To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

100-150km

Dystans całkowity:27157.10 km (w terenie 36.00 km; 0.13%)
Czas w ruchu:888:57
Średnia prędkość:30.55 km/h
Maksymalna prędkość:83.00 km/h
Suma podjazdów:114758 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:549883 kcal
Liczba aktywności:226
Średnio na aktywność:120.16 km i 3h 56m
Więcej statystyk

Trening i zakupy

Sobota, 2 maja 2009 · Komentarze(1)
dzisiaj mieliśmy się też spotkac w grupie na rynku w ostrowie ,ale niestety spotkaliśmy się tylko ja i michał ,oraz kolega zbigi przyszedł nas wspierać duchowo.. michał miał do regulacji przerzutki i pojechaliśmy na chwile do serwisu na kaliskiej. to i ja rozejrzałem się za kaskiem - jeden wpadł mi w oko ,ale przez brak kasy go nie kupie...
no i okularki.. które nabyłem dzisiaj za 35 zł :) bardzo ładnie się prezentują i pasują do całości.. jeszcze aby kask trzeba wymienić
sr cad=76

i tak oto wygladala dzis moja trasa
Krotoszyn-Ostrów-Krotoszyn-Ostrów-Krotoszyn

nowe okularki:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Poważna awaria i trening z Interkolem

Piątek, 1 maja 2009 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj trening z Interkolem.
Grzegorz przywiózł mi klubowe rękawiczki..
Dzisiaj zebrało sie nas 6, lecz od 23km jechaliśmy juz tylko w 5 bo grzegorzowi pękła opona i dętka. Musiał na coś najechać.. Tak nim rzuciło ,że aż dziw ,że nic się nikomu nie stało.. :) W Koźminie Bartuś pojechał już na Ostrów i tak oto dalej jedziemy juz tylko w 4 i ostro pędzimy [70% trasy pod wiatr].
Dojechaliśmy spokojnie do Krotoszyna gdzie oddałem resztki wody Zbigiemu i oni ruszyli do Ostrowa ,a ja do domu :)

Śr kadencja 86

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Maraton w TRZEBNICY !!! ~~~~~~~~

Sobota, 25 kwietnia 2009 · Komentarze(7)
Mój oficjalny wynik z maratonu :)
http://img266.imageshack.us/img266/5179/44444444444444.jpg
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Wczoraj umówiliśmy się na wczesny wyjazd, bo juz o 5:45 do Trzebnicy. Wszystko pięknie ładnie, dojechaliśmy ,przebraliśmy się, odebraliśmy numery i zostaje czekać tylko na start.

Ja startowałem o 9:02. Normalnie w grupie 10 osób. Jedziemy sobie spokojnie w Trzebnicy aby wyjechać z miasta ,a tu nagle na nas cofa auto jakaś baba.. nie zachamowała ,musielismy zwolnić i wymanewrować ją.
Kiedy wyjechaliśmy już z miasta jechałem w czubie. Poprowadziłem troche nasz mały peletonik z dość dobrą średnia.. Mijamy kilku kolarzy ,kilku się dołączyło do nas i jedziemy dalej.. Po chwili ,tak koło 20km spada średnia do ok 30km/h bo prowadzący peleton kolega coś tam wcina u urządza sobie pogaduszki z kimś innym..
No to ktoś musiał podjąć "męską" decyzję i przyśpieszyć.. Padło na mnie.. Daje ok 40km/h i rozrywam peleton.. Po chwili patrzę za siebie i jedziemy już tylko we trzech.. No ok, ustalamy taktyke krótkich, częstych zmian i prędkość tak do 35km/h zeby miec siły na drugą ,cięższą część trasy.. Pociągneliśmy tak do ok 50-55km trasy i nagle baterie mi siadają. Zostaje sam.. Nie dałem rady im nawet utrzymać koła.. No ,ale jade dalej i się nie poddaje.. Wjeżdżam do Milicza i mijam kolejnych kolarzy.. Wjeżdżam do Wierzchowic i ten magiczny podjazd.. Jadę sobię z dużą kadencją tak koło 27km/h. Za Miliczem był punkt żywieniowy z którego postanowiłem skorzystać, tylko dlatego ,że żelki które wziąłem w ogóle mi nie smakowały i myślałem dosłownie że nimi rzygne Straciłem przez to 2-3 minuty -wziąłem banana i wode i ruszyłem dalej.. Po chwili stworzyła nam się dość fajna grupka 4-5 kolarzy. Jeden kolega był z mojej grupy startowej i cały czas trzymał mi się na kole. Po paru kilometrach poprosiłem kompanów o robienie zmian bo już miałem dętki.
Mimo wszystko tak przed Zawonią próbowałem się odczepić od nich 2-3 razy żeby zgubić kolege ze swojej grupy ,ale dzielnie sie trzymał.
No więc przyszedł czas na wjazd, długi wjazd ,DŁUUUGI WJAZD...
Jadę ze średnia koło 20km/h i odjeżdżam mu... Podjazd był wielką mordengą..
Już myslałem o zejściu z roweru i podprowadzaniu go.. No i te dzieci biegnące obok i wołające o CUKIERKI... Wiele takich malców też stało na drodze i przybijali piątki To było miłe
No dobra.. wjechałem już pod tą zawonię po płytach i niestety na zjazdach dogonił mnie mój kolega Od teraz to ja mu się trzymałem na kole.. Dopadliśmy też jescze innego "znajomka" z naszej grupki ktorą stworzyliśmy 10km wcześniej..
Jedziemy tak we trzech, ja już pod nosem klnę , bo kto to wymyslil zeby ostatnie 10-20km trasy dać pod górę.. Ale było świetnie mimo wszystko.. Ta atmosfera... Mmm.. Dobra.. Wracamy do wyścigu.. Jedziemy tak we trzech i nagle zapaliło mi się światełko aby odskoczyć [15km do mety] Odskoczyłem dośc sporo i 5-6km jechałem sam.. Ale.. Nie zgadniecie kto mnie dogonił.. Dwójka wspaniałych kolegów której starałem się odskoczyc chyba juz 5-6 raz.. Lecz nagle , jest ! z gorki i wjazd do trzebnicy.. kolega który jest ze mna w grupie startowej odskoczył tam, zostaliśmy we dwoje.. ale nagle widzę już prostą START-META no i rura do przodu.. wyprzedziłem go na ost. metrach Wjechałem przed nim jakies 4-5 metrów.. Ale komputer i tak nam zaliczył ten sam czas..

