To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:17725.93 km (w terenie 43.43 km; 0.25%)
Czas w ruchu:554:43
Średnia prędkość:31.95 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:115078 m
Maks. tętno maksymalne:210 (105 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:359064 kcal
Liczba aktywności:165
Średnio na aktywność:107.43 km i 3h 21m
Więcej statystyk

Wyścig Trzech Króli - Tour of Bagatela

Niedziela, 4 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Długo oczekiwany wyścig stanął pod znakiem zapytania. Nowa trasa, nowy rok, a problemy jakby stare. Oczywiście zdrowotne.
Tu przeziębienie, tu ząbek, tu nóżka - taka tam oto szkolna wymówka. Co się jednak zaplanowało to należy wykonać.

Bardzo ciekawa trasa nieopodal Ostrowa Wlkp., w Czekanowie, przy Pałacyku Bagatela, oczywiście w lesie. Niby płasko, niby łatwiej, ale co się człowiek namorduje to jego. Są dwie / trzy hopki, jest bardzo ślisko gdy popada i bardzo błotniście. Trasa bardzo trudna jeśli chodzi o taką przejezdność - do tego sporo piachu.

3...2.....1....start - od startu do mety mocno i równo. Nie bylo jak w Topoli problemów typowo technicznych ponieważ trasa bardziej siłowa i wytrzymałościowa, także technika nie jest tu aż tak potrzebna. Fajnie się jechało, praktycznie od startu na jednej pozycji, nie dając się więcej wyprzedzić. Dwa razy aby na chwilę udała się ta sztuka Błażejowi i Adamowi, ale po chwili wrócili na pozycje za mną :)

Tak oto świetna impreza zakończona żurkiem i kiełbaską oraz ciepłą herbatką odbyła się w prześwietnej atmosferze.

OPEN: 9/45

Forma mimo niezbyt dobrego zdrowia po prostu dobra. Oj będzie ogień w sezonie :)

Ale na długo rower MTB zostaje odstawiony i zamieniony na trenażer / szosę :)
MTB ewentualnie dla przyjemności coś gdzieś czasami ;)


Cała ekipa na Tour of Bagatela - Wyścig MTB "Trzech Króli" :)


Meta :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig MTB "Strzała Topoli"

Niedziela, 7 grudnia 2014 · Komentarze(0)
W porównaniu do ostatniego wyścigu w Topoli na Trzech Króli, który był ciężki i bardzo błotnisty, dzisiaj jechało mi się na prawdę fajnie :)
Dojeżdżając na miejsce, sporo osób już sie rozgrzewało i szykowało rowery. Zupełnie dzisiaj na luzie sto razy lepiej mi się przygotowywało niż w stresie podczas gdy chcę coś ugrać. Tutaj miała być mega fajna zabawa - no i tak było :)

Najpierw jedno okrążenie było rozgrzewkowe / zapoznawcze z trasą. Tempo turystyczne, spokojne kręcenie :)
Później ustawiamy się według rankingu i lecimy.. 3..2..1......start! :)

Wpiąłem się o dziwo bez problemów, no i rura... Pierwsze co to Michał Nawrocki krzycząc prawa/lewa uwaga jade - powyprzedzał wszystkich czym prędzej i tak już dojechał pierwszy do mety. Ja mialem się ścigać z Grzegorzem i Maciejem. Byliśmy blisko siebie w rankingu i każde miejsce było na wagę złota. Jednak bardzo szybko mi odjechali na jakieś 3-4 pozycje przez moje nieogarnięcie techniczne trasy - choć z okrążenia na okrążenie było coraz lepiej :)

Na pierrwszym okrażeniu starałem się trzymać jak najwyżej co się o dziwo udawało. Niestety już na pierwszym okrążeniu Maciej miał kontakt z ziemią - przy wyprzedzaniu na wąskiej drodze zahaczył i gałąź, która go ostatecznie położyła. Ale po kilku chwilach wstał i pojechał obolały dalej - szacun! Mi się już w tej chwili Grzegorza nie udało dogonić - nie dość że zrobił się mały zastój tak jeszcze Grzegorz chyba jest w dobrej formie :) Błażej gdzieś tam jak go wyprzedziłem został przyblokowany i glebnął na hopce i ogólnie przez to ja odjechalem wraz z Bartkiem Konradem i jakimś kolegą meXller i tak dojechaliśmy do mety, gdzie Bartuś trochę dodał do pieca i kolega również, a ja na twardym przełożeniu ledwo przepchąłem akurat :x

