To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:10192.53 km (w terenie 167.63 km; 1.64%)
Czas w ruchu:360:48
Średnia prędkość:28.25 km/h
Maksymalna prędkość:87.00 km/h
Suma podjazdów:29984 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:188 (94 %)
Suma kalorii:191271 kcal
Liczba aktywności:345
Średnio na aktywność:29.54 km i 1h 02m
Więcej statystyk

Kiepsko i zajebiście ;-)

Niedziela, 30 czerwca 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km, Interkol, Zawody
Zawody w Sieroszewicach, czyli w skrócie = ITT :)

Nigdy czasowcem nie byłem, ale to słabe usprawiedliwienie - kto ma nogę ten jedzie.
U mnie nogi jednak brak, nie mam ostatnio głowy do treningów, jadę bo jadę i oto widać efekt. Czas gorszy o pół minuty niż rok temu..

Nie zacząłem z grubej rury, początek raczej dość asekurancko. Na 8km mija mnie pierwszy, a na 11km drugi zawodnik startujący po mnie. No cóż, ewidentnie nie mój dzień. Ostatni nie byłem, za wynikami oficjalnymi jeszcze czekam, ale raczej "pilnowałem tyłów" jak to się mówi.

Miło było spotkać dzisiaj KRZYWEGO vel Marcina K. :] Przyjechał taki z gór na czasówkę po płaskim i dolożył mi konkretnie ;) Poczekaj no! Odbiję to sobie w górach jeśli złapię formę przez niecały miesiąc na Liczyrzepie! :D

Dziś za to sukces na uczelni. Praca Licencjacka zaakceptowana, wpis do indeksu zrobiony, teraz aby drukować pracę na czysto i oprawić oraz oddać do dziekanatu ;-) Można śmiało się zacząć uczyć na obronę - ale to od jutra ;)

Dzisiaj czeka mnie ważniejsza sprawa, no może nie ważniejsza, ale dość istotnie mieszająca w moim zyciu na plus, ale jednak mieszająca ;) Wycieczka do Trzebnicy i powrót do domu jutro po pracy.

Treningi teraz oczywiście schodzą na drugi plan. Czas ucieka, obrona coraz bliżej a obiad stygnie - a ja siedzę i piszę notkę :D

Tak więc bajo, myślę że może do wtorku/środy - gdzie uda się coś wyskoczyć.

W planach bardzo oczekiwana wycieczka w góry - 19-20-21 planuję być w górach. Nie wiem czy sam, czy ktoś się ze mną zalapie, ale chce jechać i pojadę.!
Odpocząć od nauki, wyjeździć kilometry w górach bo przecież ROAD TROPHY czeka :)
I może 26-27-28 powtórzę wycieczkę. Bardzo tego chce, nic nie może stanąć na przeszkodzie.

caD: 86
/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Sprint 87km/h, czasówki za tirem i skuterem :)

Sobota, 29 czerwca 2013 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km
Kolejny trening z cyklu krótkiego, ale intensywnego wysiłku.

Wczoraj udalo się złapać za dwoma skuterami.... Dzisiaj podobnie..

Po bardzo ciekawej nocy, spałem raptem do 9:30 co wystarczyło {choć przewiduję jakąś drzemkę popołudniową}. Wstałem, zjadłem śniadanie i ruszyłem na szosę.
Poranny trening to rzecz, której mi ostatnio bardzo brakuje.. Tak samo jak długich dystansów, moich tras po Trzebnickich wzgórzach na dystansie 150km.

Dzisiaj udało się w Zdunach po ok 5km jazdy - dobrej rozgrzewki - złapać się za skuterem = przejechane więc 5km w tempie 50km/h. Świetne przepalenie nogi przed jutrzejszym startem {czasowka na dystansie 17,3km] Po nawrocie raczej spokojnie, ale tu nagle w Cieszkowie powoli na torach mija mnie tir, łapię jego koło i jedziemy przez miasto 50-60km/h a tu nagle...Górka, wyjazd z miasta i on lekkim naciśnięciem pedała gazu odjeżdża w tempie niemożliwym do utrzymania.. Jednak nie odpuszczam, jadę 40kmh aż do rynku w Zdunach gdzie na zakrętach musiał zwolnić - cały czas miałem go w zasięgu wzroku. Dojechałem do niego i znowu załapałem się za jego naczepą.. Jazda 75-85km/h była niezlym wyzwaniem, spory młynek się załączył.. Po chwili dojezdzamy do tablicy KROTOSZYN po czym patrzę czy coś jedzie z naprzeciwka.. Nic nie ma no to gazu!

