To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Interkol

Dystans całkowity:21197.93 km (w terenie 40.43 km; 0.19%)
Czas w ruchu:662:50
Średnia prędkość:31.98 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:83164 m
Maks. tętno maksymalne:207 (104 %)
Maks. tętno średnie:188 (94 %)
Suma kalorii:432360 kcal
Liczba aktywności:206
Średnio na aktywność:102.90 km i 3h 13m
Więcej statystyk

Była dzisiaj mega pompa :)

Niedziela, 1 marca 2015 · Komentarze(3)
Kategoria 100-150km, Interkol
Uczestnicy
Ostatnia mocna i długa jazda w tymże cyklu. Wspaniałe zamknięcie kolejnego miesiąca przed regeneracyjnym tygodniem.

Wczoraj się nie chciało i wpadł trenażer. Dzisiaj za to piękna pogoda, lekki wiaterek z południa i wielkie chęci do jazdy sprawiły, że o 10:00 pojawiłem się na rynku wraz z ok. 15 innymi chłopakami :) Wpadł i Zbigi na mtb. Na początek jednak miałem małego nerwa czy w ogóle zdążę bo wyjechałem zbyt późno.

No. Na rynku trochę chłopa się zjechało, ale nie było zgody co do trasy. Ja chciałem górki i to w stronę Ostrzeszowa i Odolanowa, chłopaki mówili coś o płaskim Pleszewie, a jeszcze padła trzecia propozycja wyjazdu gdzieś tam pod Kalisz. Na szczęście przyjechał Rafał i powiedział, że z chęcią pojechałby dzisiaj na górki Mikstat i Ostrzeszów, Kobyla Góra - ufff.... Wszyscy się zgodzili i pojechaliśmy :) Dzięki Rafał ! :)

Od początku fajne i żwawe tempo. Mimo zmęczenia już po 30km dawałem zmiany równo, czasem mocniej ale krócej. Pod kościółek w Strzyżewie ciutkę przyspieszyłem i rozciągnąłem nasz peletonik. Po chwili atakuje jeszcze kolega z Ostrowskiej Kawalerii, ale bez problemu dojechałem i usiadłem mu na kole a po chwili znowu poprawiłem. Z tyłu czułem oddech Błażeja, który znowu mi poprawił na podjeździe i znowu pod kościółek. Usiadłem jednak na kole i wjechaliśmy grupką na sam szczyt. Później przyszły górki ostrzeszowskie i tam kolejne zaciągi. Fajna jazda w ogóle dzisiaj. Przyspieszyłem na ostatniej górce przed tablicą Ostrzeszów - znowu skoczył za mną Błażej i tym razem Przemo, który finalnie wygrał sprint.

Później chwila relaksu po płaskim, jazda z wiatrem i ogólne wariactwo, fajne pogaduchy i dobra atmosfera pomieszana ze słoneczną pogodą zrobiły swoje.

Jeszcze przed rondem między Szklarką a Czarnymlasem poszlo mocne tempo. Każdy dawał mocne zmiany pod 50kmh. Do samego Odolanowa bardzo mocne tempo. Chwilę przed Odolanowem skacze Grzegorz. Wspólnymi siłami jednak dojeżdżamy do niego. Tutaj już jednak nie chcę znowu wychodzić chwilę przed sprintem na prowadzenie i przechodzę gdzieś na 5-tą pozycję. Opłacało się to. Ale jednak już zmęczone nogi nie pozwalają wstać z siodełka i ścigać się z Grzegorzem. Ostatecznie wjeżdżam drugi :)

I tak oto praktycznie koniec treningu / wspólnej jazdy bo z Odolanowa została mi prosta trasa na Krotoszyn. Chwila i jestem w domu :)

Można powiedzieć, że dzisiejsze testowanie nogi wypadło zdecydowanie na plus. Fajnie udało się przepalić kilka razy i sprawdzić z chłopakami, którzy widocznie dzisiaj nie chcieli odpuszczać. Nie było to 100% możliwości, a i tak pewnie będzie jeszcze lepiej bo teraz odpoczywam tydzień, a później kolejny już ostatni tak konkretny miesiąc przygotowawczy pod wiosenne wyścigi. Jest ok :)
W sumie wyszła dzisiaj pierwsza tak długa - ale zarazem mocna jazda. Wytrzymałość jak najbardziej idzie widocznie w górę.

cad: 85
przewyższenia: 630m

http://app.endomondo.com/workouts/478808352/179623...
https://www.strava.com/activities/261491496

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Luźne gadki Bazyla na Krisowej pętli.

