To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Trenażer z Sylwią Grzeszczak

Sobota, 12 listopada 2016 · Komentarze(0)
Serducho bije szybciej, serducho bije mocniej gdy zapoda się mocny bit pod nogę i kręci się interwały.
Tytułowa Sylwia Grzeszczak była więc na rozgrzewkę i rozjazd.. Wczorajszy koncert bardzo bardzo na plus.
Arena Kalisz całkiem ok, sam koncert po prostu ładny, Sylwia Grzeszczak wprowadziła miłą atmosferę na sali :-)

Później oczywiście nie obyło się bez autografów i zdjęć ;-)

cad: 88

Co z nami będzie gdy znajdziemy się na zakręcie ? :-)
Tamta dziewczyna...
Księżniczka..


Ładnie grała i śpiewała...


Zrobila niezłe show ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Mornie utúlië..

Niedziela, 6 listopada 2016 · Komentarze(5)
Kiedy wchodzisz do domu po zrobieniu kolejnej setki, rozbierasz się i wskakujesz do ciepłej kąpieli, jesz ciepły rosołek i jakieś mięsko - nic nie jest w stanie popsuć ci dobrego humoru. Dobrze wykonane zadanie, osiągnięty kolejny mały cel, przyjemne z pożytecznym sprawiają że każdy problem to nie problem.

Dzisiaj z samego rana poleciałem na ryneczek do Ostrowa. Pogoda całkiem fajna, wiatr w plecy - na rynku sporo ludu. Kilku na MTB, kilku na szosach.. najważniejsze że dało radę to pogodzić i szosy szosą, a mtb do lasu pojechały. Najpierw jednak oczywiście standardowo jak to z tymi ludźmi - pozytywnie i do przodu. Chwila rozmów i ruszamy... W Topoli chłopaki zjeżdżają do lasu, szosy jadą na Odolanów... W planach jednak jakaś trasa że mi wyjdzie z dwieście kilometrów... Jadę sam do Milicza... Pod wiatr non stop.. Katastrofa, zmieniłem na małą tarczę i powoli sobie pyrkałem bez ciśnienia...

Z Milicza standardowo główną do Krotoszyna, tu już z wiatrem w plecy znowu, więc można było trochę przyspieszyć.. Ale dzisiejszy trening po prostu lekki fajny i przyjemny.

Za każdym razem gdy tylko wychodziło słoneczko robiło się ciepło i max 13*C!!! W takiej temperaturze to mógłbym jeździć.. Tylko jeszcze gdyby mieć w tygodniu czas na treningi :)) Ahh ale nie można mieć wszystkiego...

No i na pewno nie można mieć wszystkich w znajomych na fejsbuku.. Jak małe dzieci, a dorośli ludzie, jedni wyrzucają, inni blokują, trzeci się obrażają... A nigdy nikomu nic nie zrobiłem.. Ale życie weryfikuje ;-] Na szczęście ludzie sami pokazują swoją prawdziwą twarz :) Ale tak jeszcze nie było żeby sami się sortowali :D Lokalna gwiazda na szczęście dalej mocno świeci i doskonale sobie radzi :-)

Jutro może coś się pokręci chwilę na trenażerze, wtorek i środa raczej wolne, jeszcze zobaczymy co to będzie.
I jak tu się zadeklarować na Wrocław, Kraków, Bydgoszcz whatever... jeśli nie wiem jak będzie wyglądał mój dzień jutrzejszy :-)
Ty a w piątek lecimy na koncert ?! Może tak, zobaczymy, to jest zbyt daleko by zaplanować na 100% ! :D

Believe and you will find your way
A promise lives within you now


cad: 83

Panowie Kowalczyki ;-) Już 11 listopada będzie 8 lat jak się znamy :-) Dokładnie 11.11.2008 przyjechałem na ryneczek :-) Zgubiłem się, umarłem, przebiłem dętkę i nie miałem pompki.. Ogólnie dużo się działo. No i moje osiem lat w Interkolu też fajne i barwne oraz ciekawe :-)


No tylu chłopa to czasem i wiosną czy latem nie ma ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Szosososowowa setunia.

