To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:48501.87 km (w terenie 16.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:1594:58
Średnia prędkość:30.41 km/h
Maksymalna prędkość:88.00 km/h
Suma podjazdów:180066 m
Maks. tętno maksymalne:207 (105 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Suma kalorii:982353 kcal
Liczba aktywności:710
Średnio na aktywność:68.31 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Powrót do świata żywych.....

Wtorek, 8 sierpnia 2017 · Komentarze(0)
Po 10 dniach od podjęcia się największego dotychczas wyzwania pod względem dystansu, czyli przejechania 711km non stop, dzisiaj wyszedłem na pierwszy dłuższy trening... Od jakiegoś czasu planowałem małą / długą przerwę aby trochę odetchnąć. Mam nadzieję, ze dobrze wpłynie to na mój organizm i będzie w drugiej części sezonu dużo świeżości. W sumie jeden z ostatnich ważnych wyścigów w ostatnią sobotę sierpnia. Wszystko co wydarzy się później będzie tylko miłym dodatkiem :)

Dzisiaj jechało się okropnie. Nie dość, że od początku do końca musiałem słuchać koncertu piszczącego kółeczka przerzutki tylnej połączonej ze stukaniem w prawym pedale to jeszcze wialo okropnie.. Po tych kilku dniach przerwy nogi świeże, ale raczej puste.. Teraz spokojnych kilka treningów i dojdziemy do tego co ma być! Przecież nie zapomniałem jak się kręci :)

cad: 82

Startujemy :)


Umieramy już pod koniec ;-)


I tak wygląda padnięty Kris po ponad 24h jazdy non stop :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Klasyk Kłodzki 2017 Zieleniec

Sobota, 22 lipca 2017 · Komentarze(0)
Co tu dużo pisać, bo chyba nawet tego mi się dzisiaj nie chce.. Po prostu przejechałem kolejny maraton..

Tym razem bez pudła - bo i bez formy. Ta jest zaplanowana jak co roku... Ale no cóż, w drugiej części sezonu praktycznie nie będzie się gdzie ścigać.

Pojechaliśmy do Zieleńca... Wystartowałem o 8:28... Grupa całkiem fajna, ale szybko się okazało, że znalazłem się między młotem a kowadłem.. Na pierwszym większym podjeździe trzech mocnych kolegów odjechało w siną dal, reszta została daleko z tyłu...a ja sam sobie.. To tak pojechałem swoim tempem, się okazało na mecie że nie było ono nawet zbliżone do czołówki.. Noga od samego początku nie kręciła jak chciałem.. Czas na odpoczynek!

Gdzieś na 30km dojechałem do Czesi, chwilę pogadaliśmy i pojechałem dalej, w sumie to nie było to zbyt szybkie tempo.. Nawet jak próbowałem przycisnąć to nogi były jakby puste.. Aż mi się płakać chciało, że nie mogłem sobie swobodnie pojechać tak, jakbym tego chciał... Niestety. Po prostu nie był to mój dzień..

Kilka razu ktoś się do mnie przyczepiał na koło, jak to ja kogoś doganiałem, bo jak już mnie wyprzedzali to przeważnie przejeżdżali obok jak jakieś TGV. Na podjeździe pod Spaloną straciłem nawet kontakt z dogonioną wcześniej przeze mnie Dorotą z Dusznik... Bardzo fajna kobieta, miło się i długo gawędziło... Ale na podjeździe mi siadło, a ona z nieukrywaną lekkością pomknęła w górę.. Dogonił mnie też inny kolega rzucając tekstem w stylu: "łooo, dzisiaj nie Twój dzień skoro Cię dogoniłem".. No cholera jakbyś trafił.

Doczłapałem się na szczyt Spalonej, pomknąłem w dół i do Zieleńca.. Po drodze doczepali się różni ludzie, na MTB jakaś Pani, to ja szosie ktoś znajomy, To Szerszeń Zenon na chwilę.. Ogólnie było mi już wszystko jedno skoro i tempo mizerne.

