To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:1003.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:36:40
Średnia prędkość:27.35 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:1396 m
Maks. tętno maksymalne:182 (94 %)
Maks. tętno średnie:151 (78 %)
Suma kalorii:23147 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:45.59 km i 1h 40m
Więcej statystyk

Podsumowanie sezonu 2014

Środa, 31 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Mija kolejny rok... Dla mnie pod wieloma aspektami wspaniały...
Minęło wiele kilometrów, zostały setki wspomnień...
Ale właśnie nadszedł czas, by...
Przeżyć to jeszcze raz..

Styczeń:
Krótko mówiąc: choroba, trenażer, mtb....
Niestety jak co roku, tradycją się stało już, na początku roku - a raczej na końcu poprzedniego - złapała mnie choroba. Niby nic, ale wkurzające.. Nie sposób mi się już przed tym obronić, nieważne co bym robił. Mimo tego zaliczyłem wyścig MTB z Interkolem po lesie nieopodal Ostrowa Wlkp., tak dla zabawy. Poza tym to nuda na trenażerze, czasem jakieś weekendowe wypady...do tego basen i sauna.
Dystans: 966km / Czas: 38h

Luty:
Na początku zrobiłem badania wydolnościowe po których nie byłem zadowolony, a przeprowadzający je ludzie nie mówili o nadchodzącym sezonie zbyt optymistycznie. Jednak wziąłem się do roboty, sporo nakręconej bazy, treningi sobotnie i niedzielne z Interkolem. Dużo wyjazdów w tygodniu dzięki możliwości ówczesnego wcześniejszego opuszczenia miejsca pracy. Piękna wiosna tej zimy, prawie że brak śniegu i można kręcić :)
Dystans: 1395km / Czas: 52h

Marzec:
Czas na jeszcze więcej, jeszcze intensywniej i bardziej specjalistycznie. Kolejne długie treningi bazowe, w tym miesiącu kręcę najwięcej kilometrów. Pierwszy wyjazd w góry na trening z chłopakami z Milicza. Dużo wspólnych i długich wyjazdów z Interkolem przeplatanych czasem w tygodniu trenażerem. Już pojawiają się konkretne myśli o pierwszym ściganiu, które już w kwietniu :)
Dystans: 1401km / Czas: 49h

Kwiecień:
Trzecie miejsce. Trzecie miejsce. Drugie miejsce. - tak w telegraficznym skrócie można podsumować cały ten miesiąc.
Trzy wyścigi, trzy podia. Zaczęło się od Ślężańskiego Mnicha w Sobótce, na którego wcale nie planowałem jechać. Po bardzo dobrym samopoczuciu, trasą wręcz idealną dla mnie udaje się stanąć na podium pierwszy raz w sezonie! Dodatkowo później prolog OTR Interkol i ITT pod górę zakończona również trzecim miejscem na pudle. Największy sukces jednak miesiąca to zupełnie nieplanowane podium - drugie miejsce na maratonie Żądło Szerszenia w Trzebnicy. Świetna współpraca ze Zbyszkiem Gucwą i Rafałem Olesiem sprawiła tak dobry wynik jak czwarte miejsce open dystansu mega. Po takim początku sezonu nastawiam się na jeszcze więcej dobrych występów, bo o dziwo czuję się wprost wyśmienicie i nie zwalniam tempa.
Dystans: 1112km / Czas: 34h

Maj:
Rozpoczęcihttp://www.bikestats.pl/posts/postadde Lata - wyścig z Interkolem, na który bardzo się szykowałem. Zdobyłem drugie miejsce, co dało czwarty wyścig i czwarte pudło. Dobra jazda do samego końca, niestety na sprincie bez szans. Tydzień później wyścig górski w Ustroniu. Mega ulewy, gdzieniegdzie powodzie, a tu trzeba się ścigać. Pod względem sportowym prezentuję marną formę, za to towarzysko wyjazd z ekipą BodyICoach mega mega udany i rozrywkowy. Po tym występie zarządzam sobie odpoczynek. Czas na regenerację.
Dystans: 680km / Czas: 22h

