To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Polarny wmordewind przeszkadzal i mrozil ....

Wtorek, 30 października 2012 · Komentarze(0)
Obecnie mam kilka dni "wolnych" więc wykorzystam je typowo rowerowo...

Na szosie ostatni raz siedziałem w piątek [przed zmianą czasu], a wcześniej chorowałem.. Dzisiaj natomiast postanowiłem zrobić troszkę dłuższy wypadzik w kierunku górek milickich w całkiem spokojnym tempie...

Nie wiem w ogóle co to miało być, ale od samego początku praktycznie do końca tętno szalało od 160-170 bez przerwy, najpierw pod wiatr dość mocny, ale powrót szybszy z tym że tętno dalej dość wysokie..

Żeby nie przesadzać więc, jechałem na południe pod wiatr jakoś 25-27kmh bo inaczej chyba serce wyskoczyłoby mi na zewnątrz.. Po nawrocie już lżej, z mocnym wiatrem w plecy, ale też nie szło poszaleć przez serducho..

Ale jak to zawsze ja, na wzniesieniach sobie nie żałowałem, a i próbowałem gonić przez jakieś 10km traktor... Ale owy traktor nieźle zasuwał -> nie byłem w stanie się do niego zbliżyć jadąc 40kmh ! To był chyba jeden z tych nowszych ;)

cad: 81
przewyższenie: 479m

No i standardowo jak to w jazdach bez planu i gryzienia asfaltu był czas na kilka fotek :)

Wjazd na górkę ok 6%:


Na "mojej" górce, niedawno wstawiałem panoramke bez śniegu :)


A tu na górce w kierunku Gruszeczki,najpierw ja!


A teraz rower:




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Na MTB po górkach piękna sprawa :)))

Poniedziałek, 22 października 2012 · Komentarze(3)
Dzisiaj postanowiłem pośmigać na mtb, pogoda nie rozpieszcza: mgła, szarówka, zimno i mżawka.. Masakra...

Ale dzisiaj zajechałem w stare jedyne miejsce na MTB które pamiętam.. W drodze na Chwaliszew od krzyżówki Krotoszyn - Sulmierzyce... Fajna rundka jakieś 600m z 9% podjazdem i dwoma hopkami, mnóstwo ostrych zakrętów które na pewno pomogą w technice jazdy :)

Zrobiłem chyba 10-15 okrążeń i z powrotem do domu.. Do tego miejsca 7km jakieś więc fajnie wyszło.. Zajebiście będzie tam jeździć zimą na interwały i żeby pośmigać sobie ze spokojem :)

Zdażało się, że czasem nie mogłem podjechać tego ostrego podjazdu, nie z braku sił, ale albo się tylne koło obracało, albo skakało przednie, masakra :D Na szczęscie udawało się wypinać czym predzej :D

Fajnie będzie, już mi się podoba :]]

Przewyższenuia: 177m
Max podjazd: 9%

Rowerek GIANT:


Wzniesienie 9%, a na zdjęciu spłaszczone:


I takie tam: :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Jeszcze jedna pięćdziesiątka... :x

Czwartek, 18 października 2012 · Komentarze(2)
Dosłownie.... Jeszcze jedna pięćdziesiątka i....i chyba zwymiotuję :D

Ta trasa przyprawia mnie o stratę nerwów już... Ciągle to samo ;x
Moja cierpliwość się kończy, a inaczej nie mam chyba jak i gdzie jechać bo no bo nie mam ;xx

Wystarczy mi dokładnie sprawdzać zegarek i wiem o kttórej w którym miejscu będę jak pojadę z daną prędkością.. Codziennie mijam dwie osoby na rowerze w drodze z Krotoszyna do Zdun... Masakra :D

A dzisiaj chcieli mnie rozjechać znowu, jadąc po ścieżce rowerowej nagle z posesji bez spojrzenia na boki wyjechało auto, na szczęście starsze koła i niewielki krawężnik więc zdołałem zeskoczyć...

No i najlepsze co mnie dzisiaj spotkało: w drodze do domu między Krotoszynem a Sulmierzycami widziałem z daleka kolarza, szybko udało się do niego dojechać bo smigałem chyba 35km/h, minąłem i jadę dalej, a tu ani be ani me, a słyszę sapanie i zmiany trybów, siadł mi na kole... Po chwila dojeżdżamy do tirów które się wloką przez traktor.. zwalniamy mocno, gość się dalej nie odzywa, ani się nie wita, tiry wyprzedzają traktor, a ja siadam jednemu na koło i tak jadę dość długo za nimi, tajemniczy nieznajomy znikł :]


To na tyle, pogoda piękna czyli nic tylko jeździć.. Szkoda że ciągle ta sama trasa ale lepsze to niż nic, nie ma co wybrzydzać :) No i niestety teraz szkołę mam 3 tygodnie z rzędu!!! masakra jakaś :/

cad: 89
przewyższenia: 174m

I dzisiejsza kolacja:


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Standardowa pięćdziesiątka :]]

Środa, 17 października 2012 · Komentarze(2)
Aż w okularach zmieniłem szkiełka bo powrót już w szarówie.. No niestety złe czasy nastały dla nas kolarzy - jesienno-zimowe czasy :/ Po przestawieniu zegarków to ja nie wiem jak sobie pojeżdżę...

