To co już za mną:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:1287.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:16
Średnia prędkość:31.19 km/h
Maksymalna prędkość:73.00 km/h
Suma podjazdów:6709 m
Maks. tętno maksymalne:192 (96 %)
Maks. tętno średnie:174 (87 %)
Suma kalorii:28688 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:67.74 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Zabawa w ciepło - zimno, czyli spokojnie z Interkolem :))

Niedziela, 30 września 2012 · Komentarze(1)
Niestety i dzisiaj moje nogi dalej są w stanie agonalnym :D Po wstaniu z łóżka było najgorzej, bo nogi dosłownie sztywne - mam nadzieję, że tak nie będzie co tydzień po halówce.. ;)

Ale dzielnie pojechałem dzisiaj do Ostrowa Wlkp. Wczoraj sprawdzałem pogodę i pokazywali ciepełko ze sprzyjającym wiatrem na rynek... Po wyjściu z domu chwilę przed 9:00 'jakby' trochę zimno i 'jakby' żałowałem, że nie wziąłem czegoś cieplejszego, ale im później tym słońce grzało coraz bardziej...

Kierunek wiatru sprawdził się idealnie, jego siła natomiast bardzo mnie zaskoczyła, gdyż leciałem ciągle okolo 33km/h i na rynek zajechałem bardzo szybko... Na tyle szybko, że był tam tylko młody Dawid z KTK Kalisz i było jeszcze 10-15m do dziesiątej... Ale chwilę przed godziną "w" wszyscy standardowo zaczęli się zjeżdżać, niestety dzisiaj nie pojawiło się zbyt dużo osób, ale za to wszystko przyćmił Włodek, który pojawił się na swoim nowym [choć już starym :D] rowerze Canyon'a z kółkami Mavica Ultimate na campie..

Po tym jak już kazdy napatrzył się na jego rower, wybraliśmy trasę i wio!
Od początku spokojnie - w końcu jesień i czas rozjazdu - i tak do "mety"..
Było miło i przyjemnie, nawet hopki dzisiaj jakieś mniej strome były ;)
Mimo, że jechało się dłużej niż zawsze to czas minąl jeszcze krócej niż przy śrV 40kmh :) Ale wlaśnie to są uroki jesieni i jazdy w grupie oraz ciekawych rozmów i LaMarmotte i innych wyścigach.. Nawet wspominaliśmy moją pierwszą jazdę z Interkolem gdzie na początek zostałem i się zgubiłem za grupą, a później gdy się 'znalazłem' złapałem gumę i Zbigi mi pożyczał dętkę i ją wymienił :D

W Odolanowie rozjazd - ja lecę pod wiatr na Krotoszyn, koledzy śmigają razem na Ostrów... Zatrzymałem się raz na zrobienie fotki wiatrakowi, którego dzisiaj było bardzo slychać - niczym lecący samolot jakiś taki odgłos... Ciężko szło, idealne warunki były w lesie, ale na otwartej przestrzeni wiatr mną miotał ;))

I tak oto mija kolejna świetna jesienna jazda, za tydzień niestety nie będzie już raczej rowerowego weekendu z tego względu, że zaczynam rok akademicki i 5 oraz 6 semestr - w tym roku będzie do napisania i obrony 'licencjat' wiec nie wiem jak to będzie u mnie z czasem.. Ale będę walczył - jak zawsze, a nawet bardziej :)

Pozdro! :)

caD: 83
przewyższenia: 409m

Wiatraczek:


A tak jechaliśmy :) :

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Piękna POLSKA złota jesień... :))

Sobota, 29 września 2012 · Komentarze(0)
Wczorajsze granie w piłkę nie pomogło w miękkim kręceniu. Nogi nie tyle co jakoś wielce zakwaszone - bo o dziwo z hali wyszedłem bez zakwasów i pęcherzy na stopach..

Teraz w kazdy piątek - jakoś do marca - będę zapitalał na halę grać w gałę ;) świetny trening interwałowy, no i można się spotkać, pogadać i pośmiać ze znajomkami, a ostatnio nawet poznać fajne dziewczyny, które przychodzą nas oglądać :]

Dzisiaj za to planowałem coś trochę dłuższego, obudziłem się trochę zakatarzony [byle nic więcej się nie działo...] i ze sztywnymi nogami :D Znaczy nie było tak źle, bo kilka razy latem byłem pobiegać i zrobiłem też przed graniem całkiem porządną rozgrzewkę..

