To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Interkol

Dystans całkowity:21197.93 km (w terenie 40.43 km; 0.19%)
Czas w ruchu:662:50
Średnia prędkość:31.98 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:83164 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:188 (94 %)
Suma kalorii:432360 kcal
Liczba aktywności:206
Średnio na aktywność:102.90 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Wyścig MTB w Bagateli.

Niedziela, 5 stycznia 2020 · Komentarze(0)
W niedzielę pojawiłem się na wyścigu MTB. Mały, kameralny i skromny wyścig przekształca się powoli w poważne, bardzo szybkie i tłoczne ściganie. Na leśnej rundzie pod Ostrowem Wlkp. zgromadziło się prawie 60 kolarzy i trochę kibiców.

Dość zimno, ale bez deszczu, lekki wiatr. Runda lekko ponad 5km razy trzy. Start to długa prosta. Po niej nawet zajmowałem dość wysokie miejsce. Górka czy zjazd nie było problemu, zacząłem odstawać od grupy "faworytów" po jakiś 4-5 pierwszych zakrętach. Wyszedł brak techniki albo przynajmniej gorsza niż niektórzy prezentują. Nie jest źle, ale może być lepiej. Tych kilka razy udało mi się dojechać, ale później już tylko ta przewaga zaczęła się powiększać.

Po chwili minęła mnie druga grupka z Włodkiem Gilickim z Kalisza.... a ja jechałem na zmianę na 15-20 pozycji. Niestety grupka czterech-pięciu kolarzy też mi odjechała na kilku zakrętach. No cóż.... Ostatecznie zawody ukonczyłem na 22 pozycji z 55 kolarzy, którzy dojechali do mety.

Najważniejsza była jednak zabawa, bo na MTB nie ma zmiłuj, nie ma wożenia się.... Więc znam swoje miejsce w szeregu. Fajnie jak się coś uda powalczyć, ale przynajmniej na mecie czekała gorąca zupa i to nie z bagażnika prezesa :D

Trzeba się powoli wkręcać :)

A tutaj jechałem z kamerką :D Będzie jakiś filmik ;)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig MTB "Trzech Króli" Bagatela 2019

Niedziela, 6 stycznia 2019 · Komentarze(0)
Dzisiaj pojawiłem się na wyścigu pod Ostrowem Wlkp.  koło pałacyku Bagatela. Jak zawsze wyścig po lesie w doborowym towarzystwie przebiegł w przemiłej atmosferze.

Od samego startu jechało mi się dobrze, mimo tego że niektórzy uciekli mi już na pierwszej prostej, to jestem zadowolony. Technicznie radziłem sobie dużo lepiej niż w bardzo technicznej Topoli, a i szybkość dużo wyższa, mogłem się w końcu rozpędzić na dłuższych prostych.

W sumie cały czas tasowaliśmy się z Tomkiem z Cieszkowa, z Kubą czy Bartkiem... Było fajnie, nogi trochę bolą. Kolano ciągle doskwiera! Niestety. NIe wiem jak to będzie na ultrach. Wiem że nudne już to wspominanie mojego kolanka, ale niestety nie daje mi zapomnieć o sobie.

Ściganie w lekkim mrozie, ale było fajnie, szybko się człowiek rozgrzał mimo wszystko. Ziemia była lekko zmrożona przez co piach nie sypał się na prawo i lewo.

Po przyjeździe na mecie czekał pyszny żurek. Wspólne foto i do domu! W końcu mój chrześniak Kacper ma imieniny.

