To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100km

Dystans całkowity:48501.87 km (w terenie 16.00 km; 0.03%)
Czas w ruchu:1594:58
Średnia prędkość:30.41 km/h
Maksymalna prędkość:88.00 km/h
Suma podjazdów:180066 m
Maks. tętno maksymalne:207 (105 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Suma kalorii:982353 kcal
Liczba aktywności:710
Średnio na aktywność:68.31 km i 2h 14m
Więcej statystyk

Riplej: szybko, mocno i żwawo :)

Środa, 14 czerwca 2017 · Komentarze(1)
Dziś riplej. Jakieś skoki, jakieś coś na podwyższenie tętna.. Mimo Ultry w Świnoujściu noga bardzo dobrze kręci. Jestem w szoku nawet jak bardzo. Wszystko idzie bardzo lekko. Wszystko idzie po mojej myśli.

Apropo / apropos?! myśli... Myślałem i wymyśliłem.. Czy zawsze ktoś coś musi marudzić i narzekać? Taka niektórych mentalność, typowo polska? O co chodzi? Czy to nie wszyscy są tacy? Bo ogólnie mam wrażenie, że udawanie ofiary, granie poszkodowanego, łamie innym serca i przestają trzeźwo myśleć na temat danej sytuacji. Ogólnie zawsze szkoda tych co przegrali. Jakaś taka empatia się innym włącza. A nie daj Boże chwalić się zwycięstwem - wyzwą Cię od narcyza, chama i lawiranta. Nazwą Cię jeszcze cwaniakiem i zbyt pewnym siebie młodzieńcem... No cóż.. Tak jestem nim! :)

A teraz idę na piwo i 3 dni wolnego :)

caD: 87

Piona!

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Późno, ale mocno!

Wtorek, 13 czerwca 2017 · Komentarze(2)
Wyskoczyłem, pojeździłem i wróciłem. Wyszedłem na dość późny trening ze względu na kilka zawirowań pocztowo - inPostowych.

Na razie zbieram informacje, zbieram dodatkową moc, oświetlenie i takie tam inne jeszcze do Tour de Pomorze. W międzyczasie staram się nie zapomnieć o przygotowaniach do kolejnych imprez z cyklu Pucharu Polski w Supermaratonach Szosowych. To bardzo ważne, aby wszystko udało się połączyć, okazuje się że nie da się wsiąść na rower i po prostu pojechać, Trzeba się porządnie przygotować.

Dzisiaj trening krótki, ale treściwy.. Kilka mocnych zaciągów, w niedzielę w końcu Trzebnica i Korona Kocich Gór :) Oj będzie się działo.

cad: 84

Gryfusowy Kris w Szczecinie :) Dalej członek OTR Interkol, sympatyk szczecińskich wdzięków :) Ruszamy na dobre! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

IX Koźmiński Maraton Rowerowy

Sobota, 3 czerwca 2017 · Komentarze(0)
Normalnie bym napisał "przepalenie nóżek przed", ale dzisiaj był miniMaraton w Koźminie. Miasto oddalone od Krotoszyna raptem kilkanaście kilometrów, więc wyścig ten był "u siebie". Nastawienie bojowe, w końcu bronię tytułu "Mistrza Koźmina Wlkp" :) Zrobić coś dwa razy jest niezwykle trudne. Obrona zwycięstwa open z 2016 okazało się niestety zbyt trudna.

Dzisiaj start w grupie z Robertem Kierzkiem, Przemem, Rafałem Dykcikiem i paroma innymi chłopakami. Przed nami grupa do zjedzenia.. Za nami Kuba i Adam + dwóch mocnych, reszta grup do zjedzenia... Start był dość mocny, od początku jedziemy w sześć osób... Chłopaki wydają się silni, zmiany jakoś mocno idą.. Przemek został już na starcie.....nie dlatego że jest słaby - tylko żeby jechać z Kubą i Adamem i ich do nas dociągnąć.

My jedziemy mocno po zmianach, po kilkunastu km dwóch kolegów zostaje.. Śmigamy sami... Na jednym skrzyżowaniu mylimy się i zjeżdżamy na bufet - było więc kilka sekund straty - bo trzeba zawracać i gnać co sił... Później wyjeżdża w Koźminie jedna pani i cofa na nas widocznie totalnie nie patrząc w lusterka.. Kilka skrzyżowań bardzo niepewnie, widocznie chyba nikt się nie spodziewał że my już pojedziemy... Tutaj niestety też trochę strażacy olali sprawę i leżeli czy stali pod drzewami w cieniu zamiast pilnować skrzyżowań i naszego bezpieczeństwa..