Mi się jechało całkiem w porządku, jak na MTB to wręcz dobrze :) Fajna zabawa, duzo hopek i interwałów, dobre ściganie i sprawdzenie się :) Ogólnie chyba gdzieś tam 8-9 miejsce OPEN. Super było :)

No i na koniec oczywiście kiełbaski - aż 4. Od jutra dieta :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Wyścig Namysłowski Klasyk 2014

Niedziela, 5 października 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Zawody
Od dawna oczekiwany wyścig, praktycznie wisienka na torcie sezonu 2014. Nieudane "Zakończenie Lata" z Interkolem więc dzisiaj chciałem sobie porządnie odbić. W głowie widniała tylko jedna myśl: jechać mądrze, nie szaleć jeśli nie trzeba oraz co najważniejsze: WYGRAĆ !

Wstałem już o 6:30 i zaczęło do mnie docierać, że dzisiaj, w ten jakże pochmurny jesienny poranek któremu obrzydzenia dodawała mgła i słońce schowane za chmurami, jest ostatni wyścig sezonu letniego 2014. Obmyłem twarz zimną wodą, po czym udałem się w okolice lodówki i chlebaka i zacząłem szykowanie prowiantu na 120km wycieczkę samochodem na miejsce startu. Wszamana jedna skiba z kotletem oraz przygotowane dwie kromki z dżemikiem. Starczy ? Pewnie ;)

Dojeżdżam od rana do Błażeja W., jedziemy wspólnie jego autem razem jeszcez z Przemkiem M. do Namysłowa.
Zajeżdzamy jakąś godzinę za wcześnie, wjezdzamy do miasta, kupujemy trochę bananów i jakieś słodkości.
Wracamy do biura zawodów, a tam już tlumy kibiców i zawodników chcących wziąć udział w wyścigu.
Stawili się mocarze, nie ma co, obstawa była fajna i konkretna.

Od startu trzymałem się w czubie :) Hehe... No, zaraz po starcie pierwsza sekcja brukowa i widzę jak niektorym już wypadają bidony, tu już się dzieli, ale i po chwili wszystko zjeżdża. Druga sekcja jest masakryczna, nie dość że podjzd to jeszcze po mega nierównych kocich łbach. Trzęsło jak nigdzie. Na pierwszym okrążeniu chwilę po tym poszedł odjazd Przemka i Blażeja. Jechali pięknie i równo przez praktycznie 2,5 okrążenia.

Ja i Bazyl tylko wychodziliśmy na zmiany zwalniając tempo gdyż ustaliliśmy że naszych gonić nie będziemy. Do tego male kłótnie w peletonie o to kto i jak ma gonić ucieczkę i odjechali tak daleko że ich widać nie było. Jednak pod koniec drugiego okrążenia chłopaki z Fiołki oraz GVT sformowali niezły szyk i w 6/7 dogonili ucieczkę na ok 15km do mety. Nas na czas pogoni zwyzywali o to że zwalniamy pogoń i zostaliśmy zepchnięci za grupę goniącą z groźbami pobicia, przebicia opon, gwałtów i innych środków masowej przemocy. Tu uratował mnie Bazyl i pięknie wpuszczał przed nas każdego pracusia - wyszlo większe doświadczenie.

Tak się stało, że ostatnie kilometry właśnie kazdy starał się uciekać. Bazyl robił to chyba dwukrotnie, ale do mety praktycznie nikt już na dłużej nie uciekł gdyż wszystko było kasowane. Na finisz ustawiłem się tym razem idealnie.

Jadąc za Błażejem, Przemkiem i Bazylem wyskoczyłem z koła na jakieś 300m przed metą i zrobiłem sobie przewagę ponad jednego całego roweru. Poszła taka petarda, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy że nikt nie wyjdzie mi z koła jeszcze. Jako że finisz był pod górę to bardzo mi to pasowało. Ale moment ataku wybrałem sobie wręcz idealnie i taki oto skutek że mogłem jeszcze spokojnie podnieść ręce do góry na mecie, choć z mega niedowierzaniem ale tak, mogę to powiedzieć - wygrałem wyscig Namysłowski Klasyk 2014 w Kategorii u-23 oraz klasyfikację OPEN :)

Nic tylko czekać teraz na zdjęcia :)

Ps. Nie zadziałał pulsometr.

cad: 80
przewyższenia: 244m

http://app.endomondo.com/workouts/418935166/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Wyścig "Pożegnanie lata 2014" Mikstat

Niedziela, 28 września 2014 · Komentarze(7)
No co zrobisz... 4-te miejsce :/

Cały wyścig "w czubie" ;-) w sumie co okrążenie ktoś tam oodpada z grupy i z chwili na chwile robi się mniejszy peleton.
Na 2-gim okrążeniu odjeżdża ucieczka, którą na szczęście doganiamy... po chwili jednak idzie poprawka która dojeżdża do mety, tutaj żaluję że się nie załapałem a byłem wtedy dwa rowery od ostatniego który skoczył.

