To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

Korona Kocich Gór 2014 Wyniki Zdjęcia

Niedziela, 13 lipca 2014 · Komentarze(6)
Start od dawna planowany, nastawienie na walkę o najwyższe pozycje...... a jedyne co się udało to wygrać finisz o ogórka i 37/123 kolarzy oraz w kategorii wiekowej 16/35.

Co tu dużo pisać, od samego początku noga nie kręcił jak zwykle. Z formą na ten wyścig nie trafiłem ewidentnie.
Tak jak rok temu zostałem przez nieuwagę, tak tutaj starałem się jechać z przodu co jednak proste nie było.
Ostatecznie co chwile miałem gumę i chyba wykończylo mnie to ewidentnie i do cna.

Po pierwszej Prababce jest ok, po kostce jednak 2km gonitwy za peletonem. Niestety drugie okrążenie Prababka rownież dobrze, ale kostka mnie dobija i już razem z Robertem Rasałą i innymi nie dajemy rady dojść. Ja ledwo trzymam się na kole, czasem dałem zmianę, ale szału nie było. Trzecie okrążenie to już raczej zwolnienie, w miarę równa jazda....jakoś tak już jazda bez celu....ale pościgaliśmy się w grupce na kreskę - co jedyne w tym dniu wygrałem.

Mega niezadowolony, ale nie zawsze się staje na podium. Teraz w myśli kolejne wyścigi, raczej już brane na luzie, oczywiście się pościgam i pojadę najlepiej jak się w danym czasie da, ale już bez żadnej spiny. Dla mnie pozostał tylko jeden ważny wyścig w tym roku ;)

cad:87
przewyższenia: 658m
https://www.endomondo.com/workouts/372022463/17962...

Pierwszy w wyścigu po ogórka :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(6)

Wyścig Amatorów trasą Mistrzostw Polski Sobótka 2014

Niedziela, 29 czerwca 2014 · Komentarze(1)
Była sobie niedziela pewnego niezbyt słonecznego weekendu w czerwcu roku 2014. Wstałem wcześniej niż zwykle, nietypowo jak na okres weekendowy, nieznośnie kręcąc nosem na budzik o godzinie 5:01. Jednak był plan, trzeba było go więc wykonać. Poranna toaleta, zjedzone dwie bułki, GPS ustawiony w kierunku Sobótki, po drodze zabieram jeszcze jedną ważną Panią - i wio, lecimy na południe.

Droga przebiegła sprawnie, szybko i bez problemów. W Sobótce auto parkuję w tym samym miejscu co na rozpoczęciu sezonu czyli calkiem blisko startu i z prostym wyjazdem. Idę się zapisać, odbieram pakiet startowy, przebieranie, rozgrzewka i start.

Ustawiłem się tym razem trochę z tyłu, jakiś 5-6 rząd. Szkoda że nie jeszcze dalej, no ale to nauczka na przyszłość wyścigów gdzie miejsca rozdawane są na podstawie czasu z chipa. Chwila czekania aż wystartują Vipy, odliczanie... 3...2...1......start !

Tempo po starcie nie było jakieś ostre, wszyscy ruszyli dość zachowawczo., jednak to nie uchroniło ok 15 kolarzy, którzy polegli już na 1-szym kilometrze w kraksie. Obok mnie, po prawej.. ktoś liznął kolo i efekt domina... To samo było później jeszzce 2-3 razy. Mi kraksy udało się omijać szerokim łukiem. Od początku jednak nie w czubie, a w środku peletonu, mając na oku Karola Adamowskiego z Whirlpoola i Macieja Stanowicza z Saj-Pol Teamu. Wiedziałem że są z mojej kategorii i czujnie obserwowałem co i jak robią.