Czesia zdobyła drugie miejsce wśród kobiet :)

I najprawdopodobniej to był ostatni wyścig mtb na moim Giancie :) Idzie nowe! :)

Totalnie też nie znam jeszcze miejsca jakie zająłem, ale zakładam że gdzieś tam połowa stawki :)

Z Maciejem Na mecie :)


Ścigancka ekipa :)


Z Czesiulkiem po dekoracjach :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Strzała Topoli 2018

Niedziela, 2 grudnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Interkol, Mtb, Zawody
Wyścig w Topoli i 20/43 chłopa i kobit. Od startu niezłe tempo, ale co z tego jak na każdym kolejnym zakręcie traciłem tyle że nie byłem już tego w stanie nadrobić :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Deszcz nam nie straszny z OTR Interkol

Niedziela, 4 listopada 2018 · Komentarze(1)
Miało nie padać, zlało mnie już na początku ledwo wyjechałem z Krotoszyna. Chwilami miałem myśli czy i ew. kiedy zawrócić do domu, bo przecież albo zaraz zacznie padać bardziej, nikt nie przyjedzie na rynek,  a ja tylko zmoknę i zmarznę.

Ale z czasem zrobiło się całkiem znośnie, cały czas z nieba coś kropiło, ale dało się przeżyć. Zdecydowanie jednak trzeba zacząć zakładać już powoli ciut cieplejsze rzeczy na siebie.

Dojechałem chwilę przed 10 do Ostrowa i po drodze na rynek spotkałem Zbigiego z kolegą, spokojnie sobie gaworząc dojechaliśmy na zbiórkę, był już Grześ i Kuba, po chwili dojechała reszta chłopaków. Wybraliśmy drogę na Mikstat i Ostrzeszów, standard taki, im wyszło około 80km a mi standardowo ponad sto. Tempo równe, spokojne, bez jakiegoś szarpania. Bardzo fajny i luźny trening, listopadowa przejażdżka :)

cad: 82

Mokro, ale pięknie... Już tutaj w drodze do domu :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Interkolowe kręcenie :)

Niedziela, 15 lipca 2018 · Komentarze(0)
Po wczorajszym dystansie nie wiedziałem jak będę się czuć. Chciałem jechać dzisiaj do Ostrowa - i pojechałem.
Wczoraj trochę kalorii nadrobiłem, postawiłem się na nogi...  Dziś od rana pierwsze ilometry z wiatrem w plecy, ale zupełnie na spokojnie.

Dojechałem na rynek, chwilę poczekałem i ludzie zaczęli się dopiero zjeżdżać... propozycja trasy taka, że wręcz idealna dla mnie.
W sumie kręciłem się tam wczoraj po górkach - Domasławice - Cieszyn - Krośnice - Milicz.

Na początku długa mocna zmiana, później w dłuuuugim dziś peletonie na spokojnie z tyłu.. Powoli, spokojnie... aż do pierwszych hopek za Krośnicami... mocno zaciągam pod kościółek, a później już wszyscy się ruszyli.. Do Milicza sprint ciut za szybko i chłopaki zdążyli dojechać...

Później chwila przerwy na Orlenie w Miliczu, czekamy na wszystkich, uzupełniamy wodę i wio.... Znowu ataki na kostce i rozwalonym przejeździe kolejowym, tym razem jednak jechalem z przodu, ale gdybym tylko był dalej to w życiu bym nie gonił..

Do Sulmierzyc prosta droga z wiatrem w plecy... bardzo mocne tempo, równe zmiany... dwa razy muszę spawać... nieoczekiwanie moje nogi dały radę dojechać przed resztą.. nie powiem, bo jestem zdziwiony dzisiejszą dyspozycją.

cad: 79

Na spokojnie dojechałem do Krotoszyna... od Sulmierzyckiego sprintu około 10km rozjazdu :)



Później chwila relaksu na rynku, lody i polewanie nóg wodą z fontanny :D


Zestaw na poobiadowe lenistwo, TdF i meczyk finału MŚ... :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Gatta Bike Race Road Maraton w Zduńskiej Woli

Sobota, 19 maja 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj razem z Grzegorzem i Robertem pojechaliśmy do Zduńskiej i ścigaliśmy się w mocno obsadzonym wyścigu.

Po dojeździe na miejsce było się trzeba najpierw zapisać i zapłacić, co wszystkich od jakiegoś czasu dziwiło, bo normą jest już od lat że można zaposywać się online i płacić przelewem. Dlatego dziś kolejka była całkiem spora, no ale... Udało się.

