To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

100-150km

Dystans całkowity:27157.10 km (w terenie 36.00 km; 0.13%)
Czas w ruchu:888:57
Średnia prędkość:30.55 km/h
Maksymalna prędkość:83.00 km/h
Suma podjazdów:114758 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:179 (92 %)
Suma kalorii:549883 kcal
Liczba aktywności:226
Średnio na aktywność:120.16 km i 3h 56m
Więcej statystyk

Interkolowo zabawowo

Niedziela, 20 listopada 2016 · Komentarze(0)
Równe sto dwadzieścia w równe cztery godziny. Wczoraj bardzo aktywny dzień, ale zupełnie nie były związane moje zajęcia z rowerem.
Powrót późnym wieczorem czy coś, w planach i w głowie cudowne prognozy pogody i chęć zrobienia dystansu. z Interkolem.

Od samego rana więc dzwoni budzik. Pogoda za oknem już całkiem ładna. Słoneczko świeci, nie wieje jakoś strasznie, lekkie jasne chmurki. Do Ostrowa jadę pod wiatr, trzeba ciutkę pocisnąć bo wyjechałem na styk. Na rynku chłopacy już czekali. Propozycja mojej trasy zyskała aprobatę kolegów i ruszyliśmy z Adamem i Kubą oraz Prezesem na - Kotłów - Mikstat - Ostrzeszów i Odolanów. Chłopacy z MTB pojechali robić okrążenia w lesie w Topoli. Bardzo się dziwię, że w taką pogodę pojechali do lasu.

My po spokojnych zmianach pojechaliśmy na szosach. Do Kotłowa pod górę Kuba gdzieś przebił dętkę i zmienialiśmy wspólnymi siłami. Mi przyszło nagrywać z tego film instruktażowy ;-) Tak chwilę stojąc przemarzliśmy, Grzegorz pomógł Kubie zmienic dętkę i po szybkiej interwencji znów ruszyliśmy. Dobre tempo, dobre humory i fajna atmosfera nas nie opuszczały.

W drodze z Ostrzeszowa do Odolanowa wiatr wiał nam centralnie w plecy i tempo znacznie wzroslo. Chwilę wcześniej jechaliśmy ledwo 25kmh by później żwawo jechać koło czterdziestu. Nie obyło się bez ścigania kiedy Przemo przed Odolanowem postanowił zrobić interwał na tablicę. Wjechałem pierwszy :) Forma w listopadzie ?! Nieee.. fajna zabawa :-)

Później już spokojna jazda na luzie do domu. Miło fajnie i przyjemnie. Lubie to ! :-)

Prędkość maX ze sprintu w Odolanowie :)

cad:  82

Z Prezesem Bogdajewiczem :D

Prezes pomocny ;-)


Tak ładnie :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Szosososowowa setunia.

Sobota, 5 listopada 2016 · Komentarze(3)
Jeśli nie wiesz co ze sobą zrobić to idź na rower. Jeśli nie wiesz gdzie masz jechać to jedź przed siebie. Jeśli nie wiesz czy chcesz wracać to kręć.Od dawien dawna pierwszy weekend w domu. To nie dość, że dobra pogoda bo nie pada, to jeszcze wolny czas bo bez obowiązków, to jeszcze ruszyły przygotowania do sezonu 2017.

Pomyślałem wczoraj "ma nie padać, trzeba jechać". Bez setuni nie wracam, tak był plan. Wykonano! Pojechałem na Milicz, tam chciałem zrobić dwa kółka na pętelce. I zrobiłem. Wykonano! Wiało niemożebnie, wnerwiający wmordewind... Ziębiący wmordewind.. O co chodzi ?! W plecy wiało praktycznie tylko przed chwilę...

Po drugiej pętli zachowałem się jak amator....hello...przecież jestem amatorem.. no.. więc zachowałem się jak ja - naszła mnie ochota i to zrobiłem. Naszła mnie ochota na kilka kilometrów więcej. Naszła mnie ochota żeby odwiedzić Joannę - najwspanialsza i najwierniejsza kochanka mego życia - zawsze jest w tym samym miejscu nieważne od czasu no i przyprawia o szybsze bicie serca za każdym razem nawet jak nie za bardzo masz chęć i ochotę... Tak działa..  No i jak mnie już naszła ochota, to poleciałem pół trzeciego kółka i przez Stawy Milickie na Sulmierzyce i Krotoszyn.