Od wczoraj z obiadu zostawiłem sobie makaronik, wszamany dzisiaj na sniadanie zapewnił całkiem sporo paliwa :)

Gdy wyjeżdżałem na szosę - samemu, co dziś dla mnie było ważne - było dość chłodno, założyłem nogawki, długi rękaw i kamizelkę[raczej bardziej do tego żeby nic z minikieszonek pro nie wypadło] i ruszyłem.

Pierwsze kilometry dość ciężkie, noga nie taka jak bym chciał, ale jadę i zaczynają się różnego rodzaju "rozkminy" :) Od dawna brakowało mi jakiegoś takiego spokoju i chwili samotności.. Nie żebym narzekał na towarzystwo, ale praca, spora ilość wyjść i po prostu hałas sprawiły, że zaczęło mi brakować spokojnej jazdy w ciszy, ze samym sobą...

Też dzisiaj odwiedziłem dawno nie uczęszczane przeze mnie miejsce, nie było mnie tam chyba ponad pół roku, a na pewno nie od czasu zakupu sigmy rox 8 - bo dzisiaj ku mojemu zdziwieniu do dojazdu do "mojego miejsca" pokazywała jakieś 5-6% nachylenia przez 300m :)

Tam czas na banana, zrobiłem pauze w endomondo, zrobiłem fotki, chwilę posiedziałem sobie na trawie i muszę przyznać że tego mi brakowało, w poprrzednich latach robiłem to częściej, teraz za dużo gnam nie patrząc na boki, nie ma czasu podczas treningu na takie rzeczy... Nie żebym nie lubił wygrywać i stawać na podium bo coś kosztem czegoś, ale... no brakowało mi tego ;)

Dalej to już jazda do domu na szczęście z wiatrem, jeszcze mała rundka po malych chopach i wuala, rozkręciłem nóżkę przed jutrzejszym treningiem z interkolem :)
Do Milicza pod wiatr, później z bocznym niezprzyjającym i później w plecy :)

Buźka :*

caD: 85
przewyższenia: 495m !!!

Taka tam, panoramka:


I tam się wybiorę jak juz kupię sobie mtb :))


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pierwszy upadek i rozbrat z cosmicami....

Środa, 26 września 2012 · Komentarze(1)
Fajna i spokojna jazda w ciepełku :) Od dawna mi takiego spokoju było trzeba..
Spokojnie sobie śmignąłem swoją standardową traskę ;))

A i dzisiaj pierwszy upadek zaliczył mój nowy telefon, nie wiem jakim cudem wypadł mi z ręki, z niedużej wysokosci ale się bidulek rozsypał :p na szczęście jest cały... :))

No i swoje cosmici odkładam na zimę, nie będę ich katował w mrozie.. zakladam inne cosmici niższy stożek :p

cad: 88
przewyzszenia: 166m

I tak oto sie prezentuje moja szosa wersja zimowa:


I taka panoramka jedna w lesie:



Dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Spokojnie zaczynamy rozjazdowy czas :]]

Wtorek, 25 września 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj się umówiłem z kolegą z KTK Kalisz na spokojne 60km :]

Jako że zaczynam spokojny okres to w ogóle nie szarpię, dzisiaj na luzie, obok siebie, pogaduchy i miła atmosfera :D

I tak w ogóle to lubię science fiction :d

caD: 89
przewyższenia: 132m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Ostatni wyścig Mikstat = 2 miejsce :))

Niedziela, 23 września 2012 · Komentarze(4)
Jestem bardzo bardzo zadowolony :) Cel minimum osiągnięty, do maximum zabrakło lepszego finiszu...

Ale od początku :) Rano znowu porządnie podjadłem, więc nie było mowy o żadnym odcięciu.. po przyjeździe na miejsce [byłem pierwszy :)] zjadłem jeszcze dwa tosty i ze trzy banany + batonika :)

odebrałem numerek startowy, wszyscy się już zjechali na miejsce i ku mojemu zdziwieniu stworzylismy całkiem pokaźny peleton.. :)

tata z wujkiem siedzieli w aucie i jeździli przed nami zabezpieczając skrzyżowania + cykali fotki i dopingowali :)

pierwsze okrążenie było zapoznawcze, powolutku [bo defakto 6x10km, ale wyscigowych 5] i spokojnie, ustawiliśmy się na start ostry i wio :]
od samego początku uciekł przemo, ale wiadomym było że jak samemu jedzie to daleko nie dojeddzie, no i nie przejechał sam ani okrążenia bo zjadł go peleton..
drugie kółko wyscgiwoe było dość luźne, nikt nie szarpał tempa i jeszcze tak nie piekło.. masakra zaczęła się od 3 okrążenia gdy akcję ucieczkową zainicjował Grześ, za nim skoczył Robert Rasała, jego kolega i z VTeam Jamis kolega Kolenda :]