Pojechaliśmy na krótką rozgrzewkę i na start. Tam ustawianie w sektorach, udało mi się ustawić z samego przodu i w sumie tak prawie cały wyścig też jechałem. Ale.... zaraz po starcie jadę za pilotem na motocyklu, który...UWAGA !!! Nie znał trasy ewentualnie się zagotował zestresowany i poprowadził nas na rondzie w prawo... Część chłopaków co znała trasę pojechała dobrze... Na szczęście zostali zwolnieni do czasu aż nie dołączymy. Później już było spoko.

Od początku staram się trzymać w czubie grupy. Udaje się to robić i mimo kosztów energii jakie trzeba ponieść przez mocniej wiejący wiatr na początku...tak korzystam na tym że nie zaciągam z tyłu co chwilę na każdym zakręcie.

No... Nogi jakoś fajnie się kręciły, nadążało serducho i głowa była całkiem luźna. Aż tak dobrze, że przy drugiej próbie ataku kolegi Damiana Mieli z Wro poszedłem za nim, ale.... albo nie widział we mnie towarzysza ucieczki, albo jednak odpuścił...bo peleton też nie dawal za wygraną. Pojechaliśmy chwilę przed peletonem, mi tętno wyskoczylo konkretnie, Damian to jakiś fenomen ostatnio. No ale.. Dałem kilka zmian takich jakie mogłem, Damian poprawiał... ale po chwili peleton nas zjadł.

Później ja już jechałem trochę spokojniej, na luzie utrzymywałem się z całą grupą z przodu gdzie było przednie towarzystwo i humor :D Po jakimś czasie Damian znowu odjeżdża na solo, jedzie tak kilkanaście dobrych kilometrów..Ale ani peleton nie odpuszcza na dłuższy dystans i w końcu słabnie i ostatecznie ścigamy się wszyscy na kreskę.

Na czwartym ostatnim już kółku staram się przejść wyżej, żeby tylko dobrze wejść na ostatnią prostą znajdującą się po 90* zakręcie w prawo. Niestety tempo peletonu jest już konkretne, ja jadę trochę zablokowany z każdej strony... No i na spokojnie już, ale dalej mocno wjeżdżam na metę 7 w kategorii M2 oraz 19 open! Trasa wcale nie była płaska: kilka mocnych hopek, były chwile pod wiatr.

Cały wyścig przejechany bez jakichkolwiek problemów! Dobre towarzystwo sprawiło, że ten wyścig był po prostu bezpieczny. Może oprócz jednego kolegi na biało ubranego który na swoim Planet X nie umiał za bardzo jechać. No i jedna kraksa gdzie gość wpadł w dziurę na środku drog, ześlizgnęła mu się ręka z kierownicyi i.... wykatapultowało go do rowu :o

Ogólnie wyścig na wielki plus! Jestem bardzo zadowolony, noga dzisiaj dobrze kręciła. Fajnie się jechało.

cad: 82


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Porządny trening!

Niedziela, 11 marca 2018 · Komentarze(0)
Od dłuższego czasu gdy tylko zobaczyłem prognozę pogody na dzisiejszą niedzielę stwierdziłem: "muszę tu być".
Tu - czyli w Ostrowie Wlkp. - na Rynku o 10:00 - z ekipą OTR Interkol i przyjaciółmi.

Każdy przyjechał pochwalić się nowym rowerem, sprawdzić swoją formę, porozmawiać albo po prostu przejechać kilka(dziesiąt) kilometrów na rowerze. Ja ruszyłem już przed 9:00... Było pod wiatr, a "miało nie wiać". Ale o dziwo nie wlokłem się, a wcale dwa poprzednie treningi nie wpłynęły negatywnie na moją dzisiejszą jazdę. Nie zrywałem tempa, ale też nie było ono niskie.