Na stawach nie ma stawów... Spuszczona woda tu i ówdzie, rybki sobie plumkają tam gdzie jeszcze ona jest, milion rybek w jednym miejscu.. tam gdzie najgłębiej.. Porobiłem zdjęcia i pojechałem do domu... Już czułem się słabiej. Czyżby przez to że moje śniadanie bylo skromne ?! Chyba tak. A na każdej hopce na początku tętno skakało bardzo wysoko.. Ojj już nie mogę się doczekać kwietnia ;-) zaczynamy !!!! :-)

Na jakieś 20 km do mety - domu zaczął się kryzys i wiatru w plecy praktycznie nie zauważyłem no bo i tak mnie nie przyspieszał.. CIągle się wlokłem. Ale super, bo w tym okresie liczy się czas, a nie prędkosć czy kilometry ;-) Także ten tego yyy - jestem zadowolonyyyy :-)

Trening jak ta lala.. Pedał nie skrzypi. Nic nie strzela. Jutro jakiś riplej czy coś.. Ogólnie spoko, fajnie, i tak swobodnie - bez pośpiechu ;-)

cad: 80

Krisowy bajk do zadań specjalnych w pięknych okolicach :-)


Krisowa szczęśliwa mordka ;-)


Stawek bez wody to dalej stawek czy już nie stawek ? Biedne rybki, gdzie ich prawa ? Nikt ich nie broni !

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Niespodziewanki :)

Sobota, 20 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj miało być spokojnie i było... Taki luzacki trening, dystans około 70-80km  w planach... I tak było..*

Do Milicza pod mocny wiatr, nie zamierzałem się dzisiaj katować. To już nie czas żeby się nie wiadomo jak bardzo katować.
Ostatnie tygodnie to były dość ciężkie i długie treningi, przynajmniej jak na mnie... Zobaczymy co z tego wyjdzie teraz w praniu..
Już za tydzień wyścig / maraton w Nietążkowie.. Fajna trasa, niby płaska ale z jakimiś hopkami..

No to dzisiaj moja pętelka miała być, dwa razy....ale te moje plany zostały zweryfikowane, bo spanie od trzeciej rana nie mogło się skończyć inaczej niż też późną pobudką.. Mecz Polaków obejrzany w ręczną, niestety jednym punktem w dupsko.. Ale ściskamy kciuki za Majkę...Włoszczowską :-)

Po drodze spotkany Interkol - Artur, Kuba i Damian... pojechali na Prababkę  i spotkaliśmy się na Joannie..
* - przez to też nie wyszło do osiemdziesięciu kilometrów tylko trochę więcej, tyle ile widać :-)
Jak miło, że ten blog jest tak poczytny, a to co się tu pisze idzie w świat... Takie to... Całkiem łechcące ego ;-)

Później przez Groblę do Sulmierzyc. Tam dałem jakieś mocniejsze zmiany, na tablicę w Sulmierzycach to już mnie piekło, ale nie tyle w nogach co w płucach.. Stamtąd HRmax. W sumie OK, że tak łatwo wbijać się mi na wysokie tętna. Później na spokojnie do Krotoszyna.

cad: 82

Takie foto z wczoraj z Ostrowa Wlkp. ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Bez stówki dzień stracony...

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Dzień bez treningu...z byle powodu....to nie fajny dzień...

Ostatnio postanowiłem sobie że i trening bez setki jest bez sensu, jak już jechać to żeby coś zrobić konkretnego.
A w dodatku co się rozumie, to jeszcze kilka długaśnych maratonów przede mną. Fajna przerwa teraz była między maratonami.
Na spokojnie mogłem sobie pozwolić na długie, mocne treningi, które liczę na to jeszcze trochę moją formę podniosą.

Dzisiaj hopki, kilka pętli, kilka Asiek ;-) Nogi już ciężkie, ale o to chodziło... Trzeba było się w końcu zmęczyć.
Po dobrze przepracowanym długim weekendzie należała się duuuuuża pizza i pepsi :-)
A zaraz będzie kawka i ptasie mleczko od takiej jednej, pięknej i wesołej blondynki :-)
Czas nadrobić spalone kalorie :-) Choć z chęcią kilka kilo zamieniłbym z tłuszczu na mięśnie :-))

Samotne treningi też są fajne. Tyle lat sam człowiek jeździł i w sumie jeździ dalej..
Fałszywi kumple nie sa do tego zupełnie potrzebni :-)
W końcu, żeby Cię wszyscy lubili to: nie miej własnego zdania, poczucia własnej wartości, nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim :-)

cad: 81

Pozdro.. :D


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Kręciołek :-)

Sobota, 13 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Krzysztof dzisiaj poszedł sobie pojeździć na rower i kawałek taki lekki sobie pyknął. Wiało dzisiaj niemożebnie..

