Coraz mocniejsze treningi ;) Dzisiaj byłem aby ponownie sobie "zataśmować" kolano. I z tym w ogóle mnie kolano nie boli i czuję ,że jest odciążone fajnie.. Super sprawa.. A dzisiaj trening już cięższy niż poprzednio.. Jadę jednak na czasówkę.. ;) Bo i tam dostanę klubowy strój w nowych barwach ;) Zrobiłem sobie dwa razy mini czasówkę - obciążenie 4/5 ,kadencja 100-110 i wio kilometr.. i tak dwa razy.. nie było źle.. a będzie tylko lepiej.. musi być !
Dzisiaj aby 30minut.. Jakąś blokadę teraz w głowie mam żeby mocniej pokręcić. Boję się.. W sumie nie wiem co zrobić.. Czy już jeździć czy jeszcze nie.. :/ Ehh.. cad: 82
Dzisiaj wolałem wsiąść na trenażer mimo dobrej pogody. Od jakiegoś czasu bolało mnie kolano. Byłem u ortopedy i powiedział "stan zapalny" i recepta: tabletki, zabiegi i rower out na 2tyg. Poszedłem do sportowego powiedział podobnie ale 1 tydzień rower out. Później byłem u fizjoterapeuty Adama z mojego klubu - 1 tydzien wystarczy. I faktycznie.. Nie bolało jak jechałem ,ale dzisiaj aby tak lekko.. Aby na próbę zrobiłem dwa zrywy i chwilkę przycisnąłem - nie bolało, ale miałem wrażenie ,że jakby całą moc daje prawa noga, lewa jakby jeszcze zaspana, od utykania może przyzwyczajona ,żeby z siebie wszystkeigo nie dawać. Teraz ,jak już chwilę odpocząłem [z resztą nie zmęczyłem się] ale czuję kolano.. Tak dziwnie pulsuje.. ;D A w nidziele czasówka nasza INTERKOLOWA - 5km po płaskim - 2,5km - rondo,nawrót - 2,5km i meta ;] Boję się bo wiem ,że po tygodniowej przerwie teraz może nie być rewelacyjnie dobry, a i jeszcze kolano jak się odezwie w połowie trasy jazdy na maxa to się posram :/ cad:86
Dzisiaj sobie taka luźna jazda po wczorajszej zapierdzielance. W sumie chciałem dzisiaj jechać to samo co wczoraj ,ale deszcz rano pokropił i po południu znowu ,więc na dziś szosę sobie odpuściłem.. Został trenażer i test nowej podstawki :) I znowu weekend wolny od rowera - rengeneracja przymusowa :D <zjazd na uczelni>
Trenażer z etapem ,który kończył się podjazdem pod Tourmalet - chociaż mój trening w ogóle nie przypominał tamtego etapu. Powoli, spokojnie ,byle pokręcić korbą :) : Cad: 91 Obciążenie: 2/5
I tak jak wczoraj :] Nie była to lekka jazda. Tylko bardzo mocny i wylewający hektolitry potu trening. Dzisiaj sobie oglądałem etap 9 ,na którym to kolarze mieli do pokonania bardzo długi i stromy podjazd. Jechałem w sumie znowu razem z nimi ,ale dzisiaj aby godzinę.. Więcej czasu już nie mam, a jechałbym bez problemu do końca [same zjazdy :D] Wykręciłem dzisiaj duży HRmax przy sprincie ,jednak czułem ,że to nie jest jeszcze mój MAX... Dzisiejsza jazda przedstawia się następująco [co do minuty]: -5min rozgrzewki -42min treningu [opór 5/5 ,tętno 165-170 cad 75-80] -3min sprintu [opór 5/5 ,tętno 170-175 cad 90-95] -10min rozjazdu
I co najlepsze.. W ogóle nie czuję zmęczenia. Śmiało mogłem jeszcze długo jechać na takim tętnie. Czyli chyba w końcu jest widoczny progres... Nogi nie bolą, zadyszki nie było.. jednym słowem bombowo :) Teraz dwa dni zupełnie bez rowera. Należny odpoczynek i regeneracja!!!
Dzisiaj trenażer. Za oknem deszcz i znowu wichry więc wolę zostać w domu i tutaj pokręcić. Niestety bez dokładnego śrHR i śrCAD przez brak drugiej podstawki do licznika ,która już do mnie idzie z bikestacji przez UPS :)
ale tak na oko to śrCAD ~80 i śrHR na oko ~155 Nie patrzcie ludziska na średnią prędkość ;) |To złudne wrażenie wolnej, spokojnej jazdy :D Jechałem sobie razem z kolarzami z TDF 2010 [etap 8] z metą pod górę i wieloma premiami górskimi. Relacje oglądałem z YT [niżej link]. Ten użytkownik ma w swojej playliście cały TDF 2010 więc będzie przed czym pokręcić jutro i w inne deszczowe dni. Kiedy kolarze jechali pod górę [90% całej transmisji] ja też jechałem pod górę [trenażer nastawiony na 5 opór [5/5]] i na dużej tarczy z kadencją ok 75-80. Także dzisiaj siła potrenowana. Max tętno jak patrzyłem to coś koło 186 poprzez finisz jaki zrobiłem z Andy Schleckiem na metę ;)
Chwila na trenażerze dla rozbujania i obudzenia organizmu. Od wtorku siedziałem w łóżku z gorączką ,kaszlem i katarem.. Po prostu jakieś grypsko mnie chwyciło i próbowało uziemić.. Kupiony licznik sigmy 1909 STS okazał się wadliwy - nie działał w nim pulsometr, nawilżałem opaske etc. zrobiłem wszystko by działało ,ale niestety dupa.. Dzwoniłem zaraz do bikestacji i wymienią mi na nowy model a ten dadzą do naprawy. Więc zostaję na razie bez licznika i pulsometru. Licznik oczywiście stary na tylnym kole jest :]
Na nowym rowerku już :) No zupełnie inaczej wszystko chodzi. Biegi w końcu mogę zmieniać w dolnym chwycie etc. No po prostu miód cud maliny :D Wszystko już mniej więcej wyregulowane pode mnie, chociaż na szosę i tak wezmę imbusy w razie czego.. :) Tu cały opis roweru: Specialized Allez Sport :)