Wytrzymałościowo z mega podjazdami :]] Nowe buty niosą.. :D
Sobota, 9 czerwca 2012
· Komentarze(8)
Kategoria 150km i więcej, Ze zdjęciami
Ostatnio dawno nie robiłem dłuższych dystansów i czułem, że na wyścigach coś po tych 100km ciężko czasem było, więc z trenerem doszliśmy do wniosku, że trzeba wrócić do podstaw i pojeździć trochę dłużej.. Kilka takich wypadów i znowu wszystko wróci do normy bo by się jeszcze całkiem posypało ;)
Dzisiaj się wybrałem na bardzo dobrze mi znaną trasę [ale i tak zabłądziłem w jednym momencie :D ] - maratonu trzebnickiego ;) Nie jechałem dokładnie tak jak szła tegoroczna edycja bo bym zrobił chyba ze 200km, ale wiedziałem gdzie i jak jechać, żeby taki dystans wyszedł ;)
Wyjazd tuż po 9:00 rano, w kieszonkach banany i batoniki + 10zł na w razie czego bo wiedziałem że wody mi nie starczy więc zakupy na trasie obowiązkowo..
Od początku jazda pod mocny wiatr, nie szalałem więc co by starczyło sił na trudniejsze tereny gdzie bedzie i wiatr i pod górę ;) Dobrze rozłożone siły pozwoliły mi przejechać cały dystans bez chwili kryzysu.. Jedzenia wystarczyło idealnie więc jest gites ;)
Fajnie się dzisiaj podjeżdżało "prababkę" która ma 13% - zaliczyłem ją dwa razy, raz cały na maxa na stojąco, a drugi na prawie maxa w siodle ;) Później oczywiście pamiętny odcinek niczym "paris-roubaix" pod górę i po kostce ;)
Sprawdzona pogoda od rana pozwoliła oczekiwać wiatru w plecy na powrocie co sporo ułatwiło całą jazdę... Powrót to jazda ciągle z prędkością ponad 40kmh przez 50km ;) Do tego momentu średnia gdzieś oscylowała w granicach 31km/h i się sporo podniosła ;)
Ale nie średnia dzisiaj była ważna a 5h w siodle;) Cały trening zajął trochę więcej czasu, przez przerwe na siku przed najbardziej stromym podjazdem + fotki oraz później na małe zakupy w zaprzyjaźnionym sklepie.. Gdy tylko wszedłem usłyszałem "oooo.. no pana tutaj już chyba pół roku nie było" :D pogadaliśmy chwilę z właścicielem, zjadłem snickersa oraz dolałem wody i "t-water" bo nic innego nie miał i dalej w drogę ;)
Na odcinku Trzebnica - Krotoszyn mijało mnie na głównej sporo zagranicznych aut, to białoruś, to ukraina, to rosja czy niemcy.. Sporo tego ;) A jakie bryki, masakra! ;)
No a teraz czas na kawę, placek, później piwo na meczu i relaksik :D
A i jeszcze poprosiłem tatę o małą sesje zdjęciową :D Nowe buty, okulary i licznik.. Tak jakoś :p ^^ Buty są super ;) Jestem mega zadowolony ;)
Avg.Cad: 88
Max.Cad: 113
I strefa tętna: 13m 02s
II strefa tętna: 3h 04m 04s
III strefa tętna: 1h 30m 40s
Przewyższenie: 1130m
Suma podjazdów: 40km
Czas podjazdów: 1h 27m 31s
Avg.V podjazdów: 27kmh
Max podjazd: 13%
Przed wjazdem na "prababkę" - 13% !
Licznik, buty.. oh i ah :D
Widok z góry ;)
I świetny podjazd [sigma pokazywała non stop przez ok 600metrów 6-8%
Kriso w całej okazałości w nowych trzewiczkach ;)
I moja szoska:
Dzisiaj się wybrałem na bardzo dobrze mi znaną trasę [ale i tak zabłądziłem w jednym momencie :D ] - maratonu trzebnickiego ;) Nie jechałem dokładnie tak jak szła tegoroczna edycja bo bym zrobił chyba ze 200km, ale wiedziałem gdzie i jak jechać, żeby taki dystans wyszedł ;)
Wyjazd tuż po 9:00 rano, w kieszonkach banany i batoniki + 10zł na w razie czego bo wiedziałem że wody mi nie starczy więc zakupy na trasie obowiązkowo..
Od początku jazda pod mocny wiatr, nie szalałem więc co by starczyło sił na trudniejsze tereny gdzie bedzie i wiatr i pod górę ;) Dobrze rozłożone siły pozwoliły mi przejechać cały dystans bez chwili kryzysu.. Jedzenia wystarczyło idealnie więc jest gites ;)
Fajnie się dzisiaj podjeżdżało "prababkę" która ma 13% - zaliczyłem ją dwa razy, raz cały na maxa na stojąco, a drugi na prawie maxa w siodle ;) Później oczywiście pamiętny odcinek niczym "paris-roubaix" pod górę i po kostce ;)
Sprawdzona pogoda od rana pozwoliła oczekiwać wiatru w plecy na powrocie co sporo ułatwiło całą jazdę... Powrót to jazda ciągle z prędkością ponad 40kmh przez 50km ;) Do tego momentu średnia gdzieś oscylowała w granicach 31km/h i się sporo podniosła ;)
Ale nie średnia dzisiaj była ważna a 5h w siodle;) Cały trening zajął trochę więcej czasu, przez przerwe na siku przed najbardziej stromym podjazdem + fotki oraz później na małe zakupy w zaprzyjaźnionym sklepie.. Gdy tylko wszedłem usłyszałem "oooo.. no pana tutaj już chyba pół roku nie było" :D pogadaliśmy chwilę z właścicielem, zjadłem snickersa oraz dolałem wody i "t-water" bo nic innego nie miał i dalej w drogę ;)
Na odcinku Trzebnica - Krotoszyn mijało mnie na głównej sporo zagranicznych aut, to białoruś, to ukraina, to rosja czy niemcy.. Sporo tego ;) A jakie bryki, masakra! ;)
No a teraz czas na kawę, placek, później piwo na meczu i relaksik :D
A i jeszcze poprosiłem tatę o małą sesje zdjęciową :D Nowe buty, okulary i licznik.. Tak jakoś :p ^^ Buty są super ;) Jestem mega zadowolony ;)
Avg.Cad: 88
Max.Cad: 113
I strefa tętna: 13m 02s
II strefa tętna: 3h 04m 04s
III strefa tętna: 1h 30m 40s
Przewyższenie: 1130m
Suma podjazdów: 40km
Czas podjazdów: 1h 27m 31s
Avg.V podjazdów: 27kmh
Max podjazd: 13%
Przed wjazdem na "prababkę" - 13% !
Licznik, buty.. oh i ah :D
Widok z góry ;)
I świetny podjazd [sigma pokazywała non stop przez ok 600metrów 6-8%
Kriso w całej okazałości w nowych trzewiczkach ;)
I moja szoska: