To co już za mną:

Lajcikowo przed weekendem...

Czwartek, 7 lipca 2016 · Komentarze(0)
Miał być rower wczoraj - były sprawy zawodowe i z resztą deszczowo było. Był więc dzisiaj, jutro jeszcze odpoczywamy.
W sobotę startuję na wyścigu w Wolsztynie....pierwszy raz spotykam się z sytuacją, że mamy już start o 7 rano. Masakra.

Ja rozumiem że te 270km pojedzie się prawie 9h, ale no.. 7 rano to trochę wcześnie. Mam nadzieję, że się obudzę i że noga będzie "jakoś" podawała. Trzeba tak jechać żeby wygrać, choć moja grupa za mocna nie jest, tak wiem już że wszyscy moi przeciwnicy z M2 startują przede mną więc to ja będę gonił. Ale to dopiero w sobotę. Start ten jest mega luzacki, sukcesem będzie już pokonanie tego dystansu... dystansu dla mnie iście z kosmosu.

Żeby tego było mało, następnego dnia jadę do Szklarskiej Poręby na Szosowy Klasyk - ale raczej tylko "się przejechać" bo po takiej "rozgrzewce" raczej nie będzie lekko.

Przyszły tydzien zapowiada się za to na prawdę fantastycznie, jak z bajki pod tytułem "spełniamy marzenia". Francja. Mont Ventoux. Tour de France. Więcej szczegółów w niedzielę ! :-)

A dzisiaj takie pitu pitu, lekko, luźno i przyjemnie :-) Kilka strzałów, ale bez większych wrażeń :D




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ieini

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]