To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Interkol

Dystans całkowity:21197.93 km (w terenie 40.43 km; 0.19%)
Czas w ruchu:662:50
Średnia prędkość:31.98 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:83164 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:188 (94 %)
Suma kalorii:432360 kcal
Liczba aktywności:206
Średnio na aktywność:102.90 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Skoki, ataki, ucieczki.. Czyli nic innego jak jazda w grupie INTERKOL :)

Niedziela, 18 września 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj wyszło troche wolniej niż tydzień temu [a ta sama trasa] bo wiał bardzo mocny wiatr, z resztą tak samo jechałem 30km do Ostrowa pod wiatr sam więc troszkę zaniża też średnią prędkość...

Wybraliśmy tą trasę co jechaliśmy tydzień temu i wiedziałem ,że dzisiaj też będzie szaleństwo przez pojawienie się kilku osób :D Od samego początku jakoś mi tak super jak tydzień temu noga nie kręciła, ale tragedii nie było..
I też od samego początku musiałem gonić bo stanąłem za potrzebą a pod wiatr było :/

Jakoś do 25km chyba jechaliśmy w miarę spokojnie, aż do pojawienia się pierwszych górek.. = pierwszy atak z peletonu kilometr przed podjazdem [takim ,na który zawsze się ścigamy pod kościół w Kotłowie]..
Ja akurat w peletonie byłem drugi, Maciej nas prowadził ,ale atak zignorował.. Gdy zszedł ze zmiany widzę ,że kolega nasz zaczyna się oddalać no to podkręciłem tempo i za mną skoczył tylko Łukasz i poprawił jeszcze mój skok ,ale siadłem mu na kole. Szybko dogoniliśmy kolegę ,ale nie przestaliśmy jechać mocno.. Chcemy zabierać się za sprint "na metę" ,a tu nas z zaskoczenia inny kolega Błażej rozłożył i przejechał obok nas w ogóle przy tym się nie męcząc :D

Później peleton się zjechał, chwila rozluźnienia ,ale po 10-15 km znowu większe hopki i chłopaki nie wytrzymali.. Maciej narzucił mordercze tempo, Błażej zaatakował ,za nim skoczył Łukasz ,a za Łukaszem ja.. Maciej został bo akurat był na zmianie więc no cóż.. I tak w trójkę jechaliśmy kilka kilometrów by ścigać się na tablicę "Ostrzeszów".. Po drodze większe i mniejsze hopki, Błażej skakał pod każdą z nich, raz nawet ja się starałem ,ale się nie dało.. Pod ostatnią jednak już ani mi ani Łukaszowi nie starczyło sił by go dogonić ,a skoczylismy za nim.. Ja jeszcze podciągnąłem tempo i Łukasz już został...

Później znowu chwila luźniejszego kręcenia.. Pogaduchy i "bufet" ,po czym to mi się zachciało skoczyć na "Odolanów" bo tam się rozdzielaliśmy i tam też zawsze mamy sprint... No ,ale nie dali mi szans i bardzo szybko mnie doszli, po czym zacząłem żałować ,że popsułem nastrój "pogaduch i bufetu" bo po mnie zaczęły się ciągłe ataki i ucieczki.. Ale każda była kasowana..

Jednak ja nie odpuszczałem do momentu aż... I tu myślałem że się już wyłożę na asfalt.. Błażej zaatakował chwile przed zakrętem ,na którym był piasek... no to wszyscy za nim pojechali ,ale.. Maciej strasznie ściął zakręt, ja jechałem od wewnętrznej i mnie chciało wyrzucić ,a przede mną Łukasz też jakby zwolnił.. To ja po hamulcu i koło mi się uślizgnęło.. Ale wyszedłem z tego cało i dojechałem szybkim tempem do Odolanowa [od tego było tam 1-2 km] i myślałem ,że poczekają za resztą jak zawsze pod sklepem ,ale nie.. Pojechali sobie na Ostrów, a ja kierunek Krotoszyn :)

i tak oto koniec dzisiejszego treningu, sporo sprintów mi wyszło, dużo ucieczek i kasowanie innych.. kocham takie treningi, aczkolwiek wiatr dzisiaj dokuczał niemiłosiernie.. max HR osiągnięty przy kasowaniu ucieczki Błażeja pod Ostrzeszów..

cad:87

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Szybkie tempo z Interkolem - ucieczka !

