To co już za mną:

Wpisy archiwalne w kategorii

Ze zdjęciami

Dystans całkowity:58445.73 km (w terenie 204.33 km; 0.35%)
Czas w ruchu:1956:09
Średnia prędkość:29.90 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Suma podjazdów:272900 m
Maks. tętno maksymalne:214 (110 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:1163956 kcal
Liczba aktywności:716
Średnio na aktywność:81.74 km i 2h 43m
Więcej statystyk

3m ITT Strzyżew

Niedziela, 19 kwietnia 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Przyjazd na ITT w Strzyżewie bez nastawienia na jakieś podium bo wiedziałem kto przyjedzie. No. Ale się udało.

Od startu pełen gaz, praktycznie 100% cały czas. Co tu dużo pisać, ITT jak to ITT, nie moja bajka. Ale 3m. w kategorii A na 7 i OPEN 8m na 30 zawodników. 10 minut nie udalo się przekroczyć ;)

2010r. 10m 40s
2013r. 10m 10s.
2014r. 10m 06s
2015r. 10m 01s

Niby jest progress, ale to raczej bardziej sprzyjający wiatr dał ciut lepszy rezultat :)

Cieszy jedynie podium i pucharek. ;)

cad: 86


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)

Chooooooooooooory...

Sobota, 18 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Nikt o tym nie wie, bo się za bardzo nie chwalę.. Wiedzą aby najbliżsi i Ci którzy pracują razem ze mną....
Od ponad tygodnia chodzę przeziębiony: mega katar, od niedawna lekki kaszelek (pewnie spowodowany katarem)...
Pogoda lipna, moja odporność też niezbyt fajna więc coś mnie złapało... Stąd może i bomba w Sobótce...
Czy to już usprawiedliwienie przed jutrem ? Hehe, oczywiście nie. Niektórzy przecież jak są chorzy to u nas jeżdżą jeszcze lepiej więc a nóż jeszcze wygram to ITT. Niby pod górę, niby znana trasa, niby fajnie....ale to jednak w dalszym ciągu ITT. No nie lubię.

Ale dzisiaj malutka rozgrzeweczka. 3 interwały na pobudzenie krążenia i przepalenia nóżek przed jutrzejszym ścigankiem :)
Ale chyba jednak jest ok, bo na segmencie "Dziadkowo UpHill" w drodze na Milicz praaaaaaaaaawie pobiłem własnego KOMa - pojechałem o sekundę gorzej niż najlepszy (mój :D ) wynik. I czułem że mogę jeszcze mocniej, później też zacząłem jechać mocno.... Był zapas. Kolejne interwały to po drodze kilometrowa jazda 41 km/h i sprint na Sulmierzyce :)

https://www.strava.com/activities/287570842

Pomiędzy tymi skokami totalny luzik. Na Krotoszyn z Sulmierzyc wiatr totalnie w twarz, prędkość oscylowała gdzieś w granicach 24-28 km/h. Wziąłem sobie cuś do serca, oby przyniosło odpowiedni skutek ;)

ITT Prolog Interkol Strzyżew-Kotłów
2010r. 10m 40s
2013r. 10m 10s.
2014r. 10m 06s
2015r. ??m ??s

cad: 87


Totalnie nie udana Sobótka to już historia :) Pozytywna głowa każe nastawiać się już na kolejne wyścigi.
A poniżej fotka z serii "co z nami będzie gdy znajdziemy się na zakręcie". Już po bombie, jadę w jakimś grupetto. ;)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Jedna jaskółka wiosny nie czyni ;)

Czwartek, 16 kwietnia 2015 · Komentarze(2)
Ja wiem wiem, jedna jaskółka wiosny nie czyni...kraska też nie... No, ale jakby taki pozytywizm...tfu!...pozytywny dzisiaj jestem.
W głowie coś hamulce dzisiaj puściły i się puściłem, po stokroć lepiej się dzisiaj czułem. Przycisnąłem więc już na starcie, tak profilaktycznie...yy..znaczy się..jak to się mówiło...?!....testowo, sprawdzająco. I tak już nie puściłem przez kolejne 50km :)

Postanowiłem dzisiaj już nie męczyć się na tym wietrze tyle kilometrów. Bo i później zimno, a teraz (jakbym dopiero wrócił) już pojadłem kolację, podjadłem czekolady, popiłem ciepłej herbatki :)