Po paru kilometrach nadszedł czas na pierwszą wspinaczkę na szczyt Przełęczy Tąpadła. Okazał się to fajny, równy i nie taki ciężki podjazd. Tempo oczywiście wzrosło gdy tylko wszyscy zauważyli że to już podjazd, bardzo szybko z peletonu ponad 200os zrobiła się grupa około 50-60 zawodników. Później tereny już dużo łatwiejsze, dalej jednak jechałem zachowawczo, niedaleko Virenque [Mikołaja z teamu BodyICoach], czasem musiałem na prostych dociagać i go objeżdżać bo robił dziury, jednak jak później powiedział - dziury kontrolowane. Pierwszy przejazd przez linię start-meta i już wiem że będzie OK ! Po prostu jedzie się z dużą łatwością, nie ma ani chwili załamania, nie ma zachwiania formy, nie ma oznak słabości.

Drugi podjazd na przeł. Tąpadła to popis Mikołaja z BodyIcoach - zaatakował na podjeździe i całego przejechał ok 400-500m przed peletonem, jednak później został złapany. Niestety oderwała się mała grupka ze Zbyszkiem Gucwą, Konradem Czajkowskim i jakimiś cyckami. Dojechali sekundkę przed peletonem. Ja natomiast skasowałem jeden atak / próbę dojścia do nich Maćka Stanowicza z SajPol Teamu.. Nie mogłem mu dać odjechać, chcąc walczyć później na mecie. Kolejne kilometry to już coraz szybsze tempo, skręt w prawo - finisz! Grupa jedzie zwarta, co chwila ktoś się rozpycha łokciami, dostaję kuksańca w nerkę żeby się przesunąć, czuję odpychanie z lewej strony ale twardo jadę swoim torem... Tak udaje się zafiniszować oficjalnie wg chipa: 22/204 OPEN i 2/14 w Kat.u-23.

Czuję że mógłbym jechać jeszcze jedno okrążenie, niestety to już koniec...  Super wyscig, dobra organizacja, zero chaosu... wszystko na tip-top. Później kiełbaski, żurek, bułeczki, batoniki..... :) I dekoracja :)

Uh Ah... Zakończyło się na dobrym 2-gim miejscu w kategorii... Zakończyło się na całkiem w porządku miejscu Open. Mogło oczywiście być lepiej, ale i tak jest dobrze :) Forma idzie znów do góry, kolejny wyścig w Zawonii już za dwa tygodnie ! :)

6sty wyścig i 5te podium ! :) Czekam za wygraną, ale w końcu ciężką pracą sobie ją wywalczę :)
Lubimy Sobótkę! :D

cad: 86
przewyższenia: 570m
http://www.endomondo.com/workouts/364627026/1796231

Wyścig okiem obiektywu...

Najpierw był sobie deszcz, jeszcze przed wyścigiem, samego rana, w Sobótce...


Ale przyszedł Pan Pieso i wszystko przegonił, o tak, domagał się głaskania :)


Ale ja pojechałem na rozgrzewkę, nie wiedząc którą drogę lepiej wybrać, piesa musiała pogłaskać pani ;)


Na drugiej prostej rozgrzewki spotkałem Błażeja z teamu.. Hala Otr INTERKOL ! :)

Później stanąłem na starcie obok cycków, zamyślony patrzyłem jakie fajne żółte buty Mavica mieli... Oj przypasiłyby :)


A jak już ruszyliśmy to nawet się nie zorientowałem, że to już połowa wyścigu, na zdjęciu idealnie pilnujący koła Macieja z SajPol... Niestety :/


Niestety się osmarkałem, a Maciej znów zabrał mi pierwsze miejsce, znów w Sobótce... Chyba muszę pogadać z szefostwem GVT i Saj-Pol Teamu o jakieś przywileje ;)


A tutaj meta z dumnym Karolem - jechał dobrze, lecz kraksa przed finiszem wyrzuciła go na koniec grupy.. Stety / niestety ale zajął 4-te miejsce...