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj od rana pojechałem do Ostrowa na spotkanie z Interkolem na ryneczku.
Dwa ostatnie dni były dość wymagające i bałem się w sumie dzisiejszego dnia, bo czułem że nogi są ciężkie i niezbyt dobrze kręcą...
Na rynek wyjechałem dość szybko żeby sobie tam chwile odpocząć i posiedzieć.. Gdy zaczęli się wszyscy zjeżdżać [ok 10 osób] wybraliśmy trasę i pojechaliśmy...

Pierwsze górki malutkie już na 2-3 km i Grzegorz ,który był na zmianie trochę odjechał i zostawił jakieś 100-200m przerwy.. To skoczyłem do niego ,a za mną podczepił się kolega Bartek[na mtb].. Dojechaliśmy po chwili do Grzegorza ,sekunde zwolniliśmy i nagle Grześ zaatakował i dołożył do 55km/h.. To ja za nim raz dwa i nie odpuściłem ,a Bartosz już został.. I tak odjechaliśmy na dość sporą odległość ,myślę że około 1-2 minut mieliśmy przewagi na początku.. Później stopniowo malała przewaga... Dawaliśmy mocne zmiany, tętno szalało do 190 ! Zauważyłem ,że Grzegorz odpuszczał na górkach i wzniesieniach [taki teren był dzisiaj ,że co chwila górka i podjazdy] i mnie wypuszczał na zmianę.. No to dawałem z siebie wszystko ,a może jeszcze więcej..
Dojechaliśmy tak do Ostrzeszowa gdzie zrobiliśmy sobie mały sprint ,ale już byłem tak wykończony ,że Grześ objechał mnie [choć sam był padnięty].. poczekaliśmy chwile za następną grupą [3 osoby] i następnymi.. Po drodze dwóch kolegów zostało i zawróciło do Ostrowa..

Później mieliśmy nadzieję z Grzegorzem ,że będzie lżejsze tempo ,ale nie ! Dołozyli na zmianach pod 45kmh i my już praktycznie nie dawaliśmy zmian bo nie szło.. Później planuję sobie w głowie ucieczke kolejną na Odolanów bo tam zawsze jest sprint, chciałem zaatakować na 2-3 kilometry przed miejscowością.. I tak zrobiłem ! Ale szybko do mnie doszli i nie dali szans, od tego momentu szły co chwila ranty i sprinty ,ale nikt nikogo nie odpuścił.. Na koniec z koła wsyzstkim wyszedł Grzegorz i wygrał :) Później chwila odpoczynku i pogawędek pod sklepem w Odolanowie i oni we trzech tylko pojechali do ostrowa ,a ja z Arturem do Krotoszyna :)

Było ciężko ,ale bardzo fajnie.. Takie coś mi się podoba :)
Było smerfastycznie ! :D

cad:92

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Mocno i długo ! Czyli jest forma.. W grupie z Interkolem

Niedziela, 4 września 2011 · Komentarze(1)
Jestem sobą aż wniebowzięty :) Jest bardzo dobra forma, noga się kręci aż miło..

Od rana 30km do Ostrowa Wlkp. na ryneczek. Było dość mocno pod wiatr ,więc wyjechałem wcześniej co by nie jechać i nie rwać jakoś bardzo tempa..

Przyjechałem na rynek w Ostrowie Wlkp. 10 minut wcześniej i tak czekałem na ludzi czy się zjadą. Na miejscu czekali już Adam i Włodek oraz dziś nieszosowy Zbigi.
Dojechał Bazyl oraz Łukasz a także Piotrek.. Bardzo mało ludzi jak na taką pogodę.. Czyżby wszyscy już się "roztrenowywali" po sezonie ?