Czerwiec:
To miesiąc przygotowywania się tylko pod jeden wyścig w Sobótce - Trasą Mistrzostw Polski. Spokojne treningi, klepanie kilometrów i wiele wariackich wyjazdów z Interkolem :) Sam wyścig, z którym wiązałem duże nadzieje bo trasa bardzo mi odpowiadała, bardzo udany. Bardzo dobra noga w tym dniu, ściganie na wysokim poziomie, jednak wiele kraks stwarza go bardzo niebezpiecznym. Świetna runda i podjazd na Przełęcz Tąpadła. Finisz na podjeździe z grupy, drugie miejsce w kategorii :)
Dystans: 1193km / Czas: 37h

Lipiec:
Kolejny start w Kocich Górach, kolejny rok mega porażka. Nie mogę coś zebrać się w sobie na ten wyścig nigdy. Dojazd w drugiej grupie. Nic szczególnego. Później troszkę treningów jeszcze po okolicznych górkach i wyjazd z Arturem Paterkiem i całą ekipą na Klasyk Kłodzki do Zieleńca. Świetna ekipa do jazdy bo grupa startowa wg. życzeń. Na początku narzucone mega mocne tempo, jadę z chłopakami jak długo się da, by później odpuścić. Ci co mi uciekli złapani na końcu, a tym którym uciekłem udało się niektórym mnie dojść. Wynik średni, ale tu chodziło tylko sprawdzenie formy - diagnoza: zwyżkowa :)
Dystans: 1184km / Czas: 36h

Sierpień:
Od początku ciągle nie na swoich najwyższych obrotach, Górska ITT w Mikstacie nie poszła. Później już tylko Amber Road i bardzo dobra współpraca i wynik całego zespołu. Rafał Majka wygrywa TdP. Jedziemy na małą zgrupkę w góry, jednodniowa, bardzo fajna, pozytywna i bardzo konkretna.
Dystans: 1062km / Czas: 33h

Wrzesień:
Planowane odzyskanie dobrej formy, najpierw wyścig w Karpaczu "Liczyrzepa". Dobra jazda, czasowo na pierwszą trójkę w kategorii, ale przez pomyłkę trasy i nadrobienie ponad 20km bez szans na cokolwiek. Jestem mega zły, wpadłby świetny puchar i byłby dobry wynik w tym ciężkim wyścigu. Później dwa mniej ważne wyścigi, ale standardowo z walką o podium. ITT pod Śremem i start wspólny w Parzęczewie. Wszystkie te wyścigi bez większego powodzenia. ITT to przyjazd koksów więc bez szans, a w Parzęczewie mam nadzieje, ale na tym się kończy. Przez nieuwagę mimo dobrej nogi, a przez silny wiatr, zostaję w drugiej grupie i dojeżdżam w peletonie. Najbardziej oczekiwany jednak jest wyścig na Zakończenie Lata z Interkolem w Mikstacie. Tu także duże niepowodzenie, przed sprintem złe wejście w decydujący zakręt dziewięćdziesiąt stopni i dupa. Czwarte miejsce.
Dystans: 809km / Czas: 25h

Październik:
Pierwszy weekend. Pierwsza niedziela. Ostatni wyścig. Pierwsze miejsce.
Czyli po prostu Namysłowski Klasyk organizowany przez Fiołka Trans Magenta Team. Trasa jak rok temu, kilka góreczek, dużo kocich łbów, wysoki poziom. Wyścig rozegrany "po profesorsku" i wygrana w Open i Kategorii !!! Długi finisz pod górę, dobrze wybrany moment na atak, jeszcze lepsza noga i wyśmienity wynik. Bardzo udane zakończenie sezonu. Kolejne jazdy to już tylko delikatne pitu pitu, po zmianie czasu przesiadamy się na trenażer.
Dystans: 944km / Czas: 30h

