To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:1281.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:39:57
Średnia prędkość:32.07 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Suma podjazdów:130 m
Maks. tętno maksymalne:207 (103 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Suma kalorii:29645 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:67.42 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Nowa zabawka :D Testy :D Pozytywnie ;]]

Czwartek, 31 maja 2012 · Komentarze(6)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj doszedł mój nowy licznik: Sigma ROX 8.0 :)
Po ustawieniu jej i odpowiedniemu ustawieniu wyruszyłem na "szybkie testy" ;)
Wszystko gra i buczy.. W przyszłym tygodniu przyjdą nowe buty, nowe okulary oraz najprawdopodobniej bloki jutro :)

Nowa sigma ma mnóstwo funkcji :D Od cholery cyferek, czyli to co lubie :p

Avg. cad: 92
Max cad: 108
Suma podjazdów: 130m
Max wysokość: 155m
Max % podjazdu: 2%
Podjazdy: 5,2km
I strefa HR: 47m 50s
II strefa HR: 13m 11s

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Fotki z maratonu w lesznie :) spore zakupy ! :)

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(0)
Dzisiaj również szybciutko po pracy na rower ;)
Wczoraj zrobiłem mega zakupy, idą już nowy licznik, nowe buty, bloki i może na nowe okulary się skuszę :p fotki jak wszystko dojdzie ;)
cad: 89

A tu kilka wybranych zdjęć z Leszna.. Ogólnie jest ich ponad 30 :D
I filmik będzie niedługo jak uciekam ;) :

Start:


Gdy jedni już jechali na pełnym gazie, ja dopiero wpinałem się w pedały ;)


Gonię peleton i urywam ludzi po drodze :D co chwila z kimś innym, później w grupie ;)



Gdzieś na trasie:



I co z nami będzie, gdy znajdziemy się na zakręcie ?! :D


Pierwsza ucieczka, samotna:


Druga ucieczka w moim wykonaniu, razem z jednym kolegą uciekaliśmy później kilka dobrych KM :)


Finisz:


Już po maratonie..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig w Lesznie - dalej dalej, proszę leć, proszę gnaj ! ;-)

Niedziela, 27 maja 2012 · Komentarze(8)
Od samego rana wyjazd z - Michałem - - kierunek Leszno :) Szybko dołączamy do kolumny samochodów Interkolu i już razem w grupie jedziemy na wyścig. Dojazd do bazy, odbieramy numerki, załatwiamy co trzeba i szykujemy się. Po wszystkich jedziemy na start..

Na starcie wymieszaliśmy się trochę, ja startuję obok Michała i Błażeja niestety gdzieś w drugiej połowie peletonu. Zaraz po starcie grupa z przodu daje ostro gazu i niestety zostaję daleko za głównym peletonem.. Próbuję sam gonić, ale nie daję rady.. Obracam się za siebie, a tam ok 300m za mną jedzie jakaś grupka, w której dominują zawodnicy MTB.. Poczekałem jednak bo samemu bym nie doszedł, a tylko bym się bardziej wynorał.. I tak goniliśmy peleton jakieś 15km od samego startu, jadąc po zmianach, ale w końcu dołączyliśmy.. Na szczęście uspokoiło się w peletonie i dało radę chwilę odpocząć chociaż...

Jechałem od tego czasu gdzieś na tyłach peletonu, gdzie była cholerna nerwówka i co chwila hamowanie prawie do zera.. Postanowiłem się czym prędzej z tamtąd wynosić bo ile można tak jechać w peletonie.. Gdy dojechałem do czuba słyszę "że trzeba ich gonić, dalej dalej, hop hop hop" Nagły zryw peletonu gdzieś na 20/25km i tak patrzę a z przodu ucieka dwójka Interkolowców - Artur i Grzegorz, jednak długo tak nie pojechali bo peleton nie odpuszczał..

Gdy tylko do nich dojechaliśmy, jakoś mi się lekko jechało, dobra prędkość, dobre przełożenie, trochę z górki i dokręciłem, spróbowałem swojej szansy i uciekłem.. Jechałem kilkaset metrów przed peletonem przez kilka minut, ale niestety mnie nie puścili. Po jakimś czasie dołączył do mnie z VTeam kolega Kolenda i kilku innych kolarzy, myślałem że pójdziemy większą ucieczką, ale peleton był już tuż tuż a u nas nie miał kto dawać zmian.. Szkoda, nie udało się.. Dalej już trzymałem się czuba i starałem się niżej nie schodzić, co chwila mnóstwo ataków które po chwili były kasowane..

