To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Interkol

Dystans całkowity:21197.93 km (w terenie 40.43 km; 0.19%)
Czas w ruchu:662:50
Średnia prędkość:31.98 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:83164 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:188 (94 %)
Suma kalorii:432360 kcal
Liczba aktywności:206
Średnio na aktywność:102.90 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Indywidualna jazda na czas - prolog Interkol! :)

Niedziela, 15 kwietnia 2012 · Komentarze(5)
Kategoria Zawody, Interkol
dokładnie 5km i 8m 3s ! ;)

wiało jak cholera, deszcz padał przez cały czas, było ledwo 6*C.. ale było warto ;) czas lepszy o prawie 30s niż w poprzednim sezonie gdy też wiało baaardzo mocno..

i oto 3 miejsce zajęte :) jeśli takie rozpoczęcie sezonu - to tak trzeba do końca już ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Szokowanie ciała wg. Lance Armstronga!

Poniedziałek, 9 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Interkol, 50-100km
Dzisiaj kolejny dzień z serii "nie daj się a zesraj się" ;)

Nogi jak z waty, puls szaleje, a jechać trzeba.. Wszystko wg. planów treningowych więc ufam, że tak ma być.. Ale tak na w razie czego zapytałem trenera i przesłałem swoje uwagi - zobaczymy co odpisze ;)

Może to trening na zasadzie przeciążenia, o której w swojej książce pisze sam Lance Armstrong:

"Za treningiem stoi prosta zasada, że jeśli podczas niego nie wydobędziesz z organizmu granic możliwości, to organizm nie zadziała tak jak powinien, gdy będziesz tego chciał. Niezależnie od tego, czy Twoim celem jest swobodne zrobienie 100mil w 6h, szybsze pedałowanie na czasówce, bycie w pierwszej trójce na finiszu wyścigu, czy też pokonanie tego mądrali z innego klubu, w każdym przypadku musisz od czasu do czasu przeciążyć swój organizm - zmusić go do działania powyżej normalnych ograniczeń - aby pomóc mięśniom się wzmocnić, a przemianom energetycznym uzyskać większą wydajność. Trenerzy dawnej szkoły nazywali te przeciążenia szokowaniem ciała i chociaż na początku zwykle odczuwa się je jako szok, możesz być pewien, że nagroda jest warta tego dyskomfortu ! "

Jednak nie można zapominać o odpoczynku i regeneracji :)

Bo dzisiaj pojawiło się nas 6 na rynku + odwiedził nas znowu prezes :)
jazda do ostrowa nieźle też dała mi się we znaki bo dość mocno pod wiatr, a ja wyjechałem na ostatnią chwilę więc było trzeba momentami szarpać.. Do tego później jakoś na Pleszew i Raszków, a ja z Raszkowa na Krotoszyn..
W sumie odpuściłem dzisiaj mocne szarpanie, jak czułem że już jadę za mocno, na tył i odpoczywamy, albo nawet puszczamy koło.. Ahh !


Pozdrawiam wszystkich ! :) Jutro do Warszawy, na obchody 2-giej rocznicy katastrofy smoleńskiej :(
caD: 88

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Po jajkach i żurku, w śniegu i mrozie :]] Prawie interkolowo :))

Niedziela, 8 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Interkol
Zaraz po śniadaniu wielkanocnym ruszyłem do Ostrowa na rynek, gdyż zadeklarowało się kilku ludzi na wspólną jazdę :) Jednak jak przyjechałem spotkałem tylko 3 kolegów, z których jeden pojechał już raptem po 5 km chyba do domu...

Do Ostrowa jechało się fajnie z wiatrem, nie forsowałem się..
Później jednak bylo ciężko.. Najpierw pulsometr chwilę zaniemógł, ale poprawiłem opaskę i wrócił sygnał.

Jak Michał poleciał do domu, zostało nas trzech i koledzy narzucili masakryczne tempo pod ostry wiatr.. W pewnym momencie zaczął sypać ostro śnieg, w jedną chwilę byłem cały biały i w sumie się trochę przemokło.. :]

Jak po pewnej zmianie zobaczyłem jaki mam puls, zszedłem ze zmiany i jak miała przyjść znowu na mnie kolej to puściłem koło gdyż jechałem ponad progiem..