Drugie kółko zaczynamy również mocno, pierwsze przejechane ze średnią 39,6kmh... Tutaj niestety po kilku kilometrach drugiego kółlka dogania nas grupa startująca dwie minuty po nas.. To już praktycznie po zawodach i klasyfikacji OPEN. Nie da rady uciec. Praktycznie wyścig się skończył, nikt nie chciał prowadzić.. Wszyscy ożywili się dopiero w Koźminie.. Przejazd przez miasto dość sprawne, w pamięci mam tylko zakręt w lewo z zeszłego roku - no i co?! No i dobrze tam wszedłem zaraz za Przemkiem i z peletonu wygrałem sprint... Niestety ręce w górę nie wystrzeliły - powód jest prosty... nie wygrałem :) Bynajmniej nie OPEN.

AGK Koźmin Wlkp. zorganizowało kolejny raz świetny wyścig. Dobra organizacja, zabezpieczenie trasy rok temu było trochę lepsze, zakręty zamiecione, trasa o dobrej nawierzchni.

Kat M2: 1/5
OPEN: 5/41

cad: 88

Podium M2



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Przed maratonem

Czwartek, 25 maja 2017 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km
Nie znam statów bo zapomniałem z wczoraj zresetować treningu i się połączyły z dzisiejszym. Ale dzisiaj spokojna jazda, bez większych szaleństw.

W sobotę maraton, na tę chwilę jestem załamany grupą startową... startują najpierw giga - 4 grupy po 10 os.. po czym startuje piąta  grupa  6os. w tym dwie kobiety i trzech facetów co nigdy powyżej 29km/h średniej nie wykręcili... Przede mną grupa bardzo silna, a trzech minut sam raczej (na pewno) nie będę w stanie odrobić choćby nie wiem co.. Jak nie stracę godziny do pierwszego to będzie cud!

Na dziś morale mocno w dół...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Trening ehh

Wtorek, 23 maja 2017 · Komentarze(0)
No i co zrobisz jak nic nie zrobisz... Była piękna pogoda, prawie zerowy wiatr i piękne słońce...

Moje plany musiały zostać zmodyfikowane. Miałem wyjść od razu po pracy na rower, a tu nagle bylo trzeba polatać pilnie po mieście samochodem. Wyszedłem później, wróciłem później, pokręciłem więc mniej. Jutro w planach też trening, ale stoi pod wielkim znakiem zapytania: po prostu ma padać deszcz.

Dzisiaj kilka podjazdów, kilka rundek i sztajfa pod kościółek. I tu znowu musiałem zmienić plany bo za Miliczem zablokowana droga bo.... 15 minut przed moim dojazdem był wypadek śmiertelny.. No cóż... ponoć na prostej się zderzyły auta...

Jechało się całkiem przyjemnie... Nogi rozkręcone już po Radkowie.. Ale znowu nie ma co przesadzać bo.....bo teraz tydzień w tydzień wyścigi... :)

I chyba za mocno ubiłem nogę bo mnie kolano zabolało...

caD: 79

Zjeżdżamy na Klasyku Radkowskim z Karłowa :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Górski trening rozjazdowy

Niedziela, 21 maja 2017 · Komentarze(0)
Dzisiaj postanowiłem pokręcić od rana. Zrobiłem sobie trening. Zostaliśmy do niedzieli więc dziewczyny poszły pozwiedzać Wambierzyce, a ja poleciałem na rower. W planach po prostu Karłów i powrót. Ciepełko, nogi po kilkunastu minutach zaczęły kręcić.

Ogólnie bardzo sympatycznie dzisiaj wyszło. Podjechałem, zjechałem do Kudowy i wjechałem....prawie do Karłowa, ale po drodze wstąpiłem na widoczki z Błędnych Skał. Błędne Skały są obłędne. Fajny podjazd, sztywny, jeszcze wyżej.. Zjazd do Radkowa i jeszcze raz do Karłowa.. Zjazd i do auta, pakowanko i kierunek dom!