No cóż.. Pada propozycja trasy, tempa i jedziemy.. Praktycznie pracuje nas 4 bo reszta bez formy i wożą się na kole "walcząc o przetrwanie"... Każdy daje mocne, długie zmiany - po 1-2km ,a czasem nawet i po 3 kilometry.. Później Adam z Piotrkiem odbijają i jedziemy w pięciu.. Ciągle mocne tempo pod 40km/h i nawet na górkach nie zwalniamy.. Przed jedną z nich "atakuje" Łukasz ,który został odpuszczony i gdy do niego się zbliżaliśmy postanowiłem jeszcze baardziej przyspieszyć i go na szczycie dogoniłem.. ;) Później już spokojniej pojechaliśmy dalej, Bazyl z Łukaszem skręcili gdzieś na jakieś inne miejscowości i tak oto zostaliśmy we trzech.. Po skręcie na Odolanów mówimy sobie z Maciejem "odpuszczamy" i jedziemy spokojniej ,a jak nam Włodek dowalił 44km/h przez kilka kilometrów to nie było mowy o odpoczynku :)

Oni w Odolanowie pojechali na Ostrów a ja na Krotoszyn - w Sulmierzycach na stacji kupiłem sobie jeszcze cole w puszcze i uzupełniłem wodą bidon co by starczyło do Krotoszyna. Utrzymałem dobre tempo - było z wiatrem:)

Jeździ mi się świetnie, zobaczymy co będzie za 2-3 tygodnie :)
pzdr

cad: 88

A wczoraj ustrzeliłem takiego motylka:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Rozjazdowo po wczorajszej czasówce ? Ni chu chu :)

Niedziela, 28 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj chciałem sobie zrobić spokojny rozjazd po wczorajszej wynorce ,ale wyszło co wyszło :) Pojechałem na rynek do Ostrowa Wlkp. gdzie nie spodziewałem się najmocniejszych z naszej ekipy i tak było.. Przyjechała ekipa jajcarzy i maruderów więc tempo miało być spokojne.. No ale to jak zawsze tylko na papierku i w założeniach...

Od początku było dość mocno, a jak zaczęły się hopki to grupa się strasznie podzieliła , ja z paroma kolegami zostałem i skręciliśmy wcześniej w kierunku domów.. Ostatnie 25km samemu ,spokojnie, nie rwąc tempa.. Średnia troooooche spadła ,a i tętno poszło w dół...

Idę jeść obiad :) PozdROWER :)

caD:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Amber Road - drużynowa jazda na czas 100km

Sobota, 27 sierpnia 2011 · Komentarze(6)
Wszystko działo się tak szybko ,że aż trudno opisać :)

Ja jadę akurat na 5 pozycji..


Od samego rana gdy tylko się obudziłem i zobaczyłem kołyszące się na boki drzewa - wiedziałem ,że coś się dzieje ! To wiatr! Niestety jak był w Krotoszynie ,to spodziewałem się go również w Gostyniu. I moje prognozy się sprawdziły...

Dojeżdżając na miejsce zawodów ,które znajdowało przed pięknym klasztorem koło 9 jeszcze parking był pusty i tylko wiatr dudnił w uszach - cicho wszędzie, głucho wszędzie ! Ale jak dojechał Interkol - no to co mogło nastąpić, jak nie wybuch energii i w każdym obudził się poliglota. Kawały szły jeden za drugim, ustalanie taktyki na czas jazdy i wspólne zdjęcia... W końcu poszliśmy odebrać numerki na kierownicę i koszulki. Tam zostaliśmy obsłużeni przez miłe panie ,które z uśmiechem na ustach wypytały mnie czym golę nogi :D