Listopad:
Wybory Samorządowe 2014 = startuję na Radnego Miejskiego w Krotoszynie i otrzymuję 100 głosów (ok. 14%) co nie wystarcza do objęcia mandatu. Poza wyborami jest bardzo ciekawie, już zaczynam po lekkim odpoczynku przygotowania do następnego sezonu, który chcę mieć jeszcze lepszy. Dużo treningów znowu z Interkolem, soboty - niedziele - święta. Zaczynam pracę z ciężarami.
Dystans: 1250km / Czas: 42h

Grudzień:
To już konkretne treningi pod nowo nadchodzący sezon 2015 - trenażer, siłownia i szosa. Kilka wyjazdów na MTB. Wyścig MTB Strzała Topoli pod Ostrowem Wlkp. Dobra jazda, w miarę fajny wynik i ostatecznie trzecie miejsce w kategorii w rankingu klubowym i piąte open. Dużo w drugiej połowie kręcimy na Bagateli gdzie ma się odbyć wyścig Trzech Króli. Mega wiatry, zimno, mrozy, niby ladnie a wręcz lodowato i mam oto na sam koniec roku kolejną chorobę noworoczną. Wyścig na Bagateli staje pod znakiem zapytania.
Dystans: 1003km / Czas: 37h

Sezon 2014 w pigułce:
Wszystkie kilometry: 13 000km
Czas aktywności: 435,5h
Średnia prędkość: 29,88kmh
Suma podjazdów: 50 419m
Suma kilokalorii: 281 585kcal
Wycieczek: 228
Średnio na wycieczkę: 57km

Rok 2014 uważam za bardzo udany. Wiele nowych wyścigów, wiele ciekawych wycieczek, wiele ciekawych wyjazdów.
Rok 2014 uważam za NAJLEPSZY w swojej dotychczasowej amatorskiej karierze kolarskiej :)

Postanowienia na sezon 2015:
- wygrać Rozpoczęcie i Zakończenie Lata
- obronić zwycięstwo w Namysłowskim Klasyku
- dobrze pojechać Koronę Kocich Gór
- mieć dobre wczesne i późniejsze miesiące w sezonie
- obronić Pracę Magisterską !!!!
- przejechać ponad 13 000km

I wzorem poprzedniego roku jeszcze małe streszczenie fotograficzne całego roku, miesiąc po miesiącu:


Styczeń:
Ściganie w lesie w Topoli. MTB


Luty:
Niezbyt optymistycznie zaliczone badania wydolnościowe.


Marzec:
Wałbrzyskie Sralpe i treningi w górach.


Kwiecień:
Trzy razy podium. Tutaj w Trzebnicy.


Maj:
Drugie miejsce na Rozpoczęcie Lata i późniejszy spadek formy.


Czerwiec:
Kolejny miesiąc, kolejne podium.


Lipiec:
Kocie Góry, Klasyk Kłodzki... bez rewelacji :)


Sierpień:
Czasówki :)


Wrzesień:
Zakończenie Lata, nieudane.


Październik:
Zwycięstwo na koniec sezonu w Namysłowie !!! :)


Listopad:
Wybory, trenażer, relax :)


Grudzień:
(: eM-Te-Be :) Szosa, zimno, śnieg - choroba :/





Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Coraz bliżej celu...

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Trenażer
Dzisiaj to co kiedyś tam ostatnio przed świętami - siłka pełną gębą ;) Że aż nogi bolą, ale o to własnie chodzi.
Jedynie tyle że dzisiaj nie szlo aż tak siłowo jechać po godzinie przerzucania żelastwem.
Po siłowni chwilę ponad godzinny trening siły na trenażerze i wuala :) Coraz bliżej celu..