I już na 7km do domu jechałem sam z "normalnym" tętnem i prędkością 30-33km/h a nie prawie 40km/h :o

A teraz zmykam oglądać wyscig Paris - Roubaix i wcinać mazurka i inne rarytasy :)
Jutro o 10:00 znowu rynek ;)
Jutro też będzie masakra chyba, ten tydzień był bardzo wymagający, praktycznie codziennie na rowerze i to bardzo mocne treningi.. Nie było opierdzielania się w środku tygodniu i teraz to wychodzi bo troszkę niedomagam :D Ale zobaczymy jutro.. Może nogi się musiały trochę rozkręcić :)

cad:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Inauguracja sezonu z Interkolem - pierwsze ściganie ;))

Niedziela, 18 marca 2012 · Komentarze(4)


Wyjazd z Krotoszyna do Ostrowa już przed 9 :) Było z wiatrem mocnym w plecy więc i średnia niebagatelna ;)

Pierwsza jazda w tak dużej grupie w tym sezonie. Na rynku zebrało się gdzieś 20 kolarzy.. Dłuuuższa chwila pogaduch i podziwiania nowych rowerów , ja odebrałem nowe dętki od Bartka [:*] i w drogę :)

Do wyjazdu z Ostrowa było spokojnie, ale pierwsze górki we Wtórku już rozbiły nasz peleton. Po chwili do przodu skoczyli Michał z Bartkiem[mtb], ale nikt sobie z tego nic nie zrobił... Po chwili dociągnąłem nasz peleton do "uciekinierów" i tempo troszkę puściło... Kiedy zszedłem trochę na tył zauważyłem, że jedzie nas już raptem 7... Aż się nie spodziewałem, że tak szybko wyłoni się "czołówka" ;)

Tak gdzieś po 30km wspólnej jazdy Michał schodzi ze zmiany ,zaczyna się górka, ja wchodzę na zmianę i nie zwalniam, a nawet przyspieszam.. Michał odpada, chwilę później gdy kończę swoją robotę atakuje Grzegorz do którego doskakuje Błażej i odjeżdżają nam aż do samego Ostrzeszowa..

Po drodze jechaliśmy pod mocny wiatr i sporo hopek - na zmianach nie dawałem z siebie wszystkiego bo miałem plany na później i w sumie też 30km więcej w nogach + widmo powrtoru pod mocny wiatr..

Pod górkę pod Ostrzeszów w naszej pościgowej grupce wyszedł na zmianę Maciej i ostro zaciągnął na stojąco.. Nie dałem się jednak zgubić i dojechaliśmy razem, jedynie Artur miał problem pod hopki.. Dalej to troszkę uspokojenie tempa, które w tym momencie wynosiło dokładnie 37,5 km/h !!! Chwila pogaduch, mały bufecik, ale jechaliśmy dalej w miare wysokim tempem..

Na jakieś 10km od Odolanowa gdy Maciej schodzi ze zmiany ostro przyspieszam, doskakuje Błażej, ale pojechaliśmy tak chwilę i nas złapali.. Po chwili spróbowałem sam, ale niestety pod tem cholerny wiatr nie dało rady..
Po mnie poprawił znowu Grzegorz z Błażejem.. I tak nie było spokoju już do Odolanowa.. Tam się rozdzieliliśmy i oni pojechali na Ostrów, a ja z Arturem na Krotoszyn..

I tu mały kryzys.. Ale myślę, że z czasem będzie lepiej.. Trzeba walnąć kilka "setek" i będzie git majonez ;)

Ale i tak z formy jestem już bardzo zadowolony, jak na takie pierwsze ostre szarpanie [bo tempo iście wyścigowe i niczym z lata. Pod górkę jechało się świetnie, widać trening pod okiem kogoś kto się na tym zna daje efekty!
Skuteczne też są zapisane w planie ćwiczenia, które ułatwiają jazdę i to bardzo.. Już nie odpadam na mocniejszych zaciągach i jakoś wytrzymuję zmiany tempa ;] Jest dobrze, a będzie tylko lepiej teraz!

I pierwszy raz od dawna osiągnąłem taki HRmax!!! To się stało jak chciałem sam uciekać na Odolanów... Masakra :o


cad:90

Oglądać! Dodaje mega motywacji! Jak tylko W głowie pojawiają się myśli "odpuść" przypomnij sobie ten film..!

