To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Jak młody bóg - w istnym gazie !

Sobota, 9 marca 2013 · Komentarze(5)
Po tygodniu regeneracji czuję się wyśmienicie. Szkoda, że tak to zleciało bo było iście zajeb*ście :D Taki lajcik w głowie, ciało odprężone, a teraz znowu trzeba wrócić do reżimu treningowego... W sumie został ju tylko miesiąc do pierwszych zawodów ;)

Dzisiaj za to 2h na trenażerze przeleciało mi jak z bicza strzelił. Dzięki usłudze Eurosport Player spokojnie mogę oglądać ES i ES2 bez jakichkolwiek lagów - no to oglądałem sprint pań i panów w narciarstwie klasycznym. Szkoda Justysi.. No ale dobrze że potwór Bjoergen nie wygrał.

Podczas treningu jak tylko lekko przyspieszałem tętno zaraz skakało - to zapewne wynik tygodnia przerwy, ale wszystko co zaplanowałem - zrobiłem. Dwa protokoły, później IRĆ i kilkanaście sprintów. Jest wielka moc, sam się zdziiwłem. Dosłownie czuję się jak młody bóg - mógłbym góry przenosić. Jestem zadowolony :D Teraz już wiem, że wszystko idzie zgodnie z planem :]

Wzorem Artura Świdera [Świdra? - Arturo pomóż!] wpiszę czasy w progach, które dziś są zabójcze:

Strefa I {122-142}: 0h 03m 20s
Strefa II {143-162}: 0h 48m 12s
Strefa III {163-182}: 1h 02m 53s

Brakujące 7 minut to czas powyżej strefy III :]

caD: 89

No i nie może mnie zabraknąć, pozdro koledzy! :D Jeszcze tylko tydzień/dwa i przyjdzie wiosna - oby na dłużej :D I już wypniemy te szosy z trenażerów na dobre ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(5)

Sprinterska szosa :)))

Środa, 6 marca 2013 · Komentarze(7)
Zwolniłem się dzisiaj z pracy żeby jak najszybciej odebrać rower z serwisu. W sklepie nabyłem dodatkowo nowe rękawiczki PRO, których zdecydowanie w mojej garderobie brakowało na takie okresy jesienno/wiosenne, że to ni to ciepło ni to zimno :)

Rower jak nowy, chodzi - a raczej jeździ jak żyleta :)

Wymieniona owijka, pancerze i linki [jagwire], wyregulowane przerzutki, przesmarowana piasta w tylnym kole, przeczyszczone i przesmarowane stery i support - jednym słowem rower czyściutki i gotowy do jazdy :)

No to z serwisu czym prędzej do domu żeby chociaż chwile przekręcić :)
Od razu przetestowałem też nowe rękawiczki - o to chodzilo własnie!

I tak sobie myślę, że jak na ten krótki odcineczek to chyba forma całkiem dobra ;) Nie zdążyłem się zmęczyć i nie cisnąłem w pedały jakoś szczególnie ;) Aż się nie mogę doczekać wspólnego treningu z Interkolem ;) Pourywam! :D

Na weekend wielkie plany. Sobota na trasie maratonu trzebnickiego, a niedziela z interkolem. Oby pogoda dopisała, ma być zimno, ale byle nie padało!

cad: 90

Nowa śliska owijka Fizika - łatwa w utrzymaniu w czystości i bardzo dobrze wyglądająca.\

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Odpoczynkowe MTB :)

Sobota, 2 marca 2013 · Komentarze(3)
Kategoria Mtb, Ze zdjęciami
Miałem dzisiaj siedzieć cały dzień na uczelni, a udało się wyrwać duuuużo wcześniej i z dziewczynami zaliczyć galerie w Kaliszu i Ostrowie + McDonald :]

Kupiona koszula, no bo nie mogło być inaczej ;) Polowałem na nią od dość dawna, aż w końcu stała się moja!

