To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Sportowiec Roku - Plebiscyt 2016 Wlkp Amator

Czwartek, 15 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj bardzo spokojny trening na trenażerze, lekkie kręcenie, trzeba było aktywnie się zregenerować i pokręcić nogami tak aby na weekend były gotowe do długich treningów :)

cad: 82

Bardzo serddeznie proszę o głosy! :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Urodzinowy trenażerowy szał :)

Środa, 14 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Dziś mam kolejne, 25-te już urodziny.. Ćwierć wieku już za mną, jestem więc stary sobie myślę... Ale wracam do domu a tu czekają Wuja Władysław i Babcia Jadwiga - równo 85 i 92 letni, prawdziwi staruszkowie.. Dużo się zrobiło, dużo się przeżyło... Ale jeszcze więcej przede mną.. Plany z roku na rok są ambitniejsze, tylko nieubłaganie każdy z nas ma 24h na dobę i nie da się tego ruszyć w żaden sposób.. Żyję tak, żeby niczego nie żałować.. Żyć pełnią życia! Ot co! :)

Dzisiaj więc trenażer, nie ma zmiłuj, nie ma obżarstwa, jest normalny dzień z treningiem jako głównym daniem..
Jeszcze jutro i w piątek przerwa - spotkanie z Interkolem..

cad: 83
http://kris91.bikestats.pl/1539093,Sportowiec-Amator-Roku-2016-w-Wielkopolsce.html
Jeśli więc uważasz, że KOLARSTWO, bądź ja osobiście powinniśmy dostać głos w plebiscycie to proszę o :::
SMS o treści: AMATOR.8 na numer 72355

(koszt to jedynie 2,46zł) Będzie mi bardzo miło. Z góry dziękuję !

Link do strony:
http://www.gloswielkopolski.pl/plebiscyt/karta/krz...


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Sportowiec Amator Roku 2016 w Wielkopolsce

Wtorek, 13 grudnia 2016 · Komentarze(1)
Miały być zdjęcia z wycieczki, ale nie będzie bo zostałem dziś bardzo mile zaskoczony przez gazetę Głos Wielkopolski.
Zostałem nominowany do tytułu Sportowiec Amator Roku 2016 w Wielkopolsce.

Może najlepszy nie jestem, może najbardziej poprawny politycznie nie jestem, może najbardziej lubiany nie jestem... ale swoje w tym roku wygrałem - mam jakiś konkretny zasięg, nawet tu na blogu, rozpoznawalność (dobra czy zła - pal licho). I stąd ta nominacja. A jak już jest, to oczywiście podejmuję wyzwanie i bez względu na końcowy wynik ścigam się co sił w kciukach ! Bo tym razem to wyścig na SMSy :-)

Jeśli więc uważasz, że KOLARSTWO, bądź ja osobiście powinniśmy dostać głos w plebiscycie to proszę o :::
SMS o treści: AMATOR.8 na numer 72355

(koszt to jedynie 2,46zł) Będzie mi bardzo miło. Z góry dziękuję !

Link do strony:
http://www.gloswielkopolski.pl/plebiscyt/karta/krz...

Oczywiście gdzieś tam pojawiają się jak zwykle hejterzy, którzy mówią bo TdF !!! bo PiS !!! bo coś tam.. Nie uważam abym jednym wyskokiem popełnił samobójstwo i do końca życia miał najlepiej nie wychodzić z domu, nie uważam że "zabawa" w politykę przekreśla mnie jako człowieka / sportowca.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich..

Ps. Dzisiaj godzina na trenażerze :-) Coraz mocniej ! :-)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Słodko mi...

Poniedziałek, 12 grudnia 2016 · Komentarze(1)
Krakowski weekend pozbawił mnie możliwości jazdy na rowerze.... ale jakoś nieszczególnie tego żałuję ;-) Czasem trzeba odpocząć - dobra dobra, wiem że się usprawiedliwiam... Ale na prawdę wyjazd zaliczam do 99% udanych.. o tym 1% na koniec.

No to pozwiedzałem "starówkę" (sick!)... Stare Miasto - rynek, sukiennice, planty, Wawel, Kazimierz..
Pojeździłem tramwajami, autobusami.. Pobiegałem, pochodziłem, pograłem w eurobiznes, potanczyłem..
Popiłem, pojadłem, pospałem i się nie wyspałem.. Kurde no było świetnie, towarzystwo przednie..