Niedziela, 22 lutego 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Uczestnicy
Zimno. Wietrznie. Spokojnie.

Wyjeżdżając od samego rana nie spodziewałem się, że będzie tak skiepszczona pogoda :/ Zimno w cholerę. A raczej może ja źle ubrany ?! Ubrany tak jak wczoraj - myślałem że będzie cieplej. Na początek do Ostrowa. Z lekkim wiatrem w bok.
Idealnie w czas dojechalem na rynek, a tam pojawia się Bazyl w aucie i Błażej na rowerze. Po jakimś czasie dojechała reszta kompanów do jazdy. Chwila pogaduch i wio.

Od początku dobry tato Bazyl (może nawet dziadzio?!) dbał o spokojne tempo. W pewnym momencie szybciej dzisiaj kończący trening Grzegorz postanowił sobie zrobić mocny interwał kilkukilometrowy i kilku z grupy pojeeeeechaaało. Po drodze oddzielilo się od nas również kilku kompanów, którzy nie chcieli jechać długiego dystansu. W Domasławicach czeka na nas Krzysiu z kolega z Mikstatu, którzy gdzieś tam wczesniej porwali za Grzegorzem. My na spokojnie z nóżki na nóżkę podjeżdżamy kolejne hopki.

W sumie taka sobie jazda w tlenie aż do Krośnic i podjazdu pod kościółek w Wierzchowicach. Tutaj przez to że wzniesienie jest bardziej strome od okolicznych hopek postanowiłem sobie podkręcić tempo. Twarde przełożenie, w stójce... Fajnie się podjechało. Po sekundzie jednak zauważyłem, że reszta nie odpuściła, a nawet mnie Bazyl i Błażej wyprzedzili mocno podkręcając tempo. I to w sumie koniec. Nastąpiły znowu luźne gadki i spokojne tempo, istne pitu pitu lutowe. Znowu herbatka z miiodem zdała egzamin. Pyszna :)

W Miliczu chwila przerwy i ruszamy dalej na Sulmierzyce. Tam już chyba jakoś pod wiatr, zimny wiatr. Niby 5*C ale odczuwalna to była chyba totalne zero. Nogi już lekko przymulone i obolałe, a mi z Sulmierzyc pozostała jeszcze 13km trasa z wmordewindem. Na lajcie sobie pojechalem, dojechałem, na szczęście między lasami.

I tak oto pykło te trochę ponad sto kilometrów. Bazyl zadbał o spokojne tempo. Trzymał wszystko w ryzach. Ogólnie świetnie się jedzie w tak fajnej atmosferze, z luźnymi gadkami i wieloma kompanami do jazdy. I na teraz basta, starczy.

3 dni jazdy:
Dystans: 370km
Czas: ~ 13h
Kalorie: ~ 8000kcal
Wzniesienia: ~ 1300m

http://app.endomondo.com/workouts/475543900/179623...
https://www.strava.com/activities/258413086

cad: 80
przewyższenia: 358m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Bazowy konkrecik w grupie.

Sobota, 21 lutego 2015 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Od samiuśkiego rańca pobudka. Niestety diagnoza prosta: znowu się nie wyspałem. Trudno się śpi ostatnio po tym wyrwaniu zęba. Ale o zębie dość. No i pojechałem. Wcale nie było latwo. Wiało mi. Dzisiaj to konkretnie. Cholernie zimny wiatr, z południowego wschodu.

Po dojeździe idealnie w czas pod Lewiatan w Ostrowie był już albo tylko Błażej Św., pogadaliśmy chwilę i z czasem zjeżdżali się kolejni kompani do jazdy. Krzysiu się jak zawsze spóźnił. Przyjechali jeszcze Błażej, Michał i Adam. Później jeszcze jeden kolega do nas dojechał. 

