Kolejny treningowy dzień, który najlepiej opisze jedno "złowo" = wiatr!
Wyrwałem się dzisiaj już o 12 z pracy celem poszusowania po szosie szosą ;) Jechałem więc głównie głównymi drogami bo tylko one są jakoś tam przejezdne. Niestety podjazd za trzebnicką "gruszeczką" nadal zamarrznięty i oblodzony.
Skręcając w lewo na Krośnice z głównej drogi też było trudno się przebić bo to asfalty w tych okolicach leśne więc ciężko szło ale na grubość opony był wyżłobiony rowek ;)
Ciepło dzisiaj nawet bo aż 4*C jak wyjeżdżalem, ale ubrałem się jak najcieplej mogłem bo ICM pokazywał na wykresie wiatr na poziomie 54 km/h ! Faktycznie wiało bardzo mocno i zimno. Jadąc z bocznym wiatrem moje cosmici były niczym żagle i jechałem tak dość skośnie bo mnie zwiewało, niektóre podmuchy z reszttą sprawiały niezłe zawirowania i odrzucenia bliżej rowu i bliżej środka jezdni w drodze powrotnej. Jechało się ciężko.
I tak trudno mi odnieść te dwa dni co teraz miałem do formy w jakikolwiek sposób. Nie wiem czy jest dobra czy wystarczy czy może jeszcze trzeba coś tam poprawić. Choć dzisiejsza jazda pod ten masaktyczny wiatr daje "powiew" optymizmu bo szło całkiem sympatycznie.
cad: 87 przewyższenia: 412m
A dokładnie rok temu też byłem na szosie i rozpoczynałem sezon z Interkolem w temperaturze 20*C ! ;) W wiosennych, lekkich ciuszkach pykło 133km ze średnią prędkością ponad 36kmh.. Ojj późno zacznie się ten sezon w tym roku... Zdjęcie z 18.03.2013r.
Szkołe udało się skończyć już po 14:00 więc przed 15 byłem w domu :) Jako, że szybko udało się wszamać obiad i było bardzo dużo czasu oraz piękna pogoda nie było możliwosci by jej nie wykorzystać :]
Miał być cały weekend wolny no ale "poszalalem" ;) Jutro najprawdopodobniej wcześniej wychodzę z pracy, a to z tego względu że w nocy pon/wtr ma napadać znowu śniegu. Niestety wyjazd w góry chyba więc odpada.. Ale za tydzień ? I nawet miałbym kompana najprawdopodobniej byłoby z kim pojeździć :]
A dzisiaj chciałem sobie zrobić sobie swoją standardową trasę ok 85km, ale jak tylko chciałem zjechac z głównej drogi w boczną to jako że jest ona mało uczęszczana to zobaczcie sami co moje oczy ujrzały :] No nie do przejechania ;) No i wiało jak cholera dzisiaj to malo powiedziane.
Ps. Dzisiaj będąc w Kaliszu zakupiłem sobie książkę "Wyścig tajemnic" Tylera Hamiltona i Daniela Coyla. Aż jestem ciekawy tej lektury :) Od jutra zaczynam sobie czytać :)
Wczoraj miała się odbyć godzinna jazda regeneracyjna, ale nie dość że trochę mało było czasu, postanowiłem odpuścić i odpoczywać leżąc do góry brzuchem - a co! należy mi się :)
Teraz w tygodniu ma być cieplutko czyli natrzaska się kilometrów zapewne i tylko od prognozy pogody zależy czy będą to kilometry "tutejsze" czy przepracowane w górach. Mam kamerkę w miejscowości do której planuję pojechać i widzę, że trochę tam na rynku jeszcze śniegu leży. Ale jeśli bd ładnie i ciepło w przyszłym tygodniu to wszystko stopnieje i bd fajnie :]
Dzisiaj za to w treningu włączyłem znowu maksymalne obciążenia, sporo sprintów "pod górę", minutowych interwałów, 5-minutowych interwałów z niższą kadencją...
Po prostu bolało ;) Wylane hektolitry potu - których jeden ręcznik już nie dawał rady oprowadzać ;)
Do tego rodzice tracą cierpliwość bo codziennie prawie muzyka + odgłos trenażera po 2h po południu nieźle zakłóca spokój. Sam już mam powoli dość trenażera i chciałoby się pojeździć na dworze, ale jest po prostu za zimno na razie i leży sporo śniegu - a na mtb to dla mnie nie prawdziwy trening ;) Choć motywacji nie brakuje, jestem bardzo zadowolony z siebie i wiem, że praktycznie zrobiłem wszystko co mogłem żeby wejść w sezon w jak najlepszej formie.
Na pewno ćwiczenia siłowe z hantlami sporo pomogły, wiele siłowych ćwiczeń na rowerze też dały się we znaki.
