Wczoraj miała się odbyć godzinna jazda regeneracyjna, ale nie dość że trochę mało było czasu, postanowiłem odpuścić i odpoczywać leżąc do góry brzuchem - a co! należy mi się :)
Teraz w tygodniu ma być cieplutko czyli natrzaska się kilometrów zapewne i tylko od prognozy pogody zależy czy będą to kilometry "tutejsze" czy przepracowane w górach. Mam kamerkę w miejscowości do której planuję pojechać i widzę, że trochę tam na rynku jeszcze śniegu leży. Ale jeśli bd ładnie i ciepło w przyszłym tygodniu to wszystko stopnieje i bd fajnie :]
Dzisiaj za to w treningu włączyłem znowu maksymalne obciążenia, sporo sprintów "pod górę", minutowych interwałów, 5-minutowych interwałów z niższą kadencją...
Po prostu bolało ;) Wylane hektolitry potu - których jeden ręcznik już nie dawał rady oprowadzać ;)
Do tego rodzice tracą cierpliwość bo codziennie prawie muzyka + odgłos trenażera po 2h po południu nieźle zakłóca spokój. Sam już mam powoli dość trenażera i chciałoby się pojeździć na dworze, ale jest po prostu za zimno na razie i leży sporo śniegu - a na mtb to dla mnie nie prawdziwy trening ;) Choć motywacji nie brakuje, jestem bardzo zadowolony z siebie i wiem, że praktycznie zrobiłem wszystko co mogłem żeby wejść w sezon w jak najlepszej formie.
Na pewno ćwiczenia siłowe z hantlami sporo pomogły, wiele siłowych ćwiczeń na rowerze też dały się we znaki.
Czasy w strefach:
S1: 0h 11m 18s S2: 1h 17m 02s S3: 0h 29m 37s
CaD: 84
Zdjęcie z Radkowa :) Może za tydzień będę w "tamtych" okolicach.. Kto zgadnie dokąd chcę jechać ? Podpowiedź: jest tam rownież market DINO ;)
Tak tak, oto ON! :) Jorge Bergoglio z Argentyny. Przyjął imię Franciszek. Mi się już podoba, wygląda sympatycznie, uśmiechnięty i charyzmatyczny :) Najważniejsze żeby poprowadził kościół dobrą drogą.
A teraz coś o treningu. Po pół godziny zdechł mi internet i miałem 10 minut przerwy bo router coś jakby się zresetował i było go trzeba reanimować. Później wznowiłem trening :)
Dzisiaj znowu się działo, 3x [8x{20Sx10s}]PT, 5x5min IRC, 5x1m S, 1x10min T :)
W nogach masakra, jutro lekka godzinka i w piątek kolejna masakra ;) Weekend przymusowe wolne od roweru gdyż trzeba nawiedzić uczelnię ;)
Dzisiaj podczas treningu oglądałem mecz kobiet. Finał pucharu Algarve między USA - Niemcy :x Jakoś tak nic ciekawszego nie było, a to też jakieś niemrawe. Ale jakoś zleciał ten czas :)
I jakoś od dawien dawna upodobałem sobie serek wiejski. Jest zajeboski :D Znaczy praktycznie bez smaku, ale zapycha z pajdą chleba i ma dużo biaaaałka :)
cad: 84
Dzisiaj {jak i ostatnio} na śniadanie w pracy było:
Ciężko było, ale warto - no bo są cele do zrealizowania. Jakoś nie mam dosyć trenażera :D Fajny jest :x
A jakby tak robić zawody online na trenażerach ? Np. takie żądło szerszenia na trenażerze :D Fajna sprawa :D
Dzisiaj nogi są jeszcze wypoczęte, więc i dobrze kręcily każdy kolejny interwał. Mam nadzieję, że zaprocentuje to dość obficie :]
Szkoda jedynie, że napitala snieg jak głupi, no ale co zrobisz. '-' Dobrze, że już od następnego tygodnia ma być cieplo - kiedyś trzeba tą wytrzymałość zrobić ;) A i w pracy zapowiada się po zamknięciu miesiąca spokojniejszy czas więc będzie można bez problemu wcześniej wychodzić.
cad: 82
A tu jeszcze takie o kolejne wspomnienie z Prologu 2010r.
Dzisiaj zupełnie odpoczynkowe kręcenie :) Miło, krótko i przyjemnie :) Przez całą godzinę przyszło mi oglądać mecz piłki noznej [a raczej coś meczopodobnego] w wykonaniu Pań :)
Szwecja grała z USA w pucharze Algavre. Fajnie się to ogląda, taka nieporadna kopanina trochę. Targają się za włosy, odbierają piłkę na klatę bez najmniejszego skrępowania i uczucia bólu przez dość sprawną amortyzację piłki...