Piękna sprawa ten Kraków, idziesz ulicą z kumplem, a tu cie zaczepiają kobiety... ee kurde, to nie to.. im za to płacą! :D
A może by tak rzucić to wszystko i zamieszkać w Krakowie ?! :D

Ostatnio mi słodko, tyyyle się udaje ;-) Jeszcze nie mdli :D

Co najlepsze to....  dostałem prezent :D Czekoladki rowerowe, dla prawdziwego kolarza! Pompka daje radę do 5 barów ! W sam raz do kieszonki! Bidon też do kieszonki jako zapasowy, kask na głowę, dzwonek na kierownicę i jazda! :D
Foto z Krakowa może jutro ?! :-)


A ten -1% to oczywiście.... ten za szybko biegnący czas i tylko 3 dni na zrobienie wszystkiego ! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Riplej

Piątek, 9 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Praktycznie to samo co wczoraj z małą przelotką po mieście od rana. Zaraz wyjazd, trzeba się spieszyć... Brak czasu :x A raczej próba wyciśnięcia z dnia jak najwięcej !

Dziś mniej przyjemnie, jazda ostatnie 15km w deszczu, ale gruba kurtka i ciepłe rzeczy sprawiły że tylko rower był mokry i zmarznięty ;-)

cad: 83

Zdjęcie z przyjemności wczorajszych, dziś było ciemniej, zimniej, wietrzniej i bardziej mokro ! :x

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Trening z rana jak śmietana

Czwartek, 8 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj w pracy urlop. Obowiązki swoje dopiero zaczynam około 12:00 więc wspaniała prognoza pogody na ranne wojaże zachęciła mnie do szybkiej pobudki i całkiem szybkiego / wczesnego treningu.

https://www.strava.com/activities/796685459

Od samego rana dość ciepło. Miło się jechało nawet mimo mocnego wmordewindu. Do Milicza więc przepychałem, ale póxniej to już się jechało :-) W sumie drugi raz o wschodzie słońca :D Było podobnie zimno jak w Rewalu imho 15*C mniej, mimo grubej kurtki i ciepłych spodni.

Od Milicza do Sulmierzyc pofrunąłem, jechało się szybko i sprawnie z wiatrem w plecy. Od Sulmierzyc do Krotoszyna taki sobie boczny.
Zajechałem do Krotoszyna i co ?! Mało mi... to jeszcze pojechałem do Zdun i wróciłem z wiaterkiem. Do Zdun pod ten wmordewind poleciałem mocno i konkretnie, choć powoli bo na prawdę zatrzymywało..

Mega zadowolony, rowerowa poranna szajba odhaczona i można zaczynać piękny dzień :-)

cad: 81

Wschód słońca koło Krotoszyna :-)


Ubrałem się ciepło, a było mi aż za ciepło.. ale w końcu nie marzłem na treningu :-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Strzała Topoli OTR Interkol 2016

Niedziela, 4 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Wyścig Strzała Topoli w Topoli koło Ostrowa Wielkopolskiego w roku 2016 już za nami. 04.12.2016 przywitał nas lekkim mrozikiem, ale za to piękną bezchmurną i bezwietrzną aurą. Od samego rana pakuję więc rower do auta i lecimy w kierunku trasy wyścigu. Jakies 35km do miejsca docelowego. MTB nie lubię, ale jest to jakaś forma odskoczni od treningów na trenażerze. Fajne urozmaicenie na długie jesienno - zimowe dni.. Mój sprzęcior GIANT do lasu jest jak znalazł - ale jak to określił Prezes Przeniczka - na wypady wycieczkowo piknikowe z dziewczyną, a nie na "poważne" ściganie. Tak samo z resztą lubię wjeżdżać do lasu rowerem jak i on to właśnie przedstawił.

Ale przyjechałem, przebrany już i gotowy do startu, odebrałem numerek startowy - 3 - i pojechałem sobie przejechać trasę. Zrobiłem kółeczko czy dwa i po chwili stawiliśmy się na starcie. W tym roku trasa była ciut rozszerzona o jakieś 400m przez las i jak to Michał powiedział "dwa wąwozy", które okazały się być sporymi rowami.

Po pierwszym kółku rozgrzewkowym stawiliśmy się przed szlabanem wjazdowym do lasu na start ostry. Pierwsze to kilkudziesięcio / kilkuset metrowa prosta, która ustawia po trochu już wyścig gdyż jak wystartujesz tak mniej więcej przyjedziesz na metę, a ci co tam uciekną to ich już raczej nie dogonisz. Na początku moim jedynym zmartwieniem były bloki i pedały spd. Wepną się czy nie ?!