Kolenda ich wszystkich razem pospawał bo chłop ma kopyto nie z tej ziemii i odjechali aż do mety.. na początku u nas nie było kogo gonić, z tyłu aby kryzczeli żebyśmy gonili, ale jak mieli wyjść na przód to nie bo po co :]

Grzegorzowi niestety stał się defekt - sztyca wpadła mu do środka ramy i nie ukończył wyścigu bo jak tu jechać, a oni we trzech pojechali...

U nas bardzo rwane tempo, sam się nie chciałem do prowadzenia wpychać, ale czuba bylo trzeba trzymać :) Wiedziałem że żeby na finiszu sie liczyć trzeba przed ostatnim ostrym skrętem w prawo zajmować gdzieś 3/4 pozycję :)

Ostatnie kółko było chyba najciekawsze, ostre tempo w dół z góry, pod wiatr niezmienne szarpanie, na ostatniej górce [ok 1km i na kawałek do mety] skoczył przyjezdny kolega, za nim Michał N. , Przemo i Michał M. a ja byłem za nim.. Nagle robi się wielka przerwa na 3-4 rowery i skaczę za prowadzacą trójką, za mną Michał M., ostry zakręt w prawo, jestem na 3 miejscu, skacze Michał N. i ja zaraz za nim, ale ten odjeżdża daleko, a ja walczę z Michałem M. o drugie miejsce i udało się utrzymać na prowadzeniu, potężny finisz, piekło niemilosiernie... ahh

Ale jestem bardzo zadowolony :) 2 w kategorii i 5 open! :)
I jeszcze utrzymałem 3 miejsce w kat.A w naszym klubowym rankingu a nawet nadrobiłem punkcik jeszcze :D

cad: 87
przewyższenia 427m

Zapisy:


Przypinamy numerki:


Pierwszy zakręt:


Po pierwszej hopce:


W środku peletonu:


Prowadzę peleton:



Przedostatnie kółko:


Finisz i jadę tam dalej na drugim planie:


Walczę z Michalem M.:


Rozmawiamy po wyścigu:


Z wujkiem :)


Na podium:


Cała rodzina:


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Ostatni mocny trening... ;]

Czwartek, 20 września 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj praktycznie ostatni tak mocny trening chyba w tym sezonie [w jakimś celu] no chyba że coś mi odbije i będę chciał sobie pohasać ale na razie to ostatnie podrygi ;)

Przed ostatnim wyścigiem jakoś tak dziwnie się czuję, cialo chyba chce już odpoczywać.. Ale będziemy walczyć oczywiście.. Mam ambicje, plan i chęci - a przede wszystkim możliwości :)

cad: 85
przewyższenia: 164

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Przed ostatnim wyscigiem... :))

Wtorek, 18 września 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Ostatni wyścig się zbliża a nogi jak z waty.. Coś ciężkie i przymulone, będzie dość ciężko..

Dzisiaj za to potrenowałem sporo skoków których z pewnością nie będzie brakowało podczas ścigania.. Na wykresiku widać mnóstwo sprintów.. masakra.. a jak bolaaało..
Ale myślę, że warto się jeszcze pomęczyć i że przyniesie to zamierzony przeze mnie wynik... :)

cad: 85
przewyższenia: 167m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Uciekamy z Cieszyna.... ! :D

Niedziela, 16 września 2012 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Z samego rana pobudka o 7:30, chwila spędzona jeszcze w łóżku i zabawa nowym telefonem [nie potrafię się z nim rozstać :D ] Gdy tylko wstałem - spojrzałem na termometr i było ledwo 9*C więc musiałem się ubrać dość ciepło, ale z umiarem co by później sie nie przegrzać :]]