Od początku jechało mi się znakomicie. Co to to wiem, że nie ma co szaleć bo raz czułem się dobrze. Raczej na spokojnie do wszystkiego podchodzę :) Ważne że głowa jest lepsza. Bo noga chyba cały czas dobra. No, a w miarę też dzisiaj większość trasy w końcu z wiaterkiem. To co pod wiatr też nie sprawiło większych problemów. Trudno powiedzieć mi cokolwiek o mojej własnej dyspozycji. Sam nie mam pojęcia czego się spodziewać w dniach następnych ;)

cad: 85


https://www.strava.com/activities/286626115




Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Taaakie tam..

Wtorek, 14 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Bez pozytywnych myśli ruszyłem dzisiaj na trening czując po prostu, że muszę pojechać. Ostatnie moje wyniki niezbyt napawają mnie optymizmem. Dodatkowo przez jakieś 50km wiał od początku wmordewind, zimny i mocny, dodatkowo co chwila padał deszczyk.

Totalnie bez słońca, ale pojeździłem. Niby nieźle, ale nie ma takiego powera i "funu". No zobaczymy co to będzie. Na pewno jutro riplej :)

cad: 84

Zdjęcie z Sobótki :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Przepalenie nóżki. Ślężanski Mnich 2015

Sobota, 11 kwietnia 2015 · Komentarze(0)
Jutro wyścig w Sobótce z cyklu Tauron Lang Team Race - Ślężański Mnich 2015 dystans MaXi.
Mój pierwszy planowany start, prawdziwy i konkretny wyścig w mocnej obstawie zawodników z całej Polski.

A w czwartek i piątek nie szło pojeździć - bo kolejno: byłem w Miliczu spotkać się z kandydatem na prezydenta panem Andrzejem Dudą, a wczoraj uczestniczyłem i organizowałem obchody ku czci poległych 5 lat temu w katastrofie pod Smoleńskiem.

Dzisiaj wyszedłem aby przepalić nóżki przed jutrzejszym ściganiem. W nowych butach, skarpetach, kasku i z nowym siodłem :)
Jest wygodniej, ładniej i lepiej :)

Od rana jednak zabrałem się za czyszczenie roweru, zmiany kół w aucie na letnie i myjnie a dopiero po obiedzie - pysznym makaronie - na rower :)  Ha ! No i najważniejsze - dzisiaj pierwszy wyjazd na krótko w roku 2015 :) Takie ciepełko ! :)

Ojj będzie się dzialo jutro oj tak :)

cad: 85


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(0)

Klasyk Namysłowski 2015

Niedziela, 29 marca 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Przegrałem. Po prostu przegralem. Zabraklo trochę szczęscia, trochę nogi i trochę głowy.

Pierwsze kółko przejechane w miare spokojnym tempem. Od kreski i początku drugiego co chwile zrywy. Pierwsza kostka luz. Ale byłem z tyłu peletonu co zemścilo się na kostce gdzie chłopaki mega podkręcili tempo. Tam się podzieliło. Zaatakowała dwójka kolarzy, peleton się rozciągnął, ja staralem się przechodzić z tyłów peletonu, ale udało mi się jedynie dojechać do Przemka, który też jakoś specjalnie nie cisnąl........po wyjeździe z kostki mamy jeszcze jakieś 50-100m straty, długo widzimy peleton.....ale w sumie tu się konczy historia tego wyścigu dla mnie. Niestety nie było komu gonić grupy przed nami. Jechaliśmy sobie z nózki na nóżkę.......do czasu aż 15km do mety nie zaatakował z naszej grupki Przemo.....zrobil niezłą dziurę, raz dwa do niego dojechałem ....a za mną kolega Paweł Szlek. No i tak sobie mocnym tempem zajechaliśmy aż do mety. No i już

Wyszlo że jestem na miejscu 10-tym OPEN....i w kategorii 7 :x Pierwszy wyścig w kategorii B - klapa.

