Fotki z TRZEBNICY !! Ucieczka przed deszczem...
Środa, 4 maja 2011
· Komentarze(6)
Kategoria 100-150km, Ze zdjęciami
Uh ah Oh.. Kolejny trening z Michałem [jechał tym razem na MTB] ,który jest niezmordowany i wyszło co wyszło. Chociaż to też w sumie w dużej mierze moja zasługa dziś :] Ale od poczatku..
Spotykamy się po 11:00 w Sulmierzycach i jedziemy na Milicz z wiatrem bardzo za szybko :D Dawałem częste i mocne zmiany - postanowiłem dzisiaj troszkę odciążyć Michała ,który jechał na MTB ale i tak nieźle dawał radę.. Dla mnie to też w sumie taki mocny trening i możliwość odwdzięczenia się za ostatnie dociągnięcie mnie przez Michała do Odolanowa ;)
Było ostro.. A i noga dzisiaj lepiej kręciła.. Z Milicza od razu na Krośnice przez Wierzchowice. Pierwsza górka to był istny demotywator, nie dość ,że pod górę to jeszcze pod wiatr :D Ale dalismy radę, polecieliśmy jak burza w kierunku Goszcza, gdzie zrobiliśmy sobie małą przerwę na pogawędkę ,jedzenie i zakupy.. Zmarzłem niemiłosiernie ,ale na rowerze się szybko rozgrzałem z powrotem ,choć szło topornie..
I tak dojechaliśmy po zmianach do Odolanowa gdzie się rozjechaliśmy do domów..
Ja miałem mocno pod wiatr ,ale jak tylko zauwazyłem chmury ,które się zbliżają powiedziałem ,że nie będę się oszczędzał bo nie ma po co.. Nie chce zmoknąć.. Po drodze tata do mnie zadzwonił [miałem jeszcze 10km do domu] " W Krotoszynie zaczyna kropić, spiesz się" i tak oto z 35kmh zrobiło się ponad 40km/h pod wiatr !!! Wjeżdżając do Krotoszyna zauważyłem ,że ten deszcz to na mnie chyba czekał.. Pokropiło mnie trochę ,ale nie mocno na szczęście.. Z nieba lunęło jakieś 5-10 minut po tym jak już byłem w domu.. Miałem farta i dobrze ,że zostało trochę sił na końcówkę..
cad: 97 [rozwiązała stare problemy z kolanami]
Maraton w Trzebnicy - cały opis tutaj.
Zdjęcia z Trzebnicy:
Kris "gawędziarz" wkracza do akcji i zagaduje peleton :D
Pojechalim:
Nasz peleton ,jazda za motocyklami:
Woody się chyba zmartwił o mnie i patrzył czy jadę ;D
Niewyraźny jestem, nie ? ;D
Podjazd 14%:
Mocno zaciskałem zęby i jechałem dalej, mina zabójcy ;]
Końcowy podjazd pod metę, chyba się wynorałem nieźle..
I już happy ;D
Spotykamy się po 11:00 w Sulmierzycach i jedziemy na Milicz z wiatrem bardzo za szybko :D Dawałem częste i mocne zmiany - postanowiłem dzisiaj troszkę odciążyć Michała ,który jechał na MTB ale i tak nieźle dawał radę.. Dla mnie to też w sumie taki mocny trening i możliwość odwdzięczenia się za ostatnie dociągnięcie mnie przez Michała do Odolanowa ;)
Było ostro.. A i noga dzisiaj lepiej kręciła.. Z Milicza od razu na Krośnice przez Wierzchowice. Pierwsza górka to był istny demotywator, nie dość ,że pod górę to jeszcze pod wiatr :D Ale dalismy radę, polecieliśmy jak burza w kierunku Goszcza, gdzie zrobiliśmy sobie małą przerwę na pogawędkę ,jedzenie i zakupy.. Zmarzłem niemiłosiernie ,ale na rowerze się szybko rozgrzałem z powrotem ,choć szło topornie..
I tak dojechaliśmy po zmianach do Odolanowa gdzie się rozjechaliśmy do domów..
Ja miałem mocno pod wiatr ,ale jak tylko zauwazyłem chmury ,które się zbliżają powiedziałem ,że nie będę się oszczędzał bo nie ma po co.. Nie chce zmoknąć.. Po drodze tata do mnie zadzwonił [miałem jeszcze 10km do domu] " W Krotoszynie zaczyna kropić, spiesz się" i tak oto z 35kmh zrobiło się ponad 40km/h pod wiatr !!! Wjeżdżając do Krotoszyna zauważyłem ,że ten deszcz to na mnie chyba czekał.. Pokropiło mnie trochę ,ale nie mocno na szczęście.. Z nieba lunęło jakieś 5-10 minut po tym jak już byłem w domu.. Miałem farta i dobrze ,że zostało trochę sił na końcówkę..
cad: 97 [rozwiązała stare problemy z kolanami]
Maraton w Trzebnicy - cały opis tutaj.
Zdjęcia z Trzebnicy:
Kris "gawędziarz" wkracza do akcji i zagaduje peleton :D
Pojechalim:
Nasz peleton ,jazda za motocyklami:
Woody się chyba zmartwił o mnie i patrzył czy jadę ;D
Niewyraźny jestem, nie ? ;D
Podjazd 14%:
Mocno zaciskałem zęby i jechałem dalej, mina zabójcy ;]
Końcowy podjazd pod metę, chyba się wynorałem nieźle..
I już happy ;D