To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

100-150km

Dystans całkowity:27157.10 km (w terenie 36.00 km; 0.13%)
Czas w ruchu:888:57
Średnia prędkość:30.55 km/h
Maksymalna prędkość:83.00 km/h
Suma podjazdów:114758 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:549883 kcal
Liczba aktywności:226
Średnio na aktywność:120.16 km i 3h 56m
Więcej statystyk

Z INTERKOLEM :)

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(6)
Kategoria 100-150km, Interkol
Jestem mega zadowolony.. Forma jest bardzo dobra :)

Najpierw z wiatrem do Ostrowa, później spotkanie na rynku z grupą jakoś 10 kolarzy i wybór trasy. Wybór padł na górki czyli Grabów, Mikstat, Ostrzeszów i Kobyla Góra :)
Jakoś dziwnie przypadały mi zmiany na podjazdach to dokręcałem dość mocno, ale i tak te mendy wyskakiwały mi zza pleców.. Później gdy tempo troszkę spadło bo czekaliśmy za tymi co zostali ja sobie sam skakałem na górkach bo tak było w planie :)

Ostatnie 20km ostro pod wiatr, ale prędkość nie spadała raczej poniżej 30km/h z tendencją zwyżkową, no i też tętno nawet spokojne ;)
Dzisiejszy max wyciągnięty jak próbowałem poprawić atak który przypuścili koledzy na mnie po mojej zmianie.. Utrzymałem im koła ale później odjechali... :p

No i jeszcze co najbardziej cieszy, dałem radę na finiszu na tablicę w Odolanowie. Nie zostałem, a przyjechałem drugi gdyż znowu prowadziłem i wyskoczyli mi zza pleców, więc forma jest świetna, udało się dojechać i nawet poprawić ;)

Świetny trening przed Trzebnickim maratonem no i też Radkowem.. ;))
cad:85

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Pogoda i szef pozytywnie zaskoczyli! :)))

Piątek, 6 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km
Tego się dzisiaj nie spodziewałem :) Wyszedł świetny trening, który miał być dzisiaj tylko godzinną jazdą odpoczynkową :D

Odpoczynek więc zostawię na jutro, a dzisiaj poszalałem :) Miało być przede wszystkim długo - było.. Jako, że nogi po wczoraj mocno dało się jeszcze odczuć, to ruszyłem całkiem żwawo.. Dopiero później dały się we znaki..

Dojechałem za Milicz na górki i tak mam swoją pętlę 15km z 3 konkretnymi jak na moje tereny podjazdami :) A że owe pętle były 3 to podjazdów 9 + 4 po drodze :)

Wg. stronki od tras gpsies.com wyszło 827m przewyższenia :)

W sumie taki trening był możliwy tylko dzięki pięknej pogodzie, która zaskoczyła. Wczoraj jeszcze prognoza mówiła o dość sporych opadach deszczu.. No i szed nas wypuścił z pracy 2h wcześniej więc nie sposób było zmarnować tyle czasu! :]

Kręciło się dobrze, mimo ciężkich nóg szło dość dobrze, jedynie na podjazdach później była już "padaka" no ale tego się spodziewałem bo ostatnie kilka dni bardzo mocne..


cad:87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Inauguracja sezonu z Interkolem - pierwsze ściganie ;))

Niedziela, 18 marca 2012 · Komentarze(4)


Wyjazd z Krotoszyna do Ostrowa już przed 9 :) Było z wiatrem mocnym w plecy więc i średnia niebagatelna ;)

Pierwsza jazda w tak dużej grupie w tym sezonie. Na rynku zebrało się gdzieś 20 kolarzy.. Dłuuuższa chwila pogaduch i podziwiania nowych rowerów , ja odebrałem nowe dętki od Bartka [:*] i w drogę :)

