Wyścig Namysłowski Klasyk 2014
Niedziela, 5 października 2014
· Komentarze(1)
Od dawna oczekiwany wyścig, praktycznie wisienka na torcie sezonu 2014. Nieudane "Zakończenie Lata" z Interkolem więc dzisiaj chciałem sobie porządnie odbić. W głowie widniała tylko jedna myśl: jechać mądrze, nie szaleć jeśli nie trzeba oraz co najważniejsze: WYGRAĆ !
Wstałem już o 6:30 i zaczęło do mnie docierać, że dzisiaj, w ten jakże pochmurny jesienny poranek któremu obrzydzenia dodawała mgła i słońce schowane za chmurami, jest ostatni wyścig sezonu letniego 2014. Obmyłem twarz zimną wodą, po czym udałem się w okolice lodówki i chlebaka i zacząłem szykowanie prowiantu na 120km wycieczkę samochodem na miejsce startu. Wszamana jedna skiba z kotletem oraz przygotowane dwie kromki z dżemikiem. Starczy ? Pewnie ;)
Dojeżdżam od rana do Błażeja W., jedziemy wspólnie jego autem razem jeszcez z Przemkiem M. do Namysłowa.
Zajeżdzamy jakąś godzinę za wcześnie, wjezdzamy do miasta, kupujemy trochę bananów i jakieś słodkości.
Wracamy do biura zawodów, a tam już tlumy kibiców i zawodników chcących wziąć udział w wyścigu.
Stawili się mocarze, nie ma co, obstawa była fajna i konkretna.
Od startu trzymałem się w czubie :) Hehe... No, zaraz po starcie pierwsza sekcja brukowa i widzę jak niektorym już wypadają bidony, tu już się dzieli, ale i po chwili wszystko zjeżdża. Druga sekcja jest masakryczna, nie dość że podjzd to jeszcze po mega nierównych kocich łbach. Trzęsło jak nigdzie. Na pierwszym okrążeniu chwilę po tym poszedł odjazd Przemka i Blażeja. Jechali pięknie i równo przez praktycznie 2,5 okrążenia.
Ja i Bazyl tylko wychodziliśmy na zmiany zwalniając tempo gdyż ustaliliśmy że naszych gonić nie będziemy. Do tego male kłótnie w peletonie o to kto i jak ma gonić ucieczkę i odjechali tak daleko że ich widać nie było. Jednak pod koniec drugiego okrążenia chłopaki z Fiołki oraz GVT sformowali niezły szyk i w 6/7 dogonili ucieczkę na ok 15km do mety. Nas na czas pogoni zwyzywali o to że zwalniamy pogoń i zostaliśmy zepchnięci za grupę goniącą z groźbami pobicia, przebicia opon, gwałtów i innych środków masowej przemocy. Tu uratował mnie Bazyl i pięknie wpuszczał przed nas każdego pracusia - wyszlo większe doświadczenie.
Tak się stało, że ostatnie kilometry właśnie kazdy starał się uciekać. Bazyl robił to chyba dwukrotnie, ale do mety praktycznie nikt już na dłużej nie uciekł gdyż wszystko było kasowane. Na finisz ustawiłem się tym razem idealnie.
Jadąc za Błażejem, Przemkiem i Bazylem wyskoczyłem z koła na jakieś 300m przed metą i zrobiłem sobie przewagę ponad jednego całego roweru. Poszła taka petarda, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy że nikt nie wyjdzie mi z koła jeszcze. Jako że finisz był pod górę to bardzo mi to pasowało. Ale moment ataku wybrałem sobie wręcz idealnie i taki oto skutek że mogłem jeszcze spokojnie podnieść ręce do góry na mecie, choć z mega niedowierzaniem ale tak, mogę to powiedzieć - wygrałem wyscig Namysłowski Klasyk 2014 w Kategorii u-23 oraz klasyfikację OPEN :)
Nic tylko czekać teraz na zdjęcia :)
Ps. Nie zadziałał pulsometr.
cad: 80
przewyższenia: 244m
http://app.endomondo.com/workouts/418935166/1796231
Wstałem już o 6:30 i zaczęło do mnie docierać, że dzisiaj, w ten jakże pochmurny jesienny poranek któremu obrzydzenia dodawała mgła i słońce schowane za chmurami, jest ostatni wyścig sezonu letniego 2014. Obmyłem twarz zimną wodą, po czym udałem się w okolice lodówki i chlebaka i zacząłem szykowanie prowiantu na 120km wycieczkę samochodem na miejsce startu. Wszamana jedna skiba z kotletem oraz przygotowane dwie kromki z dżemikiem. Starczy ? Pewnie ;)
Dojeżdżam od rana do Błażeja W., jedziemy wspólnie jego autem razem jeszcez z Przemkiem M. do Namysłowa.
Zajeżdzamy jakąś godzinę za wcześnie, wjezdzamy do miasta, kupujemy trochę bananów i jakieś słodkości.
Wracamy do biura zawodów, a tam już tlumy kibiców i zawodników chcących wziąć udział w wyścigu.
Stawili się mocarze, nie ma co, obstawa była fajna i konkretna.
Od startu trzymałem się w czubie :) Hehe... No, zaraz po starcie pierwsza sekcja brukowa i widzę jak niektorym już wypadają bidony, tu już się dzieli, ale i po chwili wszystko zjeżdża. Druga sekcja jest masakryczna, nie dość że podjzd to jeszcze po mega nierównych kocich łbach. Trzęsło jak nigdzie. Na pierwszym okrążeniu chwilę po tym poszedł odjazd Przemka i Blażeja. Jechali pięknie i równo przez praktycznie 2,5 okrążenia.
Ja i Bazyl tylko wychodziliśmy na zmiany zwalniając tempo gdyż ustaliliśmy że naszych gonić nie będziemy. Do tego male kłótnie w peletonie o to kto i jak ma gonić ucieczkę i odjechali tak daleko że ich widać nie było. Jednak pod koniec drugiego okrążenia chłopaki z Fiołki oraz GVT sformowali niezły szyk i w 6/7 dogonili ucieczkę na ok 15km do mety. Nas na czas pogoni zwyzywali o to że zwalniamy pogoń i zostaliśmy zepchnięci za grupę goniącą z groźbami pobicia, przebicia opon, gwałtów i innych środków masowej przemocy. Tu uratował mnie Bazyl i pięknie wpuszczał przed nas każdego pracusia - wyszlo większe doświadczenie.
Tak się stało, że ostatnie kilometry właśnie kazdy starał się uciekać. Bazyl robił to chyba dwukrotnie, ale do mety praktycznie nikt już na dłużej nie uciekł gdyż wszystko było kasowane. Na finisz ustawiłem się tym razem idealnie.
Jadąc za Błażejem, Przemkiem i Bazylem wyskoczyłem z koła na jakieś 300m przed metą i zrobiłem sobie przewagę ponad jednego całego roweru. Poszła taka petarda, że nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy że nikt nie wyjdzie mi z koła jeszcze. Jako że finisz był pod górę to bardzo mi to pasowało. Ale moment ataku wybrałem sobie wręcz idealnie i taki oto skutek że mogłem jeszcze spokojnie podnieść ręce do góry na mecie, choć z mega niedowierzaniem ale tak, mogę to powiedzieć - wygrałem wyscig Namysłowski Klasyk 2014 w Kategorii u-23 oraz klasyfikację OPEN :)
Nic tylko czekać teraz na zdjęcia :)
Ps. Nie zadziałał pulsometr.
cad: 80
przewyższenia: 244m
http://app.endomondo.com/workouts/418935166/1796231