To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:1397.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:18
Średnia prędkość:32.26 km/h
Maksymalna prędkość:85.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (95 %)
Maks. tętno średnie:175 (86 %)
Suma kalorii:31546 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:77.61 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Remoooonty ! Interwały !

Środa, 31 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Jedziesz sobie ulicą ,a tu nagle kończy się asfalt.. Na odcinku około 5-6 km przed Miliczem remontują w końcu drogę :) Były tam takie dziury ,że ja pierdziele i masakra, nie szło jechać.. Zatrzymał mnie przez moment pewien tam robotnik ,który dyrygował ruchem i nie pozwolił dalej jechać.. Pogadaliśmy chwilę i dowiedziałem się ,że to będzie remont na około 2-3 tygodnie :/

A tak w ogóle to dzisiaj sporo interwałów wyszło, nie będę rozpisywał co i jak bo to moje wymyślone treningi ,mam nadzieję ,że pomoże :)

ps. Krzywy - jechały tam ekipy "nigdzie niezarejestrowane" nazwali się ,mieli jednolite stroje i jechali :)

a tu fotki z dziś:

remonty drogi przed miliczem:


a taki znak postawili mi na ulicy na którą wyjeżdżam ze swojego osiedla ! :|
połowa miasta już jest w taki sposób oznakowana, dużo tak miast ma ,przez które jeżdżę.. :/


cad:85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Jednak krócej...

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Miałem dzisiaj plany jechać daleko - koło 150km ,ale po 20km stwierdziłem ,że nie ma to sensu bo noga nie kręci tak jak powinna i trzeba wybrac krótszą trasę :)
Kilka interwałów po drodze.. przygotowania do ostatniego wyscigu czas zacząć !


cad: 93

Zdjęcia z drużynowej czasówki Amber Road 2011 w Gostyniu:

Na starcie, jak zawsze uśmiechnięty :)


Ruszyliśmy !


Ja na zmianach:





Wjazd na metę, ja na drugiej pozycji:



I już po przyjeździe ,rozluźnienie :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Rozjazdowo po wczorajszej czasówce ? Ni chu chu :)

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj chciałem sobie zrobić spokojny rozjazd po wczorajszej wynorce ,ale wyszło co wyszło :) Pojechałem na rynek do Ostrowa Wlkp. gdzie nie spodziewałem się najmocniejszych z naszej ekipy i tak było.. Przyjechała ekipa jajcarzy i maruderów więc tempo miało być spokojne.. No ale to jak zawsze tylko na papierku i w założeniach...

Od początku było dość mocno, a jak zaczęły się hopki to grupa się strasznie podzieliła , ja z paroma kolegami zostałem i skręciliśmy wcześniej w kierunku domów.. Ostatnie 25km samemu ,spokojnie, nie rwąc tempa.. Średnia troooooche spadła ,a i tętno poszło w dół...

Idę jeść obiad :) PozdROWER :)

caD:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Amber Road - drużynowa jazda na czas 100km

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(6)
Wszystko działo się tak szybko ,że aż trudno opisać :)

Ja jadę akurat na 5 pozycji..


Od samego rana gdy tylko się obudziłem i zobaczyłem kołyszące się na boki drzewa - wiedziałem ,że coś się dzieje ! To wiatr! Niestety jak był w Krotoszynie ,to spodziewałem się go również w Gostyniu. I moje prognozy się sprawdziły...

Dojeżdżając na miejsce zawodów ,które znajdowało przed pięknym klasztorem koło 9 jeszcze parking był pusty i tylko wiatr dudnił w uszach - cicho wszędzie, głucho wszędzie ! Ale jak dojechał Interkol - no to co mogło nastąpić, jak nie wybuch energii i w każdym obudził się poliglota. Kawały szły jeden za drugim, ustalanie taktyki na czas jazdy i wspólne zdjęcia... W końcu poszliśmy odebrać numerki na kierownicę i koszulki. Tam zostaliśmy obsłużeni przez miłe panie ,które z uśmiechem na ustach wypytały mnie czym golę nogi :D