Sobota, 5 listopada 2016 · Komentarze(3)
Jeśli nie wiesz co ze sobą zrobić to idź na rower. Jeśli nie wiesz gdzie masz jechać to jedź przed siebie. Jeśli nie wiesz czy chcesz wracać to kręć.Od dawien dawna pierwszy weekend w domu. To nie dość, że dobra pogoda bo nie pada, to jeszcze wolny czas bo bez obowiązków, to jeszcze ruszyły przygotowania do sezonu 2017.

Pomyślałem wczoraj "ma nie padać, trzeba jechać". Bez setuni nie wracam, tak był plan. Wykonano! Pojechałem na Milicz, tam chciałem zrobić dwa kółka na pętelce. I zrobiłem. Wykonano! Wiało niemożebnie, wnerwiający wmordewind... Ziębiący wmordewind.. O co chodzi ?! W plecy wiało praktycznie tylko przed chwilę...

Po drugiej pętli zachowałem się jak amator....hello...przecież jestem amatorem.. no.. więc zachowałem się jak ja - naszła mnie ochota i to zrobiłem. Naszła mnie ochota na kilka kilometrów więcej. Naszła mnie ochota żeby odwiedzić Joannę - najwspanialsza i najwierniejsza kochanka mego życia - zawsze jest w tym samym miejscu nieważne od czasu no i przyprawia o szybsze bicie serca za każdym razem nawet jak nie za bardzo masz chęć i ochotę... Tak działa..  No i jak mnie już naszła ochota, to poleciałem pół trzeciego kółka i przez Stawy Milickie na Sulmierzyce i Krotoszyn.

Na stawach nie ma stawów... Spuszczona woda tu i ówdzie, rybki sobie plumkają tam gdzie jeszcze ona jest, milion rybek w jednym miejscu.. tam gdzie najgłębiej.. Porobiłem zdjęcia i pojechałem do domu... Już czułem się słabiej. Czyżby przez to że moje śniadanie bylo skromne ?! Chyba tak. A na każdej hopce na początku tętno skakało bardzo wysoko.. Ojj już nie mogę się doczekać kwietnia ;-) zaczynamy !!!! :-)

Na jakieś 20 km do mety - domu zaczął się kryzys i wiatru w plecy praktycznie nie zauważyłem no bo i tak mnie nie przyspieszał.. CIągle się wlokłem. Ale super, bo w tym okresie liczy się czas, a nie prędkosć czy kilometry ;-) Także ten tego yyy - jestem zadowolonyyyy :-)

Trening jak ta lala.. Pedał nie skrzypi. Nic nie strzela. Jutro jakiś riplej czy coś.. Ogólnie spoko, fajnie, i tak swobodnie - bez pośpiechu ;-)

cad: 80

Krisowy bajk do zadań specjalnych w pięknych okolicach :-)


Krisowa szczęśliwa mordka ;-)


Stawek bez wody to dalej stawek czy już nie stawek ? Biedne rybki, gdzie ich prawa ? Nikt ich nie broni !

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Powrót do świata żywych...

Czwartek, 3 listopada 2016 · Komentarze(0)
W pierwszej myśli: umarł, zdechł, do wyrzucenia.
W drugiej myśli: może się uda uratować, damy radę, no hello?!
W trzeciej myśli: cholera nie idzie, zapytam na fejsie
W czwartej myśli: cholera dobra decyzja, dzięki chłopaki!