Zauważalnie tir zwolnil, ja dokręciłem do 87km/h po czym nagle z lewej wyjezdża w oddali auto i zwalniam najszybciej jak mogę, chowam się za tira.. Wyprzedzają mnie inne auta, wszyscy zdziwieni, jedni nawet bili brawo ;)

Forma jakaś jest, plan na jutro to {przy porównywalnych warunkach z ubiegłego roku} 26:30-27:00min.

Ale też od dzisiaj zaczynam się znowu uczyć na obronę pracy pytań ze specjalizacji rachunkowość.. Zaniedbalem temat ostatnio, teraz muszę nadrobić :]

caD: 85
max cad: 138
przewyższenia: 168m
/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Czasem trzeba zwolnić... :)

Czwartek, 13 czerwca 2013 · Komentarze(3)
Po ostatnim zapie$%@laniu przyszedł czas na zwolnienie tempa :) W dodatku bardzo niewyspany po nocy bez sił i chęci na przyciśnięcie w pedały.

Dlatego dziś nadszedł ten czas gdzie nadąża za mną starsza pani wracająca ze sklepu z 10kg worem ziemniaków na plecach, gdy młodzi wojownicy na swoich marketowych rowerach prześcigają mnie z palcem w nosie oraz w końcu gdy wyprzedza mnie traktor w wieku co najmniej 2-3 osiemnastek = najzwyczajniej w świecie potrzeba więc czasu na normalną, spokojną jazdę regeneracyjną.

W międzyczasie standardowo znalazła się chwila na sesję w plenerze.. Każda fotka wygląda na robioną powoli i starannie z uśmiechem na twarzy.. Faktycznie, tak było.. Jednak w myślach padały same przekleństwa i rzucałem mięsem myśląc "gdzie Ty mi ku..a włazisz pieprzona glupia mrówko"... Czerwone cholerstwo pogryzło mnie na rękach głównie, po każdej fotce musiałem sie nieźle otrzepywać, bo chwila bez ruchu i już miałem kilka na nogach, istna masakra!

Jednak bycie pięknym i dzielenie się tym z Wami wymaga poświęceń ! :)

Ps. Sesja jak na razie do przodu ! Właśnie dostałem wyniki z rachunkowości finansowej i ocena "dobry" jest w całości satysfakcjonująca. W sobotę ostatni egzamin i można zająć sie tylko licencjatem :]
Ps.2. Raz dzisiaj nie wytrzymałem i skoczylem za skuterem tak dla jaj na ok. dwa kilometry.. Prawie 60kmh ale nogi przymulały :)
Ps.3. Kadencja spadła w mieście gdy się "lansowałem" ;-)
Ps.4. Więcej zdjęć z dzisiaj na FACEBOOKu i w kolejnych wpisach :*

cad: 84
przewyższenia:137m


/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Kryterium w Trzebnicy - zabawa na sto dwa!

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(0)
Od dawna chodziło za mną to kryterium i pojechałem się pościgać na krętych rundach z dwoma sztywnymi hopkami :) Jednak po wczorajszym wiedziałem, że będzie niewątpliwie problem utrzymać się z czołówką więc podchodziłem do startu bardziej "zabawowo".

Nigdy nie startowałem w kryterium. Bardzo kręto, technicznie i szybko... To nie dla mnie ;) Stanowczo wolę "maratony" i wyścigi o dłuższym dystansie na jednej rundzie ciągiem...

Pojechałem więc dzisiaj z rana do Trzebnicy, droga minęła dość szybko mimo wolnego tempa przez próbę "oszczędności" paliwa ;) I auto przez 110km spaliło 6,7l co jak na benzynę 1,6 jest chyba dobrym wynikiem. Zajechałem na miejsce, wjechalem na parking jakieś 200m od startu bo nie chcieli mnie panowie policjanci dalej wpuścić. Poszedłem się więc zapisać, a tu Grzegorz. Przywitaliśmy się i pogadaliśmy i poszedłem oddać 15zł w zamian za prawo startu ;) Wróciłem szybkim krokiem do auta, wypakowałem rower i przebrałem się dość sprawnie.