Później bez pośpiechu poprzypinaliśmy numerki, zarezerwowaliśmy sobie motocyklistę i daliśmy mu zapasowe bidony. Chwila rozgrzewki i było trzeba ruszać na start.. Musaszi odliczał nam sekundy do startu... 3, 2, 1, start !
Na początku zamieszanie, Przemo z Bazylem ruszyli ,a my zostaliśmy bo Artur i Michał nie mogli się wpiąć w pedały.. I już kilka sekund straty.. Chwila z wiatrem i jakoś szło.. Niespodziewanie naszym oczom ukazały się podjazdy, na których niestety nasza drużyna się dzieliła ponieważ dzielny ,ale niedysponowany na podjazdach Artur zostawał kilkadziesiąt metrów robiąc przerwę między zawodnikami.. Gdy przejechaliśmy najgorsze dla nas momenty i zaczęliśmy wspólnie pracować, mijaliśmy co rusz pojedynczo jadących kolarzy.. Wielu łatało dętki albo nawet już zawracało.. Kręcenie z kilometra na kilometr szło coraz ciężej ,ekipa mimo ,że w miarę zgrana to jednak podzielona na [hipotetycznie] słabszych i mocniejszych.. Mój kryzys nastąpił na 45km i trwał do 55km. Czyli całe 10km.
Było już tak źle ,że w pewnym momencie puściłem koło jadąc na piątej pozycji i odjechali mi koledzy na jakieś 100-200 metrów.. Po czym podjechał do mnie motocyklista i zaczął dopingować żebym nie robił siary, żebym się postarał i dołożył ile fabryka dała - co jak co ,ale pomogło.. Udało się doskoczyć do druzyny ,ale 2-3 zmiany musiałem odpocząć... Wziąłem zapasowy bidon ponieważ jeden już się skończył.. Gdzieś na właśnie 55km minęliśmy Husarie Szosową Wrocław ,która niespodziewanie stała na poboczu czekając na nie wiadomo co ?!
Ok 60km odżyłem na dobre.. Reszcie zaczynało odcinać prąd ,brakować wody.. Podczepili się pod naszą grupę jacyś maruderzy ,ale nie przeszkadzali gdy ktoś schodził ze zmiany i nie rozbijali peletonu.. Od tej pory dawałem najmocniejsze zmiany ,czasami po kilometr albo dłużej, po prostu jechało mi się bajkowo, aby co chwila słyszałem "zwolnij, do lewej, do prawej, dawaj".. Jak chcieli mi dać zmianę to mówiłem ,że nie trzeba bo jedzie mi się bombowo.. W sumie na końcu już tylko JA, Bazyl oraz Michał dawaliśmy zmiany.. Przemo był schowany daleko w peletoniku, Artur zbyt osłabiony żeby coś pomóc..

I tak szczęśliwie dojechaliśmy razem w 5 do mety ,chyba jako nieliczni właśnie w całym składzie.. Na mecie czekało piwo, kiełbaska oraz grochówka :)
Jedna z lepiej zorganizowanych kolarskich imprez amatorskich w Polsce !
Trasa pięknie oznakowana, zabezpieczona przez Strażaków i Policję, jazda z pilotem, w pakiecie startowym woda - koszulka kolarska - pomiar czasowy - piwo :)
Nasze miejsce ? 13 :)

cad:94
Pozdrawiam i polecam :)

ps. Pierwsza ekipa Interkolu zdobyła 3 miejsce tracąc do drugich tylko 40s ,a do pierwszych TGV około 4 minut..
ps.2. Upał i wiatr zniszczył i wynorał wszystkich ! Ale było warto i jeśli będzie ta impreza za rok ,to z chęcią tu wrócę :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Szybko z INTERKOLEM !

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Interkol
Uh Ah ,ale się ujechałem..

Umówiliśmy się wczoraj z Arturem ,że do Ostrowa na rynek podskoczymy razem... Jako ,że wiało dość mocno z boku i trochę w twarz to wyjechaliśmy już i 8:50.. Jechało się dość znośnie i po długich i mocnych zmianach.. Po drodze stanęliśmy w sklepie bo Arturo nie miał bananów.. Do Ostrowa dojechaliśmy ze średnią ponad 32km/h co było nie lada wyczynem ponieważ zawsze jechałem tak by się nie zmęczyć ,no ale jak już jadę z nim to nie będę gorszy ,nie ? :D