Jutro będzie riplej. Najpierw siłka, później siła :)
Ino aby żeby tylko zdrowie chciało dopisać, kaszel coś mnie znowu męczy, identyczna historia jak rok temu o tej samej porze, gdzie w nowy rok wchodziłem znowu z kaszlem, katarem i wkurzony na swoją (nie)odporność, a wydaje się że robie już chyba wszystko byle nie zachorować, ale i tak się nie udaje :/

caD: 83

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Zimno - przez wszystkie przypadki..

Sobota, 27 grudnia 2014 · Komentarze(2)
Dzisiaj słowo "zimno" można odmienić przez wszystkie przypadki. Zimno zimno i jeszcze zimniej.
Ubrałem się tak jak wczoraj, ale było nieco zimniej. Może od samego początku źle nie było, ale później jak patrzyłem na termometr w liczniku - temperatura spadła o dokładnie 2-3*C w przeciągu pół godziny. To mnie wykonczyło.

Nagle stopy stały się jakby lodowate, rękawiczki zamarzły, a chusta na twarzy cała stwardniała lodem. Koszmar.

Jak przy wyjeździe było słoneczko i te -2*C tak przy powrocie -6,1*C i zachmurzone niebo. Przy czym temperatura odczuwalna to pewnie było jakieś -10*C... Brrrr..

A sama jazda ? Trochę wolniej, jakoś tak nie szło dzisiaj pojechać. Coraz bliżej jestem zdobycia celu, ale po dzisiejszej katordze powiedziałem sobie, że nie za wszelką cenę... Bo mi nos odpadnie :x :p

Ps. Czy ktoś może polecić KONKRETNE (najlepiej swoje i sprawdzone) rękawice i ocieplacze na buty ? :)

caD: 80
przewyższenia: 539

Przepiękne warunki do jazdy. Tylko szkoda, że nie widać jak bardzo było mi zimno ;)


Zlodowaciałe pole, przepiękny krajobraz :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Szosowo świątecznie :)

Piątek, 26 grudnia 2014 · Komentarze(3)
Po wieczornych i nocnych wojażach %% na mieście, w klubie itd. dzisiejszy poranek nie należał do zbyt wczesnych. Doba jakby przesunęła się o kilka dobrych godzin, pobudka później niż standardowo, ale na tyle wcześnie by jeszcze pomyśleć o rowerze.

Najpierw samopoczucie - jest OK.
Później zdrowotnie - nie jest źle.
Na końcu warunki za oknem - bajka.

No to padło na szosę, po zmianie tylnej oponki, która już zajechała się przez bytność w trenażerze, wyruszyłem na małą rundkę.
Ubrałem dzisiaj pierwszy raz - przez wszędobylski mróz - nowe spodnie niby z membraną itd. z lidla... Są fatalne. Nie dość, że przemarzłem, nie dość że są niewygodne i niewymiarowe to jeszcze są po prostu do d... :p Źle wydane 49,99zł :x

Pojechałem sobie dzisiaj na rundę za Milicz, najpierw bajkowo z wiaterkiem w plecy, później po nawrocie mniej bajkowo, bardziej boleśnie i mrożąco krew w żyłach. W szczególności w palcach, mimo grubych rękawic nie udało się utrzymać komfortu jazdy.
Może ktoś poleci jakieś godne rękawice na te -5*C  do 0*C ?  :)
A no i jeszcze dzisiaj, inaczej niż zwykle, wziąłem zwykły bidon. Picie zamarzło po ok 1,5h jazdy i później już nie leciało.
I jednak te bidony zakupione ze 3-4 lata temu w lidlu niby termiczne zawsze zapobiegały zamarzaniu płynów :)

cad: 81
przewyższenia: 519

No tak było :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Świąteczny trenażer

Czwartek, 25 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Trenażer
W planach było zupełnie coś innego - taka sobie setunia jak ostatnio do Ostrowa, na Bagatelę i powrót...