Do wyjazdu z Ostrowa było spokojnie, ale pierwsze górki we Wtórku już rozbiły nasz peleton. Po chwili do przodu skoczyli Michał z Bartkiem[mtb], ale nikt sobie z tego nic nie zrobił... Po chwili dociągnąłem nasz peleton do "uciekinierów" i tempo troszkę puściło... Kiedy zszedłem trochę na tył zauważyłem, że jedzie nas już raptem 7... Aż się nie spodziewałem, że tak szybko wyłoni się "czołówka" ;)

Tak gdzieś po 30km wspólnej jazdy Michał schodzi ze zmiany ,zaczyna się górka, ja wchodzę na zmianę i nie zwalniam, a nawet przyspieszam.. Michał odpada, chwilę później gdy kończę swoją robotę atakuje Grzegorz do którego doskakuje Błażej i odjeżdżają nam aż do samego Ostrzeszowa..

Po drodze jechaliśmy pod mocny wiatr i sporo hopek - na zmianach nie dawałem z siebie wszystkiego bo miałem plany na później i w sumie też 30km więcej w nogach + widmo powrtoru pod mocny wiatr..

Pod górkę pod Ostrzeszów w naszej pościgowej grupce wyszedł na zmianę Maciej i ostro zaciągnął na stojąco.. Nie dałem się jednak zgubić i dojechaliśmy razem, jedynie Artur miał problem pod hopki.. Dalej to troszkę uspokojenie tempa, które w tym momencie wynosiło dokładnie 37,5 km/h !!! Chwila pogaduch, mały bufecik, ale jechaliśmy dalej w miare wysokim tempem..

Na jakieś 10km od Odolanowa gdy Maciej schodzi ze zmiany ostro przyspieszam, doskakuje Błażej, ale pojechaliśmy tak chwilę i nas złapali.. Po chwili spróbowałem sam, ale niestety pod tem cholerny wiatr nie dało rady..
Po mnie poprawił znowu Grzegorz z Błażejem.. I tak nie było spokoju już do Odolanowa.. Tam się rozdzieliliśmy i oni pojechali na Ostrów, a ja z Arturem na Krotoszyn..

I tu mały kryzys.. Ale myślę, że z czasem będzie lepiej.. Trzeba walnąć kilka "setek" i będzie git majonez ;)

Ale i tak z formy jestem już bardzo zadowolony, jak na takie pierwsze ostre szarpanie [bo tempo iście wyścigowe i niczym z lata. Pod górkę jechało się świetnie, widać trening pod okiem kogoś kto się na tym zna daje efekty!
Skuteczne też są zapisane w planie ćwiczenia, które ułatwiają jazdę i to bardzo.. Już nie odpadam na mocniejszych zaciągach i jakoś wytrzymuję zmiany tempa ;] Jest dobrze, a będzie tylko lepiej teraz!

I pierwszy raz od dawna osiągnąłem taki HRmax!!! To się stało jak chciałem sam uciekać na Odolanów... Masakra :o


cad:90

Oglądać! Dodaje mega motywacji! Jak tylko W głowie pojawiają się myśli "odpuść" przypomnij sobie ten film..!

&feature=player_embedded

Zdjęcia z zeszłego roku, ale praktycznie taki sam skład :] jedynie w sumie nieliczni dojechali do "mety" z nami ;)




A to dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Dziewicza jazda na nowym sprzęcie! Po chorobie...

Niedziela, 4 marca 2012 · Komentarze(7)
Pierwsza jazda na nowym rowerze i od razu same pozytywne uwagi :D
Po pierwsze o wiele sztywniejsza rama, przy mocniejszych depnięciach nie gnie się jak stara, mostek super sztywny i dobrze trzyma kiere też się nie gnie jak stara XMisja.. ;)

Do tego mostek krótszy o 2cm i jest o wiele lepsza pozycja dla mnie, nie jestem już tak rozciągnięty, plecy nie bolą, nie muszę się już wiercić na siodełku i prostować pleców..