3...2......1..... start.. po chwili walki ze skomplikowaną technologią udało się wpiąć i ruszyć, ale już na starcie zostałem chwilę, co nieco udało się nadgonić.. pierwsze kółko pokonane bardzo sprawnie, kogo trzeba wyprzedziłem i przejeżdżając przez pierwszą linię start - meta słyszę - dziewiąty! sobie mówię że na 52 kolarzy to chyba nieźle.. Ale później to już tylko technologiczna tragedia.. Jechaliśmy sobie tam jakąś drugą grupką... aż tu nagle na stromym podjeździe wstaję z siodełka...i wypina mi się blok z spd.. no to zostaje podbiegać, kilku chłopkaów odjeżdża, próbuję gonić a tu dupa.. po chwili wypina się pedał kolejny raz pod kolejne górki gdy wstaję.. tak się złożyło że zostałem dogoniony przez kilku którzy jechali za mną, no życie.. od tego czasu już nie wstaję z siodła i wszystko podjeżdżam na siedząco.. Jest ciężej ale przynajmniej nie tracę, Michał czy Bartek już pojechali do przodu i nie udaje się dojść bo dobrych kilka chwil straciłem przez walkę z wpięciem bloków podczas zjazdów..  Nie łamiąc się jedynie staram się nie dać dogonić i wyprzedzić tym co za mną.. Ostatni większy podjazd już prawie do mety i znowu nawet już na siedząco - noga się zsuwa i już nie starając się nawet wpinać buta jakoś kręcę - udaje się dojechać do mety chyba na 15 miejscu dokładnie...

Trasa fajna, bardzo interwałowa, kilka mocnych - stromych hopek, które trzeba przepchnąć - więc i najlepiej wstać. Trasa bardzo techniczna i łatwo o glebę albo spotkanie z drzewem czy korzeniem i wywrotkę.. To trzeba lubić.. I trenować. A u mnie ani sprzętu ani treningów leśnych więc wyścigi MTB - raptem trzy w roku - traktuję jako dobrą zabawę, kiełbaskę i ognisko po tym są uwieńczeniem tych morderczych zmagań.. Rywalizacja oczywiście zawsze się wkrada, tóż to wyścig i pięćdziesiąt osobników z buzującym testosteronem więc nie ma lekko. Jedni goniąc czołówkę zrywają przerzutki - a szkoda bo mogli bić się o podium, ja rok temu zerwałem łańcuch... takie życie.

Ja z formy chyba mogę być zadowolony, choć tętno jakieś kosmiczne. Jedyne co się mogę pocieszyć to tylko tym że teraz mi jakakolwiek forma potrzebna nie jest. Teraz jest czas na jej szlifowanie do wiosennych i letnich wyścigów i maratonów. Ogólnie jest fajnie i nie zmienią tego żadne  niby śmieszkowe przytyki partyjne od ludzi, którzy mówią że z polityką nie chcą mieć nic wspólnego.  Żarty czy rozmowy w dobrym tonie niektórzy mają i to można nawet podyskutować i się pośmiać. Ale jakieś granice dobrego smaku są...

Kolejne zmagania na MTB chyba w Bagateli i jeszcze raz w Topoli na zimowe ostatki.. no ale.. zobaczymy.. Na razie wracam od jutra znów na trenażer ponieważ kolejne dwa weekendy rowerowe na 100% nie będą :-)

cad : ?! nie było czujnika :-)

Pierwsze kółeczko :)


Najlepsza kiełbaska po ściganiu :-)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

MTB - Kris w lesie

Sobota, 3 grudnia 2016 · Komentarze(0)
Raz na ruski rok, na serio sporadycznie, czasami... wybiorę się na MTB. Przeważnie przed wyścigami jesiennymi organizowanymi przez OTR Interkol - Strzała Topoli 2016 pod Ostrowem Wielkopolskim w lesie w Topoli Małej czy tam Wielkiej. Cholera wie ;-)

Jak już wyjadę, to nie ma gdzie sobie pojeździć.. Nie mam, nie znam, nie mamy tu w Krotoszynie i okolicy takiej fajnej traski jak chłopaki pod Ostrowem. Muszę się wybrać któregoś dnia w drugą stronę niż ostatnio ja jeżdżę i czegoś poszukać ;-)

Dwa lata temu rozwalili moją trasę pod Chwaliszewem gdzie zawsze trenowali chłopaki z klubu MLUKS Biadki, przyjechał walec, wycinarka i ni ma drzew ani rozjeżdżonej ścieżki... Nieopodal znalazłem kolejną fajną pętelkę, z dwoma hopkami... Się okazało że jak tam zajechałem teraz po prawie roku... to ani hopek, ani pętelki nie ma bo praktycznie jest to samo co obok w lesie - rozjechane... nawet dwóch hopek nie ma, a były!