Jako że chwilę po 15 zajechałem do domu [a planowo miałem być do 20 na uczelni] a szosę wcześniej oddałem do serwisu to nie mogłem zmarnować tak pięknej pogody jaka dzisiaj była :] Mimo że miałem teraz nie jeździć 3 dni, to postanowiłem trochę przekręcić na MTB no bo bym sobie pluł w brodę że nie wyszedłem ;) Standardowo traska na las Sulmierzyce/Chwaliszew i moja pętla :]
Dzisiaj górka do pokonania na spokojnie - koło się nie ślizgało i było można kilka razy mocno docisnąć mimo odpoczynkowego tygodnia - zrobiłem sobie 3 okrążenia jadąc bardzo mocno :]

Jutro znów uczelnia, nie wiem do której, w planie do 18:15 ;) No może też się uda coś przekręcić na MTB ? :D

I najważniejsze, od poniedziałku wracam na rower - w drodze do i z pracy ;)

I znowu też sobie polamentuję - jaaaaaakbym kończył pracę o 15 to spokojnie w tygodniu te 2h już bym kręcił :( a tak godzina w tył :/ Ale ten tydzień odpoczynkowy, a za dwa wezmę sobie dzień wolnego rozłożę po 2h na cztery dni wcześniej wychodząc z pracy ;) A co! :D

przewyższenia: 210m

Standardowo kilka zdjęć :)

Ps. Kto zgadnie z której strony podjeżdżam ? Lewa czy prawa ?

Leży jeszcze troszkę zmrożonego śniegu:


I z góry:

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Trenażerowe męki... Czas !

Wtorek, 26 lutego 2013 · Komentarze(4)
Kolejna odsłona trudnych ćwiczeń na tym szatańskim urządzeniu. Jutro zdecydowanie odpoczynek i basen - czwartek i piątek jeszcze też dość mocno i od soboty zaczynam tydzień regeneracyjny :)

Świetna strona na wiosnę i jesień!

Co to za strona ? Ano taka, na którą często wchodzę wiosną i jesienią patrząc ile mniej więcej będę miał w dany dzień czasu żeby pokręcić po pracy na szosie.
Niestety kończąc pracę o 16 mogę wyjść na dwór ok. 17:00 przy dobrych ruchach.
Nie odpowiada mi to w ogóle bo do końca marca będzie raptem 1-1,5h na pokręcenie na dworze. Zdecydowanie za mało.

A jak u Was z czasem na wiosenne treningi, które powinny przeciez obfitować w długie wytrzymałościowe jazdy ? W jakich godzinach pracujecie ?

caD:82

A tu jeszcze 2 znalezione fotki z wyścigu przełajowego TKKF Poznań:

Podbieg po schodach, Maciejowi się widocznie nie chcialo. ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Kręcenie po lesie w sniegu po łydki...

Sobota, 23 lutego 2013 · Komentarze(2)
Kategoria Mtb, Ze zdjęciami


Wczoraj jednak odpuściłem trenażer. Wolałem posłuchać własnego organizmu, który najzwyczajniej mówił dość przez ciężkie treningi i okrojoną ilość godzin snu.

Dzisiaj wstałem i poczułem, że muszę pokręcić - patrzę na trenażer i mam odruch wymiotny, patrzę za okno i to jest to! Czas na białe szaleństwo po lesie na MTB :)

Standardowo wybrałem się na swoja pętęlkę w drodze na Sulmierzyce/Chwaliszew ale... totalnie zasypana... pod stromą górkę spróbowałem podjechać kilka razy ale po prostu nagle koła przestawały się kręcić, a pedałami bruździłem w śniegu. No to pojechałem w kierunku odwrotnym do zamierzonego i jakby trochę lepiej, ale też makabrycznie przez ilość śniegu po łydki, ledwo szło skręcać..
Oczywiście z kółka na kółko było trochę lepiej, ale taka jazda to nie jazda nawet dla przyjemności więc po 4/5 kółku uciekłem w stronę Chachalni i w kierunku na Krotoszyn znów wjechałem do lasu - tutaj jakoś jakby lepiej, ktoś choć trochę poodśnieżał, ale jazda i tak wymagała całkiem niezłej koordynacji.

