To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:17725.93 km (w terenie 43.43 km; 0.25%)
Czas w ruchu:554:43
Średnia prędkość:31.95 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:115078 m
Maks. tętno maksymalne:210 (105 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:359064 kcal
Liczba aktywności:165
Średnio na aktywność:107.43 km i 3h 21m
Więcej statystyk

Gatta Bike Race Road Maraton w Zduńskiej Woli

Sobota, 19 maja 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj razem z Grzegorzem i Robertem pojechaliśmy do Zduńskiej i ścigaliśmy się w mocno obsadzonym wyścigu.

Po dojeździe na miejsce było się trzeba najpierw zapisać i zapłacić, co wszystkich od jakiegoś czasu dziwiło, bo normą jest już od lat że można zaposywać się online i płacić przelewem. Dlatego dziś kolejka była całkiem spora, no ale... Udało się.

Pojechaliśmy na krótką rozgrzewkę i na start. Tam ustawianie w sektorach, udało mi się ustawić z samego przodu i w sumie tak prawie cały wyścig też jechałem. Ale.... zaraz po starcie jadę za pilotem na motocyklu, który...UWAGA !!! Nie znał trasy ewentualnie się zagotował zestresowany i poprowadził nas na rondzie w prawo... Część chłopaków co znała trasę pojechała dobrze... Na szczęście zostali zwolnieni do czasu aż nie dołączymy. Później już było spoko.

Od początku staram się trzymać w czubie grupy. Udaje się to robić i mimo kosztów energii jakie trzeba ponieść przez mocniej wiejący wiatr na początku...tak korzystam na tym że nie zaciągam z tyłu co chwilę na każdym zakręcie.

No... Nogi jakoś fajnie się kręciły, nadążało serducho i głowa była całkiem luźna. Aż tak dobrze, że przy drugiej próbie ataku kolegi Damiana Mieli z Wro poszedłem za nim, ale.... albo nie widział we mnie towarzysza ucieczki, albo jednak odpuścił...bo peleton też nie dawal za wygraną. Pojechaliśmy chwilę przed peletonem, mi tętno wyskoczylo konkretnie, Damian to jakiś fenomen ostatnio. No ale.. Dałem kilka zmian takich jakie mogłem, Damian poprawiał... ale po chwili peleton nas zjadł.

Później ja już jechałem trochę spokojniej, na luzie utrzymywałem się z całą grupą z przodu gdzie było przednie towarzystwo i humor :D Po jakimś czasie Damian znowu odjeżdża na solo, jedzie tak kilkanaście dobrych kilometrów..Ale ani peleton nie odpuszcza na dłuższy dystans i w końcu słabnie i ostatecznie ścigamy się wszyscy na kreskę.

Na czwartym ostatnim już kółku staram się przejść wyżej, żeby tylko dobrze wejść na ostatnią prostą znajdującą się po 90* zakręcie w prawo. Niestety tempo peletonu jest już konkretne, ja jadę trochę zablokowany z każdej strony... No i na spokojnie już, ale dalej mocno wjeżdżam na metę 7 w kategorii M2 oraz 19 open! Trasa wcale nie była płaska: kilka mocnych hopek, były chwile pod wiatr.

Cały wyścig przejechany bez jakichkolwiek problemów! Dobre towarzystwo sprawiło, że ten wyścig był po prostu bezpieczny. Może oprócz jednego kolegi na biało ubranego który na swoim Planet X nie umiał za bardzo jechać. No i jedna kraksa gdzie gość wpadł w dziurę na środku drog, ześlizgnęła mu się ręka z kierownicyi i.... wykatapultowało go do rowu :o

Ogólnie wyścig na wielki plus! Jestem bardzo zadowolony, noga dzisiaj dobrze kręciła. Fajnie się jechało.

cad: 82


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Kryterium w Trzebnicy

Sobota, 12 maja 2018 · Komentarze(0)
Wyjazd z Wrocławia rowerem na północ, na kryterium w Trzebnicy. Dojechałem dość szybko, o dwie godziny za wcześnie.