Nagle podjeżdża ekipa z Whirlpoola i razem z Krzyśkiem jadę zrobić dwa kółka na małą rozgrzewkę trasą wyścigu. Masakrycznie kręto i technicznie. Po powrocie idziemy na start, staję sobie w pierwszym rzędzie i podchodzi do mnie pani z mikrofonem i kamerą :] Udzielony krótki wywiad i do tego zapowiedź kolejnego po przyjeździe.

Szybkie odliczanie i WIO! Start całkiem spoko, jadę na pierwszych pozycjach, ale pierwsze skręty i spływam. Po chwili jesteśmy na głównej, skręt w lewo na pierwszy podjazd. Przechodzę bliżej pierwszych po czym nagle Marcin z Fiołki robi klasyczną "rybkę" i koleś za nim smyra mu koło i jazgot porządny upadającego sprzętu. Ja jadę praktycznie zaraz za nimi i udaje mi się odbić szybko w lewo. Przede mną jeszcze Robert Rasała, który też cudem uniknął wjazdu na przewróconego.
Po szczycie szybki i kręty zjazd, jest ok, tempo zwolniło. Nogi jednak pieką niemiłosiernie. Nie zdążyłem się jednak zregenerować po wczorajszym.
Kolejna runda, kolejny podjazd... Nie odpuszczam, jadę w peletonie... Ale przychodzą kolejne zakręty, zamykają mnie na jednym z nich, hamuję praktycznie do zera i mam już całkiem sporą stratę... Zostaje też Przemko z Interkolu i staramy się razem gonić. Nic z tego, na kolejnych zakrętach Przemo daje rade, ja nie ryzykuję i jadę swoje.
Po jakimś czasie dojeżdżają do mnie na zjeździe Fiołki i kilku NoNameów i jedziemy razem. pytam się aby kontrolnie czy to już dubel i ucieczka czy tylko grupetto. Jest grupetto! Więc jadę z nimi, pod górę wychodzę na prowadzenie, na zjazdach znowu trochę tracę. Raz nie wyrobiłem i musialem podskoczyć z całym rowerem na chodnik! Próg był całkiem spory i dobrze że nikt tam nie stał bo była by niezła gleba.

Doganiam moich kompanów, jedziemy razem, po chwili wyjeżdżamy z ulicy Leśnej spod mostku, skręt ostry w lewo, ja się ładnie składam i lecę w kierunku ronda, a za mną porządny wypierdziel. Jak się później okazało był to Daniel Stajszczyk, z którym wczoraj dzielnie zawalczyłem w Ustroniu. Poocioerany nieźle, ze złamaną prawą klamką. Odwracam się i tam widzę już jak strażacy biegną ku pomocy. My jednak jedziemy dalej, ostatnie okrązenie.

Staram się przyspieszyć na pierwszej ostrej hopce, ale nic z tego, wszyscy siedzą na kole. Po chwili na drugim podjeździe atakuje ktoś z Eski, my jednak jedziemy dalej swoim tempem. Odjeżdża nam koleś na jakieś 500m, dochodzimy go powoli, ale tutaj nagle skręt w prawo i prosta na metę. Lekko pod górę i pod wiatr... Cisnę 45kmh na prowadzeniu, po chwili jednak objeżdżają mnie i z prawej i z lewej sprintem.. udaje się jeszcze usiąść na kole, doganiamy uciekiniera i walczymy z drugim kolegą z Fiołki.. Tu już nie daję rady podnieść dupska z siodełka i lecę ile fabryka dała w siodle, on jeszcze dowalił trochę do pieca i zgasł zaraz za metą o koło przede mną.

Po chwili podbiega do mnie miła Pani z mikrofonem i kamerą, pyta o kilka rzeczy.. Jak znajdę reportaż to na pewno się pochwalę :p

i tak oto kolejny wyścigowy dzień za mną. traktowałem to jako dobrą zabawę i tak też było, fajny trening.. chcialem dojechać z czołówką ale nie dałem rady dzisiaj. na świeżo byłoby zupełnie inaczej, chociaż na zjazdach i w zakrętach traciłem nie przez niedyspozycję ale przez brak odpowiednich umiejętności.