Niestety raz jej zabrakło i przy całkiem sporej prędkości jak na te leśne warunki [25kmh/] uciekło mi przednie koło na jakiejś koleinie śniegowej i wylądowałem cały w śniegu na poboczu. Śmiechu co niemiara, ale teraz w domu patrzę, że lewe kolano znowu obtarte i obite. Po otrzepaniu się ze śniegu wyruszyłem do domu :)

Bałem się tak jeździć samemu po lesie w oczojebnej czerwonej kurtce, która nie dawała odpowiedniego kamuflażu przed głodnymi wilkami i dzikami, ktorych pewnie sporo biega w okolicy. Uciekałem stamtąd czym prędzej bo bałem się o swoje życie. Ciągle oglądałem się za siebie.... Tylko w sumie po co ? Powąchały by takie zwierzaki i obczaiły, to by zrozumiały że ani tłuszczu ani za dużo mięcha nie ma - a kości obgryzać to nie warto :D

Jutro wolne i śmigane na uczelnie. Od poniedziałku powrót na trenażer. Środa przerwa. Będzie bolało! :)

przewyższenia: 137m

I standardowo kilka zdjęć :)

Droga na Chwaliszew, normalnie lezy tam asfalt... ;)


Dziś nie dalo rady tędy podjechać, za to dzieciaki mają dobrą ślizgawkę - widać było że wyślizgane i sporo śladów od sanek.


Krajobraz leśny jak w górach :)


Standardowo, mnie nie może zabraknąć.

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Etap 3 ! Przedostatni dzień katorgi...

Czwartek, 21 lutego 2013 · Komentarze(6)
Zaraz po pracy co ? TRENAŻER

Dzisiaj przedostatni etap z zaplanowanych czterech dni trenażera po 2h.
Nie ukrywam, że jak na tą porę roku i obecną formę to po prostu katorga. Głowa coraz bardziej się buntuje, a nogi z dnia na dzień stają się słabsze.
Nadzieją jest jutrzejszy ostatni etap i praktycznie dwa dni przerwy od roweru - no może w sobotę pokręcę lekko na dworze na swojej pętli w lesie sulmierzyce/chwaliszew.

Dzisiaj ćwiczona znowu siła, najpierw "lekko" przez 1h, później co 5min - 1min na maxa na ciężkich przełożeniach. Ja już chce wolne! :D

Niedziela to czas powrotu na uczelnie. No i od soboty już OSTATECZNIE muszę zacząć pisać drugi rozdział pracy licencjackiej - znaczy się chcę zacząć :D

cAD: 84

I jeszcze kilka nowych fotek z wyścigu niedzielnego na TKKF Winogrady w Poznaniu :)
Zjeżdżamy....



No i ta rozkmina, jak ja tu wlazłem ?! :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Żelik i siła na maxXxa!

Środa, 20 lutego 2013 · Komentarze(4)
Zajebisty humor od samego rana :D W pracy jak to w pracy, trochę roboty i jedzenia. Najlepszy było dzisiaj w biurze pytanie od siedzących na śniadaniu koleżanek, dialog wyglądał mniej więcej tak:

- Krzyś ? Dobrze się czujesz ?
+ No tak, a co ?
- Ale na pewno nic Ci nie jest ? Nie jesteś chory ?
+ Nie, a źle wyglądam ? Coś mam na twarzy ? Dziwnie może ?
- No, wszyscy się zastanawiają, co się stało że dzisiaj żelu nie masz.. :D

No, a Kris dzisiaj zaliczył fryzjerkę zaraz po pracy ;)
----------------------------------

A co do treningu, pierwsza godzina to siła na wysokim obciążeniu ale z kadencją ok 85-90, kolejna godzina to dłuższe interwały z kadencją 65-70. :)

Jeszcze tylko jutro i w piątek ! Dam radę !

System motywacyjny jeszcze daje radę, choć dzisiaj był potrzebny "motywujący plaskacz" bo głowa coś jakby mówiła "dobra, kończymy".. a ja plany miałem inne więc było trzeba to przeboleć. Te glupie myśli po chwili minęly ;)

Później kolacyjka: tosty z serem i szynką, dwa jaja.. A zaraz zabieram się za atakowanie ciastek - naturalnie w czekoladzie :D

caD: 81

I takie tam wspominki z Maratonu w Trzebnicy 2012r. - już nie mogę się doczekać edycji 2013. A tutaj lezymy z prezesem ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Instrukcja jak efektownie upadać by Kriso :)

Wtorek, 19 lutego 2013 · Komentarze(4)
Po wyścigu na TKKFie czułem się zdeczka okropnie :D Dalej się czuję jakoś dziwnie...
Nagle dowiedziałem się o istnieniu dawno zapomnianych przeze mnie mięśni. Plecy bolą, ręce bolą, szyja boli, kości od upadaniu bolą... Ale zakwasów brak mimo wielkiego tętna.