6x podjazdj dzisiaj Wzgórze Joanny, no bo trzeba wrócić do swoich konkretnych treningów. Może jeszcze coś się da wydusić z formy w tym roku :-) A jeszcze kilka wyścigów przede mną :-) Milicz, Krośnice... cudownie dzisiaj ;-)  Od rana, wyjazd koło 11 :-)

Fajnie się było można zmęczyć.. 

No to co ? Jutro ripley :-)

cad: 80


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

TBF - totalny brak formy

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Totalna kicha po chorobie. Nie mogłem się wstrzelić w obroty.

Dzisiaj miał być mocny dystans po górkach a były tylko kilometry.

Liczę na  to ze uda się wrócić do dobrej formy jeszcze w tym sezonie.

CAD: 83

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Było wszystko...

Niedziela, 31 lipca 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj było....było wszystko :-)

Ciepło, zimno, słońce, deszcz, wiatr, bezwietrznie, dobra noga i bomba...

No właśnie, miało być jakieś 150-200km ale jako że postanowiłem pojeździć sobie okrążenia 55km... zawsze było blisko do domu..
Podczas drugiego złapał mnie kryzys, złapał mnie deszcz... postanowiłem więc już zostać w mieście, nie żałuję... bo się już drugie kółko wlokłem..

cad: 84

Chwilowa pauza ;-)


Kolorowo :-)



Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Ustawka z Interkolem

Niedziela, 3 lipca 2016 · Komentarze(0)
Pojechałem dzisiaj do Ostrowa Wlkp. na ryneczek żeby pojeździć z Interkolem. Dawno mnie tam nie było, albo wyjazdy, albo wystąpienia, albo wyścigi czy górskie treningi i tak nie było wcześniej okazji....

https://www.strava.com/activities/628533091

No to wstaję dzisiaj o 8 rano.....po trzech godzinach snu, niezłym ognisku i fajnej zabawie do 3:30 rano... było fajnie, ale postawiłem sobie cel wczoraj, który chciałem bezwzględnie wykonać.. Ciężko się wstawało, w głowie krążyły myśli "a weź idź spać dalej"... ale z drugiej strony najzwyczajniej w świecie było mi żal czasu, pogody i samego treningu wspólnego.

Na szczęście do Ostrowa było z mocnym wiatrem, więc dojazd nie stanowił problemu. Jazda na czczo - tak, nic mi nie weszło prócz bananów na trasie - nie jest najlepszym pomysłem, ale najważniejsze że jakoś się dojechało. Na rynku już czekali ludzie gotowy na "wolny i spokojny, krótki trening". Jak się okazało Piter miał faktycznie rację, tutaj znaczenia tych słów się po prostu nie zna... Plany: 60km do Odolanowa i Sulmierzyc... No to spoko.. Tempo nie było zawrotne, w Sulmierzycach mijamy Bartka z Krotoszyna który zawraca i jedzie z nami pierwszy raz.  Moje plany też się zmieniają, rozmawiamy żeby jechać jeszcze dalej do Raszkowa, bo Bartek ma dopiero kilka kilometrów.  Ścigamy się trochę na tablicę w Krotoszynie, czekamy chwilę za tymi co odpadli.

Kierunek Raszków, miało być spokojnie, a tam znowu tempo pod 50kmh i skoki, ataki i ranty.  Ostatecznie Kokoś dojechał pierwszy, drugi ja po sprincie na tablicę z Grzesiem. Tam znowu chwilę czekamy, rozmawiamy bla bla bla. Dostaję pozdrowienia z Wisły, ktoś tam się o mnie pytał.. miło i sympatycznie że o mnie i tam pamiętają :-)

Gdy po chwili znowu ruszamy, rozstajemy się z grupą, jedziemy koło domu naszego skarbnika klubowego Roberta, na Łąkociny, i główną do domu. Nie dojadłem, a pod wiatr już jechało się bardzo ciężko. Dobrze, że był Bartek bo bym psychicznie się chyba załamał i zsiadł. Głodny, zmęczony, niewyspany......ale szczęsliwy bo na rowerze :-)  Dojeżdżamy do Krotoszyna, żegnamy się i jedziemy w swoje strony.
W domu rosołek :-)

Ogólnie super! Nie spodziewałem się że moje tłuszczowe odłogi są tak spore, że mogę tyle pokolarzować, ścigać się i uciekać nawet na czczo. Ale więcej się tak żyłować nie będę, bynajmniej nie celowo ;-)

cad: 83

Zwiedzamy ryneczki w pobliskich powiatach :-) Ostrów Wielkopolski ;-)


Było nas trochę dzisiaj :-)


Dzisiaj idealną motywacją był poniższy filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=O2MMqTRYhGo&featur...