Obudziłem się o 7:30 po dzwonieniu budzika, ale....po analizie wiatru, po analizie samopoczucia i zdrowia stwierdziłem, że nie warto wystawiać organizmu na próbę kolejnego przewiania. Po ostatnich dwóch razach lekko się gorzej poczułem. Niestety, ale jazda ponad 1h dwa razy do domu mnie nie dość że wykonczyła psychicznie to jeszcze dała się we znaki zdrowotnie.

Postanowiłem więc w miarę jakoś przekręcić godzinę na trenazerze. Tętno szalało, organizm chyba jest ciut zawirusowany.
Jutro ma już tak nie wiać, więc jak zdrowie pozwoli to wyjadę na rower, ale już nie do Ostrowa, a samotnie pośmigam sobie na MTB w moich okolicach, może na Trafary ? :)

cad: 85

I niestety, ale dobicie do 13 000km staje się coraz bardziej trudniejszym planem do wykonania. Zostaje do przekręcenia 268km w praktycznie 5 dni. Jak zdrowie pozwoli to dam radę :)
Wychodzi na to, że żeby dojechać do 13kkm musiałbym kręcić teraz codziennie po 54km :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Siłowo caaaaaaały dzień :)

Wtorek, 23 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Trening najpierw na siłowni, później trening siłowy na trenażerze :)

Dzisiaj trochę lżej niestety, bo jak wygooglałem, to zaczął mnie boleć prostownik palucha... Nie dość, że ledwo się udaje chodzić prosto, to wduszać gaz w aucie czy hamować stanowi nie lada wyzwanie.....do tego przy ciężarach i na rowerze też bolało gdy tylko trochę bardziej pięta szła w dół... ała.

Jutro przerwa, a potem jedziemy dalej ;) I czwartek i piątek zapowiada się całkiem przyjemnie, a co najważniejsze - po prostu bez deszczu :)

cad: 78

Ps. Wesołych Świąt :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wiatr był, ale nie wiałl :D

Niedziela, 21 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Powtórka z rozrywki :) Czyli zaplanowana pobudka o 7:30 szybkie szykowanko, rowerek i wio ! :)

http://www.strava.com/activities/231474845/

Do Ostrowa się leciało, jak wczoraj, koło 31-35kmh, także nawet nie zauważylem jak droga się skończyła i wjechałem do Ostrowa Wlkp. Ryneczek dzisiaj ładnie ustrojony pod Bożonarodzeniowy jarmark, do tego jakieś koncerty, atrakcje dla dzieci i prezentacja druzyny żużlowej :)
No właśnie, jak już dojechałem to byłem. Byłem pierwszy, później zobaczyłem Słowika aż przyjechała reszta Interkolowców i kilku obcych.
Chwila pogadania i już ruszamy, przez miasto, przez las, przez łąki i pola :) Wszyscy jadą, a ja wpadam na jakiś konar, wypina mi prawą nogę po uderzeniu i do tego dostaję cios kierownicą w kolano... Boli cholernie, wszyscy odjeżdżają, wsiadam, gonię i jadę dalej.
Dojeżdżamy na pętlę Tour of Bagatela koło Ostrowa Wlkp. / Czekanowa.

Jest nas sporo, robimy fotki, jedziemy. Udaje się nawet zrobić fajne czasy, lepsza nawierzchnia nawet niż wczoraj i już jakotakie obeznanie trasy sprawia, że jedzie się po prostu pewniej.

Na skraju pętli czeka na mnie Bazyl, który przyjechał szosą i zapowiedział odwieźć mnie na Krotoszyn. Zrobiłem więc szybkie dwie pętle i pojechałem z nim przez Lewków, Raszków aż do Krotoszyna.

