To co już za mną:

Wyścig Amatorów trasą Mistrzostw Polski Sobótka 2014

Niedziela, 29 czerwca 2014 · Komentarze(1)
Była sobie niedziela pewnego niezbyt słonecznego weekendu w czerwcu roku 2014. Wstałem wcześniej niż zwykle, nietypowo jak na okres weekendowy, nieznośnie kręcąc nosem na budzik o godzinie 5:01. Jednak był plan, trzeba było go więc wykonać. Poranna toaleta, zjedzone dwie bułki, GPS ustawiony w kierunku Sobótki, po drodze zabieram jeszcze jedną ważną Panią - i wio, lecimy na południe.

Droga przebiegła sprawnie, szybko i bez problemów. W Sobótce auto parkuję w tym samym miejscu co na rozpoczęciu sezonu czyli calkiem blisko startu i z prostym wyjazdem. Idę się zapisać, odbieram pakiet startowy, przebieranie, rozgrzewka i start.

Ustawiłem się tym razem trochę z tyłu, jakiś 5-6 rząd. Szkoda że nie jeszcze dalej, no ale to nauczka na przyszłość wyścigów gdzie miejsca rozdawane są na podstawie czasu z chipa. Chwila czekania aż wystartują Vipy, odliczanie... 3...2...1......start !

Tempo po starcie nie było jakieś ostre, wszyscy ruszyli dość zachowawczo., jednak to nie uchroniło ok 15 kolarzy, którzy polegli już na 1-szym kilometrze w kraksie. Obok mnie, po prawej.. ktoś liznął kolo i efekt domina... To samo było później jeszzce 2-3 razy. Mi kraksy udało się omijać szerokim łukiem. Od początku jednak nie w czubie, a w środku peletonu, mając na oku Karola Adamowskiego z Whirlpoola i Macieja Stanowicza z Saj-Pol Teamu. Wiedziałem że są z mojej kategorii i czujnie obserwowałem co i jak robią.

Po paru kilometrach nadszedł czas na pierwszą wspinaczkę na szczyt Przełęczy Tąpadła. Okazał się to fajny, równy i nie taki ciężki podjazd. Tempo oczywiście wzrosło gdy tylko wszyscy zauważyli że to już podjazd, bardzo szybko z peletonu ponad 200os zrobiła się grupa około 50-60 zawodników. Później tereny już dużo łatwiejsze, dalej jednak jechałem zachowawczo, niedaleko Virenque [Mikołaja z teamu BodyICoach], czasem musiałem na prostych dociagać i go objeżdżać bo robił dziury, jednak jak później powiedział - dziury kontrolowane. Pierwszy przejazd przez linię start-meta i już wiem że będzie OK ! Po prostu jedzie się z dużą łatwością, nie ma ani chwili załamania, nie ma zachwiania formy, nie ma oznak słabości.

Drugi podjazd na przeł. Tąpadła to popis Mikołaja z BodyIcoach - zaatakował na podjeździe i całego przejechał ok 400-500m przed peletonem, jednak później został złapany. Niestety oderwała się mała grupka ze Zbyszkiem Gucwą, Konradem Czajkowskim i jakimiś cyckami. Dojechali sekundkę przed peletonem. Ja natomiast skasowałem jeden atak / próbę dojścia do nich Maćka Stanowicza z SajPol Teamu.. Nie mogłem mu dać odjechać, chcąc walczyć później na mecie. Kolejne kilometry to już coraz szybsze tempo, skręt w prawo - finisz! Grupa jedzie zwarta, co chwila ktoś się rozpycha łokciami, dostaję kuksańca w nerkę żeby się przesunąć, czuję odpychanie z lewej strony ale twardo jadę swoim torem... Tak udaje się zafiniszować oficjalnie wg chipa: 22/204 OPEN i 2/14 w Kat.u-23.

Czuję że mógłbym jechać jeszcze jedno okrążenie, niestety to już koniec...  Super wyscig, dobra organizacja, zero chaosu... wszystko na tip-top. Później kiełbaski, żurek, bułeczki, batoniki..... :) I dekoracja :)

Uh Ah... Zakończyło się na dobrym 2-gim miejscu w kategorii... Zakończyło się na całkiem w porządku miejscu Open. Mogło oczywiście być lepiej, ale i tak jest dobrze :) Forma idzie znów do góry, kolejny wyścig w Zawonii już za dwa tygodnie ! :)

6sty wyścig i 5te podium ! :) Czekam za wygraną, ale w końcu ciężką pracą sobie ją wywalczę :)
Lubimy Sobótkę! :D

cad: 86
przewyższenia: 570m
http://www.endomondo.com/workouts/364627026/1796231

Wyścig okiem obiektywu...

Najpierw był sobie deszcz, jeszcze przed wyścigiem, samego rana, w Sobótce...


Ale przyszedł Pan Pieso i wszystko przegonił, o tak, domagał się głaskania :)


Ale ja pojechałem na rozgrzewkę, nie wiedząc którą drogę lepiej wybrać, piesa musiała pogłaskać pani ;)


Na drugiej prostej rozgrzewki spotkałem Błażeja z teamu.. Hala Otr INTERKOL ! :)

Później stanąłem na starcie obok cycków, zamyślony patrzyłem jakie fajne żółte buty Mavica mieli... Oj przypasiłyby :)


A jak już ruszyliśmy to nawet się nie zorientowałem, że to już połowa wyścigu, na zdjęciu idealnie pilnujący koła Macieja z SajPol... Niestety :/


Niestety się osmarkałem, a Maciej znów zabrał mi pierwsze miejsce, znów w Sobótce... Chyba muszę pogadać z szefostwem GVT i Saj-Pol Teamu o jakieś przywileje ;)


A tutaj meta z dumnym Karolem - jechał dobrze, lecz kraksa przed finiszem wyrzuciła go na koniec grupy.. Stety / niestety ale zajął 4-te miejsce...

A później wskoczyłem prosto na podium dystansu Maxi Amatorów u23 :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Komentarze (1)

Oj na drugiej pętli musiałeś siedzieć głęboko w grupie bo z tymi odjazdami i przewagą Mikołaja na Tąpadlach trochę nakręciłeś ;)

suchy 06:57 poniedziałek, 30 czerwca 2014
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa adkok

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]