Jazda drużynowa na czas - Góra Św. Anny
Sobota, 20 kwietnia 2013
· Komentarze(1)
Od samego rana ruszyliśmy na czasówkę z cyklu road maraton z chłopakami z Interkolu. Droga minęła dość sprawnie z małym incydentem gdzie zatrzymała nas policja i wlepiła mandat - 73kmh na dozwolonym 50kmh.
Dalej już bez żadnych przygód dojazd na start/metę na rynku w Leśnicy. Odebraliśmy numerki startowe i pojechaliśmy na rozgrzewkę - wjechaliśmy pod pierwszą górę, która wcale nie okazała się taka straszna. Jechało mi się całkiem dobrze, puls na wysokim poziomie, ale kontrolowany i daleko od maksymalnego. Po prostu idealny.
Po chwili zjechaliśmy z powrotem na start i ruszyliśmy o 11:28.
Start dość szybki, prowadzi Michał, puls już na wyścigowym poziomie, jedzie się świetnie. Wychodzę na zmianę po czym koledzy krzyczą wolniej, przytkało ich nawet jak na początek ;-)
Dalej zaczyna się konkretny podjazd, przerzucenie łańcucha na małą tarczę i mielimy... Odpada nam Marek, czekamy na niego co uważam za wielki błąd bo i tak po chwili zaraz za podjazdem odpadł. Podjazd przejechany więc bardzo spokojnie, przynajmniej dla mnie.
Kolejne kilometry przemijały dość szybko, ale spokojnie.. Każdy dawał mocne zmiany i po prostu lecieliśmy co sił w nogach... Aż tu nagle na mniej więcej 25km po mojej zmianie na wyplaszczeniu Michał dokręca o 3km/h jest hopka i zostaje kilka metrów za chłopakami bo nie sposób po zmianie było dokręcić.. O to jestem troche wkur***ny do chłopaków, ale i też do siebie., w sumie mogłem się odezwać, no ale się nie dokręca w dodatku pod wiatr i pod gorę... Jadę z kilometr zawieszony za nimi jakieś 50-100m po czym odpuszczam zupełnie...
Po kilku chwilach dopadają mnie chłopaki z TTC JADE Toruń i uczepiam się ich na resztę trasy nie dając zmian i nie przeszkadzając w ich drużynowej jjeździe..
Odpuszczam jazdę z nimi na 2km do mety żeby nie było coś nie tak... Ale tu z wozu serwisowego dostaję pozdrowienia od ich "dyrektora sportowego" ;) Po chwili jeszcze dojeżdża do mnie zbieranina jakiś kolarzy i tak wpadamy na metę..
No i tyle odnośnie całych zawodów... OTR Interkol uplasowal się na 9/25 pozycji co uważam za calkiem niezły wynik: czas drużyny 1h 14min . Pozostaje niedosyt jedynie że nie dojechałem z nimi, no ale cóż - błąd techniczny a nie brak siły.. Ja to tak odczuwam.. Chociaż to i tak nie taka forma jaką planowałem jeszcze ;) Trzeba sie teraz odświeżać i uspokoić treningi... :)
A jutro jedziemy ok 160km na objazd trasy maratonu w Trzebnicy ;)
cad: 87
przewyższenia: 375m
max % podjazdów: 7%
/1796231
Dalej już bez żadnych przygód dojazd na start/metę na rynku w Leśnicy. Odebraliśmy numerki startowe i pojechaliśmy na rozgrzewkę - wjechaliśmy pod pierwszą górę, która wcale nie okazała się taka straszna. Jechało mi się całkiem dobrze, puls na wysokim poziomie, ale kontrolowany i daleko od maksymalnego. Po prostu idealny.
Po chwili zjechaliśmy z powrotem na start i ruszyliśmy o 11:28.
Start dość szybki, prowadzi Michał, puls już na wyścigowym poziomie, jedzie się świetnie. Wychodzę na zmianę po czym koledzy krzyczą wolniej, przytkało ich nawet jak na początek ;-)
Dalej zaczyna się konkretny podjazd, przerzucenie łańcucha na małą tarczę i mielimy... Odpada nam Marek, czekamy na niego co uważam za wielki błąd bo i tak po chwili zaraz za podjazdem odpadł. Podjazd przejechany więc bardzo spokojnie, przynajmniej dla mnie.
Kolejne kilometry przemijały dość szybko, ale spokojnie.. Każdy dawał mocne zmiany i po prostu lecieliśmy co sił w nogach... Aż tu nagle na mniej więcej 25km po mojej zmianie na wyplaszczeniu Michał dokręca o 3km/h jest hopka i zostaje kilka metrów za chłopakami bo nie sposób po zmianie było dokręcić.. O to jestem troche wkur***ny do chłopaków, ale i też do siebie., w sumie mogłem się odezwać, no ale się nie dokręca w dodatku pod wiatr i pod gorę... Jadę z kilometr zawieszony za nimi jakieś 50-100m po czym odpuszczam zupełnie...
Po kilku chwilach dopadają mnie chłopaki z TTC JADE Toruń i uczepiam się ich na resztę trasy nie dając zmian i nie przeszkadzając w ich drużynowej jjeździe..
Odpuszczam jazdę z nimi na 2km do mety żeby nie było coś nie tak... Ale tu z wozu serwisowego dostaję pozdrowienia od ich "dyrektora sportowego" ;) Po chwili jeszcze dojeżdża do mnie zbieranina jakiś kolarzy i tak wpadamy na metę..
No i tyle odnośnie całych zawodów... OTR Interkol uplasowal się na 9/25 pozycji co uważam za calkiem niezły wynik: czas drużyny 1h 14min . Pozostaje niedosyt jedynie że nie dojechałem z nimi, no ale cóż - błąd techniczny a nie brak siły.. Ja to tak odczuwam.. Chociaż to i tak nie taka forma jaką planowałem jeszcze ;) Trzeba sie teraz odświeżać i uspokoić treningi... :)
A jutro jedziemy ok 160km na objazd trasy maratonu w Trzebnicy ;)
cad: 87
przewyższenia: 375m
max % podjazdów: 7%
/1796231