Czuję się zmęczony, ale teraz mam plan i wszystko będzie dobrze! Oby :)

Przed startem chwila rozmów, po mecie też chwila rozmów.. Ogólnie bardzo sympatyczne Gryfusy, pierwszy górski maraton Jacka Ilmera - brawo stary! :) Lubię to towarzystwo, lubię tych ludzi.. Lubię za to supermaratony :)

cad: 81

OPEN: 65/151
M2: 4/8

Z Jackiem przed startem :) A w tle Marian :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Moja trasa :)

Sobota, 15 lipca 2017 · Komentarze(0)
Dzisiaj po prostu moja traska, typowe siedemdziesiąt osiem kilometruff... Ano, tak właśnie. Po ostatnich nocnych jazdach i kilku treningach pod rząd to jakieś nogi są lekko przymulone. Dzisiaj jechało mi się przeokropnie, coś jakby bez siły w nogach. Są one puste, nie ma z czego zaciągnąć. Chyba mi się wkrada coroczne lipcowo/sierpniowe obniżenie formy - nomen omen zaplanowane. Szkoda tylko, że w drugiej części - koniec sierpnia i wrzesień nie ma praktycznie wyścigów i maratonów.

Dzisiaj telefon na GPSie z ciągle włączonym ekranem zjadł mi 51% baterii przez około 3h. Czyli jest git! Zabieg z nową baterią zdaje egzamin - do tego w tygodniu przywrócę ustawienia fabryczne i pokasuje zbędne apki. Ogólnie jest fajnie i dobrze.

Powerbanki są, trzeci duży dam w przepak - dzisiaj i jutro odbieram kolejne torebki na testy. Jedna większa podsiodłowa aby wpakować różne takie i jedna może na kierownicę jeszcze. Testy idą pełną parą! :)

cad: 87

A za tydzień maraton w Zieleńcu! Pełna mobilizacja :) Foto z 2016r ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Równo, mocno, śpiąco...

Piątek, 14 lipca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Ostatnie nocne jazdy sprawiły mnie w stan niewyspania... Może to i dobrze, bo przecież za dwa tygodnie startuję na ultraMaratonie i muszę się liczyć z całonocną jazdą. Spać nie zamierzam ;-)

Dzisiejsza jazda lekka i przyjemna, nie dało się, nie chciało się dzisiaj nic mocniej jechać. To sobie zostawiam na jutro i niedzielę. Zacne plany na weekend. Ogólnie sympatiko :) Ogarnąłem dzisiaj gps'a i ustawiłem go najlepiej jak się dało... Jak mnie wzrok nie zawiedzie to dotrę wszędzie ;-)

cad:  86

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

711km - testy przed podejście drugie!

Piątek, 14 lipca 2017 · Komentarze(0)
Nie zależało mi na czasie, nie zależało mi na średniej, ani na jakichkolwiek wskazaniach licznika (no może poza % naładowania baterii).
Było tylko 55km tym razem, wyjazd trochę później niż ostatnio, po drodze coś wyłączyłem garmina i skapłem się po około 5-6km..Niestety nie zadziałała tego wieczoru druga lampka! Już czym prędzej została odesłana do sprzedawcy na wymianę czy naprawę - cokolwiek byle by działała.

Dzisiaj do telefonu kupiłem nową baterię. Wytrzymała dużo dłużej niż poprzednia - już chyba zajechana. Wezmę ją tak na "w razie czego". Nie trzeba brać wielkich toreb. Pożyczam jeszcze coś innego i lepszego. Do tego tele w folii na mostku i kable puszczone na poziomą rurę. Drugi test był krótszy, ale też w ciemnościach. Moje rozwiązania są coraz bardziej wygodne i lepsze. Kabelek do garmina ponoć już jest zrobiony i działa! Czyli kolejna rzecz, która będzie na cacy! :)

Cieszę się, że mam dookoła siebie przyjaznych i dobrych ludzi. Wiele cennych rad od starszych kolegów mam nadzieję, że zaprocentuje.
Start już oficjalnie będzie o godzinie 8:50 w dobrej grupie startowej! Startujemy z Marianem Kołodziejskim, Mariuszem Staszakiem, Zbigniewem Kreftem oraz Kubą Latajką i Szymonem Koziatkiem. Będzie trzeba równo, mocno i dobrze pracować jak najdłużej.. Dlatego wczoraj starałem się po ciemku zmieniać na rowerze szkła z przeciwsłonecznych na przeźroczyste żółte, dlatego uczyłem się zmieniać baterię w lampce oraz przełączać kabel w powerbankach. Jest git!

cad: 82

Foto Czesiowe z Wisły :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pierwsza jazda po ciemku..

