To co już za mną:

Niespodziewanki :)

Sobota, 20 sierpnia 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj miało być spokojnie i było... Taki luzacki trening, dystans około 70-80km  w planach... I tak było..*

Do Milicza pod mocny wiatr, nie zamierzałem się dzisiaj katować. To już nie czas żeby się nie wiadomo jak bardzo katować.
Ostatnie tygodnie to były dość ciężkie i długie treningi, przynajmniej jak na mnie... Zobaczymy co z tego wyjdzie teraz w praniu..
Już za tydzień wyścig / maraton w Nietążkowie.. Fajna trasa, niby płaska ale z jakimiś hopkami..

No to dzisiaj moja pętelka miała być, dwa razy....ale te moje plany zostały zweryfikowane, bo spanie od trzeciej rana nie mogło się skończyć inaczej niż też późną pobudką.. Mecz Polaków obejrzany w ręczną, niestety jednym punktem w dupsko.. Ale ściskamy kciuki za Majkę...Włoszczowską :-)

Po drodze spotkany Interkol - Artur, Kuba i Damian... pojechali na Prababkę  i spotkaliśmy się na Joannie..
* - przez to też nie wyszło do osiemdziesięciu kilometrów tylko trochę więcej, tyle ile widać :-)
Jak miło, że ten blog jest tak poczytny, a to co się tu pisze idzie w świat... Takie to... Całkiem łechcące ego ;-)

Później przez Groblę do Sulmierzyc. Tam dałem jakieś mocniejsze zmiany, na tablicę w Sulmierzycach to już mnie piekło, ale nie tyle w nogach co w płucach.. Stamtąd HRmax. W sumie OK, że tak łatwo wbijać się mi na wysokie tętna. Później na spokojnie do Krotoszyna.

cad: 82

Takie foto z wczoraj z Ostrowa Wlkp. ;-)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa takze

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]