Koła i nowe oponki pięknie niosą.. Nie ma porównania do aksiumów i detonatorów.. Masakra.. One idą jak przecinaki, a nie toczą się ledwo po asfalcie jak stare.. jest dobrze! :)

I jest to pierwsza jazda po prawie 2 tygodniach przerwy spowodowanej chorobą - porządny i męczący kaszel [jak co roku wysiadła mi tchawica] - a jako że już przechodzi dzisiaj pierwsza jazda :) Kaszlę raz na godzinę może :p Na rowerze niewiele więcej :) Jeszcze zostało zabrać do końca antybiotyk i będzie wszystko w porządku..

Forma nie taka zła jak się bałem, w sumie odpocząłem sobie troszkę od roweru, znowu jest chęć i świeżość w sumie, więc jestem dobrej myśli :) Zaczynamy odbudowywać formę! :)

A dzisiaj od rana do Ostrowa Wlkp. na ryneczek bo myślałem, że będzie sporo ludzi na taką dobrą pogodę, ale przyjechał tylko Adam B., z którym się w sumie wczoraj umówiłem.. Chwila pogadanki i ruszyliśmy, Adam zawrócił przed Sulmierzycami, a ja pojechałem dalej :) Tętno dość wysokie, ale po takiej przerwie z zupełnie odstawionym rowerem można się tego było spodziewać..

Krotoszyn-Ostrów Wlkp.-Odolanów-Sulmierzyce-Milicz-Krotoszyn :)

Czerwona Merida Adama i mój biały Specek: :)

cad:91

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Wynora z INTERKOLEM... Ataki, sprinty - czyli to co lubię najbardziej...

Niedziela, 2 października 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Uh ah.. Booooooli !

Nie spodziewałem się dzisiaj takiego treningu..
Nie zebrało się nas zbyt wielu - około 10/12 osób - a mimo wszystko było co się starać...

Na początku dość wolno przez całe miasto ,po wyjeździe też nie było szaleństwa chociaż po zmianie na górce dwóch kolegów i mojej urwaliśmy pół peletonu, to ja jeszcze poprawiłem i skoczyłem do przodu ,ale jednak nikt się nie pokwapił żeby do mnie dołączyć to odpuściłem bo nawet nie wiedziałem za bardzo gdzie jechać..

W miarę spokojnie do Pleszewa, choć tam ukruszył się nam peletonik do 7 zawodników.. Na Pleszew pierwszy sprint ,który niestety przegrałem i byłem drugi ,ale akurat wtedy byłem na dłuuuuugiej zmianie i nie dało rady powalczyć o zwycięstwo.. Dalej kolejny sprint był na Dobrzycę ,tam zaatakowałem jakiś kilometr przed tablicą ,ale niestety za bardzo mnie nie puścili i nie chcieli wyjść na zmianę i mnie łatwo objechali. I kolejny sprint po małych hopach na Raszków i tam byłem 3 tylko dlatego ,że już brakowało pary w nogach jednak.

W piątek wieczorem pograłem sobie na hali 2h w piłke nożną i do dziś czuję potężne zakwasy i ciężkie nogi.. No ale mimo wszystko jest dobrze ,forma jest mega mega mega ! Jest moc, siła i szybkość [no trochę jeszcze brakuje do czołówki] ale jestem dobrej myśli na przyszły sezon..

Teraz to już prawdopodobnie ostatni trening taki mocny ,za tydzień w niedzielę są wybory i siedzę w komisji więc odpada jakiekolwiek ściganie ;) A wcześniej w sobotę mam pierwszy zjazd na uczelni :)

Od rana w samotnej drodze do Ostrowa tak piździało !! Tak piździało ,że jechałem w nogawkach ,długim rękawie i wiatrówce... Z kasku kapało bo mgła opadała i ledwo co widziałem na 100 metrów.. W sumie troche niebezpiecznie bo nawet żadnej lampki nie miałem.. Ale nikt mnie nie rozjechal i żyję :)

I dzisiaj jeszcze miałem przełaj !!! W Raszkowie kolega skierował mnie na złą drogę i po 2km pięknego asfaltu ,nagle asfalt się skończył i przez 5 km jechałem po polnej drodze, miałem aby nadzieję ,że żaden kamień itp. nie przetnie opony.. Zjechałem na główną i przynajmniej mniej do domu miałem w sumie :D

pozdrower !
cad:86

Dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Godne zakończenie pięknego września ! Nowa pętla...