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Góry z Tomkiem :-)

Piątek, 1 lipca 2016 · Komentarze(0)
O 8:30 umówilismy się z Tomkiem że wyjeżdżamy w kierunku południowym: góry, podjazdy, biedronka Pieszyce. Droga minęła całkiem spokojnie. Szybko pod sklepem się przebraliśmy i wio! Jedziemy rozgrzewkowo na Przełęcz Jugowska. Wspinamy się razem, ja na ostatnim kilometrze mocno przyspieszyłem bo jest segment..  Daje w kość, ale KOMa nie ma, 30s czy trochę więcej zabrakło...dużo na kilometrze.

Strava: https://www.strava.com/activities/62683511

Dalej zjeżdżamy na spokojnie, jakieś psy wyskakują i ledwo daję rady uniknąć kraksy... Jedziemy na Tłumaczów...Ale nie, ostatnio zauważyłem fajną górkę w prawo od naszej trasy. Ciekaw co tam jest zaproponowałem Tomkowi by dzisiaj to sprawdzić. No to hop. Chwilami chcemy wracać, ciężko, asfalt nie najlepszy.. Ale jedziemy. No co tam, zwiedzamy. Turyści, robimy zdjęcia. Jedziemy na jakieś Dworki.. mega widoczki, trudny podjazd, tutaj chyba też największe nachylenie.. Zjeżdżamy z nadzieją powrotu na starą trasę, ale jak teraz patrzę na mapę - jedziemy w zupełnie innym kierunku. Widzę jednak tablicę na Sokolec - pamiętam że był tam fajny podjazd.. No to jedziemy. Ciągnął się dzisiaj oj ciągnął, długi był i równo trzymał. Tam na szczycie fotki, fajne tereny, jakieś trasy narciarskie zjazdowe stoki.. No mega.

Jedziemy dalej, dojeżdżamy do Walimia, tam skręcamy na podjazd po kosteczce, ale po szczycie zawracamy by tam gdzies jechać na Dzierżoniów. Zjeżdżamy najpierw źle na Wałbrzych, zawracamy, a później na Glinno...tam fajne sztajfy, ale robimy kółeczko i 3 raz podjezdżamy do Walimia.. Kminimy w nawigacji, pytamy człowieków.. Wychodzi na to że po prostu muusimy znoooowu podjechać po kosteczce i tam zjechać i będą Pieszyce :-)

Jak się okazało to był strzał w 10! Ja podjechałem dość mocno, ostatni kilometr prawie maX bo to był ostatni dzisiejszy podjazd. Myśleliśmy by jechać jeszcze raz Przeł. Jugowską ale pomysł został na szczycie i nie został wcielony ;-) Przejeżdżamy Pieszyce, bo nawet nie zauważamy że już jestesmy na miejscu.. Zawracamy pod biedronkę, jedziemy do domu.

Pogoda idealna, ciepełko, nawet wiatru mocnego nie było, kilka chmurek na niebie, bez deszczu. Świetna atmosfera, choć chwilowo dosłownie trochę zagubieni... Było pitu pitu, było mocne tempo, były góry były zjazdy, płaskiego zabrakło, ale tego ci u nas dostatek ;-)

cad: 74

Tam będziemy jechać. Tam po kosteczce...


Sokolec, zmęczenie, widoczki, słoneczko, wynora :-)


Kościółek k. Glinna :-)


Kosteczka na Walim :-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Nowy strój ! :-)

Środa, 29 czerwca 2016 · Komentarze(3)
Dzisiaj wybraliśmy się z Tomkiem na górki za Miliczem. Standard... ale nie, od początku mocny wiatr w twarz i ciężko szło. Na każdej hopce mocno...,ale bez nogi dobrej to sobie mocno nie pojeździłem. Czuć lekkie zmęczenie dalej. Jutro przez pogodę odpoczywamy dalej :-)

Było tak miło, że nawet nie zauważyłem kiedy zrobiliśmy ponad 100km, ani razu nie spojrzałem na licznik..

Może góry w piatek :-)

cad: 79 - to też najlepsze u mnie, im lepsza forma tym szybciej się kręci... :)

Taki o nowy strój do kolarzowania po okolicach ;-)


Takie widoczki ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)