Dookoła kilka wypadków, sam raz bym leżał bo jeden zawodnik przede mną ominął zajebistą dziurę nie licząc się z konsekwencjami, a ja jadąc zaraz przy nim wjechałem na pobocze gdzie była kupa piachu, grząski teren, przy ponad 40km/h myślałem że zaraz się wyłożę bo koła się zakopywały już, ale czym prędzej udało się stamtąd zjechać.. Uff !
Na prostych kilka osób się wyłożyło, niezbyt przyjemny odgłos upadającego kolarza i zgrzytu spotykającego się asfaltu i roweru.. Auu ! Najlepsze było przy rozjeździe na mini i mega - dwóch jechało na mini prosto, jeden kolarz skręcał w lewo i się spotkali nieprzyjemnie - jebs o asfalt.. KOlejna ciekawa sytuacja była na jednym takim terenie gdzie było kilka ostrzejszych zakrętów - jeden koleżka wychodził z rowu, musiał pojechać prosto na zakręcie.. :D

Starałem się jeść regularnie, popijając sporą ilością wody, której troszeczkę brakło [tak z 4/5 łyków dosłownie] więc nie było nieoczekiwanego odcięcia prądu.

Gdzieś na 75/80km znowu postanowiłem spróbować swojej szansy w ucieczce, zaatakowałem, za mną skoczył jeden "pomarańczowy" kolega i tak miałem cichą nadzieję, że nas puszczą bo dlugo nie mogli nas dojść.. Uciekaliśmy sporo we dwójkę, ale po kilku kilometrach peleton już nas "skasował" podziękowaliśmy sobie i zjechaliśmy do grupy.. Od tamtego momentu pilnowałem już tylko czuba i nie atakowałem, pospawałem kilka razy naszą grupę co nie było łatwe w sumie ;)

Było na trasie kilka górek, które bez jakiegokolwiek problemu pokonywałem, przeskakiwałem maruderów, bo sporo osób odpadało pod te niewielkie wzniosy..

No i w sumie do samej mety nie działo się już nic nowego, ciągle ktoś próbowałem skakać i uciekał, ale na metę wpadł peleton ;)

Jakiś kilometr przed kreską skapłem się że to już czas, starałem się przechodzić jak najbardziej na wyższe pozycje i udało się minąć sporą ilość kolarzy, ale było bardzo bardzo ciasno, wszyscy się rozjechali na całą szerokość drogi, po chwili na swoich plecach czuję rękę i słyszę "jadę lewą jadę lewą" - to sobie powiedziałem, nigdzie k... nie pojedziesz.. nie ustąpiłem, no bo bez przesady na finiszu jeszcze.. po chwili usłyszałem jedynie za sobą znowu ten nieprzyjemny zgrzyt roweru spotykającego asfalt, kilka osób się wyłożyło, jeden kolega ponoć złamał bark i zabrała go karetka..
Ja się starałem zafiniszować, ale jednak było zbyt ciasno i nie chciałem też dalej ryzykować.. W sumie i tak dobre miejsce wywalczyłem.. ;)

OPEN: 19/189
KAT: 7/35

Jest dobrze, jak na praktycznie płaski maraton, przyjechałem w czubie.. Zrobiłem prawie co miałem bo pozostał mały niedosyt. :)
Jako drużyna INTERKOL pojechał świetnie, sporo osób od nas na czołowych miejscach.

I no dalej moja forma jest boska, nigdy się nie spodziewałem że tak dobrze pojadę taki maraton, rok temu pewnie nawet na tych pierwszych 15km odpuściłbym peleton z braku sił, a teraz daję radę walczyć z najlepszymi :)

A tak jeszcze o tytule, to cały czas prawie nuciłem sobie przebój ENEJa - Skrzydlate Ręce i najbardziej ten kawałek "dalej dalej, proszę leć, proszę gnaj" :D Pomogło ;)

Kolejny poważny wyścig to górski Maraton w ISTEBNEJ,a tydzień po tym wyjazd na TdP amatorów :)

Fotka z finiszu, jadę po prawej stronie najbardziej, troszkę z tyłu zdjęcia ;)


Finisz:


cad:87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(8)

A jutro wyścig w Lesznie :)

Sobota, 26 maja 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj spokojna jazda, luźno dla rozruszania nóg, z kilkoma mocniejszymi akcentami.. ;)) I dzisiaj jakoś jeszcze prawie 20 minut po mieście dla "lansu" :D yeah ;D

