Wysokie tętno przy małym wysiłku..Czyli trasą TRZEBNICKIEGO maratonu :)
Poniedziałek, 21 marca 2011
· Komentarze(5)
Kategoria 50-100km, Ze zdjęciami
Tak jak to przeważnie bywa pojechałem na południe. Od samego rana praktycznie już dość ciepło ,ale i tak się ciepło ubrałem. Planowany wyjazd dzisiaj obejmował ok. 15km trasy maratonu w Trzebnicy ,który odbędzie się już pod koniec kwietnia. W ogóle mi się dziwnie dzisiaj jechało. Lekki zryw, podjazd, cokolwiek i tętno skakało od razu na poziom 165-170.. To te chyba dwie mocne jazdy na trenażerze ,a później dwa dni wolnego tak mnie "rozstroiły", więc dzisiaj luźniej ,ale mam nadzieję ,że ta "dziwna forma" przejdzie..
Po wyjeździe z Miłochowic skręciłem w prawo na Sułów. Asfalt pierwsza klasa. Dosłownie jak stół. Żadnej skazy, nic kompletnie.. Już sobie myślałem w duchu "kochani orgowie pomyśleli nad dobrą nawierzchnią".. Ale - jak to zawsze bywa ,musi być - po 6 km pięknej drogi... Skończył się asfalt.. Tysiące dziur, jedna obok drugiej.. Z resztą ,wystarczy obejrzeć zdjęcia ,że jazda w grupie będzie niebezpieczna.. Samemu również.. Tam trasa jest lekko nachylona ,niestety w dół.. więc nie da rady zapierdzielać.. Ale można się pozbyć przeciwników wpychając ich w dziury ,które poradzą sobie z niejedną dętką, obręczą czy też niejednego wywrócą...
Od tego momentu zawróciłem i zacząłem jazdę zgodnie z kierunkiem maratonu, i ludziskaaaa.. jakie górki nam przygotowali orgowie to masakra.. nawet nie wiedziałem ,że takie tutaj mamy w pobliżu - wiem gdzie będę się wybierał na kolejne treningi :) Jeden z podjazdów [dłuższych i bardziej stromych] przedstawia się tak: 2,8 km z dość dużym nachyleniem [jak na WLKP]
Czyli maraton będzie na pewno trudniejszy od poprzednich edycji.. Bo do Milicza zawsze było płasko ,a teraz już wcześniej zaczynami pagórkowaty teren..
Potoczek przepływa pod drogą :)
Owe dziury ,o których wspomniałem, którymi chcą nas puścić orgowie na maratonie trzebnickim..
A tu ta piękna, równiutka jak stół droga.. Niestety tylko 6km :(
I jak ktoś się zmęczy, będzie padać lub najdzie kogoś ochota, będzie można na maratonie się schować pod czymś takim jak stoi po lewej stronie trasy..
A tutaj ktoś "z jajami" musiał przyrżnąć.. Po szkle śmiem twierdzić ,że było to auto..
avg cad : 83
Po wyjeździe z Miłochowic skręciłem w prawo na Sułów. Asfalt pierwsza klasa. Dosłownie jak stół. Żadnej skazy, nic kompletnie.. Już sobie myślałem w duchu "kochani orgowie pomyśleli nad dobrą nawierzchnią".. Ale - jak to zawsze bywa ,musi być - po 6 km pięknej drogi... Skończył się asfalt.. Tysiące dziur, jedna obok drugiej.. Z resztą ,wystarczy obejrzeć zdjęcia ,że jazda w grupie będzie niebezpieczna.. Samemu również.. Tam trasa jest lekko nachylona ,niestety w dół.. więc nie da rady zapierdzielać.. Ale można się pozbyć przeciwników wpychając ich w dziury ,które poradzą sobie z niejedną dętką, obręczą czy też niejednego wywrócą...
Od tego momentu zawróciłem i zacząłem jazdę zgodnie z kierunkiem maratonu, i ludziskaaaa.. jakie górki nam przygotowali orgowie to masakra.. nawet nie wiedziałem ,że takie tutaj mamy w pobliżu - wiem gdzie będę się wybierał na kolejne treningi :) Jeden z podjazdów [dłuższych i bardziej stromych] przedstawia się tak: 2,8 km z dość dużym nachyleniem [jak na WLKP]
Czyli maraton będzie na pewno trudniejszy od poprzednich edycji.. Bo do Milicza zawsze było płasko ,a teraz już wcześniej zaczynami pagórkowaty teren..
Potoczek przepływa pod drogą :)
Owe dziury ,o których wspomniałem, którymi chcą nas puścić orgowie na maratonie trzebnickim..
A tu ta piękna, równiutka jak stół droga.. Niestety tylko 6km :(
I jak ktoś się zmęczy, będzie padać lub najdzie kogoś ochota, będzie można na maratonie się schować pod czymś takim jak stoi po lewej stronie trasy..
A tutaj ktoś "z jajami" musiał przyrżnąć.. Po szkle śmiem twierdzić ,że było to auto..
avg cad : 83