Obrana trasa została standardowo rzekłbym na Mikstat, Ostrzeszów i Kobylą Górę by później kręcić w kierunku Odolanowa.
Cały czas luźne gadki, spokojne tempo, brak spiny i wesoła atmosfera. Ogólnie full wykorzystanie pięknej pogody, która przyszła dopiero w dordze na Odolanów - no wiecie, wiatr w plecy, full lampa z pięknym niebieskim niebem.

Chłopaki w Odolanowie postanowili krecić do domu, a mi pozostało jeszcze do pokonania ok 25km na Krotoszyn.
Już nieźle ujechany, ale jakoś dotarlem. Może i luźno się dzisiaj jechało, ale dystans robi swoje.
Ostatnio mniej i lżej jem. No i efekt jest taki że zasoby węglowodanów są znikome i nie ma  z czego kręcić.Ale jakoś daję radę z Bakusiem do kieszonki i małymi batonikami. Gryzie się trudno, lepiej wlasnie taki jogurcik, tudzież żel kupic, ale akurat nie mam gdzie czegoś lepszego znaleźć wieczorem.

Jutro riplej ?! :) I oby też luźne gadki ;)

cad: 82
przewyższenia: 608m

http://app.endomondo.com/workouts/475112854/179623...
https://www.strava.com/activities/257894503/

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Druga seta, baza, grupowo zbiorowo publicznie ;)

Niedziela, 15 lutego 2015 · Komentarze(3)
Druga jazda na szosie w 2015 roku, pierwsza jazda w grupie. Na rynek w Ostrowie zawitało jakoś chyba trochę ponad 10 chłopa. Niestety dzisiaj wygrała propozycja płaskiej trasy na Pleszew i Dobrzycę, Raszków... No i była nuda i w ogóle. Przy wyjeździe koło 9 rano ledwo 2 stopnie, dojazd na 10:00 do Ostrowa i stopni już 5. Później z każdą chwilą coraz cieplej, maX 11*C

https://www.strava.com/activities/255254550
http://app.endomondo.com/workouts/472423270/179623...


Jazda w parach, miłe pogaduchy, lajtowe tempo, raz po raz ktoś tam nie wiem po co skakał do przodu, jakieś dziwne sprinty, ucieczki których nikt nie gonił :) No ale, równa i fajna jazda, czasem trochę szybsza. Do Ostrowa wialo mi konkretnie w twarz, później jak już grupowo jechaliśmy to było mi wszystko jedno, ale powrót z wiaterkiem umilal jazdę.

Dając zmiany w dobrym tempie nie czułem się źle, większego zmęczenia także nie ma. Jedynie dystans mi dał w kość dzisiaj z tego względu, że to dopiero druga setka i to dzień po pierwszej. Za mało zjadłem od samego rana i od 100km gdzieś jechałem na małym głodzie, który konkretnie się powiększał z każdym kilometrem. Na szczęście mogłem trochę go zapijać, bo w bidonach herbatka z miodem :) - boski napój zimą :)

W Sulmierzycach spotkałem Artura Patersona, idealna synchronizacja czasowa - on akurat skręcał na Milicz jak go dojrzałem....kilka sekund później już byśmy się nie spotkali.. Pogadaliśmy chwilę i każdy z nas pojechał w swoją stronę. Gdyby nie fakt wielu kilometrów w nogach, braku jedzenia i kończącego się napoju to pewnie pojechałbym jeszcze z nim, ale nie skusiłem się i pojechałem prosto do domu.

Pięknie trening wszedł w nogi :) Zauważalnie poprawiłem się w kilku aspektach, które chciałem konkretnie poprawić przed zimą :)
A po przyjeździe: 4 tosty z serem i majonezem, 3 jaja, carbo, vitaminki, ciepła kąpiel, kawa i ciacho ;-)

cad: 84
przewyższenia: 413m

Thunderstruck... Peace! :D Takie tam, z zaskoczenia ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Wyścig Trzech Króli - Tour of Bagatela

Niedziela, 4 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Długo oczekiwany wyścig stanął pod znakiem zapytania. Nowa trasa, nowy rok, a problemy jakby stare. Oczywiście zdrowotne.
Tu przeziębienie, tu ząbek, tu nóżka - taka tam oto szkolna wymówka. Co się jednak zaplanowało to należy wykonać.