Środa, 12 lipca 2017 · Komentarze(6)
Ktoś się może śmiać: "jaka tam nocna jazda" jak ledwo trzy godziny.... Pierwszy test i pierwsze wnioski.

Nie chodziło o test organizmu i jazdę w nocy, bo to jako tako przeżyć muszę. Z lepszą czy gorszą formą poradzę sobie z tym na pewno. Najwięcej zachodu jest z elektroniką, torebkami, sakiewkami, bateriami itd. Czyli po prostu jak to wszystko poustawiać, jak to przyczepić, żeby się stabilnie trzymało, nie denerwowało i nie tarło po nogach.

To ostatnie było najbardziej denerwujące ledwo gdy wyruszyłem. Przez kilka pierwszych kilometrów jazdy nie miałem prawie wcale, powód był prosty: zatrzymywałem się chyba kilka razy aby poprawiać i odczepiać - przyczepiać ponownie. W końcu udało się ruszyć i jechać dalej bez zatrzymywania: zdaje się jakiś kompromis między wygodą a funkcjonalnością. Niestety ani jedno ani drugie nie było na 100%, co sprawia że z moim charakterem denerwuje mnie to przepotężnie...

Gdy się ściemnilo jakoś tak koło 22 - zapaliłem pierwsze lampki. Jedną na full, drugą oszczędzałem bo jak na full to jak w dzień. Ta na full wytrzymała na full przez godzinę po czym zrobiła coś co mnie wystraszyło. Po prostu się wyłączyła. Dało radę ją zapalić i na jakieś 30% chyba wytrzymała aż do końca treningu - czyli jeszcze ponad 2h. Włączyłem drugą, na 50 czy 75 procent i tak wytrzymała do samego Krotoszyna. Na 10km do domu włączyłem ją na full i pięknie świeciła. Ogólnie wiem, że z lampkami nie będzie problemu. A bynajmniej być nie powinno. Tył także ładnie świeci - mocno i szeroko. Do tego dwa lasery świecą na asfalt wyznaczając "bezpieczną strefę" co zwiększa widoczność i bezpieczeństwo.

Telefon w sakwie na ramie, w jej kieszeni dwa duże powerbanki. Podpiąłem praktycznie rozładowany telefon do powerbanka. Naładował go ładnie i tak dojechaliśmy z podłączonym telefonem do Krotoszyna. Czyli powerbank wytrzymał prawie 4h. Naładował i cały czas dawał energię. Po przyjeździe do domu została jedna "kropka". To jakby trochę rozczarowuje bo wszystko co możliwe było wyłączone a jedynie chodził GPS. Mam nadzieję, że telefon wytrzyma cały dystans bo nie trafię totalnie nigdzie. No i cały czas pozostaje niewiadoma co do zasilania garmina! Boję się tego ultraMaratonu, no ale jakoś muszę podołać, nie ma innego wyjścia :)

Sama jazda w nocy straszna nie jest. Tylko moje oczy zawodziły i nie potrafiły dojrzeć która godzina, czy się ładuje tel i ile % zostało.. Dlatego konieczne będą zwykłe okulary w kieszonkę by czasem je założyć :) O tak po prostu.

Jazda była bardzo spokojna, totalnie mi na średniej nie zależało. Byle tylko zrobić testy sprzętu :) Jutro riplej z małymi modyfikacjami. Zobaczymy usprawnienia :)

cad: 83

My night bike :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Lekki rozjazd :)

Wtorek, 27 czerwca 2017 · Komentarze(1)
Dzisiaj wybrać się miałem na testy tego i owego na siedemsetkę... No ale, prognozy pogody się zmieniły dość konkretnie w ciągu dnia i pozostało pokręcić szybko, żwawo i bez spiny... Wybrałem się więc na szosę koło siedemnastej..

Po drodze mijam jednego kolarza, później mija mnie mała cysterna z mlekiem czy coś.... gość kiwa coś z kabiny i ledwo przyspiesza... łapię się za nim i pędzimy kilka kilometrów ponad 70kmh :) Dobry trening szybkościowy. Później już luzik... Spotykam się z grupką z Milicza, później dojeżdża kilku z Krotoszyna i lecimy na Smolice i Kobylin...