Finisz z peletonu mialem nadzieję na lepsze zakonczenie... od kilku lat stały bywalec podium na tym wyscigu, ale tym razem tylko 4-ty :/
Niestety przed finiszem zakręt 90* który decydował praktycznie o wszystkim, wszedłem na 5tej pozycji, niestety kolarz przede mną puścił koło i zdecydowanie zwolnił i już nie udało się dogonić przez 100m przerwę Michała i Błażeja {kat.A} a i w ucieczce Przemo katA i tak skonczyłem na 4tym miejscu. Ahh.. gdyby nie było ucieczki pewnie byloby podium.. Ahh.. Gdyby lepiej wejść w zakręt...

Ahh..gdyby babcia miala wąsa... No cóż.. Dupa blada, głowa do góry i za tydzień walczymy ponownie w ostatnim wyscigu tego sezonu !!! Forma jest, ale ostatnio coś szczęścia brakuje w tych wyscigach co by się zabrać w ten decydujący zaciag. 
O dziwo wczorajszy wyścig wcale nie dał się się mocno we znaki.. Myslałem że będę bardziej zmęczony, a jechało się bardzo dobrze :)

cad: 80
przewyższenia: 418m

A to strzały z wczoraj dzięki uprzejmości kolegi Michała Rejzy:

Gonię ucieczkę, która jest jeszcze ciągle w zasięgu ! :)

A to takie jeszcze jak była cała grupa... Ciągle w czubie ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(7)

Tour de Powiat - Parzęczew

Sobota, 27 września 2014 · Komentarze(3)
8/25 w grupie wiekowej 20-39lat

Start wspólny. Trasa super, nawet hopy się jakieś znalazły. Ogólnie poziom mega.
Organizacja super, motor przed nami, obstawa pełna, zamknięte drogi, policja na sygnale.
Szkoda tylko że wygrywa zawodowiec, a reszta stawki również licencje i poważne ściganie.

Dzisiaj dojazd w drugiej grupie, która została nam jako 5-os grupetto na rancie pod wiatr. Niestety trudno było upilnować i skoczyć do każdej ucieczki i niestety ta decydująca akcja odjechała beze mnie. A noga była oj była.

Po drugim okrążeniu gdzie stracilismy pierwszych 6 zawodników z oczu przestałem pracować bo jutro wyscig w Mikstacie.
A u nas niestety czarowanie cały czas. Prawie nikt nie gonił na początku, a długo widzielismy ucieczkę jakieś 100 max 200m przed nami i była szansa dojść tylko inni nie chcieli dawać z siebie tyle żeby dojechać :/ 

Na pierwszym przejeździe przez linię start/meta traciliśmy TYLKO 6s do pierwszej grupy... Na drugim już 37s a na mecie juz prawie 3 minuty. No niestety niewykorzystana kolejna szansa...  Finisz z mojej grupy zakonczony na drugim miejscu.

No niestety... Oby jutro było lepiej :)

cad: 82
przewyższenia: 333m

Na starcie :)


I finisz:



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Najdziwniejszy wyścig świata 3 miejsce

Poniedziałek, 22 września 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, Zawody
Zajechałem, najpierw w sumie dojazd na start ok 13km w grupie. Start i oprawa jak na wyscigu pokoju albo i lepiej.

Później start i nikt nie wie gdzie jest meta na owej "czasówce ze startu wspólnego" - tak tak, dobrze czytasz.
Ktoś tam ucieka skaczę, doganiam, jedziemy po zmianach i nagle meta. Niestety się nie obejrzałem i nie załapałem że to już i skonczyłem wyscig na 3-cim miejscu. No fajnie, ale bez pucharku :/

Oficjalnie 3/13 w grupie startowej jako Niezrzeszeni na wyscigu kolarskim z okazji września jeleniogórskiego.
Fajnie kolejne podium, ino w deszczu.