Brakuje mi jeszcze trochę, ale to jest do wypracowania na najważniejsze dla mnie starty. Zobaczymy jak to będzie :) Wiem co muszę poprawić. Równe i mocne tempo - żaden problem :) Ale jeszcze jestem zamulony siłą i wytrzymałością z zimy.... :)

No, nie przejmuje się więc tym wynikiem, bo przecież jeszcze dwa tygodnie do prawdziwego rozpoczęcia sezonu. Tego wyscigu w ogóle nie mialo byc, a koledzy z Fiołki tak zrobili a nie inaczej. No. Fajnie gdyby się udalo coś wygrać, tudzież osiągnąć. No ale co zrobisz.

Brawo dla Błażeja za dojechanie w pierwszej grupie i 3m open :)


cad: 83

https://www.strava.com/activities/276053318/

Taki prawdziwy obrazek na dziś :)


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(3)

Samotnie w górach.

Środa, 18 marca 2015 · Komentarze(2)
No co. Jak sam to sam. Długo się umawialiśmy z chłopakami na dzisiejszy wyjazd, ale jednemu coś wypadło, drugi mówi że dzisiaj wyjazd odpuszcza. Jako, że urlop miałem zaklepany na ten dzień już któryś dzień - pojechalem sam. Finansowo wcale dużo więcej nie wyszło, moja mazda spaliła wszakże niecałe 5,9 litra, a czasem na trasie pędzilem dość znacznie.

Ale od początku. Z samego rana pobudka, bez żadnej spiny. Spakowałem się, wziąłem rower i pojechałem - oczywiście autem. Super się jechało. Droga praktycznie pusta, aby przed Wrocławiem trochę się zakotłowało. Dojazd na miejsce pod biedrę w Pieszycach chwilę po 10, a przed 11 byłem już na rowerze.

Kierunek?! Nowa Ruda, granica państwa....zabawa :) Pierwszy podjazd z Jodłowników na Wolibórz. Rozkręcenie nóżki nastąpiło poprawnie. Od szczytu jechało się już mega dobrze. Pojechałem więc przez Bielawę w kierunku Nowej Rudy - tam pokręciłem się chwilę po mieście, na ryneczku i przez bardzo fajne i atrakcyjne wąskie dróżki. Później skierowałem się na Tłumaczów by pojawić się na granicy z Czechami. Plan zrealizowany :) Stamtąd skierowalem się na Radków przez mega stromy podjazd: jakieś 2km 13% ciągle by później przez kilometr było jeszcze ok 7%. Fajnie fajnie, ale na zjeździe chwilami brakowało asfaltu. Na szczęście nigdzie się dzisiaj nie spieszyłem i bez spiny przetrwałem i to :)

Z Radkowa postanowiłem wrócić na Nową Rudę, tam małe hopki, przeleciałem po jakimś płaskim terenie i wróciłem przez kilka stromizm w Nowej Rudzie na Wolibórz i Jodlowniki.... Podjazd od drugiej strony trochę bardziej stromy, ale krótszy- mimo to dalej tak samo fajny :) Stamtąd kierunek Pieszyce i  bieda. Chwila w aucie - zjadłem awaryjną kanapkę, popiłem jeszcze magicznym płynem i kierunek -> Przełęcz Jugowska :)

Przełęcz Jugowska dzisiaj pokonana 3 razy. W końcu powiedziałem sobie: bez co najmniej 2500m przewyższeń nie wracaj: wyszło nawet ciutkę więcej. Wyjechalem się konkretnie :) Na dole ok 11,5*C ,a na szczycie ledwo 3 - 5*C. Zjazdy były ciężkie ze względu na chłód, ale każdy kolejny podjazd rozgrzewał mnie prawie do czerwoności, chociaż wcale za bardzo nie szalałem :)

Zjazd do auta, pakowanko, chwila na orlenie - kawa, hotdog i snickers - powrót do domu. Ulice dość puste, nie było problemu z przepustowością :]

Podsumowanie ?! Ano takie, że wytrzymałościowo jest super, podjeżdża się coraz łatwiej. Interwały wchodzą coraz ladniej :)
Coś chyba jakby forma powoli jakaś pukała do drzwi :) No. W przyszłym tygodniu powtórka. Ktoś chętny ?! ;)

cad: 78
przewyższenia: 2546
max %: 15%
temp. min.: 3,7*C

https://www.strava.com/activities/270305882


Taki widoczek w Nowej Rudzie :)


Ryneczek w Nowej Rudzie :)


Niedaleko było do granicy. Postanowiłem podskoczyć :) A co mi tam :]