Chyba tylko na mtb i do lasu co też będzie niebezpieczne przez wilki, dziki i pumy :D

Dzisiaj za to spokojny trening z dwoma czy trzema sprintami na hopach no bo już nie mogłem się powstrzymać :] O dziwo forma ciągle całkiem dobra, utrzymać przez zimę i na wiosnę polepszyć ;] O ! :))

11 listopada wyścig MTB, mój pierwszy w Osiecznej, aż się nie mogę doczekać żeby znowu stanąć na starcie zawodów :D

cad: 88
przewyższenia: 174m


A tu nasz piękny ratusz w Krotoszynie:


I przy kinie ściana z różnymi grafitti :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Do lasu narobić hałasu i poszaleć :))

Poniedziałek, 15 października 2012 · Komentarze(1)
Dzisiaj piękna pogoda to aż żal nie skorzystać i nie wyjść na rower, jako że ostatnio sporo rowerowych chwil postanowiłem dzisiaj na spokojnie pójść na MTB i pokręcić ze spokojem do lasu.. na jutro zapowiadają niezłe ulewy więc zrobię pewnie wolne sobie :]]

No więc pojechałem w las - zupełnie nieznane mi tereny więc i nie wiedziałem gdzie jechać.. Wiedziałem że w pobliżu jest staw - Trafary [las Baran] i fajnie by było tam zajechać tylko leśnymi ścieżkami trochę bardziej to skomplikowane :)

Ale o dziwo zajechałem tam na samym początku już trafiłem idealnie..

I teraz UWAGA ! byłem tam ostatni raz dobre 10 lat temu w czwartej klasie podstawówki na wycieczce klasowej.. Teraz będzie trzeba sobie obejrzeć kasetę którą nagrał tata bo pamiętam z tej wycieczki całkiem sporawe górki i fajne tereny, na które dzisiaj nie wiedziałem za bardzo jak trafić - po prostu za duży las :] Ale tam może najpierw wybiorę się z tatą i obadamy okolice :]

Następna wyprawa MTB będzie pewnie dopiero w następnym tygodniu, planuję odwiedzić tym razem lasy sulmierzyckie, ale bardziej przy Chwaliszewie bo tam za to pamiętam, jeszcze za czasów moich początków kolarskich jeździłem szosą w las z chłopakami na MTB i pstrykałem im fotki na fajnej rundzie ze sporawym podjazdem :] Zobaczymy czy odnajdę to miejsce :]]

No i jak się tak jedzie po lesie to ani nikt nie trąbi, szeleszczą aby liście, błoto leci na twarz z opon, gałązki wlatują w szprychy i hamulce, drzewa biją liścmi po twarzy, ptaszki ćwierkają, ale jest mega :] Jest to zupełnie inna atmosfera, można odpocząć psychicznie i to znacznie :]

Jedyne co to muszę wykombinowac sobie jakąś kilkukilometrową rundę w lesie z jakimiś hopami i ją męczyć ile wlezie już na maxa treningowo, a nie że las służy tylko rozjazdom :))

Powrót do domu 6km asfaltem bo wyjechałem nie w tym miejscu co trzeba :D

cad: nie ma :D
przewyższenia: 79m
max podjazd: 8%

Na początek panoramka:


Łabędzie :) A było ich sporo więcej... Tylko nie wszystkie podpłynęly :


Giant który spisuje się rewelacyjnie! :]

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

I zapanował spokój...

Sobota, 13 października 2012 · Komentarze(1)
Wreszcie można bez ciśnienia na plan treningowy i zaplanowane ćwiczenia pojeździć w rejonach dawno nieuczęszczanych :) Dzisiaj kolejny dzień na szosie, mam wielką chęć jeździć! Po prostu jeździć!