Mój czas przejazdu to 3h 52m 59s. (((Najlepszy czas to 3h 20m)))
Średnia prędkość to 32,2 km/h. (((Najlepsza średnia prędkość to 37,5 km/h)))
W generalce sklasyfikowany na 76 miejscu.
W kategorii M2 sklasyfikowany na 13 miejscu.
Mój numer startowy to 304.

Średnia kadencja to 88.
Średni puls to 162.


Zdjęcia z Maratonu w najbliższym czasie

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Z Interkolem. Wypompowany na MAX'a ... Pękło 5000km...

Poniedziałek, 13 kwietnia 2009 · Komentarze(1)
Dzisiaj z Arturem wybraliśmy się do Ostrowa na trening. Pierwsze 30km do Ostrowa pokonywaliśmy pod wiatr. Spóźniliśmy się 5 min i musielismy dzwonic aby chwile poczekali na nas..
Dalej już jedziemy razem [chyba w 10] i ze średnia koło 35km/h. W tym czasie gdzieś przed Twardogórą Grzegorz skoczył sobie do przodu i porwał nam się troche peletonik. Paru kolarzy wraz z Bartkiem zawrocilo do domu, a my ruszylismy dalej. W tym czasie zdążyłem zostać 2-3 razy z tyłu [na szczęscie poczekali za mną - dzięki Wam chłopaki. Dziś lany poniedziałek i próbowali nas oblać przy wjeździe do Ostrowa z mostu ,na drodze ze dwa razy...
A jak w SUlmierzycach jechaliśmy po kostce zaraz przypomniał mi sie wczorajszy wyścig Paris-Roubaix :]]
Kadencja 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wymarzona pogoda, piękne widoki i dość duszno...

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(3)
Od samego rana na targ z mamą i zainkasowałem nowe buty i jeansy :)
Kupiłem jeszcze ponad 1,5kg bananów i wrociłem do domu. Przed wyjazdem zjadłem co nie co i wyjechałem. Wziąłem 2 banany bo wiedziałem ,że troche chleba nie da mi sił na długi dystans... Lecz gdy próbowałem zjeść pierwsszego banana na ok 60km złamał mi się zaraz po otwarciu i spadł :/
W drodze powrotnej musiałem sobie zrobic 5min przerwy na stacji benzynowej bo już byłem padnięty. Jutro i byc może też za dwa dni troche przerwy muszę sobie zrobic..
Ost. 30km to powrót pod wiatr, z narastającym zmęczeniem ,głodem i bólem nóg [zakwasy]
Trasa dziś to: Krotoszyn - Milicz - Krośnice - Góra Gęślica - Milicz - Krośnice - Góra Gęślica - Milicz - Krotoszyn


Dzisiaj mi nogi w ogóle nie pomagały. Max tętno niskie.. Bez sił dziś.. Teraz czas na odpoczynek !!!

Kadencja 79
Dzisiaj sobie w pulsometrze zrobiłem strefe do treningu tlenowego:

Powyżej strefy jechałem: 17min
W strefie jechałem: 2h 8min
Poniżej strefy jechałem: 1h 40min

Wiosna..