A później na Radków :) Ale najpierw focia :]


No a na szczycie Przełęczy Jugowskiej leży jeszcze tyle śniegu :)


Ha. No i jeszcze sweet focia :) Ah :]

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Szybki sprawdzian :)

Niedziela, 15 marca 2015 · Komentarze(2)
Od samiuśkiego rana wstałem by......pojechać na studia......ale po drodze zahaczyłem o Ostrow Wlkp i rynek o 10:00. Chłopaki stawili się w dość skromnym gronie jak na tak dobrą pogodę (w myśli mam przede wszystkim brak opadów).
Pogadaliśmy chwilę po czym oni pojechali na trening, a ja na uczelnię. Po drodze uraczyłem sie darmową kawką z McDonalda :D
Przed zajęciami miałem jeszcze czas by skoczyć do galerii handlowej w Kaliszu. Tam w empiku kupiłem dwie ksiązki, biografie: Cristiano Ronaldo. Maszyna. oraz Mai Włoszczowskiej szKoła Życia :)

Po powrocie do domu szybki obiad i ubieram się na rower. Cel: sprawdzenie nogi na mojej stałej trasie. Wczoraj w miarę fajnie odpocząłem, więc dzisiaj nie powinno być źle pomyślałem. Wiało ze wschodu, południowego wschodu....ogólnie było sporo kilometrów pod wiatr, zimny wiatr.

Starałem się utrzymać jak najmocniejsze, ale równe tempo. Pod wiatr było to 26-27km/h, coś koło 30km/h czasem....z wiatrem ok 40km/h a z bocznym 30-32kmh.

Ogólne sprawdzenie formy?! No nie wyszło źle. Miało być trochę szybciej, ale przez mocny wiatr nie było możliwe pojechać z dobrym czasem. Nogi kręciły dobrze. Pod wiatr ubiłem sobie trochę nóżki przepychając siłowo. Stwierdzam, że te 13 wizyt na siłowni zdało egzamin jak na ten czas :) W ogóle pojechałem bardziej siłowo niż zwykle. A przecież będzie tylko lepiej, bo i na siłowni jeszcze się pojawię na chwilkę w marcu.

https://www.strava.com/activities/268660052

cad: 83
przewyższenia: 489m


Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(2)

Spinning w lifefitness klubie :)

Piątek, 13 marca 2015 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Już od samego rana myślałem jak tu się wywinąc od trenażera...aż wymyśliłem, że przecież w piątki w klubie zajęcia prowadzi Krzysiu Laskowski - kolega z Interkolu. No to po pracy wsiadłem do auta, pojechałem najpierw do empiku kupić Szosę i zatrzymałem się w galerii na małą kawę w celu rzucenia okiem na nowy magazyn.

Szosa - nowa gazeta typowo o kolarstwie szosowym. Pięknie pachnie, bardzo dobry papier....ciekawe artykuły, świetne zdjęcia....dużo ciekawostek.....i aż nabralem chęci na jednego treka, który reklamuje się własnie tam.

Po kawce poleciałem do klubu. Tam w szatni spotykam Krzyśka, wchodząc na salę Kuba Latajka już się rozgrzewa na rowerku i jest git. Ostatnio wtorkowa ekipa w gotowości. Krzysiek dał nam dzisiaj wycisk - tego co mi w sumie brakowało - sporo szybkościowych interwałów. Czułem się jak zdechly kot, jak ogon peletonu, jakies grupetto dzisiaj, jakby mnie czołg rozjechał. Ewidentnie po ostatnich cięższych treningach dzisiaj nie kręciłem na maXa, bo nie udawało się wchodzić w najwyższe strefy.
Gdy miał nadejść koniec treningu, Krzysiek dał się namowić jeszcze na 30minut kręcenia! Mega fajnie, dużo śmiechu, ale i jeszcze więcej dobrze wykonanej roboty i hektolitry potu. Dzięki Krzysiek ! :) Dałeś radę nieziemsko! :)

Trening ciężki, ale dojechałem do konca, koła utrzymałem ;)

czasy w strefach:
2s: 5min
3s: 30min
4s: 52min
5s: 3min

Mała kawka po pracy w kawiarni, czytając nową Szosę :)

Zapraszam do komentowania wpisów | Komentarze(1)