&feature=player_embedded

Zdjęcia z zeszłego roku, ale praktycznie taki sam skład :] jedynie w sumie nieliczni dojechali do "mety" z nami ;)




A to dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Dziewicza jazda na nowym sprzęcie! Po chorobie...

Niedziela, 4 marca 2012 · Komentarze(7)
Pierwsza jazda na nowym rowerze i od razu same pozytywne uwagi :D
Po pierwsze o wiele sztywniejsza rama, przy mocniejszych depnięciach nie gnie się jak stara, mostek super sztywny i dobrze trzyma kiere też się nie gnie jak stara XMisja.. ;)

Do tego mostek krótszy o 2cm i jest o wiele lepsza pozycja dla mnie, nie jestem już tak rozciągnięty, plecy nie bolą, nie muszę się już wiercić na siodełku i prostować pleców..

Koła i nowe oponki pięknie niosą.. Nie ma porównania do aksiumów i detonatorów.. Masakra.. One idą jak przecinaki, a nie toczą się ledwo po asfalcie jak stare.. jest dobrze! :)

I jest to pierwsza jazda po prawie 2 tygodniach przerwy spowodowanej chorobą - porządny i męczący kaszel [jak co roku wysiadła mi tchawica] - a jako że już przechodzi dzisiaj pierwsza jazda :) Kaszlę raz na godzinę może :p Na rowerze niewiele więcej :) Jeszcze zostało zabrać do końca antybiotyk i będzie wszystko w porządku..

Forma nie taka zła jak się bałem, w sumie odpocząłem sobie troszkę od roweru, znowu jest chęć i świeżość w sumie, więc jestem dobrej myśli :) Zaczynamy odbudowywać formę! :)

A dzisiaj od rana do Ostrowa Wlkp. na ryneczek bo myślałem, że będzie sporo ludzi na taką dobrą pogodę, ale przyjechał tylko Adam B., z którym się w sumie wczoraj umówiłem.. Chwila pogadanki i ruszyliśmy, Adam zawrócił przed Sulmierzycami, a ja pojechałem dalej :) Tętno dość wysokie, ale po takiej przerwie z zupełnie odstawionym rowerem można się tego było spodziewać..

Krotoszyn-Ostrów Wlkp.-Odolanów-Sulmierzyce-Milicz-Krotoszyn :)

Czerwona Merida Adama i mój biały Specek: :)

cad:91

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Przymroziło ,ale dla 12 tyś km warto było ! :D

Niedziela, 11 grudnia 2011 · Komentarze(2)
No dzisiaj to fajnie było. Od rana do Ostrowa na ryneczek gdzie pojawiło się aż 3 kolarzy ,tyle że wszyscy na MTB z myślą o lesie.. Ja rodzynek na szosie :)

Pojechaliśmy razem 5km ,oni skręcili w Topoli do lasu ,a ja pojechałem na Odolanów - Sulmierzyce - Milicz i Krotoszyn.

Ogólnie to bylo ciekawie, jak się jechało przez lasy na mało uczęszczanych drogach to lód pokrywał powierzchnię i ślizgało się tylne koło ,przy czym było trzeba bardzo uważać ;)

Ale w pewnym momencie moja nieuwaga sprawiła ,że się wyłożyłem. Z pięknie nasłonecznionego odcinka wjechałem w cień ,który dawał jakiś domek.. No i jebs.. ;) Przytuliłem asfalt... Na szczęście nic się nie stało ,prześlizgnąłem się jakieś 50m po oblodzeniu i szybko się pozbierałem.. Za mną jechał jakiś pan mercedesem i ku mojemu zdziwieniu, zatrzymał się , wyszedł i zapytał się czy wszystko w porządku ,czy aby na pewno nic mi nie jest etc. etc :) No ale.. Pojechałem dalej uważając jeszcze bardziej ;)

Z rowerem nic się nie stało, ciuchy też całe bo wszystko ślizgało się po lodzie.. Ale nie wiem jak to działa ,ale mam starte biodro lewe i kolano... A na ciuchach ani śladu ;)

I tak sobie myśląc.. PRawie dokładnie 3 lata temu, 14 grudnia 2009 w urodziony moje, też na tej czerwonej oponce zaliczyłem glebę :D Ajaja ^^

W ogóle dzisiaj myślałem aby zrobić koło 100km i udało się idealnie wycentrować w 98 ! :D

Tylna oponka "Awaryjna"


Choinka na ostrowskim rynku:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Ostatni trening w sezonie "zasadniczym" :D z interkolem !