Trasa na Milicz:


Rowerek:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Z Interkolem i finiszem w Krotoszynie. Równa setka...

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(5)
Już wczoraj pogadaliśmy z Arturem ,że dziś jedziemy do Ostrowa Wlkp. na trening z Interkolem. Dzisiaj wstałem przed 8:00 i wlazłem na kompa. Zgadaliśmy się z Arturem i poszedłem coś zjeść. Uszykowałem się i w drogę. Wychodząc z domu stwierdziłem ,że jest mi zimno.. No ,ale nie wracałem się już bo przeciez bedzie juz tylko cieplej. Dojechaliśmy raz dwa do Ostrowa i w drogę.. Wybraliśmy trasę [Krotoszyn]-Ostrów Wlkp.-Odolanów-Sulmierzyce-Milicz-Krotoszyn-[Ostrów Wlkp.] Gdzie ja już w Krotku zostałem. Artur śmigał dalej z nimi do Ostrowa.. Podziwiam..
Jechaliśmy w grupie około 15-16 osób.

Wjeżdżając do Sulmierzyc natrafiliśmy na kostkę.. Tak zaczęło telepać ,że Maciej zgubił bidon, na szczęscie nic się nikomu nie stało...
Dalej już jechaliśmy bez problemu. W drodze na Milicz gdy jechaliśmy już osobno to ja wyszedłem na zmianę.. Gdy po chwili się odwróciłem to nikogo za mną nie było.. Dołączyła do mnie dwójka kolarzy ,aby mnie przystopować.. Z 33 przyśpieszyłem nagle do 39km/h.. Jakbyy to powiedział Armstrong.. Dzisiaj nie czułem łańcucha.. Wczorajszy dzień przerwy dużo dał.. Siły sie zregenerowały i od razu lepsza jazda :)
Za Miliczem zaczęły się pagórki.. Sam zawsze podjeżdżałem pod nie jakoś tak 20-25km/h -dzisiaj musiałem deptać po 35km/h.. Więc zostałem pare metrów ,ale ze po kazdym wzniesieniu jest zjazd.. szybko dołączyłem.. Od tej chwili trzymałem się już tylko w czubie.. W zdunach podzielił się nam troche peleton przez wielkie kratery na drodze.. Wyjeżdżając ze Zdun Artur skoczył troche do przodu.. Wszyscy myślimy [ja i on ejsteśmy z Krotoszyna] ,że skoczył "zdobyć" Krotoszyn sam.. A to jeszcze 7km.. Dojechałem do niego ,ale zwolnil i poczekaliśmy na reszte grupy.. Wtedy powiedziałem sobie ,że trzeba zdobyc Krotoszyn.. W pewnym momencie [1km od tabliczki] na wysokości Wulkanizatora jest malutki podjazd i lekki zakręt w prawo.. Powiedziałem sobie ,że po tym zakręcie skoczę do przodu..
I tak zrobiłem.. Z 35km/h zrobiło się 48km/h i tak chwile jechałem. Odjechałem dosyć daleko.. Nikt nie skoczył za mną.. Jednak zacząłem słabnąć po chwili [w nogach było już te 95km] i odwracając się zauwazyłem ,że goni mnie Grzegorz.. Niestety i przegonił.. Reszta grupy nie zareagowała i dojechała do nas po chwili.. Pogratulowałem Grzegorzowi udanej pogoni i wygranej w Krotku ;)
No i oni pojechali na Ostrów ,a ja do domu ;)

Zmęczony ,zmarzniety i głodny wróciłem... Ale dzisiaj miałem energię i jechało mi się na prawdę świetmie..



Kadencja 81
Max tętno wykręcone podczas ucieczki

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Dupa boli,kolana bolą. Tylnie koło terkota...

Piątek, 3 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Od razu po szkole zjadłem obiad i na rower. 20 stopni na dworze.. Już się ubieram na krótko ,a tu ojciec wchodzi i mówi ,że jest chłodno[?] i ze zaraz bedzie już zimno.. Ubieram długie spodnie[na opakowaniu było napisane od -2 - 5stopni] wychodzę na balkon.. 2 minuty i sie spocilem.. przebieram sie na krotko.. OJciec nie masz racji !!!
Wyjeżdżam i jest wporzo.. przesunąłem swoje zaje**scie twarde siodło troche do przodu bo bylo za daleko... Mam nadzieje ,że sie jakos przyzwyczaje do niego... Bo na drodze nie wiem co robic tak po 30km.. Tak w dupe zaczyna się wrzynać.

Bolące kolana dają znać i dzis.. Dlatego takie tempo.. Ost. chyba troszke przeszarżowałem i wolę sobie dlugo i spokojnie śmigac teraz.. Na koniec spotkalem kolarza na MTB...
I cicho ,bo cicho ,ale zaczęło mi troszke tylne koło terkotać.. A wcześniej nie wydawało żadnych odgłosów...