Teraz regeneracja i ostatnie 3 wyścigi :)

caD: 74
przewyższenie: 700m

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Maraton Liczyrzepa w Karpaczu - wyścig 2014

Sobota, 6 września 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150km, Zawody
Pobudka chwilę po 7:00. Wstałem, umyłem się, zjadłem pyszny ryż z warzywami i kurczakiem i pojechałem najedzony i przepysznie nakręcony pozytywną energią....

Od samego rana piękne słońce otulało swoimi promieniami cały Karpacz i okolice. Po zapowiadanych chmurach i deszczu ani śladu.
Zajeżdżam na linię start / meta i spotykam Grzegorza. Razem ruszamy na malutką rozgrzewkę. Po chwili planowany start o 9:15 z jeszcze Robertem z Interkolu i kolegą Wołodźko z ESKA Teamu :) .
Na początku ruszyłem bardzo mocno na zjazdach, po czasie wszystko się zjechało i razem silną i dość wyrównaną grupą jechaliśmy aż do samej Przełęczy Rędzińskiej.
Jechało mi się bardzo dobrze, aż trochę się nie zagotowałem i straciłem grupę na 100m.... Jechałem koło w koło z Grzegorzem, aż ten nie wstał z siodełka.. Mi coś jakby na tym odcinku przycisnęło hamulce i nie pozwalało jechać. Niestety, na szczyt wjechałem z kilkudziesięcioma sekundami straty. Ogólnie na tym odcinku 9m open.

Na zjeździe i kolejnych podjazdach sporo nadrabiałem doganiając dwóch kolegów którzy odpadli z naszej grupy. Niestety trafiłem na kogoś kto jak ja do końca nie wiedział dokąd jechać i po zjeździe z Okraju do Kowar skręciliśmy na metę w lewo.....a było trzeba jechać prosto :( Głupie strzałki ! Malo widoczne i doprawdy po prostu za mało ich było, brak asekuracji na skrzyżowaniach, żadnej obstawy.

I tak oto jechałem dalej z gościem z Rawicza ubranym w strój BMC, który to zmian w ogóle nie dawał, a jak dawał to zwalnialiśmy o 4-5km/h.... Jechałem w błogiej nieświadomości jeszcze jakieś 50km, aż zacząłem wyprzedzać znowu tych samych ludzi, których już raz wyprzedziłem na pierwszym kółku... No i tu już wiedziałem, że coś pomyliłem.... Porównując z innymi przejechane kilometry różniło sie to właśnie o ok 15-20km. Drugi wjazd na Rędzińską sto razy lepiej mi poszedł, dogoniłem kompana BMC, który gdzieś mi zwiał jak musiałem otworzyć żela i tak oto jechaliśmy już razem do mety.

Mimo fatalnej pomyłki do samego końca jechałem ile sił w nogach... Koleżka z BMC przestał dawać praktycznie zmiany, więc dwa razy mocno depnąłem chcąc sprawdzić czy dojedzie - dojechał bez problemu... Więc siły miał, ale nie chcial się cwanie nimi dzielić.

Ostatni podjazd boczną uliczką i mocno przyspiesza, nie daje się zgubić... Wychodzę sobie swobodnie na wypłaszczeniu na zmianę a ten z lewej atakuje....przez chwilę pojawia się myśl żeby odpuścić bo i tak już nie ma sensu....ale nie....głowa nie pozwala nie gonić i tak oto dojechałem i poprawiłem...

Szybki zjazd na metę, zakręt 90* w lewo......i czuję jego koło na swojej lewej łydce... jebs.. wy*****lił się przed samiuśką metą próbując pod samą bramką, na duzym krawężniku, na takim zakręcie....próbując mnie wyprzedzić niebezpiecznie się rozpędzając...

Zdegustowany przekroczylem linię mety, dostałem chociaż buziaka i tak oto maraton mój się zakończył.
Na mecie dowiaduję się, że do podium by starczyło gdyby odjąć mi te nadrobione kilometry i to bym zawalczył spokojnie o pierwsze bądź drugie miejsce... no ale dupa :/

Organizacja na jeden wielki MINUS ! Pierwszy maraton w którym nie było żadnego strażaka, policjanta czy strażnika miejskiego obstawiającego skrzyżowania, strzałki mega malutkie, w niektórych miejscach niezauważalne... eh... I jeszcze co jest najgorsze to niedoinformowanie ludzi od organizatora na starcie, bo pytałem czy runda biegnie tutaj koło startu/mety...i dostałem odpowiedź na tak  - tutaj jedziecie kółeczko...  Szlag by to jasny trafił, pudło i puchar poszły się....