A później wskoczyłem prosto na podium dystansu Maxi Amatorów u23 :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Procesja Bożego Ciała :)

Czwartek, 19 czerwca 2014 · Komentarze(1)
W dzień tak piękny wybralem się po ciężkich treningach na jazdę odpoczynkowo / regeneracyjną.

Rano chłodno, wieje wiatr dość zimny... Do słowa "przyjemnie" brakło jakiś 5-10*C..
Niebo jakby trochę zajęte chmurami, daleko do ciepła. Jednakże przez tempo lekkie i dość umiarkowane droga się trochę dłużyla, ale czasem warto zwolnić.
Trzeba w końcu trenować i odpoczywać, a nie się zajeżdzać :)

♥ T&T&M.S ♥

caD: 86
przewyższenia: 195m

Takie tam, z zaskoczenia ;)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Złapany przez POlicję :D

Środa, 18 czerwca 2014 · Komentarze(4)
Wyjeżdżasz z osiedla, przejeżdżasz 100m i HALT ! Lizak z auta, stój... PO-licja...

Po wyjeździe z osiedla jest jakieś 60m ścieżki rowerowej, na którą nie zjeżdżam... No i zauważyli..
Krótka rozmowa.. Dlaczego ? Bo trening, bo więcej problemów z przejezdzaniem przez ulice etc., bo tak krótko... Ok Ok..
Jakiś dokument jest ? Hmm... Nie ma... A co ? Dowód rejestracyjny i karta rowerowa ? ;)
Nie nie, dobra... Jedź Pan, tylko nastepnym razem po ścieżce - bo przepis jest przepis.

Reszta treningu bardzo fajna, 5x JoAnna i tamtejsze wzniosy. Dzisiaj była mega pompa :D

cad: 82
przewyżenia: 618m

Po wierzchowice UpHill :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(4)

Wyścig w Ustroniu o Puchar Równicy

Sobota, 17 maja 2014 · Komentarze(1)
Rzeźnia - to chyba odpowiednie słowo by opisać co działo się na trasie.

Do Ustronia zajechaliśmy już w piątek razem z chłopakami z teamu BodyICoach. Przepalenie miało miejsce w domach - jeszcze na nizinach z powodu niesprzyjających prognoz pogodowych.

Budzimy się w sobotę, leje deszcz... Jedziemy na start, leje deszcz... Startujemy, leje deszcz... Wracamy do hotelu, przejaśnia się...

Ogólnie pogodowa klapa, wyścig bardzo fajny, ciekawe rundy i podjazd finałowy pod Równicę..

Jednak wynik mieli Ci, którzy odważyli się ryzykować na zjeździe.. Mi praktycznie każda grupa na zjeździe odjeżdżała, by potem pod górę ich doganiać.. Niestety, ale totalnie odpuściłem mocne i ryzykowne ściganie - odjechały mi tak dwie/trzy fajne grupy, ale jak tylko widziałem jak oni w tych warunkach zjeżdżają to myślałem że zaraz wylądują w rowie.. Na szczęście obylo sie bez jakiś kraks...

Także wyścig totalnie bez historii, bez ścigania, bez chęci do jazdy, po prostu przejechany... Chłopaki z BodyICoach porezygnowali, dojechał aby Lukasz, którego dogoniłem na finalowym podjeździe i wyszedłem z koła na kreskę, a cieliśmy się ostro myśląc że jesteśmy w jednej kategorii - jak się póxniej okazało Łukasz to już A... Najważniejsze że przejechane bezpiecznie :)

Wieczorem impreza integracyjna, hulanki, taniec, alkohol i śpiew...czekolada...chipsy....iście kolarska impreza ;)

Pulsometr nie zadzialał na wyscigu :(

cad: 82



Klocek nowy i klocek po wyścigu.... O tak własnie ciężko bylo!