Dopóki pozwoli pogoda pozwoli szosa - chociaż w końcu chcę śmignąć porządnie w las swoim nowym MTB :) Ale jakoś mojego SPECA nie umiem zamienić na GIANTA jeśli jest rowerowa pogoda.. Szosa to dla mnie królowa kolarstwa, taka klasyka.. A reszta to tylko dodatki.. Ale nie ma kiedy skorzystać nawet z tych dodatków :D

Na potwierdzenie moich słów mogę nawet powiedzieć, że dzisiaj ledwo co przyjechalem - nie, nie poszedłem na obiad... Poszedłem wyczyścić rower, łańcuch i kółeczka w przerzutce bo zaczęły piszczeć i rozebrałem je to się zdziwiłem.. Lekki nalot rdzy.. No cholera.. Ale benzyna, psik wd40, wytarte, przesmarowane i działa jak nowe :) Zobaczymy w sumie czy działa jutro, jak mi odpadną w czasie jazdy to klops :D

Dzisiaj spokojna jazda za Miliczem po górkach :) Spotkałem po drodze kolegów z kolarskiego Milicza - pozdro chłopaki! Minęliśmy sie aby, choć zapraszali do peletonu, ale już wracałem do domu :) Fajnie było, spokojnie.. Ze świetnym krajobrazem pięknej, polskiej, złotej jesieni :)

cad: 84
przewyższenia: 502m
max % na trasie: 9% !

Kilkaset metrów za w/w wzniesieniem 9% drwale mieli sporo pracy, ale przy tym niezły rozgardiasz na drodze..:


Wyszło nieostro, ale całkiem fajnie ;) Zawrót głowy! :D


W "moim miejscu" na jednej górce gdzie praktycznie nikt nigdy nie przejeżdża, układam skórki po bananach w rządku, od ostatnich wizyt przetrwały jeszcze dwie, trochę czarne ale są :D dolożyłem dzisiejszą :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Szybko, szybciej - stop na zdjęcie :))

Czwartek, 11 października 2012 · Komentarze(1)

pozdro:]

Trasa ta sama co w ostatnich dniach, więcej nie da rady bo za szybko sie ciemno robi.. Niestety taki urok jesieni..

I znowu sobie nie wyobrażam przestawiania czasu no bo kurde, zamiast 2h zostanie mi raptem 1h i może max 30km z lampkami oczywiście... kicha :/ Taka to nasza piękna złota polska jesień, krótka jesień.. Ale damy radę :) Tyle lat dawałem to i teraz się da :))

No bo kurde co, ja nie dam ?! :

"Zasada #10: Nigdy nie jest łatwiej, po prostu jedziesz szybciej
Słynny cytat z Grega Lemana mówi, że trenowanie, wspinanie się i ściganie jest trudne. I trudne pozostaje. Z drugiej strony, cytując Grega Hendersona, „Trening jest jak walka z gorylem. Nie przestajesz kiedy jesteś zmęczony, przestajesz dopiero wtedy kiedy goryl jest zmęczony.” Wrzuć łańcuch na blat, ułomie :D . "


cad: 88
przewyższenie: 179m

I taka panoramka :))


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Zabawa w ciepło - zimno, czyli spokojnie z Interkolem :))

Niedziela, 30 września 2012 · Komentarze(1)
Niestety i dzisiaj moje nogi dalej są w stanie agonalnym :D Po wstaniu z łóżka było najgorzej, bo nogi dosłownie sztywne - mam nadzieję, że tak nie będzie co tydzień po halówce.. ;)

Ale dzielnie pojechałem dzisiaj do Ostrowa Wlkp. Wczoraj sprawdzałem pogodę i pokazywali ciepełko ze sprzyjającym wiatrem na rynek... Po wyjściu z domu chwilę przed 9:00 'jakby' trochę zimno i 'jakby' żałowałem, że nie wziąłem czegoś cieplejszego, ale im później tym słońce grzało coraz bardziej...

Kierunek wiatru sprawdził się idealnie, jego siła natomiast bardzo mnie zaskoczyła, gdyż leciałem ciągle okolo 33km/h i na rynek zajechałem bardzo szybko... Na tyle szybko, że był tam tylko młody Dawid z KTK Kalisz i było jeszcze 10-15m do dziesiątej... Ale chwilę przed godziną "w" wszyscy standardowo zaczęli się zjeżdżać, niestety dzisiaj nie pojawiło się zbyt dużo osób, ale za to wszystko przyćmił Włodek, który pojawił się na swoim nowym [choć już starym :D] rowerze Canyon'a z kółkami Mavica Ultimate na campie..

Po tym jak już kazdy napatrzył się na jego rower, wybraliśmy trasę i wio!
Od początku spokojnie - w końcu jesień i czas rozjazdu - i tak do "mety"..
Było miło i przyjemnie, nawet hopki dzisiaj jakieś mniej strome były ;)
Mimo, że jechało się dłużej niż zawsze to czas minąl jeszcze krócej niż przy śrV 40kmh :) Ale wlaśnie to są uroki jesieni i jazdy w grupie oraz ciekawych rozmów i LaMarmotte i innych wyścigach.. Nawet wspominaliśmy moją pierwszą jazdę z Interkolem gdzie na początek zostałem i się zgubiłem za grupą, a później gdy się 'znalazłem' złapałem gumę i Zbigi mi pożyczał dętkę i ją wymienił :D