Dzisiaj tak jak przez kolejne 3 dni będzie - 2h siły tylko na trenażerze. Sporo interwałów i wylanego potu.

cad: 80

I tak śmiechowo jeszcze, instrukcja jak efektownie upadać - tak żeby nawet usłyszeć od kibiców srogie "uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuaaa"











Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Wyścig przełajowy - TKKF Winogrady w Poznaniu.

Niedziela, 17 lutego 2013 · Komentarze(3)


Razem z Michałem i Przemkiem wybraliśmy się dzisiaj z INTERKOLU na wyścig przełajowy TKKF na Winogradach w Poznaniu. Przyjechali po mnie coś po 9 rano, pakuję się i wio w kierunku miejsca rozgrywania wyścigu.

Dość szybko udało się nam pokonać ponad 100km i już po 11 znaleźliśmy się pod biurem zawodów. Zapłaciliśmy wpisowe, odebraliśmy numery i poszlismy się przygotować do wyścigu. Szybkie przebieranko i jedziemy na objazd trasy.

Zaraz po starcie znajdowała się stroma hopka posłana lodem. Nie było chyba osoby która by się tam nie wyglebiła. Łącznie z naszą trójką. Jedni mniej lub bardziej efektywnie, ale szło się pośmiać nawet z samego siebie.



Moje pierwsze podejście pod tą górkę na rozgrzewce było wręcz tragi-komizmem bo najpierw trochę wjechałem, później gleba jak kazdy a później nie wiedziałem jak się zabrać za podchodzenie, czy na czworaka czy może wbijać najostrzejsze jedynki i gryźć ziemię - tutaj niewątpliwie dziewczyny mogły mieć przewagę mając dłuższe paznokcie ;)

Dalej również było wesoło, bo sporo osób nie wyrabiało na skośnym zakręcie przez korzenie trafiając w drzewo albo po prostu wykładając się po raz kolejny. Dalej chwila "odpoczynku" od lodu - podbieg pod schody, z którym nie miałem problemu, dalej kolejne techniczne odcinki na których po prostu ginąłem w oczach.

Szybki zjazd i okazuje się że przy glebie na zlodowaconej górce straciłem koszyk na bidon i podarłem nogawkę ;/

Chwilę później na start. Ustawiłem się o dziwo w samym czubie i start na pierwszych pozycjach. Czułem się świetnie kondycyjnie, ani razu nie przytkało, sporo odrabiałem po płaskim. Ale pierwsza górka i nagle moje szosowe buty z blokami mtb nie dawały rady. Nagle wyprzedziło mnie całkiem sporo osób które jakoś lepiej opanowały ten podbieg. Na pierwszym zakręcie ścisk jak cholera i chwilowy postój.

Lecę dalej i lodu co niemiara, co chwile ktoś przede mną albo za mną zalicza wywrotkę. Jadę bardzo asekuracyjnie mając w głowie myśl, że to tylko zabawa i dobry trening do sezonu szosowego + urozmaicenie do trenażera.

Zaczynając kolejne okrążenie zsiadam w biegu z roweru i wskakuję na górkę i nagle jakos dziwnie skrzyżowały mi się nogi i zaliczam całkiem efektywną glebę slysząc od widzów sowite "uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuaaaaaaa". Jakoś się wspinam, i tak jeszcze 9 razy ;) Z kazdym podbiegiem robię to lepiej i szybciej. Co chwila mijam się z Maciejem z Drużyny Szpiku, który lepiej podbiega na górkę, ale mocno traci na płaskim.

Najlepsza okazala się "jodełka" i asekuracja rowerem.


Było tam tak ślisko, że po prostu nie sposób tego było podjechać albo podbiec. Masakra. I jeszcze obiłem sobie lewe kolano, zdarłem i aż spuchło - boli!
w 50min +1okr - 12 rund zrobił zwycięzca. Runda liczyla 1,7km = zrobiłem 10 rund.