Bardzo ciekawa trasa nieopodal Ostrowa Wlkp., w Czekanowie, przy Pałacyku Bagatela, oczywiście w lesie. Niby płasko, niby łatwiej, ale co się człowiek namorduje to jego. Są dwie / trzy hopki, jest bardzo ślisko gdy popada i bardzo błotniście. Trasa bardzo trudna jeśli chodzi o taką przejezdność - do tego sporo piachu.

3...2.....1....start - od startu do mety mocno i równo. Nie bylo jak w Topoli problemów typowo technicznych ponieważ trasa bardziej siłowa i wytrzymałościowa, także technika nie jest tu aż tak potrzebna. Fajnie się jechało, praktycznie od startu na jednej pozycji, nie dając się więcej wyprzedzić. Dwa razy aby na chwilę udała się ta sztuka Błażejowi i Adamowi, ale po chwili wrócili na pozycje za mną :)

Tak oto świetna impreza zakończona żurkiem i kiełbaską oraz ciepłą herbatką odbyła się w prześwietnej atmosferze.

OPEN: 9/45

Forma mimo niezbyt dobrego zdrowia po prostu dobra. Oj będzie ogień w sezonie :)

Ale na długo rower MTB zostaje odstawiony i zamieniony na trenażer / szosę :)
MTB ewentualnie dla przyjemności coś gdzieś czasami ;)


Cała ekipa na Tour of Bagatela - Wyścig MTB "Trzech Króli" :)


Meta :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wiatr był, ale nie wiałl :D

Niedziela, 21 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Powtórka z rozrywki :) Czyli zaplanowana pobudka o 7:30 szybkie szykowanko, rowerek i wio ! :)

http://www.strava.com/activities/231474845/

Do Ostrowa się leciało, jak wczoraj, koło 31-35kmh, także nawet nie zauważylem jak droga się skończyła i wjechałem do Ostrowa Wlkp. Ryneczek dzisiaj ładnie ustrojony pod Bożonarodzeniowy jarmark, do tego jakieś koncerty, atrakcje dla dzieci i prezentacja druzyny żużlowej :)
No właśnie, jak już dojechałem to byłem. Byłem pierwszy, później zobaczyłem Słowika aż przyjechała reszta Interkolowców i kilku obcych.
Chwila pogadania i już ruszamy, przez miasto, przez las, przez łąki i pola :) Wszyscy jadą, a ja wpadam na jakiś konar, wypina mi prawą nogę po uderzeniu i do tego dostaję cios kierownicą w kolano... Boli cholernie, wszyscy odjeżdżają, wsiadam, gonię i jadę dalej.
Dojeżdżamy na pętlę Tour of Bagatela koło Ostrowa Wlkp. / Czekanowa.

Jest nas sporo, robimy fotki, jedziemy. Udaje się nawet zrobić fajne czasy, lepsza nawierzchnia nawet niż wczoraj i już jakotakie obeznanie trasy sprawia, że jedzie się po prostu pewniej.

Na skraju pętli czeka na mnie Bazyl, który przyjechał szosą i zapowiedział odwieźć mnie na Krotoszyn. Zrobiłem więc szybkie dwie pętle i pojechałem z nim przez Lewków, Raszków aż do Krotoszyna.

Jak to z Bazylem, fajna jazda, kupa śmiechu i sporo przeróżnych tematów do obgadania. Pod wiatr jedzie się fajnie, bo praktycznie mi nie wieje. Bazyl odwala kawał dobrej roboty, ja na MTB się trochę męczę. Ale za nim to jak się człowiek schowa, to dużo to nie daje. Wycieniowany megaśnie, z dobrą nogą już, oj będzie niebezpieczny ;)
Chwila postoju w sklepiku, dotankowanie bidonów, jedziemy dalej. Ja dałem chwilowe dwie zmiany, ale to była faktycznie męczarnia :D

Dojazd do Krotoszyna, żegnamy się serdecznie i teraz Bazyl ma już z górki i wiater w plecy, ja jadę na myjkę i pryskam rower z błota.
Dojeżdżam do domu, padam w wannie na prawie godziny nieżywy. Jeszcze kawalek i będzie 13 000km :) Musi być ! :)

Ale powiem wam, jaka fajna jest jazda bez licznika :D Człowiek nie patrzy na prędkość, nie patrzy na puls, nie ogląda się na średnią ;)

Wymęczeni, ale szczęśliwi, jak te aniołki z witryny :D


No i taka ta Bagatela. Jak 12min 10s jechało się powoli i w miarę spokojnie, to znaczy że jeszcze można prrzyspieszyć :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wmordewind na MTB

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Interkol, Mtb
Dzisiejszy trening to ja dlugo będę wspominał oj długo.