Przeżyłem chwilę grozy gdy Garmin się zwiesił, kazał czekać - godzinę, dwie i ciągle czekać... Straciłem cierpliwość.. A chciałem już pokręcić. Nie rzucałem o ścianę bo za drogi, szukałem w necie - nic nie znalazłem nawet po angielsku. Zapytałem na facebooku i znajomki powiedzieleli: MASTER RESET - wszystkie ustawienia out. A dlaczego to ? Bo zmieniliśmy godzinę i większość garminów wisiała... Szmelc ?! Nie.. W poprzednich latach tak nie było, dlaczego więc teraz ?! Cholera zastanawiające... Ale naprawione, przywrócone do świata żywych, ustawione ustawienia, przywrócone moje ekrany i potrzebne pola i można jeździć. Się okazuje jutro wolne od szosy i trenażera bo czekają mnie oficjalne występy pod krawatem. Ale się okazuje jutro dzień po - w sensie w sobotę tę - Prezes nie przyjeżdża więc setunia wpadnie bo i pogoda widzę pozwoli.. wciągnę ją nosem no chyba, ze coś się popsuje ale to będzie tragedia.

Dzisiaj trening z serii - coś pokręcę ale nie wiem sam co do końca.. jazda dla jazdy, byle przekręcić półtorej godzinki. W sumie fajnie, trzeba się powoli szykować.. Lubię zimę pod tym względem i systematyczne treningi, patrzeć jak rośnie forma :-)

Coś mi puka w lewym pedale! Nie ogarniam.

Dalej twierdzę, że wyrażanie swoich poglądów, przekonań i w ogóle wypowiadanie się i zajmowanie jakiegokolwiek stanowiska na jakikolwiek temat jest wielce odważnym wyzwaniem.. Cholera ludzie są dziwni, nie szanują poglądów, mają w dupie twoje zdanie, ale swoje każą ci szanować.. Łatwo przez wypowiadane słowa, zachowania i inne takie szufladkują cię jako kogoś "mam go w dupie, niech se żyje, może się przyda" albo "gamoń, frajer, wypier***laj". Takie sobie o rozkminy o życiu.

Niektórzy sobie pomyśleli już, że jestem ich... Nie nie - nie jestem nigdy niczyj.. I możesz sobie myśleć co chcesz.

caD: 85

A tak zaczynałem przygodę z trenażerem lata temu :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Czołem dziubaski - zaczynamy !

Środa, 2 listopada 2016 · Komentarze(1)
Dłużej niż zwykle, bardziej niż ostatnimi laty - odpocząłem za wsze czasy. Koniec przerwy międzysezonowej i czas zacząć treningi i przygotowania do sezonu 2017. Cytując klasyka: "Lokalna gwiazda" wróciła na rower :-) Powoli, spokojnie, jak akumulator - zaczynamy w miarę luźno, już niedługo zahaczymy o siłownię.

cad:81

Ale... jeszcze korzystając z okazji luźnego treningu można napisać co tam jak tam przez dwa tygodnie minęło ;-)

Pierwszy weekend spędzony praktycznie w całości w Poznaniu. Dużo pracy było. Trochę się zwiedziło. Coś się zobaczyło. Tak było... Muzeum - sztuka przeróżna, wycieczka była z "przewodnikiem" więc trudno mi teraz powtórzyć co widziałem, zapamiętałem dwa nazwiska: Wyspiański i Malczewski. Wyjdę na ignoranta, ale zdaje się że coś tam kiedyś o nich na polskim słyszałem. Jakieś aktywne drzemki, w ciągu dnia dużo biegania i wszelakich aktywności poza rowerem. Niedziela też dość aktywna, w sumie więcej chodzenia i zwiedzania: Ostrów Tumski, koziołki... Żal dupsko ściskał, że piękna pogoda wszędzie a ja zamiast na rowerze to na nogach, że zacząłem przerwę a nie przygotowania..