Piątek, 30 września 2011 · Komentarze(2)
Dzisiaj od rana siedziałem sobie i myślałem ,gdzie by tu pojechać - gdzie mnie jeszcze nie było, którędy nigdy się nie wybrałem na trening ,jakich stron jeszcze nie widziałem bo przecież nie trzeba już cisnąć do bólu tylko można się zatrzymać ,zrobić fotkę - pooglądać coś.. I tak oto wpadła mi do głowy taka pętla:



Do Milicza wiedziałem jak jechać ,a dalej polegałem na drogowskazach i praktycznie tym ,że cały czas jadę po głównych drogach.. Sporo objazdów do tego i się trochę komplikowało ;) Do Milicza asfalt już super, nówka.. Ale po skręcie na Żmigród tragedia.. Znaczy się może nie dziura na dziurze ,ale dużo łat i taka tarka straszna.. Dojechałem do Żmigrodu i tam główną drogą na Rawicz - nie myślałem ,że będzie aż tak strasznie... Od cholery samochodów, tirów i motorów.. Ruch jak w Paryżu ! Dalej w Rawiczu korki jak cholera [byłem tam po 15 jakoś] ,ale ja się pięknie przeciskalem między autami i dało radę nie stracić więcej czasu :)

Wyjeżdżając z Rawicza kiwają dziewczyny łapiące "stopa" to krzyczę: "chodźcie do mnie, zapraszam" ,na co usłyszałem "na rurę zawsze" :D Dalej to już prosta droga do domu, ostatnie kilometry nużące proste ,które się cholernie dłużyły...

Żmigród:


Droga Żmigród - Rawicz, dokąd by tu jechać ?! :D


Rawicz:


A i ostatnio w moim mieście znalazłem coś takiego jak "Chińskie centrum handlowe" i niestety w środku było tak jak domyślałem się po nazwie, szajs...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Skoki, ataki, ucieczki.. Czyli nic innego jak jazda w grupie INTERKOL :)

Niedziela, 18 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj wyszło troche wolniej niż tydzień temu [a ta sama trasa] bo wiał bardzo mocny wiatr, z resztą tak samo jechałem 30km do Ostrowa pod wiatr sam więc troszkę zaniża też średnią prędkość...

Wybraliśmy tą trasę co jechaliśmy tydzień temu i wiedziałem ,że dzisiaj też będzie szaleństwo przez pojawienie się kilku osób :D Od samego początku jakoś mi tak super jak tydzień temu noga nie kręciła, ale tragedii nie było..
I też od samego początku musiałem gonić bo stanąłem za potrzebą a pod wiatr było :/

Jakoś do 25km chyba jechaliśmy w miarę spokojnie, aż do pojawienia się pierwszych górek.. = pierwszy atak z peletonu kilometr przed podjazdem [takim ,na który zawsze się ścigamy pod kościół w Kotłowie]..
Ja akurat w peletonie byłem drugi, Maciej nas prowadził ,ale atak zignorował.. Gdy zszedł ze zmiany widzę ,że kolega nasz zaczyna się oddalać no to podkręciłem tempo i za mną skoczył tylko Łukasz i poprawił jeszcze mój skok ,ale siadłem mu na kole. Szybko dogoniliśmy kolegę ,ale nie przestaliśmy jechać mocno.. Chcemy zabierać się za sprint "na metę" ,a tu nas z zaskoczenia inny kolega Błażej rozłożył i przejechał obok nas w ogóle przy tym się nie męcząc :D

Później peleton się zjechał, chwila rozluźnienia ,ale po 10-15 km znowu większe hopki i chłopaki nie wytrzymali.. Maciej narzucił mordercze tempo, Błażej zaatakował ,za nim skoczył Łukasz ,a za Łukaszem ja.. Maciej został bo akurat był na zmianie więc no cóż.. I tak w trójkę jechaliśmy kilka kilometrów by ścigać się na tablicę "Ostrzeszów".. Po drodze większe i mniejsze hopki, Błażej skakał pod każdą z nich, raz nawet ja się starałem ,ale się nie dało.. Pod ostatnią jednak już ani mi ani Łukaszowi nie starczyło sił by go dogonić ,a skoczylismy za nim.. Ja jeszcze podciągnąłem tempo i Łukasz już został...