W Odolanowie rozjazd - ja lecę pod wiatr na Krotoszyn, koledzy śmigają razem na Ostrów... Zatrzymałem się raz na zrobienie fotki wiatrakowi, którego dzisiaj było bardzo slychać - niczym lecący samolot jakiś taki odgłos... Ciężko szło, idealne warunki były w lesie, ale na otwartej przestrzeni wiatr mną miotał ;))

I tak oto mija kolejna świetna jesienna jazda, za tydzień niestety nie będzie już raczej rowerowego weekendu z tego względu, że zaczynam rok akademicki i 5 oraz 6 semestr - w tym roku będzie do napisania i obrony 'licencjat' wiec nie wiem jak to będzie u mnie z czasem.. Ale będę walczył - jak zawsze, a nawet bardziej :)

Pozdro! :)

caD: 83
przewyższenia: 409m

Wiatraczek:


A tak jechaliśmy :) :

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Piękna POLSKA złota jesień... :))

Sobota, 29 września 2012 · Komentarze(0)
Wczorajsze granie w piłkę nie pomogło w miękkim kręceniu. Nogi nie tyle co jakoś wielce zakwaszone - bo o dziwo z hali wyszedłem bez zakwasów i pęcherzy na stopach..

Teraz w kazdy piątek - jakoś do marca - będę zapitalał na halę grać w gałę ;) świetny trening interwałowy, no i można się spotkać, pogadać i pośmiać ze znajomkami, a ostatnio nawet poznać fajne dziewczyny, które przychodzą nas oglądać :]

Dzisiaj za to planowałem coś trochę dłuższego, obudziłem się trochę zakatarzony [byle nic więcej się nie działo...] i ze sztywnymi nogami :D Znaczy nie było tak źle, bo kilka razy latem byłem pobiegać i zrobiłem też przed graniem całkiem porządną rozgrzewkę..

Od wczoraj z obiadu zostawiłem sobie makaronik, wszamany dzisiaj na sniadanie zapewnił całkiem sporo paliwa :)

Gdy wyjeżdżałem na szosę - samemu, co dziś dla mnie było ważne - było dość chłodno, założyłem nogawki, długi rękaw i kamizelkę[raczej bardziej do tego żeby nic z minikieszonek pro nie wypadło] i ruszyłem.

Pierwsze kilometry dość ciężkie, noga nie taka jak bym chciał, ale jadę i zaczynają się różnego rodzaju "rozkminy" :) Od dawna brakowało mi jakiegoś takiego spokoju i chwili samotności.. Nie żebym narzekał na towarzystwo, ale praca, spora ilość wyjść i po prostu hałas sprawiły, że zaczęło mi brakować spokojnej jazdy w ciszy, ze samym sobą...

Też dzisiaj odwiedziłem dawno nie uczęszczane przeze mnie miejsce, nie było mnie tam chyba ponad pół roku, a na pewno nie od czasu zakupu sigmy rox 8 - bo dzisiaj ku mojemu zdziwieniu do dojazdu do "mojego miejsca" pokazywała jakieś 5-6% nachylenia przez 300m :)

Tam czas na banana, zrobiłem pauze w endomondo, zrobiłem fotki, chwilę posiedziałem sobie na trawie i muszę przyznać że tego mi brakowało, w poprrzednich latach robiłem to częściej, teraz za dużo gnam nie patrząc na boki, nie ma czasu podczas treningu na takie rzeczy... Nie żebym nie lubił wygrywać i stawać na podium bo coś kosztem czegoś, ale... no brakowało mi tego ;)

Dalej to już jazda do domu na szczęście z wiatrem, jeszcze mała rundka po malych chopach i wuala, rozkręciłem nóżkę przed jutrzejszym treningiem z interkolem :)
Do Milicza pod wiatr, później z bocznym niezprzyjającym i później w plecy :)

Buźka :*

caD: 85
przewyższenia: 495m !!!

Taka tam, panoramka:


I tam się wybiorę jak juz kupię sobie mtb :))


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Pierwszy upadek i rozbrat z cosmicami....

Środa, 26 września 2012 · Komentarze(1)
Fajna i spokojna jazda w ciepełku :) Od dawna mi takiego spokoju było trzeba..
Spokojnie sobie śmignąłem swoją standardową traskę ;))

A i dzisiaj pierwszy upadek zaliczył mój nowy telefon, nie wiem jakim cudem wypadł mi z ręki, z niedużej wysokosci ale się bidulek rozsypał :p na szczęście jest cały... :))

No i swoje cosmici odkładam na zimę, nie będę ich katował w mrozie.. zakladam inne cosmici niższy stożek :p

cad: 88
przewyzszenia: 166m

I tak oto sie prezentuje moja szosa wersja zimowa:


I taka panoramka jedna w lesie:



Dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)