Maraton w TRZEBNICY !!! ~~~~~~~~
http://img266.imageshack.us/img266/5179/44444444444444.jpg
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Wczoraj umówiliśmy się na wczesny wyjazd, bo juz o 5:45 do Trzebnicy. Wszystko pięknie ładnie, dojechaliśmy ,przebraliśmy się, odebraliśmy numery i zostaje czekać tylko na start.
Ja startowałem o 9:02. Normalnie w grupie 10 osób. Jedziemy sobie spokojnie w Trzebnicy aby wyjechać z miasta ,a tu nagle na nas cofa auto jakaś baba.. nie zachamowała ,musielismy zwolnić i wymanewrować ją.
Kiedy wyjechaliśmy już z miasta jechałem w czubie. Poprowadziłem troche nasz mały peletonik z dość dobrą średnia.. Mijamy kilku kolarzy ,kilku się dołączyło do nas i jedziemy dalej.. Po chwili ,tak koło 20km spada średnia do ok 30km/h bo prowadzący peleton kolega coś tam wcina u urządza sobie pogaduszki z kimś innym..
No to ktoś musiał podjąć "męską" decyzję i przyśpieszyć.. Padło na mnie.. Daje ok 40km/h i rozrywam peleton.. Po chwili patrzę za siebie i jedziemy już tylko we trzech.. No ok, ustalamy taktyke krótkich, częstych zmian i prędkość tak do 35km/h zeby miec siły na drugą ,cięższą część trasy.. Pociągneliśmy tak do ok 50-55km trasy i nagle baterie mi siadają. Zostaje sam.. Nie dałem rady im nawet utrzymać koła.. No ,ale jade dalej i się nie poddaje.. Wjeżdżam do Milicza i mijam kolejnych kolarzy.. Wjeżdżam do Wierzchowic i ten magiczny podjazd.. Jadę sobię z dużą kadencją tak koło 27km/h. Za Miliczem był punkt żywieniowy z którego postanowiłem skorzystać, tylko dlatego ,że żelki które wziąłem w ogóle mi nie smakowały i myślałem dosłownie że nimi rzygne Straciłem przez to 2-3 minuty -wziąłem banana i wode i ruszyłem dalej.. Po chwili stworzyła nam się dość fajna grupka 4-5 kolarzy. Jeden kolega był z mojej grupy startowej i cały czas trzymał mi się na kole. Po paru kilometrach poprosiłem kompanów o robienie zmian bo już miałem dętki.
Mimo wszystko tak przed Zawonią próbowałem się odczepić od nich 2-3 razy żeby zgubić kolege ze swojej grupy ,ale dzielnie sie trzymał.
No więc przyszedł czas na wjazd, długi wjazd ,DŁUUUGI WJAZD...
Jadę ze średnia koło 20km/h i odjeżdżam mu... Podjazd był wielką mordengą..
Już myslałem o zejściu z roweru i podprowadzaniu go.. No i te dzieci biegnące obok i wołające o CUKIERKI... Wiele takich malców też stało na drodze i przybijali piątki To było miłe
No dobra.. wjechałem już pod tą zawonię po płytach i niestety na zjazdach dogonił mnie mój kolega Od teraz to ja mu się trzymałem na kole.. Dopadliśmy też jescze innego "znajomka" z naszej grupki ktorą stworzyliśmy 10km wcześniej..
Jedziemy tak we trzech, ja już pod nosem klnę , bo kto to wymyslil zeby ostatnie 10-20km trasy dać pod górę.. Ale było świetnie mimo wszystko.. Ta atmosfera... Mmm.. Dobra.. Wracamy do wyścigu.. Jedziemy tak we trzech i nagle zapaliło mi się światełko aby odskoczyć [15km do mety] Odskoczyłem dośc sporo i 5-6km jechałem sam.. Ale.. Nie zgadniecie kto mnie dogonił.. Dwójka wspaniałych kolegów której starałem się odskoczyc chyba juz 5-6 raz.. Lecz nagle , jest ! z gorki i wjazd do trzebnicy.. kolega który jest ze mna w grupie startowej odskoczył tam, zostaliśmy we dwoje.. ale nagle widzę już prostą START-META no i rura do przodu.. wyprzedziłem go na ost. metrach Wjechałem przed nim jakies 4-5 metrów.. Ale komputer i tak nam zaliczył ten sam czas..
Mój czas przejazdu to 3h 52m 59s. (((Najlepszy czas to 3h 20m)))
Średnia prędkość to 32,2 km/h. (((Najlepsza średnia prędkość to 37,5 km/h)))
W generalce sklasyfikowany na 76 miejscu.
W kategorii M2 sklasyfikowany na 13 miejscu.
Mój numer startowy to 304.
Średnia kadencja to 88.
Średni puls to 162.
Zdjęcia z Maratonu w najbliższym czasie