Później znowu chwila luźniejszego kręcenia.. Pogaduchy i "bufet" ,po czym to mi się zachciało skoczyć na "Odolanów" bo tam się rozdzielaliśmy i tam też zawsze mamy sprint... No ,ale nie dali mi szans i bardzo szybko mnie doszli, po czym zacząłem żałować ,że popsułem nastrój "pogaduch i bufetu" bo po mnie zaczęły się ciągłe ataki i ucieczki.. Ale każda była kasowana..

Jednak ja nie odpuszczałem do momentu aż... I tu myślałem że się już wyłożę na asfalt.. Błażej zaatakował chwile przed zakrętem ,na którym był piasek... no to wszyscy za nim pojechali ,ale.. Maciej strasznie ściął zakręt, ja jechałem od wewnętrznej i mnie chciało wyrzucić ,a przede mną Łukasz też jakby zwolnił.. To ja po hamulcu i koło mi się uślizgnęło.. Ale wyszedłem z tego cało i dojechałem szybkim tempem do Odolanowa [od tego było tam 1-2 km] i myślałem ,że poczekają za resztą jak zawsze pod sklepem ,ale nie.. Pojechali sobie na Ostrów, a ja kierunek Krotoszyn :)

i tak oto koniec dzisiejszego treningu, sporo sprintów mi wyszło, dużo ucieczek i kasowanie innych.. kocham takie treningi, aczkolwiek wiatr dzisiaj dokuczał niemiłosiernie.. max HR osiągnięty przy kasowaniu ucieczki Błażeja pod Ostrzeszów..

cad:87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Szybkie tempo z Interkolem - ucieczka !

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj od rana pojechałem do Ostrowa na spotkanie z Interkolem na ryneczku.
Dwa ostatnie dni były dość wymagające i bałem się w sumie dzisiejszego dnia, bo czułem że nogi są ciężkie i niezbyt dobrze kręcą...
Na rynek wyjechałem dość szybko żeby sobie tam chwile odpocząć i posiedzieć.. Gdy zaczęli się wszyscy zjeżdżać [ok 10 osób] wybraliśmy trasę i pojechaliśmy...

Pierwsze górki malutkie już na 2-3 km i Grzegorz ,który był na zmianie trochę odjechał i zostawił jakieś 100-200m przerwy.. To skoczyłem do niego ,a za mną podczepił się kolega Bartek[na mtb].. Dojechaliśmy po chwili do Grzegorza ,sekunde zwolniliśmy i nagle Grześ zaatakował i dołożył do 55km/h.. To ja za nim raz dwa i nie odpuściłem ,a Bartosz już został.. I tak odjechaliśmy na dość sporą odległość ,myślę że około 1-2 minut mieliśmy przewagi na początku.. Później stopniowo malała przewaga... Dawaliśmy mocne zmiany, tętno szalało do 190 ! Zauważyłem ,że Grzegorz odpuszczał na górkach i wzniesieniach [taki teren był dzisiaj ,że co chwila górka i podjazdy] i mnie wypuszczał na zmianę.. No to dawałem z siebie wszystko ,a może jeszcze więcej..
Dojechaliśmy tak do Ostrzeszowa gdzie zrobiliśmy sobie mały sprint ,ale już byłem tak wykończony ,że Grześ objechał mnie [choć sam był padnięty].. poczekaliśmy chwile za następną grupą [3 osoby] i następnymi.. Po drodze dwóch kolegów zostało i zawróciło do Ostrowa..