Jest świetnie z formą, noga podaje, więc nic tylko jutro walczyć :D


pozdro! :)

cad:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Genialna forma i ciągle rośnie ! ;] Fotki z wyścigu! :)

Czwartek, 24 maja 2012 · Komentarze(2)
Dzisiaj trening jakich mi ostatnio brakowało, w sumie to forma jest genialna i codziennie mógłbym tak jeździć, wykorzystywać swoje możliwości i poprawiać wydolność :)

Dzisiaj do 30km moja średnia prędkość oscylowała gdzieś przy 40km/h - było mocno z wiatrem i cisnąłem ile sił w nogach ;) Ale później stopniowo spadała, zaczęły się górki, ja miałem robić bardzo mocne interwały, po których były przerwy ze spokojnym kręceniem, więc naturalnie średnia spadła.. Ale z wiatrem czy pod wiatr, dzisiaj się jechało bombowo..

I oby ta forma trwała wiecznie ;) No na ten rower to aż chce się iść ;)


cad: 88

Fotki z wyścig "rozpoczęcia lata 'selekcjonerka'"


To co? Jedziemy ? :D


Narada Interkolu ;)


Na starcie, nasz peleton:


Z Michałem przed startem jeszcze ;)


Wjazd na metę, 2 miejsce w kategorii, 3 miejsce open...


I po tym rozdaję autografy już po przyjeździe :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Spokojne kilometry po udanym wyścigu :D

Wtorek, 22 maja 2012 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj spokojnie było do 50km na trasie, później zebrały się nade mną dosłownie czarne chmury, zaczęło wiać więc i było trzeba mocno docisnąć ;)

Cieszy bardzo dobra forma, która pozwala mieć nadzieję na dobry wynik w Lesznie, zobaczymy jak się tam pojedzie, jak będzie to w ogóle wyglądało, przy starcie wspólnym prawie 300 osób.. :o

cad:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

2 miejsce w kategorii, 3 miejsce OPEN ! jest świetnie ! :D

Niedziela, 20 maja 2012 · Komentarze(6)
To ci dopiero wynora no ;)

Kategoria: 2/7
Open: 3/21

Od samego rana wyjazd z Krotoszyna - kierunek Mikstat i wyścig "selekcjonerka" czyli 3 okrążenia z dwoma fajnymi podjazdami ;)

Jak już przyjechałem na miejsce to jeszcze nawet nikogo nie było, później po kolei przyjeżdżali Prezes, Wiceprezes i reszta :D Szybkie przywitanie, odebrałem numerek startowy i poszedłem się szykowąc :) Bidony zalane, jedzenie zapakowane, kask zapięty - można jechać ;)
Gdy przyszedł czas startu o godzinie 11 jeszcze mi się siku zachciało, najpierw 5km dojechaliśmy do lini "startu ostrego" i tam jeszcze zrobiłem co trzeba ;)

Od startu było mocno, tempo wysokie, ale nikt jak zawsze nie chciał prowadzić, po szybkich zmianach przejechaliśmy parę KM i nagle mocniej zaciągnął jeden z przyjezdnych i tak jechał przez dobre 10-20 minut 100m przed peletonem ;) Namęczył się niepotrzebnie, no ale to jego sprawa ;)

Gdy przyszedł podjazd, na którym usytuowana była meta, zaatakował Błażej, do którego doszedł Bazyl i tak razem uciekli. Wszyscy myśleliśmy, że Bazyl nie będzie wychodził Błażejowi na zmiany, no ale ten go dociągnął prawie do mety,..

Drugie kółko przejechane bez historii, kilka mocnych zaciągów Przemka, ale wszystko kontrolował przyjezdny z ekipy "Lampre" i nie pozwalał mu odjechać..
Tutaj też na jednym stromym podjeździku myslałem że już nie dam rady, troszkę mnie odcięło i zaczęli mnie inni mijać po bokach, a tu nagle słysze rozmowę "ej kris już nie może, już zdycha" czy coś w ten deseń.. No to mnie tak wpieniło, że zacisnąłem zęby - bo najlepszą motywacją dla mnie jest, gdy ktoś mi mówi że czegoś nie mogę, nie potrafię..

Trzecie kółko było decydujące - ostatnie ;) Tam już pilnowałem koła porządnie, pod podjazdy kontrolowałem stawkę, nie dawałem może jakiś wielkich zmian, ale no cóż ;) Na tym stromym podjeździe mijamy Bazyla, którego poprawił Błażej i mu uciekł i ostatecznie wygrał wyscig..
Wcześniej też odpadli prawie wszyscy przyjezdni, został aby kolega z "lampre", który nagle zaczął coś mielić, zaczęły mu przeskakiwać przerzutki i pożegnaliśmy go.. Dalej jechaliśmy już tylko w ekipie INTERKOLOWEJ i tak dojechaliśmy do mety...