Czasy w strefach:
S1: 0h 11m 18s S2: 1h 17m 02s S3: 0h 29m 37s
CaD: 84
Zdjęcie z Radkowa :) Może za tydzień będę w "tamtych" okolicach.. Kto zgadnie dokąd chcę jechać ? Podpowiedź: jest tam rownież market DINO ;)
Tak tak, oto ON! :) Jorge Bergoglio z Argentyny. Przyjął imię Franciszek. Mi się już podoba, wygląda sympatycznie, uśmiechnięty i charyzmatyczny :) Najważniejsze żeby poprowadził kościół dobrą drogą.
A teraz coś o treningu. Po pół godziny zdechł mi internet i miałem 10 minut przerwy bo router coś jakby się zresetował i było go trzeba reanimować. Później wznowiłem trening :)
Dzisiaj znowu się działo, 3x [8x{20Sx10s}]PT, 5x5min IRC, 5x1m S, 1x10min T :)
W nogach masakra, jutro lekka godzinka i w piątek kolejna masakra ;) Weekend przymusowe wolne od roweru gdyż trzeba nawiedzić uczelnię ;)
Dzisiaj podczas treningu oglądałem mecz kobiet. Finał pucharu Algarve między USA - Niemcy :x Jakoś tak nic ciekawszego nie było, a to też jakieś niemrawe. Ale jakoś zleciał ten czas :)
I jakoś od dawien dawna upodobałem sobie serek wiejski. Jest zajeboski :D Znaczy praktycznie bez smaku, ale zapycha z pajdą chleba i ma dużo biaaaałka :)
cad: 84
Dzisiaj {jak i ostatnio} na śniadanie w pracy było:
Ciężko było, ale warto - no bo są cele do zrealizowania. Jakoś nie mam dosyć trenażera :D Fajny jest :x
A jakby tak robić zawody online na trenażerach ? Np. takie żądło szerszenia na trenażerze :D Fajna sprawa :D
Dzisiaj nogi są jeszcze wypoczęte, więc i dobrze kręcily każdy kolejny interwał. Mam nadzieję, że zaprocentuje to dość obficie :]
Szkoda jedynie, że napitala snieg jak głupi, no ale co zrobisz. '-' Dobrze, że już od następnego tygodnia ma być cieplo - kiedyś trzeba tą wytrzymałość zrobić ;) A i w pracy zapowiada się po zamknięciu miesiąca spokojniejszy czas więc będzie można bez problemu wcześniej wychodzić.
cad: 82
A tu jeszcze takie o kolejne wspomnienie z Prologu 2010r.
Dzisiaj zupełnie odpoczynkowe kręcenie :) Miło, krótko i przyjemnie :) Przez całą godzinę przyszło mi oglądać mecz piłki noznej [a raczej coś meczopodobnego] w wykonaniu Pań :)
Szwecja grała z USA w pucharze Algavre. Fajnie się to ogląda, taka nieporadna kopanina trochę. Targają się za włosy, odbierają piłkę na klatę bez najmniejszego skrępowania i uczucia bólu przez dość sprawną amortyzację piłki...
Jestem aby ciekawy czy jakby, któraś sobie złamała paznokieć to czy byłaby przerwa i na boisko wbiegłaby może kosmetyczka ?! Albo jeszcze lepiej - przerwa! - mam okres, muszę zmienić podpaskę :D W ogóle, fochy tam niezłe mają :]
Troche się pośmiałem, fajnie się kręciło leciutko, od jutra znowu konkret :]
Najwyższy czas przygotowywać się do czasówki Interkolu: KLIKNIJ TUTAJ
I najprawdopodobniej super zapowiada się pierwsza część sezonu: 14.04: czasówka interkol 21.04: czasówka drużynowa road maraton 28.04: maraton żądło szerszenia 05.05: rozpoczęcie lata "selekcjonerka" interkol 26.05: wyścig w lesznie
i na wyścigu w lesznie najprawdopodobniej zakończę ściganie jeśli chodzi o tę część sezonu. bo czerwiec to będzie czas na przygotowanie się do obrony pracy licencjackiej, a bynajmniej myślę że tak będzie. obrona jakoś 5-7 lipca - później do października spokoj ze szkołą :] najważniejsze że jest praca i chociaż kwestie finansowe są rozwiązane ;)
Przez noc znowu napadało tego białego g.w.a więc o szosie to można zapomnieć. Mam nadzieję, że w tygodniu się ociepli i będzie już bez jakichkolwiek opadów. Miałem fajne plany, które znowu weryfikuje pogoda. Wczoraj [przy zalożeniu 10*C na plusie] miałem przkeręcić jakieś 4-5h, dzisiaj miał być trening w Ostrowie z Interkolem, a tu dwa dni pod rząd trenażeiro..
Nie ma jednak co narzekać, mamy taki klimat jaki mamy :) W dalszym ciągu po prostu trwa zima! :D Jutro wolne :)
Dzisiaj spokojniejszy dużo trening niż wczoraj gdy bardzo poszalałem. Dzisiaj mimo wszystko jakoś tego nie odczuwałem, ale z założenia jednak miałem pokręcić spokojniej, bo po tygodniu regeneracji tak zaczynać z wysokiego pułapu to zabójstwo - też wczoraj tętno dość wysokie.