Kolejne dnie dość leniwe. Rowerowe praktycznie wcale, zakupy ajfona, wycieczka i wieczór we Wrocławiu z ekipą... Znowu bieganie po mieście, kolejne niewyspanie, mijają minuty, godziny.......a tu Domino wraca do Kroto... jest Domino jest impreza... więc się bawimy, kulturalnie oczywiście, odwiedziny też u Kasi w Kaliszu i podziwianie syna Antka :-) Siedzenie do późnej nocy, niedziela spacerowa od rana, później spacerowa na mostek spotkań.. Długi weekend trwa w najlepsze... Ale zależy dla kogo.. Jedni mają wolne, inni muszą iść do pracy.. Święta takie, że trzeba się przyzwyczajać do piachu.. Wszędzie dookoła mokro, wieje, paskudnie.. na tyle paskudnie że z domu się wychodzić nie chce.. Kilka godzin spędzam w aucie, później znowu spacery, jakieś piwo, trzy piwa..  Niby nic się nie działo, a dzialo się wiele.. Niby nigdzie nie byłem, bo praktycznie wszystko już widziałem.. A byłem i widziałem z innej perspektywy.. Niby nuda, ale w towarzystwie wszystko nabiera innych barw.. Niby nic a wszystko! Po prostu szczęście w najczystszej postaci :-)

Było pięknie, było cudnie - trochę w aucie trochę w lesie ;-)


Ogrom piachu, dużo wody - pozazdroszczę tych widoków niektórym ! Chciałbym tam być choć kilka dni, a niektórzy mają całe życie :-)


Była impreza....


Był i garnitur oraz oficjalne wystąpienia :-)


No ale teraz zostaje już tylko rower :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Przerwa !!! Koniec sezonu 2016 :-)

Piątek, 21 października 2016 · Komentarze(0)
Nadszedł ten dzień, nadszedł ten czas...nadeszła ta chwila... błogiego lenistwa :-)

Oficjalnie myślę, że mogę zakończyć sezon 2016 i uznać go za bardzo udanego. Choć weekend zapowiada się cudownie pod względem pogody rowerowej - tak nie będzie mi dane pokręcić na dwóch kółkach. Ale powód jest po prostu piękny i warto ten rower już dwa dni odpuścić. Trochę nadrobię kilka prywatnych rzeczy i będzie można wrócić.. No.. I pomyśleć nad planem treningowym na zimę.
Już teraz myślę jak ja znowu to wszystko pogodzę - trenażer, siłownia, basen, wyjazdy..... nie tylko te rowerowe...

Jutro jednak od samego rana czeka mnie ciężkie zadanie... Bycie towarzyszem i asystentem to tu to tam.. Najważniejsze to nie dać plamy ;-) I najważniejsze żeby nam było ze sobą dobrze to może na dłużej się jakąś umowę podpisze.. Poznań wita. Już teraz wiem, że będzie bosko. Najważniejsze to że słońce nade mną świeci, uśmiecha się szeroko i nie widać żadnej chmury która by była w stanie nadać cień na moje obecne życie :-) Robię to na co mam ochotę, nie to co ktoś mi powie, że wypada. Wypaść to co najwyżej niektórym ze starości może dysk z kręgosłupa ;-) Ja wiem, że wypadam dobrze. Ostatnio na rowerze, coś tam w polityce też.. nawet dobrze na mnie patrzą... co do tego to pierwsze wrażenie już było.. teraz też tylko nie popsuć ;-) Ale.. będzie co będzie.. mrr ;-]

Tydzień basenu !
cad: 81

The special one ;-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Whatever.

Wtorek, 18 października 2016 · Komentarze(2)
Jeśli boisz sie sparzyć nigdy się nie ogrzejesz..
Tylko jeśli próbujesz, możesz mieć nadzieję...

Najważniejsze to robić to na co ma się ochotę. Nie bać się zaryzykować żeby nie wyrzucać sobie bierności.
Zwalniam tempo.. Roweru coraz mniej. choć ostatnio dużo. Ale niedługo przerwa. Znowu to piszę, ale muszę się przygotować psychicznie.

Sytuacja z dziś ?! Najlepsze - potraktowałem jedną tak samo jak ona mnie i wielkie oburzenie. No wiele zdzierżyć można. Ale bez przesady proszę. Ale jak to mówi klasyk.. "Szkoda sztrzępić ry*a, To jest dramat! "

No a życie rozkwita, leci dalej. Zapowiada się pięknie. Za jedną sprawą czekam do końca roku jak było mówione.. Pytam! Jak nie to spadam na południe, jeśli tak to pewnie lecę na północ... 