Jak to z Bazylem, fajna jazda, kupa śmiechu i sporo przeróżnych tematów do obgadania. Pod wiatr jedzie się fajnie, bo praktycznie mi nie wieje. Bazyl odwala kawał dobrej roboty, ja na MTB się trochę męczę. Ale za nim to jak się człowiek schowa, to dużo to nie daje. Wycieniowany megaśnie, z dobrą nogą już, oj będzie niebezpieczny ;)
Chwila postoju w sklepiku, dotankowanie bidonów, jedziemy dalej. Ja dałem chwilowe dwie zmiany, ale to była faktycznie męczarnia :D

Dojazd do Krotoszyna, żegnamy się serdecznie i teraz Bazyl ma już z górki i wiater w plecy, ja jadę na myjkę i pryskam rower z błota.
Dojeżdżam do domu, padam w wannie na prawie godziny nieżywy. Jeszcze kawalek i będzie 13 000km :) Musi być ! :)

Ale powiem wam, jaka fajna jest jazda bez licznika :D Człowiek nie patrzy na prędkość, nie patrzy na puls, nie ogląda się na średnią ;)

Wymęczeni, ale szczęśliwi, jak te aniołki z witryny :D


No i taka ta Bagatela. Jak 12min 10s jechało się powoli i w miarę spokojnie, to znaczy że jeszcze można prrzyspieszyć :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wmordewind na MTB

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Interkol, Mtb
Dzisiejszy trening to ja dlugo będę wspominał oj długo.

Powrót do domu w nocy po imprezie podsumowującej sezon coś koło 1:00. Nastawiłem budzik na 8 rano, bardzo zmotywowany położyłem się spać. Jako, ze także bardzo wymęczony spałem do 9 rano, bo jak się okazało nie wiedzieć czemu, budzik nastawiłem na 8 rano, ale w niedzielę. Jutro i tak pewnie pojadę na jakiś trening, choć nie wiem czy będę chciał powtórki z dzisiejszej wynory, bo najzwyczajniej w świecie psychicznie jestem wyjechany.

Jako, że zaspalem, pospałem tą godzinkę dłużej, a umówiony trening był na 11:00 w Ostrowie, no to trzeba było się sprężać. W pospiechu zjedzona jedna kromka chleba z dżemem i tyle. Zalany bidon, ubrany w kilka minut i czas iść po rower.

Ruszając w drogę czułem już jak mocny jest wiatr, ale w dmuchało jeszcze w plecy, więc było tak bardzo fajnie i przyjemnie, że śmigałem sobie na spokojnie wg. endomondo 31-35km/h i ani się nie obejrzałem i na tym moim MTB dojechałem już na miejsce zbiórki.
Szybko ruszyliśmy z Kubą Latajką, Krzyśkiem Laskowskim, Blażejem Świątkiem i Przemem Mockiem na Tour of Bagatela. Gdzieś tam pod Czekanowem ciekawa płaska runda, choć z dwoma lekkimi hopami, zdaje się nie być zbyt trudna technicznie, tak leżące dzisiaj tam wszędobylskie błoto i woda dały nam się we znaki bo też po prostu trudno bylo ujechać.

Po 3 kółkach, w tym jednym pomylonym, chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy pod wiatr do domu. O ile chłopaki mieli jakieś 5 km, tak ja jakieś 35 km i to pod taką wichurę, że czasem prawie stawałem w miejscu przez megaśny podmuch.

No ale po ponad godzinie jazdy udało się dojechać do domu :)  Jednak jeszcze pojechalem na myjkę i za piątaka opłukałem rower, bo pewnie też ciężej się jechało przez to że był cięższy o jakieś dobre 5kg błota :D

Nie brałem licznika :) Super za to spisał się zegareczek g-shock, który pięknie pokazywał godzinę :D

Teraz już wykąpany, popijając kakao aromatyzowane, wypoczywam pod ciepłą kołdrą, bo to jak mnie przewiało, to już dawno tak nie bylo ;)

A jutro ? Eeee...em te be ? No nie wiem, trudna decyzja ;)

http://www.strava.com/activities/231085190

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)