No ale pojeździłem sobie treochę tam, trochę pod Chachalnią i wróciłem do domu, w sumie więcej po asfalcie niż po lesie.. Nie lubię mtb, znaczy jest fajne jak się ma trasę wytyczoną a nie się jedzie i nie wie gdzie, czy próbuje czegoś znaleźć..

Dzisiejsza jazda bez gleby :D

Jakoś dzisiaj miałem taki nastrój jak na tych zdjęciach..


Straszne!


To sem ja :-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Na dworze, zimno aczkolwiek...

Sobota, 26 listopada 2016 · Komentarze(0)
Ja wiem wiem, aczkolwiek to sobie na pralkę można przykleić - jak to se klasyk mawia.
Dzisiaj był ambitny plan, pojechać na rower już z samiuśkiego rana. Powrót z Lubina późno w nocy, jeszcze foto strzałek mrugających i ten tego yyy... Trudno było rano wstać, no jakby to motywacja była słabsza od potrzeby snu. Dobra robota, świetna robota w dużej ilości już za mną.. Pracujemy dalej, ale nie można zapomnieć o odpoczynku. Więc budzik został szybkim ruchem wyłączony, a ja wstałem koło 12:00.

Wstałem i biłem się z myślami - ciepełko, szybki trening, trenażer.. czy może: piździ, dłuższe szykowanie, świeże powietrze.

Padlo na wyjazd szosowy. Prosta sprawa: Milicz i Sulmierzyce. Do Milicza pod mocny wiatr, później boczny sprzyjający i z Sulmierzyc już lecim co sił. Cosik marznę, zimno w nos, zimno w ręce, zimno w stopy.. Ubrany nie najcieplej i chyba teraz żałuję bo bylo trzeba się ubrać porządnie..

Przed Sulmierzycami lapię jakiegoś skutera i robię sobie później sprint na tablicę, później za Sulmierzycami czepłem się chwilę tira i się na pewien czas zrobiło cieplej - ale odpuściłem choć było fajnie.

Trening fajny, choć chciałem dziś dłużej, ale wyszło jak wyszło :) Jestem zadowolony :)

cad: 83

Byłem wczoraj na meczu Zagłębie Lubin - Lech Poznań.


A to taki tam sobie memik, bo burmistrz Krotoszyna wprowadza w życie mój pomysł - beze mnie. Niedługo więcej info :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Interkolowo zabawowo

Niedziela, 20 listopada 2016 · Komentarze(0)
Równe sto dwadzieścia w równe cztery godziny. Wczoraj bardzo aktywny dzień, ale zupełnie nie były związane moje zajęcia z rowerem.
Powrót późnym wieczorem czy coś, w planach i w głowie cudowne prognozy pogody i chęć zrobienia dystansu. z Interkolem.

Od samego rana więc dzwoni budzik. Pogoda za oknem już całkiem ładna. Słoneczko świeci, nie wieje jakoś strasznie, lekkie jasne chmurki. Do Ostrowa jadę pod wiatr, trzeba ciutkę pocisnąć bo wyjechałem na styk. Na rynku chłopacy już czekali. Propozycja mojej trasy zyskała aprobatę kolegów i ruszyliśmy z Adamem i Kubą oraz Prezesem na - Kotłów - Mikstat - Ostrzeszów i Odolanów. Chłopacy z MTB pojechali robić okrążenia w lesie w Topoli. Bardzo się dziwię, że w taką pogodę pojechali do lasu.

My po spokojnych zmianach pojechaliśmy na szosach. Do Kotłowa pod górę Kuba gdzieś przebił dętkę i zmienialiśmy wspólnymi siłami. Mi przyszło nagrywać z tego film instruktażowy ;-) Tak chwilę stojąc przemarzliśmy, Grzegorz pomógł Kubie zmienic dętkę i po szybkiej interwencji znów ruszyliśmy. Dobre tempo, dobre humory i fajna atmosfera nas nie opuszczały.

W drodze z Ostrzeszowa do Odolanowa wiatr wiał nam centralnie w plecy i tempo znacznie wzroslo. Chwilę wcześniej jechaliśmy ledwo 25kmh by później żwawo jechać koło czterdziestu. Nie obyło się bez ścigania kiedy Przemo przed Odolanowem postanowił zrobić interwał na tablicę. Wjechałem pierwszy :) Forma w listopadzie ?! Nieee.. fajna zabawa :-)

Później już spokojna jazda na luzie do domu. Miło fajnie i przyjemnie. Lubie to ! :-)

Prędkość maX ze sprintu w Odolanowie :)

cad:  82

Z Prezesem Bogdajewiczem :D

Prezes pomocny ;-)


Tak ładnie :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)