Odebrałem już swój rowerek z serwisu - zainwestowałem po trzech latach katowania w nową kasetę i łańcuch oraz linki i pancerze - zdecydowanie warto było bo teraz rower jeździ pięknie. No w końcu łańcuch przestał latać sam po trybach :)
Dzisiaj wyjazd do lasu pod Chwaliszewem na rundkę, pokręciłem tam kilka kółek i wróciłem przez Chachalnię do domu. Jazda była dzisiaj niezłym wyczynem, po 5h snu i paru innych epizodach trudno było się zebrać i cisnąć. Dzisiejsza jazda była zdecydowanie tylko i wyłącznie ostudzeniem głowy :)
Totalnie bez pośpiechu, totalnie na luzie, totalnie bez planu :)
Po prostu zimowe trzaskanie kilometrów i choć przymiotnik "zimowe" brzmi przy tej pogodzie absurdalnie, tak przecież kalendarzowa zima od kilku dni już jest z nami.
Trasa płaska dzisiaj. Trochę wietrzna, ale ogólnie ciepła i szybka. Bardzo dobrze było wręcz wstać od świątecznego stołu, choć ciężko to przyszło, tak całkiem spoko wyszło. Spalara kalorii, co by się nie rozbestwić i żeby takie wp....ee..jedzenie nie zostało ze mną na dłużej :) Choć wg. niektórych przytyć kilka kilo przydałoby mi się, tak ja się czuję z moją wagą bardzo dobrze. Dla zdrowotności więc ruszyłem dupsko i pojechałem, jak to ostatnio usłyszałem "na przejażdżkę" :) Jutro riplej :)
Jazda bez większych przygód, po prostu zwykły trening i napawanie się widokami, lazurowym kolorem nieba i pięknym cieplym słońcem. Piękną mamy wiosnę tej zimy :) Tak trzymać !
Dawno na szosie nie siedziałem i dzisiaj jechało się całkiem przyjemnie :) Wiatr trochę kręcił, zimno potęgował, ale wysiedziało się prawie te 3h w siodle... Poza tym tragedii nie było, drogi suche :)