Zaplanowane na dzisiaj ćwiczenia wykonane w pełni, rozpoczęte dopiero po godzinie równego i w miarę spokojnego kręcenia. Forma idzie! :)
No i jeszcze zamówiłem sobie u chinczyka jakiegoś okulary, zapłaciłem :x Mam nadzieję, że teraz wyśle jakiegoś małego chinczyka z tygrysem przez pół świata żeby mi to zębach przyniósł. A później albo tygrys może go zeżreć albo miska ryżu i powrót :D
caD: 86
I jeszcze dzisiejsze, normalniejsze czasy w poszczególnych strefach, zestawienie podobne do Artura Świder :) Dzięki za czujność! :D
Po tygodniu regeneracji czuję się wyśmienicie. Szkoda, że tak to zleciało bo było iście zajeb*ście :D Taki lajcik w głowie, ciało odprężone, a teraz znowu trzeba wrócić do reżimu treningowego... W sumie został ju tylko miesiąc do pierwszych zawodów ;)
Dzisiaj za to 2h na trenażerze przeleciało mi jak z bicza strzelił. Dzięki usłudze Eurosport Player spokojnie mogę oglądać ES i ES2 bez jakichkolwiek lagów - no to oglądałem sprint pań i panów w narciarstwie klasycznym. Szkoda Justysi.. No ale dobrze że potwór Bjoergen nie wygrał.
Podczas treningu jak tylko lekko przyspieszałem tętno zaraz skakało - to zapewne wynik tygodnia przerwy, ale wszystko co zaplanowałem - zrobiłem. Dwa protokoły, później IRĆ i kilkanaście sprintów. Jest wielka moc, sam się zdziiwłem. Dosłownie czuję się jak młody bóg - mógłbym góry przenosić. Jestem zadowolony :D Teraz już wiem, że wszystko idzie zgodnie z planem :]
Wzorem Artura Świdera [Świdra? - Arturo pomóż!] wpiszę czasy w progach, które dziś są zabójcze:
Strefa I {122-142}: 0h 03m 20s Strefa II {143-162}: 0h 48m 12s Strefa III {163-182}: 1h 02m 53s
Brakujące 7 minut to czas powyżej strefy III :]
caD: 89
No i nie może mnie zabraknąć, pozdro koledzy! :D Jeszcze tylko tydzień/dwa i przyjdzie wiosna - oby na dłużej :D I już wypniemy te szosy z trenażerów na dobre ;)
Ale dzisiaj się pięknie pływało ;) Caaaaaaaaaaaaaały tor tylko dla mnie :]
Najpierw kilka spokojnych długości, później kilkanaście razy kraulem na szybko, kilka dlugości też całkowicie pod wodą [25m]. Jednym slowem git majonez ;)
Cieszy mnie moja dyspozycja, która widocznie się bardzo poprawiła. Wytrzymałość i wydolność również, co nawet na glupim basenie odczuwam.
Od jutra znowu konkretne treningi. Szkoda że sypie snieg i temperatura spadła poniżej zera :/ Miał być piękny rowerowy weekend, będzie najprawdopodobniej trenażerowa masakra jeśli pogoda się nie poprawi.
No ale co zrobisz, jak na pogodę nie masz wpływu, a do cieplych krajów nie polecisz... Jedyne co to już zaplanowałem sobie wyjazd na 3 dni w góry [o ile oczywiście prognozy będą optymistyczne = bez opadów].
Niestety gdy kończę tydzień regeneracyjny pogoda płata figla i staje się nieznośna. Nagłe załamanie pogody spowodowało załamanie psychiczne u mnie i niestety znowu było trzeba zamieniać tylne koło i wpinać je do trenażera.
Dzisiaj lekko całą godzinkę, jutro basenik i od soboty kolejne mocne treningi :) Jest znamienicie !
Co najgorsze to każda prognoza pokazuje co innego. Niczego więc konkretnie na weekend zaplanować nie można. Jednak wciąż żyję nadzieją na szosowy weekend.
Tak czy siak na pewno będzie mocno rowerowy - zobaczymy czy chomikowy czy "outdoorowy" ;) I oby już też w przyszlym tygodniu przestało definitywnie padać. No kiedyś trzeba zrobić tą wytrzymałość :]
Jedno też bardzo cieszy, po fatalnych listopadowych wynikach krwi - wszystko wraca do normy - ba, nawet teraźniejsze wyniki są X razy lepsze od tamtych ;) Kuracje przynoszą odpowiednie efekty, trening przynosi odpowiednie efekty, serwis rowerowy przyniósł odpowiedni efekt - teraz czas na mnie, żebym to ja robił co do mnie należy ;)