A forma ?! Taka jakiej dawno nie widziałem po górach jechało się super, czułem się mocny i czułem się świeży...
Co najlepsze to faktycznie z niższą kadencją lepiej jeździ mi się po górach... Chyba trzeba czuć opór pod nogą ;)
Zal aby że nie wytrzymałem pierwszego podjazdu pod Rędzińską bo wyścig potoczyłby się zupełnie inaczej :(
Najgorzej było zawieźć nie siebie, ale kogoś kto czekał za mną na mecie i wspierał cały ten czas.....

No cóż, wyszedł ciekawy i dlugi trening po górach ...

kadencja: 78
przewyższenia: 2214m

http://app.endomondo.com/workouts/403619698/179623...

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Amber Road 2014

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · Komentarze(1)
Czadówka czasówka !

Poszło lepiej niż sami w drugiej ekipie Otr Interkol zakładaliśmy.
Świetny równy skład i tak oto do 85km jechaliśmy w 5-ciu, a do ok 95km we trzech.
Organizacja na 5-tkę ! :)

Ale od początku :)

Wyjazd już wcześnie rano w kierunku Gostynia. Wyjeżdzamy z Artitu już ok 8:40 a tu w tym samym momencie w Krotoszynie spotykamy kolumnę z Ostrowa. Więc podbijamy i jedziemy razem. Start w tym roku zaplanowano trochę w innym miejscu niż rok temu - dla mnie osobiście: lepszym miejscu.

Pogadanki, śmichy chichy, szamanko i przychodzi czas na przebieranie się w kolarskie odzienie. Start naszej drużyny zaplanowany na 12:04 odbył się idealnie co do sekundy. Chwila rozgrzewki przed startem i można ruszać. Włączam jeszcze endomondo i robię ostatnie siku i wio!

Szybki start, zbyt szybki, nasz motocyklista przeprowadza nas przez miasto i tym sposobem na początku już nadrabiamy ponad 1km !
Chwila dezorganizacji i konsternacji na skrzyżowaniu gdzie jechać, ale zebraliśmy się i od tej pory więcej problemow nie zaznaliśmy. Bardzo dobrze się jechało całej drużynie. Równe i mocne zmiany, choć na uznanie najbardziej zasłuzył Łukasz Grzesiek, który do 80km dawał mocne i najdluższe zmiany dając nam możliwość trochę dłuższego oddechu na kole. Każdy dawał z siebie 100% i tak dojechaliśmy we 4 do 95km gdzieś i dalej we troje: Ja, Robert Kierzek i Michal Michalski.

Jeden raz się tak zdarzyło że opuściłem jedną zmianę przez wymianę z motocyklistą bidonu - z pustego na pełny. Zjadlem niecałe dwa batony. które niewątpliwie zdały egzamin.

Trasa ogólnie bardzo trudna przez dlugi czas jazdy pod wiatr i kilka hopek na trasie, które zdecydowanie dały się we znaki.
Asfalty w 95% bardzo dobre, dobra obstawa na trasie zapewniająca 100% pewność na skrzyżowaniach co na takim wyścigu jest bardzo ważne.

Po wyścigu super ryż z czymś jakby leczo, przepyszne nalesniki z dżemem oraz darmowy izotonik i jabłka :]
Jedyny bład organizatora to wyprodukowanie koszulek od L wzwyż.. Kto to widział żeby większość kolarzy nosiła XL ?!
Brakowało rozmiarów typowo kolarskich jak S i M :/

Wyszedł świetny czas, który wg. organizatora dał nam miejsce w 10-tce :) Dokładnie jest to 7--me miejsce !!!! :) 

Wielkie podziękowania dla Orgów, którzy spisali się na medal.
Dzięki drużyno OTR Interkol II w składzie: Michal Michalski, Robert Kierzek, Rafał Wasilewski, Łukasz Grzesiek i Krzysztof Kubik.
Świetnie !

cad: 88
przewyższenia: 274m

https://www.endomondo.com/workouts/392478366/1796231





Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

ITT Mikstat

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Interkol, Zawody
Jednym słowem: ciężko.

Forma jednak ciągle w dołku, ostatnie ciężkie treningi nie sprzyjają szybkiej i świeżej jeździe... byle odpalić w odpowiednim momencie.

Sezon powoli dobiega konca :) Swoje już zrobiłem, teraz aby koniecznie ODPALIĆ na jeden wyścig :]

cad: 85
przewyższenia: 126


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)