Waleczni! łukasz, ja, andrzej i mikołaj ! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wyścig Rozpoczęcie Lata 2014

Niedziela, 11 maja 2014 · Komentarze(0)
Yes Yes Yes... 4-ty wyścig 4-te podium :) Mogę być zadowolony, ale nie ze stylu jazdy dzisiaj.
Na szczęście nie za styl jazdy, a za rezultaty rozlicza się kolarza.
Wyścigi wygrywa się nie tylko siłą i dobrą dyspozycją, ale przede wszystkim taktyką i umiejętnym dysponowaniem własnymi mozliwościami, po prostu myśleniem.

Wstałem sobie z samego rana, wyspany, zjadłem co nieco - nieco za mało. Nie wystarczyło.
Pojechałem po Martę i jazda, kierunek Mikstat. Przyjeżdżając na miejsce witamy się z już obecnymi, rozmawiamy , a w międzyczasie zjeżdża się całkiem spory peleton, w tym Mati Nowak z CCC, który jedzie z nami, ale bez klasyfikacji.

Od samej rozgrzewki czuję już, że nie ma tego co było, a stwierdzenie "nie czuję łańcucha"  na dzisiejszy dzień było zdecydowanie na wyrost. Jednak od samego początku ostre tempo, po pierwszym podjeździe i niezłym gazie zostaje nas już praktycznie "główna" grupa, która będzie walczyła o podium. Cały wyścig przejechałem praktycznie w czubie, ale nie czułem się na tyle dobrze, żeby dawać konkretnie mocne zmiany. Po drodze konkretne zaciągi co rusz uszczuplały nam peleton, jedna kraksa chłopaków ktorzy wlecieli do rowu też od razu wyeliminowała dwóch kolarzy, ktoś złapał gumę, ktoś został na rancie po silnym wietrze itd.itd
Mi jednak na dzisiaj starczyło sił aby utrzymać koła. Na trzecim okrążeniu nastąpiła największa selekcja i podział na grupki.
Bardzo mocne tempo zostało nadane pod finisz w Mikstacie, spora góra więc kto słabszy ten od razu odpadł.
Zostało nas może 10 os. w tym 4-ech z kategorii A. Na zjeździe zaatakował Błażej W. który jechał razem z Mateuszem Nowakiem z CCC co później zostało zauważone przez ludzi na trasie mówiących że jechali po zmianach. 
U nas w pogoń ruszył Rafał Oleś z Rafałem Majem z ekipy Fiołka Trans. Odjechali tak aż do mety, na kolejnych hopach został Przemko Mocek, w taki oto piękny sposób podium było już zapewnione. Zostaliśmy później już tylko we czterech - Ja, Bazyl, MichalN. i Błażej Ś.

Swoich sił użyłem mocno pod podjazd pod kościółek w celu zobaczenia czy może akurat ktoś odpadnie. A tu dupa! Kolejny raz atakowałem już na finałowym podjeździe pod Maszt, jednak za pierwszym atakiem tylko podmęczyłem Błażeja, a za drugim razem urwałem już i Błażeja i Bazyla. Przycisnąłem bardzo mocno, utrzymując tempo i jest! pękli! :D
MichałN. jednak trzymał się na kole i w swoim stylu wygrał finisz, tym samym pierwsze miejsce w kategorii A - do 25lat :)

Wyścig mega trudny, sporo podjazdów, ale to akurat bardzo mi przypasowało. Niestety dzisiaj nie był mój dzień, a jednak udało się mimo braku sił i dobrej nogi wywalczyć 2-gie miejsce. Mały wielki sukces :)
Jak na dzisiejszą dyspozycję, ogromny sukces, noga w ogóle nie kręciła jak chciałem...
Z resztą zauważono nawet później na mecie, że zaczynam zmieniać kolory, bardziej do bladości podobne, po prostu - za malo dzisiaj zjedzone...

cad: 83
przewyższenia: 648m

Przyłapany :)

Foto Marta Sawicka

Przed, luźne gadki :)


Na starcie, w pierwszym rzędzie :)


Od początku ciągle w czubie :)


Przespalem moment w którym moglem Michała zaatakować raz jeszcze... To on zaatakował mnie i wygrał :] Graty! Wjazd na metę.