Dzisiejszy profil trasy..


Na dworze pięknie. Bociany ...


Bocian nr 2


QŃ i owieczki..


kadencja 73

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Z Interkolem. W deszczu i z wmordewindem.

Niedziela, 22 marca 2009 · Komentarze(3)
Po wczorajszej jeździe do dzis czułem bolący tyłek i nogi. No ,ale nic.. Obudziłem sie koło 7:30 i wysłałem sms'a do Artura czy mu się chce do Ostrowa jechać na 10.
Obgadaliśmy wszystko już na gg i ruszyliśmy. O 8:50 byłem już u niego i w drogę. Jako ,że jechaliśmy dość wolno ,a i tak bylismy za szybko to troche zmarzliśmy. Przystanek na załatwienie fizjologicznych spraw i dalej w droge. Średnia do Ostrowa to coś koło 27km/h. W ostrowie byliśmy coś koło 9:40. Na rynku było już paru kolarzy.
Obmyślilismy tak trasę aby mi i arturowi bylo bliżej do domu. Pojechaliśmy w strone Twardogóry i z powrotem. W grupie 10os jechaliśmy od 32-37km/h. Czyli dość szybko. Dawałem zmiany co jakiś czas ,ale już pod koniec tylko pasozytowałem z tyłu "peletonu". Gdy ja z Arturem pojechalismy w swoja strone zaczęła się okropna walka z wiatrem w twarz i deszczem. Średnia powrotna była mniej wiecej 28km/h. Jechało się okropnie. Wszystko oczywiscie do prania. Rower do czyszczenia. A ja do kąpania zaraz po przyjezdzie. Chociaż wycieczke uważam za udaną :) Z tyłu peletonu jedzie sie świetnie. W ogóle nie trzeba się męczyć.
Tak jak wczoraj mialem nadmiar jedzenia tak dzis niedomiar. Wyjechałem po 1 skibce chleba z szynką. Od rańca nie jestem w stanie nic przełknąć. Wziąłem troche czekolady i dwa jabłka. Ale i tak przez całą trasę odczuwałem mały głód.

Śr Kadencja = 79

A to ja już przed garażem ,zmęczony ,mokry i brudny..

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Kolejna setka i jazda po górach z szalonym kolarzem

Sobota, 14 marca 2009 · Komentarze(4)
Dzisiaj "mała" przejażdżka z Krzyśkiem. Dojechałem do niego do Milicza. Umówiliśmy się pod szkołą leśną.. On miał już w głowie przygotowaną trasę ,a ja miałem aby nadzieję ,żeby nie była taka cięzka.. Jechało mi sie dość ciężko do Milicza bo było pod wiatr. Kiedy dojechaliśmy to ruszyliśmy w stronę Krośnic ,aby później odbić na Gęslicę - tamtejszy ,bardzo fajny podjazd. Zrobiliśmy dwa kółka ,każde po 27km. Drugie było lepsze o całe 5 minut :D. Po drodze wyskoczyły sarny na drogę. Przed nami samochody ,a sarenki myk przez asfalt. Dały rade ,a kierowcy spokojnie zwolnili. Nowy bidon spisał się całkiem nieźle. Do 1,5h herbatka była ciepła. Później zmieniła się na letnią i chłodną. Nigdy nie była na tyle zimna aby nie było można się napić.. Bidony działają :P
a żeby sie nie telepały okleiłem je taśma izolacyjna w dwoch miejsach..troche :P

Rękawiczka z lidla JUŻ się podarła.. :/ Tzn. puścił szew przy paluchach..

A to ja ^^ FOta zrobiona przez Krzyska ;]


A to fotka Krzyśka robiona przeze mnie. Podczas cięzkiego podjazdu :D


A jutro jak ktoś chce zapraszamy do MILICZA, bo bedziemy jechać również :D
Podczas powrotu zrobiłem sobie taki mały interwał sprintowo-siłowy , pod dość stromą górkę w Zdunach wjeżdżałem jakieś 40km/h. A już w Krotoszynie typowy interwał sprintowy...

Ps. Kolejna przechwałka na razie moja ;D hehe

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Trasą Trzebnickiego Maratonu w 5-ciu. Wmordewind, dziurawo i zimno troszke.

Niedziela, 1 marca 2009 · Komentarze(8)
Piękny dzisiejszy był dzień.
Spotkanie z szalonym kolarzem i jazda do Trzebnicy. Tam w 5-tke już i ruszyliśmy. Dobra trasa, dużo hopków ale cały czas z wmordewindem...

Średnia kadencja 67...

Zdjęcie z ukrycia:


Bo na poboczu leżało dużżżżżo sniegu..



Profil trasy:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(8)