Na rynku szybko się zastanowliśmy jaką trasą jechać i padło ,że z ostrowa na odolanów - sulmierzyce - milicz i krotoszyn co dało 70km. bardzo mocne tempo od samego początku podyktowane przez zbliżającą się drużynową jazdę na czas.
W Sulmierzycach 3 kolegów zostało i skręciło na Krotoszyn ,a my dalej i jeszcze mocniej na Milicz.. Na tej prostej ok 20km miałem dwa momenty ,w których chciałem puścić koło i powiedzieć sobie "pierdole, nie jadę" jak Cezary Pazura w filmie. Ale jednak głowa dzisiaj nie pozwoliła odpuścić gdyż chciałem atakować pod Krotoszyn.. Za Miliczem w stronę Krotoszyna same hopy góra dół, góra dół.. I ciągle tempo nie spadało poniżej 40km/h.. Wychodziłem jeszcze na zmiany ,ale krótsze i słabsze co by zebrać siły na ucieczke.. Gdy dojechaliśmy do Zdun [6km od Kroto.] wiedziałem ,że zaraz trzeba skoczyć.. Wybrałem na to rynek i bardzo kręty zjazd ,ale jako ,że to moje tereny to wiedziałem jak się tam złozyć ,żeby się nie wyłożyć i nie zjechac na drugi pas [nie widać czy coś jedzie z zakrętu].. reszta tam właśnie bardzo zwolniła ,a ja dodałem speeda. Po tym zjeździe jest górka krótka ,ale trzyma.. Tam na szyczcie się odwróciłem i zobaczyłem ,że grupa się rozbiła i nie ma kto gonić to dopiero dorzuciłem do pieca.. Po chwili dojechał do mnie kolega i jechaliśmy razem po zmianach, niestety też już uformowała sie grupa pościgowa... Na 100m przed tablicą KROTOSZYN jedziemy obok siebie i zabieramy się za sprint i o mało byśmy się nie wyłożyli.. Szczepiliśmy się kierownicami i zwolniliśmy prawie do zera :/
W tym momencie mija nas dwójka kolegów i wygrywają sprint, ja wjeżdżam trzeci..
No dupa no.. Ale jestem zadowolony bo myślałem ,że po wczorajszym będzie kicha ,że po tygodniu przerwy będzie kicha ,ale widać nie jest źle :)
Pozostaje aby niedosyt po przegranym finiszu..

cad:92

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Maraton Rajcza Tour

Sobota, 6 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Miejsce OPEN: 70 /165
Miejsce KAT: 32 /56
Czas: 04h 00m 31s
Średnia V: 32km/h

Piątkowy TdP amatorów i sobotnia Rajcza przejechana całkiem dobrze, przede wszystkim dzięki Asi [jota] ,bo mogłem sobie potrenować tydzień wcześniej po górach :)

Też później jakaś relacja ,bo trzeba teraz odpocząć i pozgrywać zdjęcia z wypadu ;]

caD:88

[organizator do czasu doliczył postój w bufecie - ale się zajadałem arbuzami :D ]

Przed startem nasza ekipa:


Z Virenque:


Po maratonie w naszym ośrodku czekał na nas basenik
Zdjęcie w stylu: "Don't touch me"


Pływanie synchroniczne:


"Co jest ku***?"

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Tour de Pologne amatorów

Piątek, 5 sierpnia 2011 · Komentarze(1)
Miejsce OPEN: 231 /1000
Miejsce w KAT: 59 /173
Czas: 2h 07m 21s
Średnia V: 26.67 km/h

Dopiero co wróciłem.. Jakiś opis później może dorzucę..

Wjazd na metę:


"Dzięki stary"


"Ten kolega pomógł mi przejechać dzisiejszy etap i podjechać Gliczarów"

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Noga dzisiaj nie kręciła.. masakra..

Niedziela, 24 lipca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj do Ostrowa na trening na ryneczku gdzie spotkało się koło 20 kolarzy.
Od początku mocne tempo ok 40km/h. Trasę z tego co się po kilkunastu km dowiedziałem jaką jadą to ciągle oddalanie się od Krotoszyna więc postanowiłem zawrócić wraz z 3 innymi kolegami.

Później do Krotoszyna sam z Ostrowa. Głodny jak cholera..

Pod Biadkami po drodze dogonił mnie pan Zaradny , z którym chwilę porozmawiałem i pojechał do domu...
No ale dzisiaj pokutowałem za praktycznie nic nie zjedzenie przed treningiem. Nie było z czego dołożyć i po kilku km. bardzo osłabłem.. Powrót 30km pod wiatr.

cad:89

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)