Wnioski:
Ktoś kto jeździ na szosie i nie trenując na MTB jeździ na wyścigi nie ma za dużo szans. Moja technika na zakrętach i podbiegach jest tragiczna. Ale jako, ze traktuję MTB jako fajną zabawę i dobre przygotowanie do sezonu szosowego nie mam do siebie żadnych pretensji. Okazuje się, że pod względem fizycznym jest bardzo dobrze - na prostych odcinkach śmiało jechałem za tymi co mnie zdublowali, odrabiałem sporo do tych co jechali ze mną, ale wyprzedzali mnie na lodowym podbiegu. Jestem bardzo zmotywowany do jeszcze cięższej pracy, ale już widzę bardzo duży postęp i po prostu jest super!

Nie zatkało mnie też ani razu na lodowatym powietrzu tak jak jeszcze było to w Kluczborku - niewątpliwie jest to zasługa pani alergolog ;)

Przewyższenia: 206m

I jeszcze kilka fotek:
Przebieranki:


Czas start:


Ja zaczynam podbieg, a gleba przytrafiła się nawet spikerowi :D


Skośny zakręt po korzeniach byl nie lada wyzwaniem.


I wielki grymas bólu na twarzy! Ni stąd ni zowąd moja kostka została rozjechana kołem!


Problemowe, jednostronne pedały spd/platforma - problem z wpięciem.


Płasko:


Ekipa Szpiki+Interkol

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

MTB w lesie - przetarcie przed wyścigiem :))

Sobota, 16 lutego 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Mtb, Ze zdjęciami
Jako, że jutro wybieram się na wyścig przełajowy/mtb do Poznania dzisiaj ruszyłem zeby pojeździć na dawno nie ujeżdzanym rowerze do lasu :)

Moja stała pętelka jest w lesie na drodze do Chwaliszewa od krzyżówki Sulmierzyce/Krotoszyn :) Okrążenie ma może z 700m/1km z jednym sztywnym podjazdem.
No i jak go trudno przez grząski teren podjechać na sucho, tak teraz z zalegającym śniegiem bylo to niemożliwe zupełnie. No to co ? Jako że jutro czekają mnie podbiegi - dzisiaj rower na plecy i jazda 5/6 razy pod górę :D

Później zacząłem jeździć w odwrotnym kierunku co dało efekt taki, że całą pętlę dalo się przejechać bez schodzenia z rower - nie licząc dwóch wywrotek na wyżłobionych przeze mnie koleinach śniegowych :D W międzyczasie oczwyście chwila przerwy na zdjęcia i banana ;)

A tak w ogóle to na początku wszystko mi mówiło "nie jedź, zostań w domu" -> idę do garażu po rower, zapomniałem klucza -> wracam się po klucz i wyciągam rower, ubieram się, odpinam lampki ale... zapomniałem klucza od zapinania rowerowego które wisi na kierownicy -> idę z rowerem na plecach do domu i odpinam zamknięcie ale nieeee, nagle klucz się lamie i zestaw zostaje na kierownicy -> młotek, piłka, obcęgi i nic! nie mógłbym być złodziejem zamkniętych rowerów -> jazda do "kluczmistrza" jednego który za darmo poradził z tym sobie w 5s :)

Co ja się nalatałem dzisiaj to wiem tylko ja :D Jednak trening - o ile tak można nazwać w sumie dzisiejsza jazdę - całkowicie udany :)

Przejechałem sobie chyba z 10 okrążeń z czego 3 najmocniej jak tylko mogłem. Ale zauważyłem jedno, że im szybciej tym mam mniejszą kontrolę na śniegu nad rowerem i robi się bardzo niebezpiecznie w szczególności że moja technika jazdy na MTB nie wymaga większego komentarza ;)

przewyższenia: 170m
max % podjazdu: 11%

Na okrążeniu zrobiłem sobie pit-stop, schlodziłem banana i wodę ;) Bufet!


Giant Revel 2 Disc w zimowej scenerii :)


Ten sam podjazd tylko z zupełnie innej strony, jeszcze sztywniejszy...


I filmik z pętelki :D


Ps. Czego ona chce ?! -->>
Lekarstwo to na nudę, ale czy zapewnia postęp ?
MOŻE WOLAŁA BYŚ MIEĆ DO MNIE PEŁNY DOSTĘP ?

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)