Na rynku stawiło się jakieś CZTERDZIEŚCI chłopa :) Peleton, że hoho... Ruszyliśmy gdzieś tam na Strzyżew, Kotłów, Mikstat jakimiś bocznymi dróżkami.. A później pierwsze mocniejsze tempo pod kościółek... Zjazd do Mikstatu, czekamy za innymi i wio na Ostrzeszów... Tam się trochę porwało, ktoś zaatakował, ktoś spawał, ktoś finiszował... Fajne ściganie i zabawa. Później kilka mocniejszych pociągnięć przez Kobylą Górę - postój pod sklepem (czynnym!) i na Szklarkę i Czarnylas - Odolanów. Na Odolanów oczywiście szajba.. Ataki i ucieczki. Zdecydowanie stwierdzam, że forma jest po prostu... OK :) Później jeszcze do Ostrowa i spokojnie z wiaterkiem już samotnie do domu :)

cad: 80

Jedna z części peletonu na rynku ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig "Zimowe Ostatki" 2018 z OTR Interkol

Niedziela, 25 lutego 2018 · Komentarze(0)
Ufff... Ostatni na długie miesiące wyścig MTB! Czyli po prostu "Zimowe Ostatki" z Interkolem w Topoli koło Ostrowa.

Strava: https://www.strava.com/activities/1424888496/

Na starcie już standardowo tracę kilka pozycji by się wpiąć, ale nie ma tragedii. Później zaczynam gonić i nadrabiać.. Nie udało się jakoś superancko pojechać, ale taki standardowy wynik swój ukręciłem. I tak patrząc po tętnie: mogłem mocniej. Ale jeden problem: czuję się zmęczony ostatnimi treningami.

Wyscig świetny! Dołożyli nam do okrążenia kilka ciekawych nowych hopek i miejsc. Było tak zimno, że trudno było czasem utrzymać się w lesnych koleinach które po prostu zamarzły na kamień. Jeden ruch kierownicą poza koleinę i gleba murowana! Ściganie przy -10*C nie należy do najprzyjemniejszych doznań życiowych, ale z tą ekipą to można konie kraść! :)

Moje okrążenia stabline, ale już praktycznie po starcie ułożyła się stawka i tak jechaliśmy aż do mety.. Ja wyprzedziłem kilku, mnie wyprzedziło kilku na początku. A tak jechałem w dobrym towarzystwie kolegi Rafała Wiatraka z Milicza :)

Miejsce: 17/31

A po ściganiu standardowe ognisko i kiełbaski :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig "Sześciu Króli" w Bagateli :)

Sobota, 6 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Kolejna odsłona ścigania na MTB. Bagatela w święto "Sześciu Króli".

Pierwsze kółko rozgrzewkowe, trzy kolejne to już konkret tempo, ale mniej więcej na tych 5,5km do najlepszych prawie dwie minuty w dupsko na okrążeniu :/ Przepaść! Tętno wyszło z samego wyścigu dość konkretne. Aż się zdzwiłem że tak mocno pojechałem, a mimo wszystko tak słabo... Chyba trzeba jeszcze dużo pracy włożyć w to aby byc w lepszej formie.

Gdyby tylko jeszcze umieć tam jeździć po lesie, bo kolejna osoba stwierdza "Kris, ale technikę to Ty popraw". Dobrze, że było kilka długich prostych to mogłem nadrabiać :) No i patrząc przez pryzmat tego to może w sumie nie jest tak źle, bo na błedach, przyhamowaniach i zakrętach traciłem za każdym razem. Hah, no i sprzętowo też leżę - na początku nie mogłem się wpiąć co się równa minus kilka sekund już od razu, później dwa razy musiałem się wypiąć i kolejnych kilka sekund zmarnowanych... a na finiszu mi się but wypiął i ledwo utrzymałem równowagę... Chyba trzeba pomyśleć nad czymś innym na to nasze ściganie leśne. Mimo, że to tylko zabawa i rzadkie ściganie, tak cholera jestem coraz bliżej zakupu czegoś lepszego niż mój MTB od 5 lat nie rementowany :)

22/55

To było straszne!

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)