Tak oto wyszedl dobry górski trening.. Bo mi na ambicje wjechał wczorajszy wyścig i te 15 minut jazdy dłużej niż planowany... :)

caD: 69

Punkt widokowy :)


Tak ładnie! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pitu Pitu xD

Wtorek, 16 maja 2017 · Komentarze(0)
Ogólnie wczoraj mówiłem sobie, że dzisiaj muszę dobić do pięciu tysi w tegorocznym kilometrażu... no i dupa.. zapomniałem o tym a już z wygodnej kanapy nie chce mi się wstawać dokręcać :D

Dzisiaj szajba jak cholera, trzy interwały... Ogólnie spoko jazda, luzacko i w ciepełku powolutku kręcąc i nie spinając się o czas czy kilometry właśnie. Był czas na fotki, był czas na śpiewanie i jazdę bez trzymanki... Spotkanych dzisiaj chyba sześciu czy siedmiu kolarzy...

Po wjeździe do Krotoszyna jeszcze pomyślałem, że zrobię jeden interwał i co...?! no i się zrobił sam.. no.. chwila jazdy z wysokim tętnem.. bolało, ale po chwili już znowu pitu pitu i nawrotka razem z Tomkiem do Krotoszyna na luzaku..

Jutro basenik :) A w sobotę Radków, w sumie Radków to już nawet w piąteczek ;-)

Jestem szczęśliwym facetem :)  połaziłem trochę w rzepaku... i mnie teraz k.. wszystko swędzi.. :x :D

cad: 84

Jazda na skróty nie zawsze jest szybsza xD Ej, ale w sumie pełna wrażeń :D


Bezkresny rzepak. Ogłaszam konkurs na najlepsze selfie w rzepaku! Nagroda: trening z mistrzem!


Stargard: zaczepiany przed startem przez fanów :D

No i już zaraz po starcie mojej grupy zostałem.....zostałem sam :x


Na trasie były hopeczki..


A na metę wjechałem sam, zdołałem jeszcze uciec grupce :) Dzień konia! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Treningowe hopki

Poniedziałek, 15 maja 2017 · Komentarze(2)
Dzisiaj, po wczorajszym dniu wolnym od rowerowej aktywności, wybrałem się na Joanne by trochę poskakać i ubić nogę. Sobotnie hopki ze Stargardu też dały się we znaki i nogi mimo wczorajszego "rozjazdu" (czyt. rozchodzenia) po Szczecinie nie były w 100% świeże.

Średnie tętno z wyścigu bardzo wysokie, dzisiaj więc dojazd po prostu luźny, a interwały zgodnie z założeniem. 

Po drodze dwa razy pozdrowiony przez auta, także całkiem miło i wreszcie "przyjazne trąbienie" a nie typu "spieprzaj z drogi"...

W pewnym momencie zaczęło kapać z nieba....ale nagle przestało i się zupełnie wypogodziło. Raczej dzisiaj jazda w pięknym słońcu, wreszcie na krótko! I co najważniejsze - jest po prostu pięknie zielono :)

cad: 80

Kolarska opalenizna: lvl1 :)


I pięknie na zielono zarośnięte Wzgórze Joanny :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Klasyk Annogórski - Wyścig w Leśnicy Road Maraton

Sobota, 6 maja 2017 · Komentarze(0)
Od początku wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie tym z trudniejszych, a wyścig należeć będzie do jednych z tych bardziej wymagających. Wybieramy się z samego rana z Grzesiem w kierunku Leśnicy... Droga coś nam poszła krótko mówiąc "ciekawie". Pozwiedzaliśmy to i owo....choć nieplanowanie... GPS tak nas dziwnie prowadził, że w pewnej chwili dojechaliśmy do drogi z zakazem wjazdu gdzie pod spodem wisiała tabliczka "nie dotyczy pojazdów rolniczych". Jakby się uprzeć to myślę, że MONDEO można do ciągników i "wielkich krów" podciągnąć :) Po różnych przebojach dotarliśmy na parking koło rynku. Tam już impreza na całego, poszliśmy odebrać swoje pakiety startowe - hehe, numer na kierownicę i trzy żelki...

Ruszyliśmy na małą rozgrzewkę i wróciliśmy na start. Tutaj się ustawiliśmy w sektorach....i dowiedzieliśmy się że ze względu na nasze bezpieczeństwo... policja wstrzymuje start wyścigu... opóźnienia było jakieś pół godziny, a z nieba kapał deszczyk, było zimno i wiało... Ogólnie nastroje nie były zbyt pozytywne... No ale, po różnych tłumaczeniach ruszyliśmy...