Powrót do domu w nocy po imprezie podsumowującej sezon coś koło 1:00. Nastawiłem budzik na 8 rano, bardzo zmotywowany położyłem się spać. Jako, ze także bardzo wymęczony spałem do 9 rano, bo jak się okazało nie wiedzieć czemu, budzik nastawiłem na 8 rano, ale w niedzielę. Jutro i tak pewnie pojadę na jakiś trening, choć nie wiem czy będę chciał powtórki z dzisiejszej wynory, bo najzwyczajniej w świecie psychicznie jestem wyjechany.

Jako, że zaspalem, pospałem tą godzinkę dłużej, a umówiony trening był na 11:00 w Ostrowie, no to trzeba było się sprężać. W pospiechu zjedzona jedna kromka chleba z dżemem i tyle. Zalany bidon, ubrany w kilka minut i czas iść po rower.

Ruszając w drogę czułem już jak mocny jest wiatr, ale w dmuchało jeszcze w plecy, więc było tak bardzo fajnie i przyjemnie, że śmigałem sobie na spokojnie wg. endomondo 31-35km/h i ani się nie obejrzałem i na tym moim MTB dojechałem już na miejsce zbiórki.
Szybko ruszyliśmy z Kubą Latajką, Krzyśkiem Laskowskim, Blażejem Świątkiem i Przemem Mockiem na Tour of Bagatela. Gdzieś tam pod Czekanowem ciekawa płaska runda, choć z dwoma lekkimi hopami, zdaje się nie być zbyt trudna technicznie, tak leżące dzisiaj tam wszędobylskie błoto i woda dały nam się we znaki bo też po prostu trudno bylo ujechać.

Po 3 kółkach, w tym jednym pomylonym, chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy pod wiatr do domu. O ile chłopaki mieli jakieś 5 km, tak ja jakieś 35 km i to pod taką wichurę, że czasem prawie stawałem w miejscu przez megaśny podmuch.

No ale po ponad godzinie jazdy udało się dojechać do domu :)  Jednak jeszcze pojechalem na myjkę i za piątaka opłukałem rower, bo pewnie też ciężej się jechało przez to że był cięższy o jakieś dobre 5kg błota :D

Nie brałem licznika :) Super za to spisał się zegareczek g-shock, który pięknie pokazywał godzinę :D

Teraz już wykąpany, popijając kakao aromatyzowane, wypoczywam pod ciepłą kołdrą, bo to jak mnie przewiało, to już dawno tak nie bylo ;)

A jutro ? Eeee...em te be ? No nie wiem, trudna decyzja ;)

http://www.strava.com/activities/231085190

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig MTB "Strzała Topoli"

Niedziela, 7 grudnia 2014 · Komentarze(0)
W porównaniu do ostatniego wyścigu w Topoli na Trzech Króli, który był ciężki i bardzo błotnisty, dzisiaj jechało mi się na prawdę fajnie :)
Dojeżdżając na miejsce, sporo osób już sie rozgrzewało i szykowało rowery. Zupełnie dzisiaj na luzie sto razy lepiej mi się przygotowywało niż w stresie podczas gdy chcę coś ugrać. Tutaj miała być mega fajna zabawa - no i tak było :)

Najpierw jedno okrążenie było rozgrzewkowe / zapoznawcze z trasą. Tempo turystyczne, spokojne kręcenie :)
Później ustawiamy się według rankingu i lecimy.. 3..2..1......start! :)