I najważniejsze - podium kategorii A - do 25lat :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Ostatni trening kwietnia!

Środa, 30 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Już więcej treningów w kwietniu być nie może. Jutro na spokojnie o 6 pobudka, o 7 na rower i kręcenie jak najwcześniej bo później wyjazd i grillowanie :)

Dzisiaj miał być mocny trening na mojej trasie i takowy był :) Górki zaliczone, wszystko udane, zalożenia zrealizowane :]
Jutro powtórka :)

caD: 87
przewyzszenia: 480m

Takie ładne zdjęcie ze startu w Trzebnicy :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Rozjazd po Żądle :)

Poniedziałek, 28 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Miał być spokojny rozjazd po Żądle - takie spokojne 51km - wyszło jak wyszło ! :]

Wszystko szło do czasu ok 40km wg. planu, powoli, bez spiny, na spokojnie do 19:00 w domu.
A tu nagle w oddali widzę... Artura "Patersona" Paterka! Tak tak, Arturo kręci :)
Miło bylo spokojnie pogadać i wymienić się zdaniami, usłyszeć co u kogo, jak dziecko, żona, co w firmie..

Tak się zakręciliśmy, że wyszło 32km więcej.. Arturo niestety nie ma większej formy, ale jak go znam tak wiem że moc ma i jak będzie chciał tak potrenuje i już :]

A mi jakoś tam forma dopisuje :) Nie jest źle, noga kręci. Miał być zupelny luz a wyszedł od 40km calkiem mocny trening z Arturo Patersonem :]

cad: 89

Dojeżdzając do mety :)


Przeżyjmy to jeszcze raz :) Pierwsza trójeczka w M2 :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Żądło Szerszenia 2014 - 2m w M2

Sobota, 26 kwietnia 2014 · Komentarze(10)
Wyniki OPEN Żądła Szerszenia 2014 dystans MEGA


Na koniec grudnia pisząc sobie "plany" do zrealizowania na rok 2014 nie myślałem o tym aż tak realistycznie jak faktycznie jest. Był to mój wrodzony optymizm. Obecnie - trzeci wyścig - trzecie podium, tym razem 2 miejsce! :) Plan był ambitny jeśli chodzi o pierwszą część sezonu. Plan "W Trzebnicy być minimum w pierwszej 5-tce w kategorii" i co?! jest jeszcze lepiej, w kategorii drugie miejsce, a OPEN 4. 

Piękny maraton, super widoki, cudna organizacja, świetna atmosfera - wszystko tylko u Szerszeni. :) Trasa dobrze oznakowana choć raz mieliśmy chwilę zawahania. Malownicza trasa, super kiełbaska, grochówka i chlebek :)
Szerszenie spisały się na medal! :) Na puchar! Wszystko OK :)

Ale od początku! Wczorajsze losowanie nie było zbyt łaskawe, bo w grupie nie było nikogo z kim można by było powalczyć o lepszy czas, ale zaraz za mną dwie minuty startował zeszłoroczny {i jak się okazuje tegoroczny również} zwycięzca wyscigu Zbyszek Gucwa.
Plan był prosty, jechać od początku swoje, nie zarzynać się i kręcić dla rozgrzania mięśni i przygotowania organizmu na większy wysiłek.