Później bez pośpiechu poprzypinaliśmy numerki, zarezerwowaliśmy sobie motocyklistę i daliśmy mu zapasowe bidony. Chwila rozgrzewki i było trzeba ruszać na start.. Musaszi odliczał nam sekundy do startu... 3, 2, 1, start !
Na początku zamieszanie, Przemo z Bazylem ruszyli ,a my zostaliśmy bo Artur i Michał nie mogli się wpiąć w pedały.. I już kilka sekund straty.. Chwila z wiatrem i jakoś szło.. Niespodziewanie naszym oczom ukazały się podjazdy, na których niestety nasza drużyna się dzieliła ponieważ dzielny ,ale niedysponowany na podjazdach Artur zostawał kilkadziesiąt metrów robiąc przerwę między zawodnikami.. Gdy przejechaliśmy najgorsze dla nas momenty i zaczęliśmy wspólnie pracować, mijaliśmy co rusz pojedynczo jadących kolarzy.. Wielu łatało dętki albo nawet już zawracało.. Kręcenie z kilometra na kilometr szło coraz ciężej ,ekipa mimo ,że w miarę zgrana to jednak podzielona na [hipotetycznie] słabszych i mocniejszych.. Mój kryzys nastąpił na 45km i trwał do 55km. Czyli całe 10km.
Było już tak źle ,że w pewnym momencie puściłem koło jadąc na piątej pozycji i odjechali mi koledzy na jakieś 100-200 metrów.. Po czym podjechał do mnie motocyklista i zaczął dopingować żebym nie robił siary, żebym się postarał i dołożył ile fabryka dała - co jak co ,ale pomogło.. Udało się doskoczyć do druzyny ,ale 2-3 zmiany musiałem odpocząć... Wziąłem zapasowy bidon ponieważ jeden już się skończył.. Gdzieś na właśnie 55km minęliśmy Husarie Szosową Wrocław ,która niespodziewanie stała na poboczu czekając na nie wiadomo co ?!
Ok 60km odżyłem na dobre.. Reszcie zaczynało odcinać prąd ,brakować wody.. Podczepili się pod naszą grupę jacyś maruderzy ,ale nie przeszkadzali gdy ktoś schodził ze zmiany i nie rozbijali peletonu.. Od tej pory dawałem najmocniejsze zmiany ,czasami po kilometr albo dłużej, po prostu jechało mi się bajkowo, aby co chwila słyszałem "zwolnij, do lewej, do prawej, dawaj".. Jak chcieli mi dać zmianę to mówiłem ,że nie trzeba bo jedzie mi się bombowo.. W sumie na końcu już tylko JA, Bazyl oraz Michał dawaliśmy zmiany.. Przemo był schowany daleko w peletoniku, Artur zbyt osłabiony żeby coś pomóc..

I tak szczęśliwie dojechaliśmy razem w 5 do mety ,chyba jako nieliczni właśnie w całym składzie.. Na mecie czekało piwo, kiełbaska oraz grochówka :)
Jedna z lepiej zorganizowanych kolarskich imprez amatorskich w Polsce !
Trasa pięknie oznakowana, zabezpieczona przez Strażaków i Policję, jazda z pilotem, w pakiecie startowym woda - koszulka kolarska - pomiar czasowy - piwo :)
Nasze miejsce ? 13 :)

cad:94
Pozdrawiam i polecam :)

ps. Pierwsza ekipa Interkolu zdobyła 3 miejsce tracąc do drugich tylko 40s ,a do pierwszych TGV około 4 minut..
ps.2. Upał i wiatr zniszczył i wynorał wszystkich ! Ale było warto i jeśli będzie ta impreza za rok ,to z chęcią tu wrócę :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Spookojny roozjazd..

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km
Spookojny roozjazd na tej samej trasie ,co to ją wczoraj katowałem :)

Wstajesz rano z wielkimi planami porannej jazdy ,a tu za oknem pada deszcz... LEJE ! Kładziesz się dalej spać, budzisz się za 3 godziny i w oczy razi cie promień słońca i niebieskie niebo.. Cieszysz się i oglądasz na asfalt czy pozwoli już na wyjście czy jeszcze nie ?! Jest ok, sucho.. Wstajesz, myjesz się i jesz śniadanie - płatki ,kilka kromek chleba i banana. Jako ,że na dzisiaj zaplanowany był spokojny trening ,co oznacza tez trochę dłuższy banana trzeba też wsadzić do kieszonki. Zalewasz bidony, wychodzisz z domu i jedziesz.. Co chwila mija Cie samochód, tir... Co chwila mijasz maruderów na rowerach, traktor czy pieszych.. Świat się kręci ,jak ta korba którą obracasz raz szybciej, raz wolniej, a czasami wcale.. Wracasz do domu i oglądasz swój wynik. Jest dobrze, jak na spokojną jazdę - świetnie ! Napawa optymizmem, szkoda aby ,że zostały tylko dwa wyścigi - z czego tylko jeden "indywidualny" ,w którym mogę ugrać coś tylko dla siebie.. Po treningu czas na TV i oglądanie Vuelty !

caD:91

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Rekord trasy pobity ! Ale się ujechałem ! 70% pod wiatr !

Środa, 24 sierpnia 2011 · Komentarze(4)
Kategoria 50-100km
O cholera.. Ale się ujechałem :D Ale jest satysfakcja, od dawna planowałem "skok" na rekord tej trasy w samotnej jeździe i się udało pobić o 1m 11s ! :D

Stary czas: 1h 27m 46s - śrV: 34,86 - kadencja 100 - hr:172 -

do 10km było 36,6km/h
do 23km spadło do 33,1km/h
do 39km wzrosło do 34,5km/h
do 51km wyszło 34,8km/h

Nowy czas: 1h 26m 35s - śrV: 35.34 - kadencja 96 - hr:175 -

do 10km było 37,2km/h
do 23km spadło do 36,8km/h
do 39km spadło do 34,8km/h
do 51km wyszło 35,3km/h


między 23 a 39 wiało najmocniej i "najprościej" w twarz...
jestem ciekawy ile jeszcze mi się uda z tego czasu urwać...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Jest moc :)

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Super.. Jest świeżość ,moc i chęci do jazdy :)
Rower bardzo cieszy ,a moja dyspozycja jeszcze bardziej :D
Trereny dziś górkowe, dużo interwałów ,zwolniłem z kadencja:)

cad:90

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Szybko z INTERKOLEM !