Ciemno było. Tyle. Z lampkami.

caD: 84

Taki come back :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

KOMon myszcze... 11 tyś.

Poniedziałek, 17 października 2016 · Komentarze(2)
Odebrałem kółko z serwisu, trzeba było więc na nim polatać choć chwile.. Do domu wróciłem tę chwilę później, bo serwis..
Zmieniłem, założyłem, ubrałem, pojechałem.. Chodzi dobrze, w końcu nic nie strzela, nic nie stuka, nic nie przeszkadza..
Ale chyba tam wrócę z reklamacją.. Bo koło przestało tak całkiem fajnie terkotać jak to te koła w swoim zwyczaju miały.. if ju noł...

Poleciałem więc na Zduny... tam przed wjazdem do miasta stykowa sytuacja.. wyprzedza mnie tir, inny jedzie z drugiej strony.. gość ledwo się zmieścił, mnie prawie zmiótł naczepą z drogi, wyjechałem na szutrowe pobocze... i taki we mnie pałer wstąpił że gościa dorwałem bo zaraz miał 2 - 3 skrzyżowania.. powiedziałem mu co swoje..a on do mnie "Kur.. a lampki gdzie mosz i dzwonek" .. No i pewnie mnie nie zauważył a jakbym zadzwonił dzwonkiem to by mnie nie chciał zepchnąć z drogi..

Później ze Zdun poleciałem na hopkę, adrenalina chyba dalej mnie trzymała bo zrobiłem drugi wynik na tym segmencie Strava.. A nie wiało za bardzo.. No ogólnie jest ok. Kilometrów wyszło mało, bo wróciłem przez Chachalnie do domu.. Nie miałem ochoty jechać dalej, dłużej... Ostatnie dni to przemarzłem.. nie było inaczej i tym razem. Ale spoko, jutro wolne. Niedługo przerwa..

Czemu niektórzy myślą, że jak piszą komentarz na blogu to są anonimowi ? Że jak mieszkają kilkaset kilometrów od Ciebie to mogą wszystko ?! Nie myślą, że jakże łatwo wsiąść do SAMOCHODU i najpierw autostradą a później ekspresówką znaleźć się pod czyimś domem i nie pozwolić się obrażać :-) Już wiem czemu! Bo ten ów on samochodu nie ma.. Czemu gównobórza wybuha zawsze jak się tylko pomylirz ?! Czemó ni ma tylu samo pochwał gdy zrobisz coś dobrze ? ;-) Oj ciekawie się zapowiada cały 2017 rok ;-) Oby wszystkie planowane zmiany doszły do skutku, bo wszystko się udało.. Ona mi coś obiecała. Zoobaczymy czy dotrzyma słowa - jeszcze kilka miesięcy.

No i zrobiłem już ponad 11 tyś km na szosie w 2016 roku. Czad nie ? Pykło nawet nie wiem jak i kiedy.

cad: 82

Było zimno !

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Na odwrót.

Niedziela, 16 października 2016 · Komentarze(11)
Wyszło odwrotnie do wczorajszego treningu.. tak jakoś, niezamierzenie.. Niezamierzenie do mojego przyjazdu na rynek w Ostrowie.
Od rana szykowanko, śniadanie jednak dość skromne bo średnio mi się jeść chciało. Spojrzenie szybkie za okno, nie pada, pogoda google też przewiduje całkiem znośne warunki.. Do tego jest całe 5*C więc wystarczy się cieplej ubrać..

Jednak nie wiadomo jak by się ciepło ubrać w jakie najlepsze ciuchy... To i tak wiatr, który wieje przez ostatnie dni przewieje cię do ostatniej kości....a że one u mnie nie są za bardzo tłuszczem osłonięte to tym bardzo mi zimno...