Fajna luźna jazda i tak do samego Krotoszyna, gdzie tętno na wjeździe ciut podskoczyło :)

cad: 87

Czasem jest piknikowo :D Maraton w Świnoujściu i bufety na wypasie :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Pojeżdżone na luzaku

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km
Po wczorajszym wyścigu i fajnym treningu dzisiaj postanowiłem dalej kontynuować przygotowania do.... :) Tak jest, trzeba dobrze pojeździć niedługo :)

Standardowo na MIlicz - Sulmierzyce i Krotoszyn... Z Krotoszyna do Chachalni, z Chachalni do Krotoszyna i z Krotoszyna do Chachalni w mocnym tempie.....no i ostatnia prosta pojechana najmocniej co dało 2 czas na Stravie... Aj było jeszcze dokręcić :) To jak odpocznę to jeszcze tam wrócę bo do kom'a brakuje 29s :)

Rundka po mieście i do domu :)

cad: 82


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Trenigowo po Koronie Kocich Gór

Niedziela, 18 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Po wyścigu było mi mało. Piękna pogoda, wczesna godzina i przede wszystkim dobrze przepalona noga namówiły mnie na jeszcze dokręcenie kilku rundek podczas wyścigu zawodowców. Najpierw z Krzysiem z Pasikurowic pojechaliśmy na Prababkę i poczekaliśmy za PROsami., później za wozem Koniec Wyścigu polecieliśmy dalej trasą wyścigu. Krzyś wrócił do domu, a ja treningowo i lajtowo zrobiłem sobie jeszcze 3 okrążenia schodząc z trasy kiedy jechała czołówka.

Fajne uczucie kiedy ludzie na trasie krzyczą "dojdziesz ich jeszcze" ... "dawaj dawaj"... etc. :) Parę razy na spokojnie podczepiłem się na koło. Raz na sam koniec całej grupie jadącej kilka minut za ucieczką spacerowym tempem. Najważniejsza była dobra zabawa! :)

Do tego spotkany Mati Nowak z Domin Sport i chwila rozmowy na dojeździe do Trzebnicy :) Miło spotkać było starych dobrych znajomych :)

cad: 73

Z Krzysiem obserwujemy zmagania zawodowców na Prababce :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Korona Kocich Gór 2017 Trzebnica

Niedziela, 18 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Dzisiaj wziąłem udział po trzech dniach błogiego lenistwa w wyścigu w Trzebnicy "Korona Kocich Gór 2017". Wyścig ten wchodzi w cykl wyścigów Via Dolny Śląsk. Wyścig jak co roku świetnie zorganizowany z pełnym wyłączeniem ruchu drogowego.

Od samego rana kierunek Trzebnica! Wjeżdżam na parking, odbieram numer startowy i witam się ze znajomymi. Wracam do auta ubrać się i przypiąć chipa oraz zalać bidony itd. Później krótka rozgrzewka i powoli zmierzam jak wszyscy do sektora startowego.

Na początek górka, bo trasa ciut inna niż w poprzednich latach. Tętno od startu jakieś kosmiczne, widać faktycznie trzy dni wolnego przed wyścigiem nie służą i nie robią dobrej roboty. No ale, przejechałem! Pierwsze kółko szajba, ale za Prababką wszyscy zwalniają i grupa się zjeżdża w tym ja - było zbyt dużo ludzi i zbyt wąski asfalt. Po drugim okrążeniu też coś tam się rwie i niektórzy odpadają, Prababka i bardzo interwałowa trasa, hopki robią swoje - no po prostu strzelam. Brakuje trochę nogi, ale najwięcej to motywacji. Jakoś tak przyjechałem tu "byle przejechać". Choć chciałem dojechać z główną grupą, to niestety straciłem 5 minut. Trzecie i czwarte okrążenie już "na luzie" przejechane w grupetto. Nie udało się dogonić czołówki, jeszcze krótkie ściganie na kreskę i już...

OPEN: 64/193
Kat. M2: 13/31

cad: 85

Patera był 3 OPEN.....ale w zawodowcach! :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)