I Śremski Maraton Rowerowy
Sobota, 21 kwietnia 2018
· Komentarze(0)
Kategoria 150km i więcej, Zawody, Ze zdjęciami
Pierwszy supermaraton - pierwsze podium.
W zeszłym roku zacząłem gorzej choć w tym samym okresie czułem się o niebo lepiej. Paradoks?
Trudno powiedzieć. Na pewno nie było łatwo, ale dałem radę.
Od startu ciężko, praktycznie ledwo na ten swój start zdążyłem bo się zagadałem z Grzegorzem, który na 10 sekund przed startem mojej grupy powiedział: "ej Kris, a to nie Twoja grupa właśnie startuje?".. No i faktycznie. Dałem dyla od razu, prawie że lotny start miałem. Nie zdążyłem się wysikać i ciągle miałem w głowie potrzebę skorzystania z toalety... Nie dane mi jednak było przez kolejne cztery i pół godziny.
Startowałem z Przemkiem Zawadą oraz Arkiem Cieślą, panem Kalinowskim i kilkoma innymi chlopakami, ale to te nazwiska są mi szczególnie znane z długich dystansów. Ruszyliśmy mocno i z przytupem, szło nam ładnie, ale jak widać po wynikach z resztą to grupa za nami okazała się trochę mocniejsza z Marianem Kołodziejskim na czele i dwoma chłopakami z M2.
Od kiedy to dojechała do nas druga grupka na około 60km praca się trochę popsuła, mocne zmiany i w ogóle zmiany się skończyły, każdy chyba też odczuł warunki jakie panowały na trasie. Sponiewierał nas wiatr i upał dodatkowo.
Ale nie jest źle, udało się zaliczyć 11 open i 3 w M2. Czyli pierwsze pudło.
Po drodze stwierdziłem, że za mało piłem, za mało piłem przed i w trakcie. Nagle zaczęły mnie boleć nogi i tak konkretniej mięśnie oraz spłycił się oddech. Ale dało radę dojechać i nawet zafiniszować z naszej grupki.
Fajne pierwsze ściganie z cyklu SuperMaratony.pl :) Okazało się, że w okolicach Śremu są fajne górki, całkiem dobre asfalty, świetna atmosfera!
cad: 83
Pierwsze podium!
Ja i Zwycięska Czesia! :)
Nasza grupka walcząca z wiatrem :)
Z niezniszczalnym i chorym Gliną! :)
W zeszłym roku zacząłem gorzej choć w tym samym okresie czułem się o niebo lepiej. Paradoks?
Trudno powiedzieć. Na pewno nie było łatwo, ale dałem radę.
Od startu ciężko, praktycznie ledwo na ten swój start zdążyłem bo się zagadałem z Grzegorzem, który na 10 sekund przed startem mojej grupy powiedział: "ej Kris, a to nie Twoja grupa właśnie startuje?".. No i faktycznie. Dałem dyla od razu, prawie że lotny start miałem. Nie zdążyłem się wysikać i ciągle miałem w głowie potrzebę skorzystania z toalety... Nie dane mi jednak było przez kolejne cztery i pół godziny.
Startowałem z Przemkiem Zawadą oraz Arkiem Cieślą, panem Kalinowskim i kilkoma innymi chlopakami, ale to te nazwiska są mi szczególnie znane z długich dystansów. Ruszyliśmy mocno i z przytupem, szło nam ładnie, ale jak widać po wynikach z resztą to grupa za nami okazała się trochę mocniejsza z Marianem Kołodziejskim na czele i dwoma chłopakami z M2.
Od kiedy to dojechała do nas druga grupka na około 60km praca się trochę popsuła, mocne zmiany i w ogóle zmiany się skończyły, każdy chyba też odczuł warunki jakie panowały na trasie. Sponiewierał nas wiatr i upał dodatkowo.
Ale nie jest źle, udało się zaliczyć 11 open i 3 w M2. Czyli pierwsze pudło.
Po drodze stwierdziłem, że za mało piłem, za mało piłem przed i w trakcie. Nagle zaczęły mnie boleć nogi i tak konkretniej mięśnie oraz spłycił się oddech. Ale dało radę dojechać i nawet zafiniszować z naszej grupki.
Fajne pierwsze ściganie z cyklu SuperMaratony.pl :) Okazało się, że w okolicach Śremu są fajne górki, całkiem dobre asfalty, świetna atmosfera!
cad: 83
Pierwsze podium!
Ja i Zwycięska Czesia! :)
Nasza grupka walcząca z wiatrem :)
Z niezniszczalnym i chorym Gliną! :)