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Interkol
Uh Ah ,ale się ujechałem..

Umówiliśmy się wczoraj z Arturem ,że do Ostrowa na rynek podskoczymy razem... Jako ,że wiało dość mocno z boku i trochę w twarz to wyjechaliśmy już i 8:50.. Jechało się dość znośnie i po długich i mocnych zmianach.. Po drodze stanęliśmy w sklepie bo Arturo nie miał bananów.. Do Ostrowa dojechaliśmy ze średnią ponad 32km/h co było nie lada wyczynem ponieważ zawsze jechałem tak by się nie zmęczyć ,no ale jak już jadę z nim to nie będę gorszy ,nie ? :D

Na rynku szybko się zastanowliśmy jaką trasą jechać i padło ,że z ostrowa na odolanów - sulmierzyce - milicz i krotoszyn co dało 70km. bardzo mocne tempo od samego początku podyktowane przez zbliżającą się drużynową jazdę na czas.
W Sulmierzycach 3 kolegów zostało i skręciło na Krotoszyn ,a my dalej i jeszcze mocniej na Milicz.. Na tej prostej ok 20km miałem dwa momenty ,w których chciałem puścić koło i powiedzieć sobie "pierdole, nie jadę" jak Cezary Pazura w filmie. Ale jednak głowa dzisiaj nie pozwoliła odpuścić gdyż chciałem atakować pod Krotoszyn.. Za Miliczem w stronę Krotoszyna same hopy góra dół, góra dół.. I ciągle tempo nie spadało poniżej 40km/h.. Wychodziłem jeszcze na zmiany ,ale krótsze i słabsze co by zebrać siły na ucieczke.. Gdy dojechaliśmy do Zdun [6km od Kroto.] wiedziałem ,że zaraz trzeba skoczyć.. Wybrałem na to rynek i bardzo kręty zjazd ,ale jako ,że to moje tereny to wiedziałem jak się tam złozyć ,żeby się nie wyłożyć i nie zjechac na drugi pas [nie widać czy coś jedzie z zakrętu].. reszta tam właśnie bardzo zwolniła ,a ja dodałem speeda. Po tym zjeździe jest górka krótka ,ale trzyma.. Tam na szyczcie się odwróciłem i zobaczyłem ,że grupa się rozbiła i nie ma kto gonić to dopiero dorzuciłem do pieca.. Po chwili dojechał do mnie kolega i jechaliśmy razem po zmianach, niestety też już uformowała sie grupa pościgowa... Na 100m przed tablicą KROTOSZYN jedziemy obok siebie i zabieramy się za sprint i o mało byśmy się nie wyłożyli.. Szczepiliśmy się kierownicami i zwolniliśmy prawie do zera :/
W tym momencie mija nas dwójka kolegów i wygrywają sprint, ja wjeżdżam trzeci..
No dupa no.. Ale jestem zadowolony bo myślałem ,że po wczorajszym będzie kicha ,że po tygodniu przerwy będzie kicha ,ale widać nie jest źle :)
Pozostaje aby niedosyt po przegranym finiszu..

cad:92

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Baaaaaaardzo wietrznie...

Sobota, 20 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Na rower wyszedłem dopiero w południe, kierunek Milicz i górki co by wrócić do formy zaplanowałem dłuższy trening na dziś.. Wiedziałem ,że wieje ,ale żeby aż tak ? :o Ale się nie dawałem i nawet dobrze się kręciło pod ten wiatr.. przejechałem milicz i tam później w prawo za górkami na moją górkę [z maratonu trzebnickiego]i ją podjechałem dwa razy.. Raz cały czas na stojąco a drugi na siedząco.. Później pojechałem na moje rundy [jedna ma troche ponad 8km] i te mają dwa fajne podjazdy i zrobiłem 4 rundy i wyszło co wyszło równa setka :) Sporo interwałów ;]

cad:88

Móóóóóóóój kochany specek:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Ucieczka przed ulewą i burzą !

Piątek, 19 sierpnia 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 0-50km
W jedną stronę pod okropny wmordewind ,a powrót z prędkościa nie spadającą poniżej 40kmh..

Chciałem dzisiaj zrobić mocny i długi trening ,a tu wyszło co wyszło..
przejechałem jakieś 13 km i patrzę a tam chmura czarna jak piekło !

Nie było nic innego mozna zrobić jak zawrócic i się spieszyć...

20minut po moim przyjeździe do domu zaczęło lać i zaczęło się błyskać.. pada do teraz ,a wróciłem z godzine temu.. churagan dosłownie ! wieje, leje i grzmi ! aaaaaaa xD

cad:94

a tak mi sie dobrze jechało.. nawet pod ten wiatr.. :/

a jest tak parno i duszno ,że na rowerze byłem cały zlany potem ,że aż ze mnie kapało ,a teraz już po zimnej kąpieli lepiej...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)