Zapisy, pogaduchy, śmiechy.... i powoli czas rozgrzewki i startu.

Pierwszy wyścig na którym nic się mi w tym roku nie działo, bez kraksy, defektu i bez problemów. Dojechałem więc 5 open i 3 w kategorii do 30 lat. Sporo stromych hopek, ale dobrze sobie na nich radziłem. Chyba lepiej niż w górach na bardziej płaskich ale dłuższych podjazdach...  Wyścig bardzo szybki i dynamiczny. Praktycznie sami swoi :)

Później powrót do domu z pucharem w kieszonce :)

cad: 77

Pucharek, drugi w tym roku :)

Nasze podium :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Road Maraton Leśnica

Sobota, 5 maja 2018 · Komentarze(2)
No cóż. Kolejny pechowy wyścig za mną. Od samego rana z Grzegorzem do Leśnicy by pościgać się w Klasyku Annogórskim z Road Maratonu. Ustawiliśmy się trochę daleko od czuba i zaraz po starcie było trzeba gonić i przedzierać się do przodu.

Udało mi się praktycznie z Arkiem Tecławem fajnie podjechać w miarę blisko czołówki, jeszcze był tzw "start honorowy" i auto przed nami.... By w pewnym momencie... Peleton zaczął z przodu hamować, niestety jadąc z przodu nie uniknąłem kraksy..... wjechał we mnie z tyłu gość i uderzył w przerzutkę by wywalić się po chwili i spowodować wielką kraksę jeszcze gdzieś na piątym kilometrze wyścigu..

Zobaczyłem na tył... przerzutka jakby wykrzywiona ale działa więc jadę dalej! Przerzuciłem dwa w górę i dwa w dół i stwierdziłem że jest ok. Ale nie było...

Kiedy było trzeba zrzucić na małą tarczę i dużą zębatkę z tyłu..... tak już na 3-4 tryby przed ostatnią jedenastą koronką.... przerzutka wkręca się w szprychy, szarpie łańcuch który spada między szprychy a kasetę. Chwilę próbuję przepchnąć i zrzucić czym prędzej... ale niestety na około 15% ściance staję i.... i dupa! koniec wyścigu.. Jadąc bardzo wysoko z przodu nagle w kilka sekund / kilka minut spadam na zupełny koniec wyścigu..

Na szczęście pojawia się "wóz techniczny" - się okazuje jednej z ekip... ale zatrzymuje się pewien pan i pomaga mi! Naprostowaliśmy trochę przerzutkę, wrzuciliśmy zakleszczony łańcuch na zębatki i po jakiś dobrych 3-4 minutach zabawy na poboczu ruszam pchany przez owego "mechanika" !!! Wielkie dzięki za pomoc! Dzięki Panu (ze srebrnego dużego vana) ukończyłem ten wyścig!

Ruszyłem co sił w pogoń, a naprawdę jechało mi się całkiem dobrze.. jednak mocne grupy pojechaly daleko z przodu...

Udało mi się kilku chłopa przegonić, dogonić kilku z którymi jechałem praktycznie do mety. Fajna grupka i dobre kręcenie w miłym towarzystwie. Niestety jazda już czysto treningowa, bez szansy na dobry wynik. Na każdym podjeździe speed prawie na maxa. Pod wiatr też się nie oszczędzałem. Ale nie było już motywacji do czegokolwiek.

cad: 81

Z Grzesiem przed startem :)





Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Sobótka V4 Visegrad Race Via Dolny Śląsk

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, Zawody
Po wczorajszym wyścigu w Śremie pojechał kozak do Sobótki na Grand Prix Polski.... Się przejechał.. Przejechać!

Ściganie skończyło się na pierwszej ściance jaka pojawiła się na trasie. Peleton odjechał. Jechaliśmy po prostu sobie mocnym i równym tempem w naszym 4 osobowym grupetto :) No, ale... o jakieś 6 km/h wolniej niż czołówka.

Nogi nie pozwoliły się za bardzo ścigać ;-) Ale nawet najgorrszy wyścig jest wciąż najlepszym treningiem!