Pierwsze 10km przejechane więc baaardzo lajtowo, nawet aż za bardzo, ale jechałem z kilkoma pomocnikami Zbyszka, ktorzy zmian za bardzo nie dawali....reszta też nie kwapiła się do wytężonej pracy. Gdy doszedł do nas Zbyszek tempo od razu się zwiększyło. Jechał z kolejnym gregario i tak oto przez dobre kilkanaście km pracowali oni we dwoje nie dopuszczając praktycznie reszty, jechali drużynowo w 6 osób chyba. Później umowa że pracują wszyscy ale do pracy wzięli się oprócz mnie z grupy 20 os. chyba jeszcze ze dwie/trzy osoby. Jeden drugi mocny zaciąg Zbyszka i kolegów i zostaje nas mniej. Ostro pojechali też pierwszy podjazd gdzie z grupy zostało nas 5-ciu.
Ja, Zbyszek i dwoch jego gregario + anonimowy. Niedługo później doganiamy mojego kolegę z teamu Rafała Olesia i kręcimy dalej.

Po drodze podłączają się co rusz na chwilę jacyś ludzie, ale każdy mocniejszy zaciąg aby zgubić balast - działa. Od 80km jedziemy praktycznie we trzech. Mocne rowne zmiany. Stajemy na bufecie, umowa że czekamy, dolewam jeden bidon wody, robię szybkie siku i lecimy ile sił w nogach. Tych niestety coraz mniej i mimo regularnego jedzenia i picia czuję się trochę słabiej. Trudno było dawać w tym samym tempie zmiany co Zbyszek, który odwalał kawał dobrej roboty. Dalej to tereny góra dół góra dół... Udaje się trzymać równe i mocne tempo.. Dojeżdżamy razem do podjazdu "Prababki" i tam ze Zbyszkiem się żegnamy. Widzę go tyle co się po nim zakurzyło i tyle. Jakoś się przeczołgałem pod górę i gitara. Dalej już jedziemy we dwoje z Rafalem aż do samej mety. Po drodze mijamy Bodnara z kimś z ActiveJetu oraz Woodiego :)

Przyjeżdżam na metę, padam nieżywy... Wiem że czas będzie dobry, ale nie że aż tak! Wyniki są boskie! Drugie miejsce w kategorii wiekowej i czwarte open! Niesamowite :) Jednak dobrze została przepracowana moja zima i wszyscy Ci którzy mowili że robilem coś źle...eee...no :) 3ci wyścig i 3cie podium :) Yes Yes Yes! :] Lepiej być nie mogło, na Zbyszka nie było mocnych, choć od Prababki do mety odjechał raptem 3y minuty. Uhaha ;]

cad: 90
przewyższenia: 996m


Krisso przed startem :)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(10)

5 Etap. Trzech muszkieterów K+M+B

Poniedziałek, 21 kwietnia 2014 · Komentarze(0)
Dzisiaj już 5-ty z rzędu dzień treningowy. Nogi coraz bardziej zmęczone, ale jakoś dziwnie daję radę. Wspaniały czas. Na Trzebnicę będzie forma :) A najbardziej szykuję się na Mikstat i Ustroń. Wszystko pod te dwa wyścigi będzie teraz podporządkowane :)

A może pod wyjazd w Alpy ? Plany są, pomyślimy i się zobaczy ! :]

Ostatnie 5 dni to:

Dystans: 466km
Czas: 14,5h
Przewyższenia: 2467m
Kalorie: 10 221kcal
--------------------------------------------

A dziś:

Jazda do Ostrowa. po drodze zabrany Kamil z Biadek. Fajna ekipa na rynku, ale większość jedzie na skróty od razu przez Odolanów na Krotoszyn - Ja MichałN i BłażejW. polecieliśmy razem z Kamilem na Domasławice - Krośnice - Milicz i Krotoszyn. Bardzo mocne, ale równe tempo. Było super, Kamil co rusz zostawał na hopkach więc go zostawiliśmy na 15km przed Kroto. Ogólnie trening na plus i jako równi w miarę trzej muszkieterowie K+M+B daliśmy radę :)

cad: 86
przewyzszennie: 435

Chyba jeszcze wyjdę dokręcić 34km do równej sumki :D

Kriss na tronie :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)