Jestem aby ciekawy czy jakby, któraś sobie złamała paznokieć to czy byłaby przerwa i na boisko wbiegłaby może kosmetyczka ?! Albo jeszcze lepiej - przerwa! - mam okres, muszę zmienić podpaskę :D W ogóle, fochy tam niezłe mają :]
Troche się pośmiałem, fajnie się kręciło leciutko, od jutra znowu konkret :]
Najwyższy czas przygotowywać się do czasówki Interkolu: KLIKNIJ TUTAJ
I najprawdopodobniej super zapowiada się pierwsza część sezonu: 14.04: czasówka interkol 21.04: czasówka drużynowa road maraton 28.04: maraton żądło szerszenia 05.05: rozpoczęcie lata "selekcjonerka" interkol 26.05: wyścig w lesznie
i na wyścigu w lesznie najprawdopodobniej zakończę ściganie jeśli chodzi o tę część sezonu. bo czerwiec to będzie czas na przygotowanie się do obrony pracy licencjackiej, a bynajmniej myślę że tak będzie. obrona jakoś 5-7 lipca - później do października spokoj ze szkołą :] najważniejsze że jest praca i chociaż kwestie finansowe są rozwiązane ;)
Przez noc znowu napadało tego białego g.w.a więc o szosie to można zapomnieć. Mam nadzieję, że w tygodniu się ociepli i będzie już bez jakichkolwiek opadów. Miałem fajne plany, które znowu weryfikuje pogoda. Wczoraj [przy zalożeniu 10*C na plusie] miałem przkeręcić jakieś 4-5h, dzisiaj miał być trening w Ostrowie z Interkolem, a tu dwa dni pod rząd trenażeiro..
Nie ma jednak co narzekać, mamy taki klimat jaki mamy :) W dalszym ciągu po prostu trwa zima! :D Jutro wolne :)
Dzisiaj spokojniejszy dużo trening niż wczoraj gdy bardzo poszalałem. Dzisiaj mimo wszystko jakoś tego nie odczuwałem, ale z założenia jednak miałem pokręcić spokojniej, bo po tygodniu regeneracji tak zaczynać z wysokiego pułapu to zabójstwo - też wczoraj tętno dość wysokie.
Zaplanowane na dzisiaj ćwiczenia wykonane w pełni, rozpoczęte dopiero po godzinie równego i w miarę spokojnego kręcenia. Forma idzie! :)
No i jeszcze zamówiłem sobie u chinczyka jakiegoś okulary, zapłaciłem :x Mam nadzieję, że teraz wyśle jakiegoś małego chinczyka z tygrysem przez pół świata żeby mi to zębach przyniósł. A później albo tygrys może go zeżreć albo miska ryżu i powrót :D
caD: 86
I jeszcze dzisiejsze, normalniejsze czasy w poszczególnych strefach, zestawienie podobne do Artura Świder :) Dzięki za czujność! :D
Po tygodniu regeneracji czuję się wyśmienicie. Szkoda, że tak to zleciało bo było iście zajeb*ście :D Taki lajcik w głowie, ciało odprężone, a teraz znowu trzeba wrócić do reżimu treningowego... W sumie został ju tylko miesiąc do pierwszych zawodów ;)
Dzisiaj za to 2h na trenażerze przeleciało mi jak z bicza strzelił. Dzięki usłudze Eurosport Player spokojnie mogę oglądać ES i ES2 bez jakichkolwiek lagów - no to oglądałem sprint pań i panów w narciarstwie klasycznym. Szkoda Justysi.. No ale dobrze że potwór Bjoergen nie wygrał.
Podczas treningu jak tylko lekko przyspieszałem tętno zaraz skakało - to zapewne wynik tygodnia przerwy, ale wszystko co zaplanowałem - zrobiłem. Dwa protokoły, później IRĆ i kilkanaście sprintów. Jest wielka moc, sam się zdziiwłem. Dosłownie czuję się jak młody bóg - mógłbym góry przenosić. Jestem zadowolony :D Teraz już wiem, że wszystko idzie zgodnie z planem :]
Wzorem Artura Świdera [Świdra? - Arturo pomóż!] wpiszę czasy w progach, które dziś są zabójcze:
Strefa I {122-142}: 0h 03m 20s Strefa II {143-162}: 0h 48m 12s Strefa III {163-182}: 1h 02m 53s
Brakujące 7 minut to czas powyżej strefy III :]
caD: 89
No i nie może mnie zabraknąć, pozdro koledzy! :D Jeszcze tylko tydzień/dwa i przyjdzie wiosna - oby na dłużej :D I już wypniemy te szosy z trenażerów na dobre ;)
Niestety gdy kończę tydzień regeneracyjny pogoda płata figla i staje się nieznośna. Nagłe załamanie pogody spowodowało załamanie psychiczne u mnie i niestety znowu było trzeba zamieniać tylne koło i wpinać je do trenażera.