Forma jest dobra, żałuję jedynie że starty mi się kończą na ten okres :/ może Srebrna Góra?! Ale to nic pewnego, Istebna ?! Może, ale będzie ciężko..

Fajnie dzisiaj było, warto było pojechać choćby tak "for fun" ;)
I co najważniejsze, załapałem dzisiaj konkretną kolarską opaleniznę. W końcu! :D

cad: 95
przewyższenia: 255m

Ekipa Interkolu na dzisiejszym wyścigu:


Dzisiejsza trasa:/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Przepalenie przed wyścigiem w Ustroniu "Puchar Równicy"

Piątek, 17 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Zaraz po przyjeździe z Mikołajem i Bartkiem pojechaliśmy na małe przepalenie przed jutrzejszym wyścigiem. Pare hopek, zjazd po kozackim bruku i podjazd na Równicę. Ja równo i swoim tempem a chłopaki sobie poskakali trochę :] Na szczycie zaczyna padać i szybko wracamy na kwaterę, ja się lekko zagubiłem.

Ugotowalismy makaron, sosy i inne smakołyki o zjedliśmy obiad. Dość dużo się nauczyłem na wyjeździe z nimi, jedzą jeszcze "zdrowiej" niż ja, dali mi do myślenia i poniekąd wjechali mi na ambicje ;)

Później szybko do biura zawodów po odbiór numerow startowych, wjazd na tesco, małe zakupy na kolacje i śnaidanie i wuala! :) Przyjeżdżamy do domku, przypinamy numery, Mikołaj serwisuje sobie rower, oglądamy kabarety, mecz Real-Atletico i idziemy spać po 23.

cad 76
przewyższenia 630m

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Regeneracyjnie przed wyścigiem "Puchar Równicy" w Ustroniu 18.05.2013

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Dzisiejsza jazda zupełnie bez większej historii !

Regeneracja pełną parą - jutro wolne, w piątek od rana z Virenque kierunek Ustroń i wyścig ze startu wspólnego przy zamkniętym ruchu! :)

Oj będzie się działo...

Podejście w głowie "ze*raj się a nie daj się"! :) Thunderstruck!

Wymieniłem zaraz po pracy bateryjkę w pulsometrze na nową i działa już idealnie, zniknął komunikat "Heartrate Transmitter battery soon empty" :)

A teraz spadam na darta i piwo z...... ;)

cad: 88
przewyższenia: 96m

W te i nazad ;)
/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Lance w mieście !

Sobota, 4 maja 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km
Dokładnie tego mi było trzeba. Lekka jazda, z paroma skokami, niezbyt długa, niewymagająca, niewystarczająca, niewolna, nieszybka - a w sam raz!

Po wyjeździe za miasto kilka skoków, po przyjeździe do miasta "lans" i objechane całe miasto powoli i dostojnie.

Niestety nie jest tak jak w filmach i nie spotkałem żadnej Bellissimo Ragazzy :(
W ogóle nie powinienem oglądać filmów o miłości i tym podobnych...
Wczorajszy seans dał mi się we znaki i odbił swoje piętno.
Czy mi też przyjdzie "wyrwać" 17-latkę jak będę miał już 38lat ?! To jeszcze 18 lat czekania...

A jutro przynajmniej chwilowe oderwanie od szarej rzeczywistości i wyścig w Mikstacie. Zapowiada się całkiem mocna obstawa, można by rzecz "jak nigdy" na Rozpoczęciu Lata :) Będzie co dymać... :]

"And I knew
There was no help, no help from you
............
Oh, thunderstruck, yeah "

cad: 86
przewyższenia: 85m

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Miało być górskie El-Dorado...

Środa, 1 maja 2013 · Komentarze(3)
Uczestnicy
... a było El-Zimnawo.

Specjalnie dzisiaj planowaliśmy wyjazd za Dzierżoniów na Przeł. Jugowską żeby tam jeździć na podjeździe. Plan był prosty: góra/dół/góra/dół itd. Planowane 5-6 powtórzeń niestety się nie udały.

