jedziemy tak z 5km i postanowiłem odpuścić - Adam zrobił to jeszcze wcześniej i tak sobie jechaliśmy we dwoje za nimi..
Dołączyliśmy i jedziemy dalej.. Na Milicz.. I tu zaczęły się moje problemy.. Serducho waliło już potężnie, ledwo mogę złapać dech w piersiach.. na liczniku 53km/h.. A na pulsometrze 185-190...
No i bum.. Jadę sam.. Panowie chwile za mną poczekali ,ale tylko do Wierzchowic i tamtejszego podjazdu gdy postanowiłem się nie rwać i jechać już spokojnie.. Oni pojechali ,a ja jadąc sam zacząłem się zastanawiac nad sensem swojego kolarstwa.. Ok.. Jeżdżę od lipca dopiero.. W grupie może tak od marca/kwietnia.. Ale nie mogę tak odpadać :// To nie pierwszy raz.. Ale co zrobić żeby to był ostatni raz !?!?!

Spokojnie dojechałem do domu, obniżyłem siodełko i kiere, wymieniłem oponki na czerwone Vittorii i zobaczymy jak się będzie jeździło..

A tu parę fotek z maratonu leszczyńskiego ::))






Ps. Sylwester Szmyd wygrał dzisiejszy etap Douphine Libere :))

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Pękło 7000 km !!!

Środa, 10 czerwca 2009 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km
No to dziś mi pękło 4000km w sezonie i 7000km w ogóle od lipca 2008 :)

Od maratonu w lesznie [30 maj] nic nie jeździłem.. także dziś pozytywne zaskoczenie bo nawet całkiem dobrze mi poszło.. Połowa trasy pod wiatr + pare górek po drodze :))

Kadencja średnia wynosi: 88 :))\


I jak widać ,dzisiaj pierwsza jazda w czerwcu :)) Nadrobię wszystko jak już na dobre skoncze tegoroczny rok szkolny :D Od 19 zacznie się powazna jazda jak tylko pogoda dopisze.
A lipcu chcę się sprawdzić jak zawodowi kolarze.. Przez 2/3 tygodnie napieprzać dziennie po 150 km [raz płaskie / raz górki - w zaleznosci co beda mieli kolarze na TdF] ciekawe czy wytrzymam bez dopingu ze srednia wieksza niz 30km/h :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)