Zabawa w ciepło - zimno, czyli spokojnie z Interkolem :))
Niedziela, 30 września 2012
· Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol, Ze zdjęciami
Niestety i dzisiaj moje nogi dalej są w stanie agonalnym :D Po wstaniu z łóżka było najgorzej, bo nogi dosłownie sztywne - mam nadzieję, że tak nie będzie co tydzień po halówce.. ;)
Ale dzielnie pojechałem dzisiaj do Ostrowa Wlkp. Wczoraj sprawdzałem pogodę i pokazywali ciepełko ze sprzyjającym wiatrem na rynek... Po wyjściu z domu chwilę przed 9:00 'jakby' trochę zimno i 'jakby' żałowałem, że nie wziąłem czegoś cieplejszego, ale im później tym słońce grzało coraz bardziej...
Kierunek wiatru sprawdził się idealnie, jego siła natomiast bardzo mnie zaskoczyła, gdyż leciałem ciągle okolo 33km/h i na rynek zajechałem bardzo szybko... Na tyle szybko, że był tam tylko młody Dawid z KTK Kalisz i było jeszcze 10-15m do dziesiątej... Ale chwilę przed godziną "w" wszyscy standardowo zaczęli się zjeżdżać, niestety dzisiaj nie pojawiło się zbyt dużo osób, ale za to wszystko przyćmił Włodek, który pojawił się na swoim nowym [choć już starym :D] rowerze Canyon'a z kółkami Mavica Ultimate na campie..
Po tym jak już kazdy napatrzył się na jego rower, wybraliśmy trasę i wio!
Od początku spokojnie - w końcu jesień i czas rozjazdu - i tak do "mety"..
Było miło i przyjemnie, nawet hopki dzisiaj jakieś mniej strome były ;)
Mimo, że jechało się dłużej niż zawsze to czas minąl jeszcze krócej niż przy śrV 40kmh :) Ale wlaśnie to są uroki jesieni i jazdy w grupie oraz ciekawych rozmów i LaMarmotte i innych wyścigach.. Nawet wspominaliśmy moją pierwszą jazdę z Interkolem gdzie na początek zostałem i się zgubiłem za grupą, a później gdy się 'znalazłem' złapałem gumę i Zbigi mi pożyczał dętkę i ją wymienił :D
W Odolanowie rozjazd - ja lecę pod wiatr na Krotoszyn, koledzy śmigają razem na Ostrów... Zatrzymałem się raz na zrobienie fotki wiatrakowi, którego dzisiaj było bardzo slychać - niczym lecący samolot jakiś taki odgłos... Ciężko szło, idealne warunki były w lesie, ale na otwartej przestrzeni wiatr mną miotał ;))
I tak oto mija kolejna świetna jesienna jazda, za tydzień niestety nie będzie już raczej rowerowego weekendu z tego względu, że zaczynam rok akademicki i 5 oraz 6 semestr - w tym roku będzie do napisania i obrony 'licencjat' wiec nie wiem jak to będzie u mnie z czasem.. Ale będę walczył - jak zawsze, a nawet bardziej :)
Pozdro! :)
caD: 83
przewyższenia: 409m
Wiatraczek:
A tak jechaliśmy :) :
Ale dzielnie pojechałem dzisiaj do Ostrowa Wlkp. Wczoraj sprawdzałem pogodę i pokazywali ciepełko ze sprzyjającym wiatrem na rynek... Po wyjściu z domu chwilę przed 9:00 'jakby' trochę zimno i 'jakby' żałowałem, że nie wziąłem czegoś cieplejszego, ale im później tym słońce grzało coraz bardziej...
Kierunek wiatru sprawdził się idealnie, jego siła natomiast bardzo mnie zaskoczyła, gdyż leciałem ciągle okolo 33km/h i na rynek zajechałem bardzo szybko... Na tyle szybko, że był tam tylko młody Dawid z KTK Kalisz i było jeszcze 10-15m do dziesiątej... Ale chwilę przed godziną "w" wszyscy standardowo zaczęli się zjeżdżać, niestety dzisiaj nie pojawiło się zbyt dużo osób, ale za to wszystko przyćmił Włodek, który pojawił się na swoim nowym [choć już starym :D] rowerze Canyon'a z kółkami Mavica Ultimate na campie..
Po tym jak już kazdy napatrzył się na jego rower, wybraliśmy trasę i wio!
Od początku spokojnie - w końcu jesień i czas rozjazdu - i tak do "mety"..
Było miło i przyjemnie, nawet hopki dzisiaj jakieś mniej strome były ;)
Mimo, że jechało się dłużej niż zawsze to czas minąl jeszcze krócej niż przy śrV 40kmh :) Ale wlaśnie to są uroki jesieni i jazdy w grupie oraz ciekawych rozmów i LaMarmotte i innych wyścigach.. Nawet wspominaliśmy moją pierwszą jazdę z Interkolem gdzie na początek zostałem i się zgubiłem za grupą, a później gdy się 'znalazłem' złapałem gumę i Zbigi mi pożyczał dętkę i ją wymienił :D
W Odolanowie rozjazd - ja lecę pod wiatr na Krotoszyn, koledzy śmigają razem na Ostrów... Zatrzymałem się raz na zrobienie fotki wiatrakowi, którego dzisiaj było bardzo slychać - niczym lecący samolot jakiś taki odgłos... Ciężko szło, idealne warunki były w lesie, ale na otwartej przestrzeni wiatr mną miotał ;))
I tak oto mija kolejna świetna jesienna jazda, za tydzień niestety nie będzie już raczej rowerowego weekendu z tego względu, że zaczynam rok akademicki i 5 oraz 6 semestr - w tym roku będzie do napisania i obrony 'licencjat' wiec nie wiem jak to będzie u mnie z czasem.. Ale będę walczył - jak zawsze, a nawet bardziej :)
Pozdro! :)
caD: 83
przewyższenia: 409m
Wiatraczek:
A tak jechaliśmy :) :