No i awansowałem w M2 na 10 miejsce na 104 kolarzy.

cad: 84


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

I Śremski Maraton Rowerowy

Sobota, 21 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Pierwszy supermaraton - pierwsze podium.

W zeszłym roku zacząłem gorzej choć w tym samym okresie czułem się o niebo lepiej. Paradoks?
Trudno powiedzieć. Na pewno nie było łatwo, ale dałem radę.

Od startu ciężko, praktycznie ledwo na ten swój start zdążyłem bo się zagadałem z Grzegorzem, który na 10 sekund przed startem mojej grupy powiedział: "ej Kris, a to nie Twoja grupa właśnie startuje?".. No i faktycznie. Dałem dyla od razu, prawie że lotny start miałem. Nie zdążyłem się wysikać i ciągle miałem w głowie potrzebę skorzystania z toalety... Nie dane mi jednak było przez kolejne cztery i pół godziny.

Startowałem z Przemkiem Zawadą oraz Arkiem Cieślą, panem Kalinowskim i kilkoma innymi chlopakami, ale to te nazwiska są mi szczególnie znane z długich dystansów. Ruszyliśmy mocno i z przytupem, szło nam ładnie, ale jak widać po wynikach z resztą to grupa za nami okazała się trochę mocniejsza z Marianem Kołodziejskim na czele i dwoma chłopakami z M2.

Od kiedy to dojechała do nas druga grupka na około 60km praca się trochę popsuła, mocne zmiany i w ogóle zmiany się skończyły, każdy chyba też odczuł warunki jakie panowały na trasie. Sponiewierał nas wiatr i upał dodatkowo.

Ale nie jest źle, udało się zaliczyć 11 open i 3 w M2. Czyli pierwsze pudło.

Po drodze stwierdziłem, że za mało piłem, za mało piłem przed i w trakcie. Nagle zaczęły mnie boleć nogi i tak konkretniej mięśnie oraz spłycił się oddech. Ale dało radę dojechać i nawet zafiniszować z naszej grupki.

Fajne pierwsze ściganie z cyklu SuperMaratony.pl :) Okazało się, że w okolicach Śremu są fajne górki, całkiem dobre asfalty, świetna atmosfera!

cad: 83

Pierwsze podium!


Ja i Zwycięska Czesia! :)


Nasza grupka walcząca z wiatrem :)



Z niezniszczalnym i chorym Gliną! :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig Szosowy Klasyk w Miękini 2018 Via Dolny Śląsk

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · Komentarze(0)
Dzisiaj wziąłem udział w kolejnym wyścigu. Od samego rana dobre samopoczucie, łatwy dojazd z Wrocławia i sprawna podróż.

Na wyścigu od początku noga podawała całkiem dobrze. Na 10km może zaczął uciekać Damian Miela i goniliśmy go przez dwa kółka... Później długa jazda bez większych przygód, spotkana Czesia na trasie która podczepiła się nam na koło. Ma formę bestia jedna! ;-)

Gdy już zostały trzy kilometry do mety i chyba wszyscy zaczęli już myśleć o finiszu, w grupie niestety wydarzyła się kraksa... Bezpośrednio przede mną, cudem udało mi się nie przewrócić i nie wjechać w chłopaków, ale niestety jeden upadający uderzył we mnie i ja też się przewróciłem, ale zdążyłem maksymalnie wyhamować. Niestety mimo całkiem szybkiego pozbierania się i nawet całkiem bliskiej odległości - peleton odjechał. Chwilę goniłem, ale później już spokojnie do mety z rozcentrowanym przednim kołem i wygiętą szprychą :/ No cóż, nie było dzisiaj szczęścia.