Szybkie śniadanko, ubieranko, zapakowałem banany, batoniki corny i zalałem bidony i wio :]] Do Ostrowa szybko to minęło, jechało się przyjemnie, wiedziałem już że noga calkiem fajnie kręci i że będzie można pohasać. Jechałem z jednym celem w głowie, żeby sobie uciekać, ale to co dzisiaj się działo to mnie w pewnym momencie przerosło :D

Zajechałem na rynek do Osw., tam jak zawsze chwila pogadanki, wybraliśmy trasę i ruszyliśmy.. Od samego początku Grześ coś dziwnie jechał przed całym naszym peletonem, gdy go dogoniliśmy a on trochę odpoczął [zaraz po wyjeździe z miasta] sięęęęę zaczęło :] Skoczył do przodu, ja za nim... I tak co chwila...

Cieszyłem się bo myślałem, że ruszymy do przodu po zmianach, ale nie.. On co chwila skakał, a ja musiałem go kasować a zmian też nie chciał dawać.. Coś mi tu śmierdziało.. Zjechał się znowu cały peleton i na mojej zmianie ponownie Grześ wyskoczył do przodu, tym razem ruszył najpierw Przemo i ja... I znowu było to samo.. Grześ skakał nie dawając zmian, a my musieliśmy do niego dojeżdzać...

Ponownie się na chwilę złączyliśmy i.... znany już scenariusz - ruszył po kilku minutach Grześ, później zaatakował Przemek... Ruszyłem i ja,, Tym razem miałem nadzieję na jakąś lepszą współpracę bo w końcu jedziemy we trzech, ale gdy przychodzi kolej na Grzegorza ten nie chce wyjść na zmianę atakując co kilkadziesiąt sekund.. I tak nam upłynął czas jak nas rozpędzony peleton minął, ale już się nie załapałem bo nogi były [po chyba 10 skokach za Grzegorzem i kilka razy swoim atakiem] jak z waty..

Po chwili patrzę zostaje i Grzegorz.. Dojeżdżam do niego i chwilę rozmawiamy, po czym on mi oznajmia że tak jechał bo właśnie zawraca do domu bo na więcej jazdy nie ma czasu :D I tu był zonk! :D A ja chciałem uciekać 40km xD
Już wiem czemu tak co chwilę dokręcał i atakował... masakra :D

Dalej chłopaki polecieli gdzieś w lewo, a my z Arturem w prawo na Goszcz/Milicz/Krotoszyn :) I znowu łatwo nie było, praktycznie na kazdym podjeździe podkręcałem tak tempo że po podjeździe umierałem i musiałem chwilę odpocząć :]

Ooooo tak! Tego mi brakowało zdecydowanie :] Wyjechałem się porządnie...
Z formy jestem nawet zadowolony, chociaż już raczej jest tendencja zniżkowa..

Ale w głowie taktyka już jest na wyścig, zobaczymy aby kto przyjedzie i jak się będzie toczyła cała rozgrywka :]

pozdro! ;]]

Średnia prędkość z jazdy z Interkolem to jakoś 36km/h na odcinku 40km :]
cad: 85
przewyższenia: 314

No i na wykresie prędkości z endomondo dokładnie widać że dzisiaj tempo było bardzo rwane :D Wykres skacze góra dół góra dół...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Do serwisu zmienić łańcuch z potężnym wmordewindem...

Sobota, 15 września 2012 · Komentarze(5)
Kategoria 50-100km
Dzisiaj planowo miałem jechać do Ostrowa Wlkp. aby zakupić nowy łańcuch i wymienić stary bo już zrobił ponad 2000km:) Teraz stary leży w pudełku i czekać będzie na swoją kolej :)

Oba to ultegra :]

Do Ostrowa leciałem jak głupi, średnia do wjazdu do miasta ponad 36km/h bo fajnie wiało w plecy więc na tętnie ok 140ud/min jechałem 35km/h :D
Z powrotem trochę się musiałem pomęczyć, niekiedy jechałem 25km/h, ale starałem się trzymać 29-31km/h ale było to dość trudne.. Do tego dwa razy mnie lekko skropilo :]

A jutro na ryneczek do Ostrowa Wlkp. na trening z Interkolem :D

No i jeszcze jedno, dzisiaj jechałem w nogawkach, w długim rękawie i kamizelce wiatrówce i było mi zimno, a przy gorszych warunkach na maratonie w Jeleniej Górze "Liczyrzepa" było znośnie na krótko :D

cad:86
przewyższenia: 126m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)