Niedziela, 30 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Interkol
Do zobaczenia za dwa tygodnie !

Dzisiaj ostatni trening zaliczający się do "starego sezonu"... Trochę się powariowało, poskakało ,pośmiało itd. luźna jazda z Interkolem :) Świetni ludzie to i można sobie powoli pomykać rozmawiając ;D

Typowo rozjazdowe ostatnie tygodnie i widać po średnich prędkości i tętna ,że forma ucieka ,ale o to chodzi :))

Teraz dwa tygodnie - basenik, piłka nożna i bynajmniej relaksik, roztrenowanie :) Później zaczynamy treningi pod przyszły sezon ;] A i teraz z wypłaty funduję sobie nowe dwie a może nawet trzy części do roweru :D Będzie jeszcze pięknieszy :D

Adios amigos ! Czas odpoczynku własnie nastał ;)

cad:87

zdjęcia z wczoraj: :)



Pozdrowery !

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Brrrrr jak zimno :)

Niedziela, 16 października 2011 · Komentarze(3)
Kategoria 50-100km, Interkol
Ale zimno dzisiaj... Wyjazd koło 9 do Ostrowa na ryneczek przy 2*C ,szron jeszcze na autach i polach.. Bardzo zimno.. Ale ubrałem się na tyle ciepło ,że nie było źle :) A nawet przyjemnie, zainwestowałem w chustkę specjalną na szyję ARCTICA i powiem Wam ,że jest świetna. Ile razy marzła mi szyja i policzka tak dzisiaj nic :)
Jest fajna oddychająca także polecam :)

Dojechałem na rynek, zebrało się 7 kolarzy i ruszyliśmy ,szybko zostaliśmy w 5.. Po 25km wspólnej jazdy odbiłem na Raszków i Krotoszyn :)

cad: 84

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Wynora z INTERKOLEM... Ataki, sprinty - czyli to co lubię najbardziej...

Niedziela, 2 października 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Uh ah.. Booooooli !

Nie spodziewałem się dzisiaj takiego treningu..
Nie zebrało się nas zbyt wielu - około 10/12 osób - a mimo wszystko było co się starać...

Na początku dość wolno przez całe miasto ,po wyjeździe też nie było szaleństwa chociaż po zmianie na górce dwóch kolegów i mojej urwaliśmy pół peletonu, to ja jeszcze poprawiłem i skoczyłem do przodu ,ale jednak nikt się nie pokwapił żeby do mnie dołączyć to odpuściłem bo nawet nie wiedziałem za bardzo gdzie jechać..

W miarę spokojnie do Pleszewa, choć tam ukruszył się nam peletonik do 7 zawodników.. Na Pleszew pierwszy sprint ,który niestety przegrałem i byłem drugi ,ale akurat wtedy byłem na dłuuuuugiej zmianie i nie dało rady powalczyć o zwycięstwo.. Dalej kolejny sprint był na Dobrzycę ,tam zaatakowałem jakiś kilometr przed tablicą ,ale niestety za bardzo mnie nie puścili i nie chcieli wyjść na zmianę i mnie łatwo objechali. I kolejny sprint po małych hopach na Raszków i tam byłem 3 tylko dlatego ,że już brakowało pary w nogach jednak.

W piątek wieczorem pograłem sobie na hali 2h w piłke nożną i do dziś czuję potężne zakwasy i ciężkie nogi.. No ale mimo wszystko jest dobrze ,forma jest mega mega mega ! Jest moc, siła i szybkość [no trochę jeszcze brakuje do czołówki] ale jestem dobrej myśli na przyszły sezon..