Najpierw za samochodem Wieśka... którego wyprzedzać nie wolno...ale też nie idzie bo gość daje nieźle w palnik.... rozgrzewka była ale prawie godzinę przed startem i wszyscy byli wychłodzeni oczekiwaniem na start... Ja ruszyłem dość żwawo stojąc na samym początku sektora.. Walka o pozycje nie należała do najtrudniejszych bo i tempo nie było zabójcze... Wiedzac jednak co się niedługo święci, mając też w głowie chęć po prostu ukończenia wyścigu (rok i dwa lata temu dwie gumy!!!) i zrobienia dobrego treningu: wyszedłem na czoło grupy, odjechałem nawet na kilkaset metrów......i będą fajne fotki jeśli fotograf robił zdjęcia... bo to w końcu była próba pierwszej ucieczki xD Po chwili dojechał do mnie jakiś iksiński i zawołał, że uciekamy razem... ehe..pod wiatr i pod górę koło autostrady...

Peleton raczej nie odpuścił i skasował nas po kilku chwilach. Wróciłem grzecznie do peletonu i przejechałem podjazd pod kościół w grupie. Zjazd był trochę nerwowy, znalazłem się na tyłach grupy.. Ale dojechałem i zaczynaliśmy na dole drugie kółko.. Niedługo po nawrotce było pierwsze, słynne Alpenstrasse....no... i tu jakby mi nogi i głowa powiedziały "dość" - dzisiaj dalej nie pojedziesz... no jakaś blokada mi się włączyła i jakieś nieświeże nogi.. Albo po prostu brak odpowiednich treningów siły czy coś.. Chyba - tfu, na pewno trzeba potrenować górki!!! Po sztajfie widziałem grupę najpierw 50, później 100.... i jeszcze jakieś 200m przede mną.. ale odjechali.. w siną dal.. w pizdu.. no, i od teraz mogłem sobie jechać treningowo i przyjemnie..

Dojechała do mnie grupka maruderów... i sam stałem się maruderem.. przez spikera nazywani "dużą drugą grupą" przy przejeździe na szczycie... Hehe.. Nasze tempo dalekie było od najszybszych.. Ale były w miarę równe i mocne zmiany.. To było dzisiaj wszystko na co mnie było stać... I teraz nie wiem czy "bo góry", czy raczej "bo interwały"... czy troche jedno trochę drugie.. Ale to nie był mój dzień... do zwycięzcy strata 13 minut..wynikowa klapa, ale bez większej spiny.. W końcu Road Maraton to jeden z najmocniej obsadzanych cykli w Polsce :) Jest dużo do poprawienia... No chyba, że się przestawiłem bardziej już na bycie maratończykiem: gigi, ultry.. i te sprawy.. A ciul wie, idę zjeść czekoladę! Mogę nawet cztery! :) Jutro znowu jakiś trening.. :)

Najpierw padało, później wyszło słonce. Jechało się całkiem ok, ale nie ma formy do jazdy z najlepszymi. Za mało też miałem do jedzenia. Chłopaki z Interkolu: Grześ 4 minuty za mną a Kubuś 11 minut za mną. Ogólnie ok! :)

OPEN: 83/~230
Kat.A: 32/47

cad: 85

Nasza ekipa jeszcze przed startem :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Święto Flagi :)

Wtorek, 2 maja 2017 · Komentarze(4)
Dzisiaj pogoda pozwoliła na krótki rozjazd po wyścigu w Nowogardzie. Nogi bolą, jakies dziwne zakwasy. Dalej mrowienie w palcach od rąk i zaczynam się zastanawiać czy to aby faktycznie odmrożone czy coś mi nie tak z kręgosłupem...

Spokojna i luźna przejażdżka, z wiatrem, pod wiatr i z bocznym... Dzisiaj po 8 latach użytkowania popsuła się kamizelka (przeciw)wiatrowa! A konkretnie to zamek jest do wymiany bo się dzisiaj zagotował i wyzionął ducha. Po powrocie szybka kąpiel i reszta przygotowań do DNIA FLAGI.

Dzisiaj organizowałem jak przewodniczacy Krotoszyńskiego Stowarzyszenia Rodzin uroczyste obchody Święta Flagi w naszym mieście. Wszystko się pięknie udało! :)

Jestem szczęśliwym facetem! :)

cad: 86

Taki Org ze mnie :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)