Forma w górę, potrzebuję więcej takich wyścigów, żeby forma wystrzeliła. Noga kręciła dzisiaj całkiem ok, jestem zadowolony :)

cad: 80

Gdzieś na trasie ;-) Zdjęcie Kasia Rokosz Fotografia :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Via Dolny Śląsk - Sobótka Ślężański Mnich 2018

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · Komentarze(1)
Bywało lepiej, w sumie to chyba jeden ze słabszych występów w Sobótce. Mogę sobie jedynie powspominać jak 4 lata temu stałem tutaj dwukrotnie na podium.. Te czasy minęły bezpowrotnie, ja jestem dalej tak samo słaby/mocny (nieprawdziwe skreślić)ale doszło i ściga się jakieś 3-4 razy więcej osób niż wtedy.

Od startu nie było źle. Strzegomiany podjechałem bez problemu z pierwszą grupą. Choć tętno od razu skoczyło maksymalnie wysoko to mogłem tak jechać dalej. Jechałem sobie w środku grupy... A nawet niestety pod jej koniec.... Okazalo się to zgubne niestety. Siódemka odjechała gdzieś na dziesiątym kilometrze.... Cała grupa zaczęła mocno gonić, wypluwałem płuca, aż tu nagle za jakimś zakrętem kraksa... dwóch leży na środku asfaltu... kilkudziesięciu chłopa odjechało... my zaczęliśmy gonić, ale mi bekło.. ale mi brakło... ale mi nie starczyło. Odpadłem...

Jechaliśmy już później dużo wolniej niż uciekająca nam grupa.. Rok temu po jakimś tam razie dałem radę dołaczyć do grupy, ale nie tym razem :/ Później przejechała czołówka M3... i M4.... Tam też się nie utrzymałem, brakło już i nogi i głowy... No cóż... W sumie dwa razy byłem w czubie - jak te dwie grupy mnie przejeżdżały jak pendolino koło starej lokomotywy.. Ścigałem się na kreskę... O takie jak poniżej miejsca ze starymi dobrymi znajomymi...

Kat M2: 39/93
Open: 257/600

Gorzka lekcja, niezdany sprawdzian. Dupa blada. Ale nie łamiemy się, jedziemy dalej! Wioooo!

Za to Czesiulek moja kochana zaliczyła swój debiut w poważnym ściganiu. Piąte miejsce i mega dobry czas :)

cad: 83

Umierając na drugim okrążeniu podjeżdżając Strzegomiany....


Gdzieś na zakręcie... No cóż z naaaaami będzie...



Ale finisz był dobry...


Udało się uciec na kreskę po 39 miejsce... heheh :/

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wyścig "Zimowe Ostatki" 2018 z OTR Interkol

Niedziela, 25 lutego 2018 · Komentarze(0)
Ufff... Ostatni na długie miesiące wyścig MTB! Czyli po prostu "Zimowe Ostatki" z Interkolem w Topoli koło Ostrowa.

Strava: https://www.strava.com/activities/1424888496/

Na starcie już standardowo tracę kilka pozycji by się wpiąć, ale nie ma tragedii. Później zaczynam gonić i nadrabiać.. Nie udało się jakoś superancko pojechać, ale taki standardowy wynik swój ukręciłem. I tak patrząc po tętnie: mogłem mocniej. Ale jeden problem: czuję się zmęczony ostatnimi treningami.

Wyscig świetny! Dołożyli nam do okrążenia kilka ciekawych nowych hopek i miejsc. Było tak zimno, że trudno było czasem utrzymać się w lesnych koleinach które po prostu zamarzły na kamień. Jeden ruch kierownicą poza koleinę i gleba murowana! Ściganie przy -10*C nie należy do najprzyjemniejszych doznań życiowych, ale z tą ekipą to można konie kraść! :)

Moje okrążenia stabline, ale już praktycznie po starcie ułożyła się stawka i tak jechaliśmy aż do mety.. Ja wyprzedziłem kilku, mnie wyprzedziło kilku na początku. A tak jechałem w dobrym towarzystwie kolegi Rafała Wiatraka z Milicza :)

Miejsce: 17/31

A po ściganiu standardowe ognisko i kiełbaski :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Apple Cortland w Poznaniu - Challenge Zwift

Niedziela, 28 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Byłem, widziałem, przejechałem :) Apple Cortland w Poznaniu Centrum Handlowe MALTA - Challenge Zwift

W sumie walka o jak najlepszy czas, z jednej strony chcesz wygrać skoro bierzesz udział...z drugiej strony nie walczysz praktycznie o nic ;-)

Poprawiłem swój czas o osiem sekund czyli czas z dziś 1min 49sek... Ale mam niedosyt bo zaraz po starcie zsunęła mi się noga z pedału... zanim wróciłem na pełne obroty to chwila minęła! Także pewnie czas byłby jeszcze trochę lepszy.