Na finałowym podjeździe zaatakował Michał ,za nim jechał Grzegorz i Maciej, myslałem że za nim pojadą, ale go puścili i niestety dupa, bo już sam go nie ścigałem.. Jadąc w grupie pilnowałem końca gdyż przeczuwałem ataki innych kolegów, ale nic się nie działo..

No to sam skoczyłem do przodu :D I dobrze zrobiłem, na jakiś chyba kilometr przed metą pojechałem w tzw. "trupa" i zapitalałem nieźle, widziałem że skoczył chyba za mną Przemek, ale nie dał rady już, a gdyby mi dali jeszcze ze 100-200metrów to i doszedłbym Michała i był drugi open ;)

Wyścig rozegrany przeze mnie dobrze, forma jest mega, co tu dużo pisać :D

HRmax osiągnięty na finałowym podjeździe przy atakowaniu ;) Po przyjeździe myslałem że po prostu puszczę pawia..;)

cad: 86



Jest podium !


Z kolegami którzy jadą z Barcelony do Sycowa ! Zobacz to sam -> wycieczka barcelona syców
i barca syców na FB: KLIKNIJ i lajknij na FB ;) ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Noga kręci, dzieci się cieszą, kierowcy pozdrawiają, a policja podziwia :D

Piątek, 18 maja 2012 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km
Forma jest wręcz fenomenalna - jeśli pod wiatr kręcę prawie 40km/h a z bocznym lekko sprzyjającym cisnę ponad 60km/h to "coś się dzieje" :D

W jakiejś wiosce na górce jednej zaczęły za mną biec dzieci i krzyczeć "dawaj kolarz, dawaj.." Haha.. Ale miałem radoche.. Pokiwałem im ,pokazałem "ok" i pojechałem :D

W drodze do Milicza miałem ciekawą sytuację więc : pozdrowienia dla Pana z czarnego auta "combi" na blachach DW... , który jadąc z naprzeciwka [w okolicy Milicza] trąbił radośnie pozdrawiając i machając ! Przyznać się kto śmigał autem ?! :D

Policja podziwia! Gdy wjechałem do Milicza - gdzie przez ok 4-5km jest znak zakazu jazdy i kijowa śmieszka rowerowa - musiałem przyspieszyć żeby jak najszybciej pokonać ten odcinek.. i tu osiągnałem swojego maxa w prędkości dzisiaj.. Po płaskim ! Z wiatrem bocznym ale lekko sprzyjającym... Pędziłem jak szalony...

61kmh !!! I prędkosć wahała się od 55-61kmh non stop.. Na szczęście też sprzyjała mi "zielona fala";) Jechały sobie przede mną samochody w pewnej odległości, widzę tam "koguta" i napis policja :D No to rura, dołożyłem jeszcze do pieca i przyspieszyłem.. Wziąłem ich z lewej strony, co tam.. Moje ryzyko.. :D

Spojrzałem się im do kabiny jak przejeżdżałem obok, ale nie zauważyłem żadnej reakcji.. Więc pojechałem dalej.. Później mnie znowu jednak przegonili, ale nie zatrzymali :D

Się cieszę.. Łoooh :D

HrMax osiągnięty pod górę..
śrV spadła przez ostatnie 20km gdy już jechałem spokojniej, nie szarpiąc się - o taki rozjazd ;)

cad: 86

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Kolejny "pokaz mocy" pod wiatr! Wyścig!

Środa, 16 maja 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Coś niesłychanego ile ja mam pary w nogach..

Jestem wręcz wniebowzięty z tego planu co mam...

Pod wiatr prawie 40kmh [wg ICM] wyciągnąłem średnią powyżej 30km/h w tlenie!

Średnia nie wyszła kosmiczna tylko przez sporą ilość zaplanowanych interwałów, ale to nie o średnią tu chodzi ;)

Forma jest mega mega mega dobra! Bójcie się ;))

A wyścig już w najbliższą niedzielę - 2,5 okrążenia = 65km wlaśnie, będzie jedna poważniejsza górka pokonana 3 razy praktycznie.. ;)) będzie dobrze! :))

HRmax wykręcony podczas interwału ;)

No i do czego to doszło, żeby człowiek w środku maja pociskał w długim rękawie ocieplanym, wiatrówce i nogawkach.. piździ jak za cara.. masakra!

cad:88

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)