Zajeżdżam więc na rynek w Ostrowie a tam pustka.. Znaczy się jacyś ludzie rozkładają stoiska "ze starociami" bo kiermasz jest.. poza tym tylko gołębie.. Jednak chwilę po 10:00 dojeżdża Błażej i Adam na mtb. Chwilę czekamy i lecimy na Odolanów. Jakieś krótkie pogawędki i ja jadę na Sulmierzyce - Milicz - Krotoszyn a chłopaki gdzieś w lewo na Grabów i Antonin. Także słaba frekwencja dzisiaj jeśli chodzi o Interkol.. Czuć już jesień i zimę... nie tylko przez wiatr w kościach.. Nikt nie szarpie, każdy się uspokaja..

Do Ostrowa dzisiaj była istna katorga.. silny i zimny wiatr bardzo spowalniał. Dobrze, że wyjechałem odpowiednio wcześniej bo trudno byłoby gdzieś na trasie nadrobić.. Później do Milicza jako tako z wiatrem, chociaż jakoś mi to powera za bardzo nie dało.. Ale jednak fajna równa jazda, spokojnie równo i z uśmiechem na twarzy, którego chyba nie było widać spod "szaliczka".. W sumie zbliża się ten okres że ledwo tylko nos będzie wystawał na treningach. 

Jutro pewnie jeszcze jakiś trening krótki.. wtorek obowiązki.. później nie ma jeszcze podanej pogody. Na razie tylko kicham :-)

cad: 81

Ryneczek ostrowski dnia 16.10.2016 roku o godzinie 9.54.
Krotoszyński ładniejszy ;-)


Takie zdjęcie zrobił Adam jak byliśmy w drodze... :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(11)

Radzę sobie...

Sobota, 15 października 2016 · Komentarze(5)
Pojechałem dzisiaj 3/4 trasy wczorajszej. Najpierw pomyślałem, że fajnie będzie zrobić dwa kółka... W Sulmierzycach stwierdziłem jednak że lecę na Odolanów i Ostrów Wlkp.

Od początku miałem zabójczą średnią prędkość - od Krotoszyna do przejazdu pociągowego w Cieszkowie pociągał mnie tir za sobą.. Ano.. Tak przyjemnie sobie lecieliśmy po zmianach 60-80km/h, było super.. bez gwałtownych przyspieszeń, równo i mocno.. Później jednak stwierdziłem a jedź sobie ty long vehicle do przodu.. sam też sobie poradzę.

Tu jednak do Milicza jakoś gładko poszło. Było znośnie. Moja termoaktywna koszulka z lidla sprzed 3 lat ciągle daje radę. Jednak cieniutka bandamka na głowie to zdecydowanie był zły pomysł. Przewiało, owiało i wszystko co się działo to działo się między Miliczem a Ostrowem. Po drodze w Sulmierzycach i Odolanowie lepiej nie było. Mówię wam - istna tragedia.

Ale jak przyjemnie się jechało, szybko i pewnie do domu z Ostrowa to wiem tylko ja. Ja i maj bajk. Najważniejsze żeby nam razem było dobrze. Nic innego się nie liczy. Rower z kota i kosmiczne koła. Czego chcieć więcej ? ;-) Ten weekend jest fajny bo nie pada, następny będzie fajny bo całkiem w Poznaniu sobota i niedziela..... No chyba że będę walczył o życie mając 37*C gorączki.. No ale, liczę na to że mnie oszczędzi.. Ale czego się nie robi dla blondynek. Pewnie bym wybaczone nie miał.
No i żeby nie było tak słodko...brunetki niektóre też są fajne ;-)

Kto to widział jeszcze żeby mnie uciszać, mówić że czegoś powiedzieć nie mogę. Wyrażać własnego zdania, ja jako ja. Tak było za komuny(?) - starsi niech potwierdzą bo mnie tylko na historii uświadamiali.. W sumie lewaki mówią, że nie mogę.....a sami nie potrafią albo tego po prostu nie robią. Czy cały świat musi być w stosunku do lewaków poprawny politycznie ?! Katastrofa :x

cad: 82

Ćwiczenie karku. Odwróć głowę i zobaczysz zdjęcie prosto :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)