Później mieliśmy nadzieję z Grzegorzem ,że będzie lżejsze tempo ,ale nie ! Dołozyli na zmianach pod 45kmh i my już praktycznie nie dawaliśmy zmian bo nie szło.. Później planuję sobie w głowie ucieczke kolejną na Odolanów bo tam zawsze jest sprint, chciałem zaatakować na 2-3 kilometry przed miejscowością.. I tak zrobiłem ! Ale szybko do mnie doszli i nie dali szans, od tego momentu szły co chwila ranty i sprinty ,ale nikt nikogo nie odpuścił.. Na koniec z koła wsyzstkim wyszedł Grzegorz i wygrał :) Później chwila odpoczynku i pogawędek pod sklepem w Odolanowie i oni we trzech tylko pojechali do ostrowa ,a ja z Arturem do Krotoszyna :)

Było ciężko ,ale bardzo fajnie.. Takie coś mi się podoba :)
Było smerfastycznie ! :D

cad:92

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Mocno i długo ! Czyli jest forma.. W grupie z Interkolem

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(1)
Jestem sobą aż wniebowzięty :) Jest bardzo dobra forma, noga się kręci aż miło..

Od rana 30km do Ostrowa Wlkp. na ryneczek. Było dość mocno pod wiatr ,więc wyjechałem wcześniej co by nie jechać i nie rwać jakoś bardzo tempa..

Przyjechałem na rynek w Ostrowie Wlkp. 10 minut wcześniej i tak czekałem na ludzi czy się zjadą. Na miejscu czekali już Adam i Włodek oraz dziś nieszosowy Zbigi.
Dojechał Bazyl oraz Łukasz a także Piotrek.. Bardzo mało ludzi jak na taką pogodę.. Czyżby wszyscy już się "roztrenowywali" po sezonie ?

No cóż.. Pada propozycja trasy, tempa i jedziemy.. Praktycznie pracuje nas 4 bo reszta bez formy i wożą się na kole "walcząc o przetrwanie"... Każdy daje mocne, długie zmiany - po 1-2km ,a czasem nawet i po 3 kilometry.. Później Adam z Piotrkiem odbijają i jedziemy w pięciu.. Ciągle mocne tempo pod 40km/h i nawet na górkach nie zwalniamy.. Przed jedną z nich "atakuje" Łukasz ,który został odpuszczony i gdy do niego się zbliżaliśmy postanowiłem jeszcze baardziej przyspieszyć i go na szczycie dogoniłem.. ;) Później już spokojniej pojechaliśmy dalej, Bazyl z Łukaszem skręcili gdzieś na jakieś inne miejscowości i tak oto zostaliśmy we trzech.. Po skręcie na Odolanów mówimy sobie z Maciejem "odpuszczamy" i jedziemy spokojniej ,a jak nam Włodek dowalił 44km/h przez kilka kilometrów to nie było mowy o odpoczynku :)

Oni w Odolanowie pojechali na Ostrów a ja na Krotoszyn - w Sulmierzycach na stacji kupiłem sobie jeszcze cole w puszcze i uzupełniłem wodą bidon co by starczyło do Krotoszyna. Utrzymałem dobre tempo - było z wiatrem:)

Jeździ mi się świetnie, zobaczymy co będzie za 2-3 tygodnie :)
pzdr

cad: 88

A wczoraj ustrzeliłem takiego motylka:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Rozjazdowo po wczorajszej czasówce ? Ni chu chu :)

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj chciałem sobie zrobić spokojny rozjazd po wczorajszej wynorce ,ale wyszło co wyszło :) Pojechałem na rynek do Ostrowa Wlkp. gdzie nie spodziewałem się najmocniejszych z naszej ekipy i tak było.. Przyjechała ekipa jajcarzy i maruderów więc tempo miało być spokojne.. No ale to jak zawsze tylko na papierku i w założeniach...

Od początku było dość mocno, a jak zaczęły się hopki to grupa się strasznie podzieliła , ja z paroma kolegami zostałem i skręciliśmy wcześniej w kierunku domów.. Ostatnie 25km samemu ,spokojnie, nie rwąc tempa.. Średnia troooooche spadła ,a i tętno poszło w dół...

Idę jeść obiad :) PozdROWER :)

caD:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)