Daniel Wojtyna ze Zwift.pl fajnie to wszystko poprowadził, panowie z Cortland również bardzo mili... Ogólnie fajna atmosfera na challengu!
Chwile przede mną klient pobił rekordowy czas z 1,57 na 1,55... wsiadłem ja poprawiłem do 1,49... Po czym na chwilę przed końcem zabawy przyszedł inny Krzyś i po tym jak się przebrał w kolarski strój pocisnął o 4 sekundy szybciej :/ No cóz.. nic dwa razy się nie zdarza.. Ja w sumie znowu w jeansach i koszulce jak większość ludzi :)

Dostałem za to bidony i mimo poprawienia bardzo mocno czasu.... pozostał niedosyt :D Tak, niedosyt... Zabawa.. Wyścigi o nic, a Krzysztof chciał sobie przyjść i wygrać :D No nie tym razem :p

Chwila rozgrzewki i....nagle tętno skoczyło od startu 187 do max 190... czyli średnio praktycznie koło 190ud/min przez dwie minuty... ciekawe jakie tam mi waty wyszły ;)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Zwift Challenge Apple Cortland

Niedziela, 21 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Jesteś w dużym mieście, idziesz do CH na zakupy i w salonie Apple'a widzisz rower... Co robisz?

Ja postanowiłem wejść i zapytać, całkiem mądrze i elokwentnie: "Z jakiej paki rower tutaj?" Okazało się, że we Wrocławiu we Wroclavii odbywa się mała imprezka rowerowa. Mały challenge. Rower podpięty do trenażera z kosmosu - Wahoo - który sam zmienia obciążenie w zależności jaką trasę wybrałeś na "telewizorze" APPLE TV. Okazało się, że ten event prowadzi Daniel Wojtyna ze Zwift Poland. Do przejechania raptem kilometr. Ale pod górę, dość ciężki podjazd.

Totalnie nie spodziewając się podszedłem do tego wyzwania, w jeansach i koszuli oraz sweterku... sweterek dało radę zdjąć i zaczęła się jazda! Bez spd, póxniej okazało się, że moja waga wpisana tam była 80kg w program, a ja mam 75kg..... No i zacząłem całkiem dobrze, bardzo mocno, ale na ten podjazd nie wystarczyło bym cały czas mógł tak mocno cisnąć... Skończyło się na 1min 57sek. Okazało się to rekordem trasy, najlepszym wynikiem tego dnia w Cortland Apple we Wroclavii. udział wzięło ponad 10os! Drugi wykręcił czas chyba 2:05, kolejni trochę mniej...

Dostałem nagrodę - uchwyt na smartfona do roweru - całkiem przydatne jeśli pojadę na wycieczkę, albo i nawet na 1008 BBT. Trzeba będzie pomyśleć :) Dostałem bidony i zniżkę na... Apple Watcha! :) Od jakiegoś czasu zanosiłem się z zamiarem kupna zegarka apple, skoro jest ajfon, to można to fajnie wszystko zsynchronizować. No i zakupiłem :) Pogadaliśmy chwilę z Danielem i poszedłem do auta, pojechałem w siną dal.... Warto chodzić na zakupy :D

Ps. Po challenge'u warto udać się do sephory jeśli nie macie na zmianę ciuchów :D

Fajny challenge, fajny pomysł na reklamę Zwifta, Apple'a.... fajna zabawa :) Miło się zaskoczyłem :)

Super zabawa! :)


Ścigający się Krisss w koszuli i jeansach :D

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)