Teraz to już prawdopodobnie ostatni trening taki mocny ,za tydzień w niedzielę są wybory i siedzę w komisji więc odpada jakiekolwiek ściganie ;) A wcześniej w sobotę mam pierwszy zjazd na uczelni :)

Od rana w samotnej drodze do Ostrowa tak piździało !! Tak piździało ,że jechałem w nogawkach ,długim rękawie i wiatrówce... Z kasku kapało bo mgła opadała i ledwo co widziałem na 100 metrów.. W sumie troche niebezpiecznie bo nawet żadnej lampki nie miałem.. Ale nikt mnie nie rozjechal i żyję :)

I dzisiaj jeszcze miałem przełaj !!! W Raszkowie kolega skierował mnie na złą drogę i po 2km pięknego asfaltu ,nagle asfalt się skończył i przez 5 km jechałem po polnej drodze, miałem aby nadzieję ,że żaden kamień itp. nie przetnie opony.. Zjechałem na główną i przynajmniej mniej do domu miałem w sumie :D

pozdrower !
cad:86

Dzisiejsza trasa:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Tylko czwarty... Albo aż czwarty.. Czyli bardzo szybki wyścig...

Niedziela, 25 września 2011 · Komentarze(3)
Dzisiejszy wyścig w Mikstacie to istna masakra.. 6 rund po 10km z czego pierwsza miała być spokojna ze startem "honorowym".. Później się zatrzymaliśmy i poszedł "start ostry".. Każde okrążenie punktowane do klasyfikacji o miano "najaktywniejszego zawodnika" :)

Pierwsze okrążenie dość spokojne aby właśnie na kreske był skok.. Później co rusz ktoś starał się skakać ,ale ja nie łatałem specjalnie ,"pilnowałem czuba" ;) ale nie rwałem się za bardzo.. Z okrążenia na okrążenie coraz mocniejsze tempo ,ale nie dawałem się urwać.. Co chwila ktoś odpadał i robiła się z okrązenia na okrążenie mniejsza grupa.. No.. Na trasie była jedna taka bardziej stroma hopka i tam jechaliśmy szybciej niż na zjeździe..
Zaraz po tym był skręt w prawo na metę - 350 metrów prostej drogi... Finisz pod wiatr..
Na ostatnim okrążeniu chciałem własnie na tej hopce skoczyć ,ale jak zauważyłem ,że złapali w kilka sekund mocniejszego ode mnie kolegę to sobie darowałem, z resztą tempo było tak duże ,że nie miałbym raczej szans żeby odjechać..

Zakręt na metę był najbardziej kluczowy, kto jak w niego wjechał takie miał praktycznie miejsce.. Ja wjechałem gdzieś na 9-10 pozycji ,udało się przeskoczyć 2 czy 3 zawodników ,ale nie wystarczyło to do zajęcia choćby 3 miejsca w kategorii :/
Wjeżdżając na metę jednak byłem święcie przekonany ,że owe miejsce zdobyłem ,ale jednak.... Nie zauważyłem ,że z przodu jechał jeszcze inny, mi nieznajomy zawodnik "whirpool" no i dupa..


OPEN:
1. Ciechomski Kamil 1:21:31
2. Wojciechowski Błażej 60 s
3. Rasał Robert
4. Nawrocki Michał
5. Tecław Arkadiusz
6. Stasiak Paweł
7. Kubik Krzysztof
8. Grosz Zbigniew
9. Łukasik Marek
10. Bogdajewicz Grzegorz
11. Mocek Przemysław
12. Grzesiek Łukasz
13. Ratajczyk Piotr
14. Kolenda Michał
15. Owczarek Maciej 1min 20s
16. Ratajczyk Paweł
17. Kleczewski Piotr
18. Kowalczyk Zbigniew 8 min 15 s
19. Bartoszek Adam
20. Kubiak Damian
21. Michalski Michał DNS


Kurde !!! Ostatni wyścig w sezonie, forma jest mega, byłem dobrze przygotowany... Wszystko szło po mojej myśli ,ale widać jeszcze muszę trochę poczekać.. "gdybym był na lepszej pozycji przy wyjściu z zakrętu" :(

Hr Max wykręcony na finiszu...

Przedstartowa głupawka:


Co najlepsze, na wyścig zapomniałem wziąć kasku, pożyczyłem więc od niestartujących kibiców.. Uff.. Dzięki !


Na trasie:



Wjeżdżając na metę, byłem przekonany ,że mam 3 miejsce.. jednak brakło tylko i aż 100 metrów, źle wyszedłem z zakrętu :(


Z kolegą Diabełkiem :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)