Dzisiaj lekko całą godzinkę, jutro basenik i od soboty kolejne mocne treningi :) Jest znamienicie !
Co najgorsze to każda prognoza pokazuje co innego. Niczego więc konkretnie na weekend zaplanować nie można. Jednak wciąż żyję nadzieją na szosowy weekend.
Tak czy siak na pewno będzie mocno rowerowy - zobaczymy czy chomikowy czy "outdoorowy" ;) I oby już też w przyszlym tygodniu przestało definitywnie padać. No kiedyś trzeba zrobić tą wytrzymałość :]
Jedno też bardzo cieszy, po fatalnych listopadowych wynikach krwi - wszystko wraca do normy - ba, nawet teraźniejsze wyniki są X razy lepsze od tamtych ;) Kuracje przynoszą odpowiednie efekty, trening przynosi odpowiednie efekty, serwis rowerowy przyniósł odpowiedni efekt - teraz czas na mnie, żebym to ja robił co do mnie należy ;)
Założeniem były dzisiaj 2h, ale bez presji i z dopowiedzeniem sobie, że skończę wtedy kiedy już nie będę mógł wysiedzieć. No to skonczyłem chwilę po godzinie.
Zrobiłem dzisiaj dwa protokoły i chyba to mnie dzisiaj dobiło. Nogi po ostatnich tygodniach mimo jednego/dwóch dni przerwy nie dały już rady. No i w międzyczasie też nie próżnowałem - ostre interwały dały się we znaki. Jednakże głównie dzisiaj nie chciała już kręcić głowa.
Teraz relaksik, weekend na uczelni, w poniedziałek basen 100%, we wtorek pewnie odbiorę rower i przekręcę coś na trenażerze no i w środę coś przekręcę lekko na trenażerze również... ;)
Dawno nie czułem się aż tak słabo dążąc do formy - ostatni raz gdy odpadałem na prostej rok temu w wielkanoc - przyniosło to jednak zamierzone efekty ;)
No to jutro zabieram rower do Kalisza do serwisu - wymiany owijki, linek i pancerzy, regulację wszystkiego co można i smarowanie wszystkiego co powinno być gotowe na sezon 2013 ;)
Kolejna odsłona trudnych ćwiczeń na tym szatańskim urządzeniu. Jutro zdecydowanie odpoczynek i basen - czwartek i piątek jeszcze też dość mocno i od soboty zaczynam tydzień regeneracyjny :)
Co to za strona ? Ano taka, na którą często wchodzę wiosną i jesienią patrząc ile mniej więcej będę miał w dany dzień czasu żeby pokręcić po pracy na szosie. Niestety kończąc pracę o 16 mogę wyjść na dwór ok. 17:00 przy dobrych ruchach. Nie odpowiada mi to w ogóle bo do końca marca będzie raptem 1-1,5h na pokręcenie na dworze. Zdecydowanie za mało.
A jak u Was z czasem na wiosenne treningi, które powinny przeciez obfitować w długie wytrzymałościowe jazdy ? W jakich godzinach pracujecie ?
caD:82
A tu jeszcze 2 znalezione fotki z wyścigu przełajowego TKKF Poznań:
Podbieg po schodach, Maciejowi się widocznie nie chcialo. ;)
Po 3 dniach powiedzmy że odpoczynkowych od roweru nadszedł czas na mocne szarpanie ;) Dzisiaj konkret siła, która dała się we znaki.. Jednak organizm chyba mimo wszystko odczuł poprzedni tydzień i jakoś tak się kręciło z lekkim przymuleniem [choć to też pewnie efekt niewyspania] - po prostu konieczny już przyszłotygodniowy okres pełnej regeneracji ;)
Na ten tydzień plan taki, że kręcę ile sił w nogach w poniedziałek i wtorek oraz w czwartek i piątek - przy czym w środę myślę zaliczyć basenik. Weekend to szkoła i początek odpoczynku ;)