Masakra jednym słowem.. No dłużej nie mogę.. Masakra jakaś, odeszły siły na kręcenie w domu.. Masakra.. mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu już spokojnie da się wyjść na szosę.. W weekend szkoła, powroty późno więc fajnie będzie jak się chociaż godzinę uda pośmigać:)
Zdrówko chyba lepiej.. Czuję się lepiej, ale dalej dziwnie jakoś tak.. Jutro gramy na 99% znowu na hali, więc chociaż coś innego będzie się działo ;) cad: 91
Wczoraj nie było czasu, z resztą po imprezie wróciłem o 3 do domu i było zdeczka ciężko wstać i wsiąść na rower.. Z resztą plany zmieniały się jak w kalejdoskopie przez nierozgarniętych ludzi..
dzisiaj 2h wytrzymałości..
i jak się uda wszystko dograć do końca to mam niespodziewanke :D i się mega mega ciesze, niespodziewanka oczywiście rowerowa :D
Myślałem, że mi dzisiaj kolana poodpadają, a łydki i uda się spalą.. Masakra.. Zaplanowany na dzisiaj trening dał się we znaki ;) Kadencja średnia o wszystkim wam powie ;)
cad:80
A teraz mój ostatni przebój, jeszcze wykonany przez chłopoków ode mnie z miasta :D
Godzinna jazda w dolnej granicy tlenu i nawet poniżej.. Taka jazda bardzo denerwuje, nic nie robisz aby kręcisz, nawet eurosport nie pomógł..
Aaaa swój wyjazd na szosę jeszcze na jakiś czas muszę "troszkę" odłożyć bo napadało śniegu :] Ogólnie za oknem w końcu zrobiło się zimowo :)
Oby to był ostatni śnieg w tym sezonie zimowym :] Boję się, że niedługo trenażer da mi się we znaki i zniszczy głowę ^^ Bo w sumie mimo powrotnego bumu i wielkich chęci, coraz trudniej przychodzi to kręcenie :] Ale jak to mówi hardcorowy koksu - lipy nie ma, nie ma opierdalania się - więc jedziemy dalej! :)
A co do 20 tyś km w tym roku Conrad... Średnio realne chyba.. Bo dziennie musiałbym śmigać średnio jakieś 55km :p No ale zobaczymy.. jednak nie całkowity dystans jest w tym roku priorytetem, a super dyspozycja w sezonie i na maratonach :]
Jest coraz lepiej, nogi dzisiaj zdeczka przymulone, ale wszystkie ćwiczenia wykonane ! :) Kolejna jazda z Eurosportem2 = oglądane saneczkarstwo i zjazdy alpejskie :)
I tak sobie porównuje poprzednie lata to:
grudzien-styczen-luty 08/09 - ~25h na rowerze grudzien-styczen-luty 09/10 - ~25h na rowerze grudzien-styczen-luty 10/11 - ~45h na rowerze grudzien-styczen-luty 11/12 - ~78h na rowerze a jest dopiero 12 luty :)
W sezonie letnim 2011 było już dużo dużo lepiej, fakt faktem sierpień/wrzesień dopiero ale czułem się tak jakbym mógł przenosić góry... Więęęęęęc... w tym sezonie będzie o niebo lepiej !
cad:90
Jutro odpoczynkowo basenik :] I co najlepsze.. Nauczyłem się centrować koło.. Yeah ! ;]
"Jedną z najtrudniejszych rzeczy na świecie jest zrobić coś dwa razy. Jeśli zrobiłeś coś już raz, masz mniej powodów, aby zrobić to ponownie, ponieważ jest tyle rzeczy, które mógłbyś zrobić zamiast tamtego.
Twierdzenie to okazało się bardziej prawdziwe, niż byłem gotów początkowo przyznać."
Lance Armstrong..
Sama prawda, w planach dzisiaj 3h treningu, a jako że na dwór ciężko wyjść pozostał trenażer.. Nie wiem nawet kiedy to minęło. Nastawienie jest takie jakiego jeszcze nigdy nie miałem, motywacja wielka!
No i mimo wszystko czas spędzony przy tvn'ie a później oglądałem znowu relacje z maratonu w Trzebnicy 2011 :)
Nie obyłoby się bez 2 bananów i cornego o smaku żurawiny + 3 litry wody..
Ciężki trening dzisiaj, faktycznie sprawdza się to o czym pisze Virenque - najpierw przy interwałach puls jest mniej więcej stały, później już tylko szybko rośnie przy kolejnych powtórzeniach..