Zajechaliśmy na miejsce, biedronka w Piszeycach, niepewne wyjście poza auto i tysiące myśli - wśród nich: powrót do ciepłego auta. Chociaż nie przejechałem ponad 150km żeby posiedzieć w aucie. Przebraliśmy się więc i jedziemy w lekkiej mżawce na Jugów.

Im wyżej, tym gorzej. To tak w skrócie, a tak rozwijając temat to picuś glancuś.
7*C i pod górę jedzie się całkiem przyjemnie, opadająca mgła nie przeszkadza, jedziemy i rozmawiamy, jest miło przyjęcie i nawet zdarzyło się trochę zgrzać.

Do góry coraz bliżej, im bliżej tym zimniej, im zimniej tym bardziej mokro, a im bardziej mokro tym bardziej dość... Chwila postoju na wspólną fotkę i batonika i jedziemy w dół.. Zapiąłem się jak najszczelniej mogłem, "szaliczek" zaciągnąłem na pół twarzy bo zimno!

Ale gdy zacząłem się trząść z zimna to już nie były przelewki, z kół leci breja, w butach powódź, istna masakra. Zjechaliśmy na dół i znowu sekunda postoju i myślimy co tu zrobić.. Ja z Michałem umawiamy się, że jedziemy ostatni raz bo po pierwsze szkoda sprzętu, a po drugie zdrowia...

Po prostu leje i piździ ;-)

No to teraz w górę lecimy tyle ile sił w nogach {no prawie}. Michał z Błażejem na chwilę odjeżdżają, ja jadę z tętnem 180 co jest 90% maxa czyli jeszcze mogę mocniej, ale się nie zmuszam. Na górę wjeżdżam jakoś minutę po chłopakach i lecimy znowu w dół..

Ja z Michalem już do auta, a Błażej z p. Włodkiem zostali i kręcili dalej {5-6 powtórzeń}. W sumie od przyajzdu do auta zaczęła się najlepsza część tego wyjazdu. Po tym jak się przebraliśmy, wyczyściliśmy moimi szmatami { ;) } rowery i wsiadamy do auta coś zjeśc i trochę się rozgrzać. Po godzinie siedzenia zaczęlo się nudzić.. Jedziemy zwiedzać miejscowość. Zauważam kebaba, ale tu nagle wyskakuje orlen! Jedziemy na hot-dogi i kawę + kupilismy ciasteczka.
Minęła jakoś kolejna godzina. Dalej wracamy do auta i pozeramy ciastka, z chwili na chwilę smakują lepiej... Po jakimś czasie pierwszy wraca p. Włodek, później Błażej.. Chwilę rozmawiamy i jedziemy do domu...

Tak więc podsumowując to wyjazd udany tak średnio. Chciałem pojeździć jak najwięcej, ale pogoda wygrała. Więc nie przejechałem 60-80km a tylko 40km. masakra! Górę podjeżdżało sie w miarę lekko i sprawnie. Jest dobrze :)

caD: 82
przewyższenia: 843m
max % podjazdu: 6%

Na dole bylo znośnie i nie padalo, rozpakowujemy się!


Na górze istna masakra, zimno, pada deszcz i jest mgliście!


I znowu, na dole jest ciepło i miło!


Orlen przyjął nas bardzo serdecznie ;)


A to już w Kroto, trzeba było wyszorować rower ;)


Mapka z dzisiaj:
/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Przed Maratonem w Trzebnicy "Żądło Szerszenia" 2013

Piątek, 26 kwietnia 2013 · Komentarze(0)
Kategoria 0-50km
Dzisiaj spokojnie przed jutrzejszym Maratonem w Trzebnicy "Żądło Szerszenia".

Kilka mocniejszych zaciągów na zmarszczkach i powrót do domu :]

Noga rozkręcona, zobaczymy co będzie jutro!

Start: 08:52 ! Wyniki LIVE {nawet z poszczególnych punktów pomiaru} http://www.datasport.pl/ oraz LIVE sygnał z mojego Endomondo: http://www.endomondo.com/profile/1796231

cad:88
przewyższenia: 147

/1796231

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)