Wpiąłem się o dziwo bez problemów, no i rura... Pierwsze co to Michał Nawrocki krzycząc prawa/lewa uwaga jade - powyprzedzał wszystkich czym prędzej i tak już dojechał pierwszy do mety. Ja mialem się ścigać z Grzegorzem i Maciejem. Byliśmy blisko siebie w rankingu i każde miejsce było na wagę złota. Jednak bardzo szybko mi odjechali na jakieś 3-4 pozycje przez moje nieogarnięcie techniczne trasy - choć z okrążenia na okrążenie było coraz lepiej :)

Na pierrwszym okrażeniu starałem się trzymać jak najwyżej co się o dziwo udawało. Niestety już na pierwszym okrążeniu Maciej miał kontakt z ziemią - przy wyprzedzaniu na wąskiej drodze zahaczył i gałąź, która go ostatecznie położyła. Ale po kilku chwilach wstał i pojechał obolały dalej - szacun! Mi się już w tej chwili Grzegorza nie udało dogonić - nie dość że zrobił się mały zastój tak jeszcze Grzegorz chyba jest w dobrej formie :) Błażej gdzieś tam jak go wyprzedziłem został przyblokowany i glebnął na hopce i ogólnie przez to ja odjechalem wraz z Bartkiem Konradem i jakimś kolegą meXller i tak dojechaliśmy do mety, gdzie Bartuś trochę dodał do pieca i kolega również, a ja na twardym przełożeniu ledwo przepchąłem akurat :x

Mi się jechało całkiem w porządku, jak na MTB to wręcz dobrze :) Fajna zabawa, duzo hopek i interwałów, dobre ściganie i sprawdzenie się :) Ogólnie chyba gdzieś tam 8-9 miejsce OPEN. Super było :)

No i na koniec oczywiście kiełbaski - aż 4. Od jutra dieta :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Piękne kręcenie :)

Niedziela, 23 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria Interkol, 50-100km
Od samiuśkiego rana wiedziałem jak dzisiaj ma wyglądać dzisiejszy dzień :)
Wszystko starannie zaplanowane, oprócz koszmarnego niewyspania, ale szybkie orzeźwienie nastąpiło z chwila wyjścia na rower i na temperaturę ok 3*C. Obrałem się tak jak wczoraj i przez pierwsze chwile żalowałem tej decyzji przez to, że przewiało mnie konkretnie.
Ale z czasem chmury zaczęły znikać, ja się coraz bardziej rozgrzewałem.

Dojechałem na rynek idealnie w czas, chlopaki zaczęli się zjeżdżać z każdej strony, niestety większosć na MTB a tylko 5 na szosie. Pojechaliśmy na Odolanów, Sulmierzyce i Krotoszyn. Trasa była przejechana ekspresowo - 39-42kmh z wiatrem w plecy i po zmianach :)
Poszło super szybko, aż sam się zdziwiłem jak wcześnie jestem w domu ;)

caD: 82

http://app.endomondo.com/workouts/440603401/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

3 etap

Niedziela, 16 listopada 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Interkol
Dzisiaj wybralem się na rynek w Ostrowie z zamysłem szosowania z Interkolem, ale ja na max 70km. No i wyszło, że zrobiłem 105km.
Nieprzygotowany, nienajedzony itp itd. ale no dałem się skusić :) Jak zawsze było sympatycznie, wesoło i mega mega fajnie.
Do tego nawet chwilunia mocniejszego tempa co jakiś czas.

Do Ostrowa to się totalnie wynorałem, pod mega mega silny wmordewind wykręciłem średnią ledwo 25kmh. Później jak widać średnia była w grupie zdecydowanie wyższa. Jechało się przyjemniej, a jak już odwrócilismy kierunek jazdy i wiało nam w plecy to była szajba ;)

Z Odolanowa do Krotoszyna mimo wiatru w plecy męczyłem się bardzo. Nie dość że ostatnie dni były bardzo intensywne, to jeszcze mi bekło przez brak jedzenia. No ale dojechałem i zdążyłem przed deszczem - a to był dzisiaj główny cel - nie zmoknąć :)
I jeszcze dzisiaj załozyłem pierwszy raz koszulkę termoaktywną z Lidla - dała radę, super świetna :)

A teraz czas iść zagłosować, bo frekwencja na godzine 12:00 to tylko 14,6% - maaaaalutko.

Peace :)

cad: 86
przewyższenia 321m

Trasa:
http://app.endomondo.com/workouts/438015079/179623...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)